PBF, a sesja live - plusy i minusy

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 11 stycznia 2015, 18:18

PBF nie dorówna dobrej sesji na żywo. Ale wiele sesji na żywo bywa też nieudanych, z wielu powodów (zmęczenie, rozmowy o wszystkim innym, alkohol lub mieszanka powyższych). Ja nie mam wyboru obecnie albo PBF albo żadnego kontaktu z RPG bym nie miał. Więc PBF zwycięża. Dobry PBF potrafi być obecnie dla mnie ciekawszy niż słabe RPG na żywo.

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 11 stycznia 2015, 19:35

Skoro was naszło pisanie o pbf-ach to wtrącę kilka słów. Podobnie jak wy, ja także skusiłem się na pbf-y, bo nie miałem jak grać na żywo. Albo czasu albo ludzi brakowało. Teraz na żywo gram ze dwie sesje rocznie i w kilka pbf-ów.
Cóż mogę napisać o pbf-ach:
Ale to się diabelnie ciągnie! To co pisaliście w zaletach - szczegółowość opisów, dopracowane wypowiedzi - to wszystko powoduje, że wszystko jest bogatsza ale strasznie wydłuża grę. Prowadzę co prawda dopiero pierwszego pbfa - Boskie Potyczki - ale uwierzyć nie mogę, że na żywo rozegrałem ten scenariusz jako pierwszą przygodę do poważniejszej kampanii. W pbf-ie prowadzę ją, niech sprawdzę, (Jezus Maria) "Dodany dnia 04-03-2013 16:43". Masakra! Tak długie granie powoduje, że fakty i informacje jakie zdobędą gracze zostają zapomniane zanim zostaną "sklejone" w logiczną całość.
Kwestia dialogów jest trudna ale do rozwiązania. Można ją prowadzić w googledoc a po zakończeniu wkleić na forum. Robiłem tak, ale jakoś się nie kleiło.
Najlepiej wspominam pierwsze pbf-y, głównie dlatego, że człowiek grał całym sercem. Teraz trochę to spowszedniało.
Świetną stroną pbf-ów jest to, że można wszystko sobie dokładnie przemyśleć i dłużej zastanowić nad wypowiedzią. To pozwala zbudować ciekawego BG. Do dziś dobrze wspominam Ebenezera Radeforda, Ivasha Nazarkę no i oczywiście moją pierwszą postać Deliada.
Wkurzające są dłużyzny. Jak się naskrobało coś co uważa się za przełomowe, to co chwile zagląda się na forum. A tam najczęściej nic.
Jedno co poważnie mnie irytuje pbf-ach , to niedokańczanie scenariuszy. Jak się zaczęło powinno się skończyć. Gracz się może znudzić, ale MG powinien wytrwać.

Na żywo to całkiem inna bajka. Trzeba się do sesji gruntownie przygotować lub jak kto woli popłynąć na fali improwizacji. Obie metody mają swoje zalety i wady.
Scenariusz idą zazwyczaj płynnie, interakcje między graczami oraz NPC są "żywe" i dynamiczne. Wszystko biegnie wartko i do przodu.

Ogólnie rzecz biorą jakbym miał wybrać między pbf-ami i grą na żywo to wybrał bym oba :).

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 11 stycznia 2015, 20:28

Zgadzam się, że rozpoczętego PBFa należy ukończyć. MG powinien być wzorem wytrwałości. Ale z dwojga złego już wolę porzucenie lub przedterminowe ukończenie gry niż granie bez entuzjazmu. Gracza ewentualnie można chwilowo zastąpić a postać uśpić. Chyba, że spadek entuzjazmu rozpleni się na całą drużynę. Ale jeśli GMowi go zabraknie, to żaden gracz nie uratuje gry.

Dłużyzny to oczywiście problem, problemem staje się zapominanie faktów. Problemem jest też zróżnicowanie dynamiki graczy: każdy może poświęcić inną ilość czasu i w pewnym momencie okazuje się, że podczas gdy mnie nie było zaledwie przez weekend, po powrocie mam do przeczytania 5 stron czyli przeleciał kawał akcji bez mojego wkładu. Nie często tak się zdarza, ale bywa i tak. Ale mimo wszystko można do tego przywyknąć.

Ponadto nie mówcie, że nie skoczył każdemu z Was skill pisania na klawiaturze. To także trochę jak powrót do podstawówki i nauka języka polskiego. Czyż w szerszej perspektywie taki PBF nie jest wypracowaniem pisanym przez wielu autorów na raz? A Gawędziarze postawili sobie za cel przepisania tego wypracowania na czysto i oddania do oceny. :)

W RPG grałem przez kilka lat, ale kontakty i możliwości grania Live urwały mi się 18 lat temu. Do społeczności PBFowców dołączyłem w 2008 roku. Czyli od ponad sześciu lat znów bawię się w RPG, a jest to zasługa właśnie tej formy zabawy. No i wspaniałych ludzi, którzy we mnie podsycają chęć kontynuowania tej zabawy. O Was mówię Paskudy!

Awatar użytkownika
mastug
Reactions:
Posty: 1697
Rejestracja: 03 grudnia 2009, 23:24
Has thanked: 14 times
Been thanked: 12 times

Post autor: mastug » 11 stycznia 2015, 21:03

deliad napisał(a):
Jedno co poważnie mnie irytuje pbf-ach , to niedokańczanie scenariuszy. Jak się zaczęło powinno się skończyć. Gracz się może znudzić, ale MG powinien wytrwać.
Biję się w pierś, niestety mogę tylko powiedzieć, że nie można zaczynać PBFa jako MG jeśli nie ma się wystarczająco dużo czasu (teraz to wiem). Dla mnie PBF to coś zupełnie innego niż sesje live. Powiedział bym, że PBF to wspólne tworzenie opowieści natomiast sesja live to akcja, emocje i adrenalina. Nie sposób powiedzieć co przyjemniejsze, są to zupełnie dwie różne rozrywki. Po sesji live nie pozostaje nic poza kartą postaci i wspomnieniami, po PBFie pozostaje cały zapis rozgrywki, dokumentacja rzutów a nawet fabularny opis ciosów zadanych przez bohaterów. Patrząc z perspektywy potencjalnych zastosowań tych dwóch typów rozgrywki to PBF jest świetnym narzędziem do rozgrywania sesji polityczno/strategicznych/taktycznych gdzie ważny jest odpowiedni dobór słów i gdzie trzeba bardzo dużo zrobić po stronie MG (np. zasymulować pole bitwy). PBF wydaje się także świetnym narzędziem w sesjach dedektywistycznych. Natomiast tam gdzie jest bezpośrednia walka, gdzie trzeba aby gracze poczuli strach lub gniew lub dreszczyk emocji przy zejściu do podziemi sesja live jest niezastąpiona. Być może rozwiązanie hybrydowe było by najciekawsze. Jeśli sesja może być prowadzona spokojnym tempem to można prowadzić ją jako PBFa jednak tam gdzie trzeba przyśpieszyć , tam gdzie potrzebne jest bezpośrednie starcie z przeciwnikiem może warto skrzyknąć się na skypie i w 3-4 godziny przeprowadzić kluczową konfrontację.

Awatar użytkownika
Rikandur
Reactions:
Posty: 392
Rejestracja: 06 lipca 2013, 21:40
Has thanked: 36 times
Been thanked: 3 times

Post autor: Rikandur » 11 stycznia 2015, 22:23

Jak byłem studentem ... to gwałtownie wróciłem to sesji na żywo. Kilku smarkaczy się zainteresowało RPG, bo właśnie D&D3ed miało triumfalny powrót. A że miałem pracę gdzie robiłem za ciecia w publicznie dostępnym miejscu to ... graliśmy prawie codziennie po kilka godzin. Drużyna była niemal tak przednia jak moja pierwsza grupa, gdzie przegryzaliśmy się przez Warmłotka i KC. Jako że scenariusze to były minimalnie bogatsze od "Demonicznej Hordy" ... gdy znudzeni wyżynką gracze oszczędzali NPCa od czasu do czasu. Tylko drużynowy naczelny rembajło miał smutną minę jak pozwalaliśmy PD-kom "uciec". Ale on był takim typem Min/Maxera i sknerusa.

Osobiście uwielbiam sesje na żywo. Jako Misiu Gry byłem z tych co łączyli absolutyzm z intuicyjnym podejściem. Moje scenariusze zazwyczaj były nabazgrane jako wspominki z tego co mi gracze nabroili poprzednio i co z tego wynika.

PBF-y uratowały my część tej pasji. I, ze wstydem przyznam, poprawiają moje umiejętności literackie oraz interakcji z innymi ludźmi. Którzy nie są klientami których muszę ugłaskać i okłamać by kupili [CENZURA WIECZNIE ŻYWA]. ;)

Niestety mam za mało cierpliwości by być Misiem Gry w PBF-ie. Co innego improwizacja na żywej sesji, ale tutaj z kolei czasu nie mam. Gdy mogę odsapnąć to ... czuję się jak po ciężkiej chorobie i muszę troskać się o bliskich. Tak na prawdę zero szans bym urwał dzień na zabawę ... której nie aprobują "poważni" ludzie i kobiety które znam.

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 12 stycznia 2015, 14:39

Nie mam co prawda żadnego bezpośredniego doświadczenia jeśli chodzi o sesje PBF, jestem jednak dobrym obserwatorem i od jakiegoś czasu z zainteresowaniem śledzę tę formę rozrywki. :)
Wydaje mi się, że sedno pytania odnosi się tak naprawdę do różnicy pomiędzy językiem mówionym a tekstem pisanym - i do wszystkich tych aspektów, które ewokuje to zestawienie. Tak więc sesja na żywo jest z pewnością bardziej spontaniczna, żywiołowa i pozostawia zawsze duże pole dla improwizacji. Każde spotkanie tego rodzaju jest niepowtarzalne. Nawet grając w tą samą przygodę, tym samymi postaciami nie uzyska się dwa razy tego samego efektu, a różnica pomiędzy zdawałoby się identycznymi scenariuszami może się w rzeczywistości okazać kolosalna. Element planowania jest więc w tym aspekcie raczej na dalszym poziomie - ważniejsza pozostaje świeżość emocji, chwila bezpośredniego doświadczenia, połączenia imaginacji, spotkania z przyjaciółmi i przede wszystkim gry aktorskiej (którego to elementu zawsze będzie brakować w tworze jakim jest PBF). Gracze na sesji RPG są przede wszystkim aktorami, utożsamiając się z odgrywanymi postaciami nie tylko poprzez słowo, ale także mimikę, gest, rekwizyty.

W odróżnieniu od opisanego wyżej spotkania, PBF zdaje się otwierać większe możliwości pisarskie i posiadać większy potencjał estetyczny (choć niekoniecznie artystyczny - który jak sądzę, zależy mocno od talentu poszczególnych graczy: aktorskiego lub literackiego). Język pisany nie jest mową potoczną, lecz tworem przemyślanym. Wypowiedzi i opisy odczuć bohatera są więc często szczegółowo zaplanowane, obliczone na odpowiedni efekt, jaki mają wywołać u odbiorcy. Pojawia się tutaj jeszcze jedna różnica - na "żywej" sesji RPG nie ma obserwatora. Sesja PBF zaś może posiadać dowolną ilość obserwatorów, którzy nie są bezpośrednio zamieszani w akcję, lecz jedynie w proces recepcji. Zarówno gracze, jak i Mistrz Gry będący nadawcami komunikatów, są tego (jak podejrzewam) jak najbardziej świadomi - a więc nie piszą tylko dla siebie, lecz tak naprawdę także, choćby po części, dla owego anonimowego odbiorcy. W ten sposób tym bardziej wchodzą w rolę pisarza - a więc osoby, tworzącej nie tylko pojedyncze wypowiedzi, lecz dłuższą, przemyślaną fabułę. W przypadku MG fabułą jest oczywiście scenariusz przygody. W przypadku graczy jej elementami stają się cele i przemyślenia postaci. Opowieść jaką tworzy każdy z nich staje się opowieścią o ich bohaterze i moim skromnym zdaniem, może być ona na tyle udana na ile dobrze oddaje psychikę i charakter postaci. PBF jest więc dla mnie rodzajem interaktywnej powieści, tworzonej przez kilku autorów. Myślę, że ważny jest tutaj sposób w jaki nie tylko postacie, ale i twórcy wchodzą ze sobą w relacje. Stworzenie dobrej sesji PBF na pewno wymaga wzajemnego zrozumienia motywów innych bohaterów, zdolności inspirowania się nawzajem i tworzenia ciekawych sytuacji, a także zdolności zarysowania własnych celów twórczych.

O ile więc PBF mógłbym porównać do wspólnego pisania powieści, sesję RPG określić mogę jako wspólne przeżywanie mitu. Obie te aktywności pozwalają nam przeżyć nieco inne sytuacje komunikacyjne, wejść w inne relacje i doświadczyć innego rodzaju wrażeń. Sądzę więc, że nie ma sensu rozpatrywać ich na zasadzie porównania plusów i minusów, a jedynie jako różne postacie w których może żyć opowieść. Ponieważ to właśnie o opowieść tutaj chodzi. :)
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 12 stycznia 2015, 15:05

Bardzo ładnie to ująłeś. Lubiane przez Ciebie słowo ,,mit'' upewniło mnie co do Twojej tożsamości.
Rozumiem, że "spotkamy się" w Tygrysim pbf'ie.

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 12 stycznia 2015, 16:12

Och z pewnością, nie mógłbym opuścić takiej okazji. :)
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 12 stycznia 2015, 16:28

Generalnie nie zauważyłem, byś przegapiał jakiekolwiek do gry okazje. dwd;

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 12 stycznia 2015, 17:20

Zapewne masz rację - jakkolwiek szeroko można by interpretować tą wypowiedź. ;)

W każdym razie jednak, aby nie robić off topu pomyślałem, że podzielę się jeszcze jednym osobistym wnioskiem, która nawiedził mnie przy okazji.
Porównując PBF do pisania wpadło mi do głowy, iż w zasadzie ten sposób tworzenia może dawać bardzo interesujące efekty (pod warunkiem oczywiście, że reszta autorów zachowuje odpowiedni poziom). Wydaje mi się to w tym momencie nawet bardziej interesujące od pisania opowiadań - która to czynność kilka lat temu znudziła mnie.
I proszę, nie zrozumcie mnie w tym momencie źle - nie twierdzę, że pisanie opowiadań jest nudne jako takie. Po prostu sam preferuję formy bardziej nieprzewidywalne. Dlatego też często we własnej twórczości odnoszę się do snów i wizji, ewentualnie tworzę kilka rodzajów przekazu, ukrywając kolejne treści za zasłoną symboli.
Wymyślanie i pisanie historii może być oczywiście ciekawe, ale jest także pewnego rodzaju ograniczonym dziełem. Opowiadanie posiada swój koniec, początek, przewidzianą (często przewidywalną) strukturę. I chociaż czasami zdarzają się perełki literackie o bardzo wysokich walorach artystycznych - jednak większość opowiadań to po prostu jakaś wersja znanej skądś historii archetypowej. Mi samemu więc o wiele ciekawsze wydaje się włączenie w opowieść innych - współautorów czy współaktorów. Rozwija to perspektywę poznawczą i pozwala spojrzeć na elementy fabuły z naprawdę różnych stron.

A ponieważ generalnie bardzo interesują mnie wszelkie formy twórcze, które pozwalają znieść ograniczenie indywidualnej percepcji cieszy mnie, że będę miał okazję przyjrzeć się bliżej formie jaką stanowi PBF. I co prawda nie spodziewam się, iż stworzymy tutaj arcydzieło - raczej szukam pewnego rodzaju poligonu eksperymentalnego, na którym będę miał możliwość przetestować kilka działań i pomysłów. ;)
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 12 stycznia 2015, 18:03

Sigil zalecam sięgnąć po portalowe opowiadania oraz do próbki gawędziarzy, to wszystko to opowiadanie oparte o pbf. Czyta się to fajnie.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 12 stycznia 2015, 18:24

Sigil ładnie się ciebie czyta, widać styl i lekkość pióra ktorej zyczylbym sobie. Tym bardziej czekam na oreludium Lightstorma. Czy myślałeś już żeby samemu coś poprowadzić w ramach pbf?
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 13 stycznia 2015, 13:52

Czegoj, dziękuję za propozycję, ale z przykrością muszę stwierdzić, iż nie jest to dokładnie rodzaj lektury którego szukam. Sam od pewnego czasu bowiem stronię od czystej beletrystyki, szukam bowiem w literaturze nie tyle czegoś, co się dobrze czyta, lecz kontaktu ze sztuką wysoką: inspiracji, zachwycenia i ekstazy. Sięgam więc częściej po poezję czy klasykę, nie stroniąc także od zagadnień naukowych czy estetycznych, które mnie interesują i są w stanie pchnąć moje myśli na nowe tory. Nie wątpię oczywiście, że portalowe opowiadania mogą być interesujące dla osób, które lubią tego rodzaju literaturę - niemniej moje gusta idą w nieco inną stronę. Sam zresztą także odszedłem już wiele lat temu od pisania opowiadań fantastycznych na rzecz liryki i prozy symbolicznej. Najbliższe temu co mi proponujesz byłyby zapewne moje baśnie - ale są one tak naprawdę tylko pretekstem do zgłębiania języka symboli, więc to nie do końca to samo...
O rany... Chyba znów czynię tutaj przeraźliwego off topa.
Przepraszam więc i na tym kończę powyższe rozważania. Mam nadzieję, że jako głowny administrator nie wytarzasz mnie za to w pierzu. ;)

Suriel - nie umiem przewidzieć jaką formę przybierze mój udział w sesji PBF. W końcu będzie to mój debiut. Dlatego niewiele planuję i raczej wolę liczyć na emocje wywołane świeżością tego eksperymentu. :) Mam nadzieję, że coś wartościowego z tego wyrośnie (lub wybuchnie). ;)
Co do własnego prowadzenia - na razie chyba preferuję sesję w realu (zresztą jako MG zamierzam się pojawić na Kryształkonie). Tworzenie żywego mitu i wchodzenie w bezpośrednią interakcję z psyche graczy jest zdecydowanie tym, co odpowiada mi najbardziej - zwłaszcza, iż współgra z moją koncepcją RPG jako nowoczesnej mitologii. Samo pisanie nie jest dla mnie tak duża frajdą jak dla osób, które traktują je jako hobby. Dla mnie to rodzaj profesji, co sprawia, iż pisząc nie odpoczywam, lecz raczej wypruwam sobie żyły. Generalnie miło później spojrzeć na wzory, jakie tworzy wypływająca krew - jednak sam proces nie jest przyjemny i częściej przypomina mi umieranie. Może dlatego nie widzę na razie siebie jako MG w PBFie. Poza tym lubię wyzwania - prawdziwe wyzwania... A proza, no cóż - nie jest wyzwaniem. ;)
Tak więc wszystkie te elementy sprawiają, że na razie nie widzę siebie jako MG w PBFie. Aczkolwiek wszystko może się pewnego dnia zmienić, albowiem niepojęte są wyroki losu. Tak więc nie skreślam tej możliwości, jednak aktualnie nie jest ona tym, co mnie pociąga, co mam nadzieję jest zrozumiałe w powyższym kontekście.
Ostatnio zmieniony 22 stycznia 2015, 15:15 przez Sigil, łącznie zmieniany 1 raz.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

ODPOWIEDZ