Warsztaty PBF

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 23 października 2011, 00:29

Twoj PBF wyglada na solidnie zaplanowany. Co jesli gracze beda bardzo mieszac i isc pod prad? Na ile Twoje pbfy sa dobrze rozplanowane. Ja bardzo improwizujesz w sesjach? Zastanawiam sie jak sprawdzaja sie scenariusze, ktore ja z reguly prowadze "live" - gdzie z reguły rysuję sytucję, zalążek przygody a tak naprawdę resztę przygody tworzą BG i rekacje NPC itp.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 23 października 2011, 14:05

Jeśli BG zaczną zbaczać z toru, będę musiał umiejętnie sterować ich poczynaniami tak, by nieświadomi manipulacji z powrotem wrócili na właściwą ścieżkę. W miarę rozwoju fabuły i podczas pojawiania się takich "ucieczek" będę na bieżąco opisywał sposób na ręczne sterowanie.

Prawda jest taka, że niemal każdy scenariusz jest liniowy. To prosty schemat: punkt wyjścia-realizacja-cel sesji. Można operować zalążkiem scenariusza i improwizować, można przygotować scenariusz w detalach i nawigować drużyną (byle w sposób taki, żeby gracze nie odczuli tego zbyt nachalnie). W praniu wyjdzie jak będzie tym razem...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 października 2011, 18:29

Pierwszy punkt scenariusza został zrealizowany zgodnie z planem. BG poznali zajazd w Kellysville, a personel bez wątpienia mocno im się wrył w pamięć. Starałem się tak pisać wstawki, by w powietrzu cały czas wyczuwalna była atmosfera niedopowiedzianego zagrożenia, ale jednocześnie nigdzie nie ukazałem jakiegoś przejawu otwartej agresji.

W przypadku lotniska gracze nie dali się odwieść od pomysłu samodzielnej wizyty. Plan zakładał, że pojadą tam następnego dnia razem z Holtzem (tak też zdarzyło się zresztą w oryginalnej sesji). Goldwin i Deliad uparli się jednak na natychmiastową wizytację i nie odwiodły ich od tego wplatane w fabularkę ostrzeżenia o późnej porze oraz zagrożeniach, które niesie ze sobą noc. Gdybym naciskał dalej na przejazd obok lotniska, poszedłbym zdecydowanie za daleko w kwestii ręcznego sterowania, dlatego postanowiłem wpuścić ich do środka podług życzenia. Tym samym epizod z mutantem w Brush Fork przesunę na poranek następnego dnia, chociaż będę musiał nieco zmienić scenerię (szperacz fałszywego Holtza miał mignąć BG przed oczami w uliczce zaciągniętej już ciemnościami nocy, a teraz będą mieli sposobność pogonić za nim za dnia).

Tajemnicze szelesty i skrobanie to preludium do ataku sfory zdziczałych psów, żyjących na obrzeżach lotniska i z braku innej karmy nie stroniących od ludzkiego mięsa. Zwierzaki są niepokojące inteligentne i mają już pewną wprawę w polowaniu na dwunożną zwierzynę, a co gorsza, wydają się wiedzieć, czym są metalowe przedmioty w rękach ofiar, więc na razie zachowują dystans... ale to się szybko zmieni.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 października 2011, 21:21

Zanim podejmę wiążące decyzje, chętnie dowiem się czegoś od Was - czy uważacie dyspozycyjność i zaangażowanie Vampire1308 za wystarczające czy też balansuje już ono na pograniczu wykluczenia z gry? A jeśli skłaniacie się ku wykluczeniu, jak obeszlibyście się z takim graczem?

Treant
Reactions:
Posty: 1867
Rejestracja: 05 stycznia 2009, 10:15

Post autor: Treant » 28 października 2011, 12:03

Pasywni kompani to bardzo denerwujący element rozgrywki - dla nich samych karą powinno być zmniejszenie PD. Natomiast można użyć tego motywu do podkręcenia atmosfery tajemniczości: znużony kierowca zasypia za kółkiem ukołysany jednostajnym warkotem silnika, a tu ktoś się podkrada z niecnymi zamiarami. Pozostali gracze zajęci są w tym czasie w innym miejscu, a gdy zaniepokojeni wracają do wozu, okazuje się, że śpiochowi np. ktoś zwędził coś cennego. To powinno być pewną nauczką dla gracza.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 października 2011, 19:50

Mieszkańcami lotniska jest sfora zwyczajnych psów, ale nie widzę przeszkód ku temu, aby graczy nieco nastraszyć. Pies sam z siebie może być paskudnym przeciwnikiem i za chwilę (czyt. w kolejnych updatach) chętnie to udowodnię, ale na chwilę obecną nie zaszkodzi wyolbrzymić skali zagrożenia do rozmiarów zmutowanego niedźwiedzia albo przynajmniej stada pum. Niechaj się trochę polękają, skok adrenaliny zawsze mile widziany. Jeśli chodzi o stopień ryzyka spotkania, nie zamierzam żadnego z BG zabijać ani nawet porządnie okaleczać. Może wyjdą z tego bez szwanku, a może z pewnymi obrażeniami, gdyby jednak miało się zrobić groźnie, sfora odstąpi przed zadaniem śmiertelnego ciosu. Przyjąłem, że to wciąż zbyt wczesny etap gry, by trwale eliminować bohaterów, w końcu przygoda się dopiero zaczyna (wyjątkiem może tu stać się z wiadomych powodów Vampire1308). Dokuczliwe ugryzienia i zmarnowana amunicja, to powinno wystarczyć jako konsekwencje ignorowania delikatnych sugestii Mistrza Gry! :)

Cieszy mnie też bardzo, że Goldwin i Deliad podłapali znaczenie zabawy z Google Maps. Mapka taktyczna w stylu tej z lotniska to podstawa do bardzo przejrzystych deklaracji, a jednocześnie ułatwia mi kontrolowanie całego obszaru akcji. Dodatkowo chłopaki wzięli się na serio za pilnowanie stanu baku pikapa oraz analizowanie na podstawie prawdziwych map alternatywnych tras dojazdu do celu. Oby tak dalej, a świetlana przed nimi przyszłość!

Treant
Reactions:
Posty: 1867
Rejestracja: 05 stycznia 2009, 10:15

Post autor: Treant » 28 października 2011, 21:27

A to można zrobić vampirowi psikusa i któryś z psów mógłby napaskudzić mu w szoferce :D Bo nie chodzi tu o jakąś wielką krzywdę dla gracza, tylko wzbudzenie w nim świadomości, że przez swoje niedbalstwo prowadzony przez niego bohater wyszedł na frajera.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 30 października 2011, 10:00

Przyznaję, że nie życzyłem Vampirowi takiego rozwiązania dla jego problemu dyspozycyjności :) Z drugiej strony, nie bardzo chce mi się wierzyć, że człowiek pracujący nie może grać w PBF, bo sam pracuję do dwunastu godzin dziennie i mam rodzinę, a mimo to jakoś udaje mi się sklecić po kilkadziesiąt postów tygodniowo.

Jeśli o sugestie Treanta idzie, widzę następujące opcje: pies wskoczywszy na pakę wozu wsadził łeb do środka przez rozbite tylne okienko, próbując złapać kierowcę zębami. Jeśli BG wykaże inicjatywę, obroni się przed zwierzem. Jeśli nadal będzie lagował, wymyśliłem trzy rodzaje kary:

a) zostanie zagryziony,

b.) straci ucho,

c) pies wyrwie mu MP5 i ucieknie z bronią w pysku.

Co byście mi zalecili do wyboru?

Treant
Reactions:
Posty: 1867
Rejestracja: 05 stycznia 2009, 10:15

Post autor: Treant » 30 października 2011, 11:00

Wybrałbym C, gdyż jest to jedyna opcja, która nie powoduje trwałych szkód. A teraz chodzi o pokazanie graczowi, w jakie tarapaty może wpaść jego bohater, jeśli straci nim zainteresowanie. Z pewnością wystraszy się nielicho, gdy usłyszy strzały i chcąc sięgnąć po broń, zorientuje się, że został mu tylko nóż.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 30 października 2011, 11:15

Tak też zrobię. Napisałem już odpowiedni post i teraz zaczekam na reakcję Vampire1308, rozliczając jednocześnie deklaracje pozostałych dwóch graczy. Jeśli kierowca nie drgnie do jutra wieczora, straci swoją broń, a ja wyegzekwuję karę bez cienia skrupułów...

Treant
Reactions:
Posty: 1867
Rejestracja: 05 stycznia 2009, 10:15

Post autor: Treant » 30 października 2011, 13:26

Nieustanny brak czasu na aktywność na portalu spowodowany pracą, obowiązkami rodzinnymi, itp. to zwykła przykrywka dla lenistwa lub posiadania silniejszych zainteresowań niż KC. Tylko po co wówczas podejmować zobowiązanie - bo uczestnictwo w PBF jest jakąś jego formą - skoro już z góry wiemy, że możemy mu nie podołać. Podobną wymówkę zdarza mi się słyszeć, gdy próbuję namawiać do uczestnictwa w Pucharze Ostrogarskim. Rozumiem brak dobrego pomysłu, ale to... Aby nie kończyć pesymistycznie, zasugeruję, że na emeryturze odpadnie już ileś obowiązków, o ile uda się do niej dożyć ;)
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 31 października 2011, 20:06

Przyszedł czas na pierwsze sceny akcji. Wyznam Wam szczerze, że jestem bardzo początkujący w mechanice Neuroshimy i troszkę czasu straciłem na pobieżne przegryzienie się przez stosowne rozdziały podręcznika, ale nie jest źle, jak na razie reguły wydają się proste i czytelne na tyle, by rozegrać ten epizod według nich właśnie, a nie według storytellingu. Obaj aktywni gracze mają broń zadającą obrażenia krytyczne, więc trafiane celnie psy natychmiast wypadają z akcji (nie ma liczenia liczby ran i takich tam). Zastanawiałem się nad rozmiarami sfory i uznałem, że wystarczy sześć psów, po dwa na każdego gracza. Goldwin już się ze swoimi uporał, więc może wesprzeć Deliada. Ten dla odmiany miał niezłego pecha, bo posiada podejrzanie wysoką Zręczność i teoretycznie w rzucie 1k20 wystarczy mu wynik z przedziału 1-17, by trafić, ale ja przy drugim strzale wyturlałem 20 (zacięcie broni)! Walka kanodziei z piekielną bestią nie zamknie się zatem w jednej turze, a w następnej pies puści w ruch zęby. Chcę zobaczyć jak Radeford będzie sobie radził własnymi siłami, jeśli jednak zrobi się dla niego groźnie, wpuszczę na miejsce odpowiednią wstawką fabularną Salta jako odsiecz.

Przyszła też kryska na Matyska, czyli Vampire1308. Pora go nieco potrząsnąć, bo tak rażąca absencja przekracza granice dobrego smaku. Tym samym właśnie stracił swoją broń główną i tylko od znaczącej poprawy dyspozycyjności zależy, czy w ogóle ją odzyska.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 01 listopada 2011, 19:37

Myślę, że to już ostatnia szansa dla Vampire1308. Stracił broń i ucho, a jeśli nie odpisze dzisiaj w jakikolwiek sposób, automatycznie po 23.00 wkleję update ostatecznie zamykający w brutalny sposób dalszą egzystencję Paula Wilsona, który zostanie zagryziony w szoferce swego wozu. Nie sądzę też, bym kiedykolwiek w przyszłości uwzględnił jeszcze jakieś zgłoszenie tego gracza do zabawy w PBF.

Tym samym w grze pozostaną dwaj aktywni, ale za to bardzo sumienni uczestnicy. Zastanawiam się, czy pozostać przy takim stanie liczbowym (bardzo wygodnym z punktu widzenia MG) czy zaproponować komuś wejście do gry z nową postacią.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 02 listopada 2011, 20:55

To tak nieprawdopodobne, że zastanawiam się, czy aby nie któryś z Was moi drodzy zlitował się nad Vampirem i dał mu cynk, co się kroi! :)

Wczoraj o 22.57 (trzy minuty przed zaplanowaną egzekucją) dostałem następujące PW:

"Witam,spieszę z wyjaśnieniami. mam kompa w naprawie i korzystam teraz u znajomych. jak tylko dostane kompa z powrotem (czwartek) to wszystko odrobię i włączę się na bieżąco"

A dzisiaj dodatkowo następne PW:

"Trudno się mówi i żyje się dalej bez ucha, kompa będe miał jutro".

Czyli na razie skład drużyny bez zmian!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 03 listopada 2011, 20:04

Pierwszą potyczkę mamy za sobą. Żeby jej zbytecznie nie przeciągać, zdecydowałem ocalić ostatniego psa ucieczką. Po pierwsze, mogłem dzięki temu przejść do następnej fazy gry, a z drugiej strony, pozostawiłem wyczuwalną atmosferę pewnego zagrożenia, bo BG wiedzą teraz, że w pobliżu wciąż czai się jeden drapieżnik. Myślę, że zdecydują się na nocleg na szczycie wieży kontrolnej, a lotnisko przeczesają dopiero następnego dnia po wschodzie słońca. Nie planuję żadnych atrakcji w nocy, ale zamierzam wstawić do głównego wątku jeden lub dwa posty fabularne przedstawiające rozmowę przy ognisku (ich jedynym celem jest podtrzymywanie odpowiedniego klimatu i przybliżenie BG/czytaczom świata NS: będzie opowieść o kroatach, może o myszowatych wampirach albo innych bestiach gorszych od psów). Sam etap plądrowania lotniska zamierzam zawrzeć w jednym wpisie, bo szabrunek w Mercer nie jest nawet celem pobocznym fabuły. Wyszczególnię graczom skarby zdobyte na lotnisku, po czym odjadą w dalszą drogę, w stronę Brush Fork, gdzie czeka ich spotkanie ze zwiadowcą fałszywego Holtza.

Jeśli o broń Vampire1308 idzie, jeszcze nie zdecydowałem, czy ją odzyska, wszystko zależy od tego jak poważnie potraktuje on powrót do gry. Jeśli ujmie mnie swymi licznymi postami, peemka się znajdzie podczas penetracji lotniska, w przeciwnym razie przepadnie bez śladu.

ODPOWIEDZ