Wątek Techniczny
Rezerwacje czasami bywają ważne - bowiem są momenty, w którym kolejność ma jednak znaczenie. Nie nadużywam ich - korzystam z nich wtedy kiedy potrzebuję. I zamierzam czynić to nadal, ponieważ jest to dla mnie jako dla Twórcy ważne. Niemniej, wiedz także Gohan, że staram się ich nie nadużywać i korzystać z tej opcji tylko, gdy muszę. Naprawdę.
Cóż, wiem po sobie, że czasem to bywa irytujące - gdy sam cieszę się, że ktoś napisał i oglądam rezerwację. Ale taki urok PBF - trzeba się przyzwyczaić.
Cóż, wiem po sobie, że czasem to bywa irytujące - gdy sam cieszę się, że ktoś napisał i oglądam rezerwację. Ale taki urok PBF - trzeba się przyzwyczaić.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]
-
- Reactions:
- Posty: 3733
- Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
- Lokalizacja: Wawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 150 times
Nie... to nie to samo, nie czujesz blusa Sigilu. Ja myślałem, że chodzi o "Post zajebisty dla Mystic", taki znaczek jak....
W sumie to tez chciałbym taki swój własny znaczek. Zaoszczędziło by mi to czasu na wciskanie tych wszystkich na dole i każdy by wiedział, że to MNIE się podoba a nie komu innemu...
Żart.
W sumie to tez chciałbym taki swój własny znaczek. Zaoszczędziło by mi to czasu na wciskanie tych wszystkich na dole i każdy by wiedział, że to MNIE się podoba a nie komu innemu...
Żart.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein
-
- Reactions:
- Posty: 3733
- Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
- Lokalizacja: Wawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 150 times
No dobrze. Jako, ze istnieje realna szansa poszybowania już za chwilę w nicość pora chyba napisać wspólnego posta. Jak wolicie, robimy to tu w technicznym czy gdzie?
Po drugie proszę o pisanie po małym kawałku żeby wszyscy mieli szanse coś zrobić, owszem teoretycznie jest długi weekend i czasu w bród ale niektórzy nieszczęśnicy (JA!);() pracują...
Wieczorem wystartuję tutaj z opisem sceny wyjściowej. Proszę o swobodne i powolne dopisywanie się niewielkimi kawałkami, a MG o w miarę bieżącą weryfikację poprawności wpisów.
Po drugie proszę o pisanie po małym kawałku żeby wszyscy mieli szanse coś zrobić, owszem teoretycznie jest długi weekend i czasu w bród ale niektórzy nieszczęśnicy (JA!);() pracują...
Wieczorem wystartuję tutaj z opisem sceny wyjściowej. Proszę o swobodne i powolne dopisywanie się niewielkimi kawałkami, a MG o w miarę bieżącą weryfikację poprawności wpisów.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein
Pytanie, czy coś z tego wyjdzie przed majówką? Ja wyjeżdżam w sobotę, więc nie wiem jak będzie z mym pisaniem. :/
No ale początek zawsze możesz naszkicować, najwyżej dopiszę coś później.
I nie wymiękaj. Ciężkie sytuacje mają zwykle największy potencjał fabularny!
No ale początek zawsze możesz naszkicować, najwyżej dopiszę coś później.
I nie wymiękaj. Ciężkie sytuacje mają zwykle największy potencjał fabularny!
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]
-
- Reactions:
- Posty: 3733
- Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
- Lokalizacja: Wawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 150 times
[center]Dziedziniec przed Sorte Kirke, po zmierzchu, 14 maja 1996 roku[/center]
Nadal bolał go cały obtłuczony bok, ale wiedział, że to chwilowe uczucie. Przeżywał już większe bóle, jednakże nigdy do nich nie przywykł. Mocne ramię pomogło Cezarowi wstać do pionu. Po czym wespół z Mortenem ruszyli w stronę kręgu Giovanni, by dowiedzieć się, co dalej. Uścisk Clausa był mocny ale nie bolesny, choć i tak obrażenia ciała dawały o sobie znać przy każdym, stawianym z trudem krokiem.
- Dziękuję. - powiedział szeptem lecz trudno było wiedzieć czy zwraca się do całej ekipy ratunkowej czy jedynie do medyka.
Ze względu na rany, szedł nie spiesznie ale też bez odciągania się. Zmierzając tak ku przeznaczeniu Cezar patrzył na przepastne wrota i zastanawiał się, co też dokładnie mogły kryć się w głębi kościoła. Zdawało mu się, że dziwna czerń biła od budowli, wywołując na jego skórze nieprzyjemne, ostrzegawcze mrowienie. Lecz wkrótce, o tym co się kryło za bramą, miał przekonać się osobiście.
Kiedy podszedł, przywitał się taktownie z zebranymi.
- Witam szanowne gremium. Obawiam się, że niestety nie zdążyłem ostrzec na czas, że... tuż prze poczułem jak To się gwałtownie do nas zbliżało ale... chyba po prostu zaczęło ode mnie.
- Nic nie szkodzi - uśmiechnął się Algol, wielkodusznie ignorując kłamstwa Cezara - Osobiście uważam, że zjawił się pan w samą porę, by wydobyć nas z kłopotów. Poszukiwaliśmy bowiem właśnie kogoś, kto nadawałby się na ofiarę. Cieszę się więc z naszego spotkania, gdyż spełnia pan wszystkie wymagania. Z pewnością zna pan maksymę: bene mori praestat, quam turpiter vívere? Wierzę, iż obecni tutaj zapamiętają pańskie poświęcenie - pomimo oczywistej groźby zawartej w tych słowach, czarownik zdawał się sprawiać sympatyczne wrażenie. Tak, jakby nie tyle informował ofiarę o planowanym morderstwie, co dzielił się uwagami, na temat zdrowia i sposobów spędzania wolnego czasu. Jedynie chłód bijący z jego oczu, zadawał kłam tej urokliwej masce, mającej imitować ludzkie oblicze.
Gdyby Scypione był przedstawicielem innego klanu, zapewne w tej chwili zaprotestowałby, lub okazał swe zniesmaczenie. Ewentualnie jedno i drugie. Nic takiego się jednak nie stało. Giovanni kompletnie nie wyglądał jakby przejmował się czyimś życiem, lub jak kto woli - samą śmiercią. Po słowach Algola, szef koterii Klanu Śmierci przemówił:
- Twój łysy czerep błyszczy w świetle księżyca Cezarze... Idealnie... Nigdy nie przepadałem za wariatami.
Głos Nekromanty nie zdradzał nawet cienia emocji. Scypione zwrócił się do Algola:
- Proponuję namalować na jego głowie Pieczęć Rozdarcia, aby jego dusza trafiła w odpowiednią paszczę. Oscar może się tym zająć... Ufam, że będzie potrafił pan nawiązać nić porozumienia z istotą, która znajduje się wewnątrz...?
- Nić jakiegoś porozumienia, na pewno - zachichotał czarownik. - W końcu mówimy podobnym językiem... Ale, ale, po cóż malować, jeśli można wyciąć? - w półmroku dziedzińca oczy Starszego lśniły niczym ślepia głodnego drapieżnika - W tych sprawach cenię sobie klasykę. Odrobina krwi i cierpienia zawsze działa ożywczo na początku ceremonii...
- Wybornie - odrzekł Scipione. Oscar jedynie skinął z aprobatą głową, szukając w czarnej torbie sztyletu rytualnego.
- Można by wykorzystać później ten płat skóry... - zaproponował z zawodowym zainteresowaniem.
Cezar dochodził do siebie po szokującej dla niego wiadomości. Jego istnienie miało się zaraz skończyć, przy cichej zgodzie pozostałych obecnych. Dlatego unikał do tej pory odczłowieczonego świata Kainitów przedkładając inne towarzystwo.
- Rozumiem, że jest pewność iż ofiara nie wzmocni Tego Który Jest w Kościele, a jest gwarantem uzyskania jego przychylności? Pytam, albowiem podczas ataku odniosłem wrażenie, iż to miejsce ciągnie siłę z zadawania bólu i cierpienia. Tym samym po rytuale stanie się silniejsze, prawda? I jest pewne, że wzmocnione, na pewno dotrzyma swojej strony umowy, kiedy będziecie już w środku. Proszę wybaczyć, że zapytam jeszcze o jedną rzecz. Nie mam tak dużego pojęcia jak Wasza trójka, ani pod względem doświadczenia, ani estymy w okultystycznym świecie jakim zasłużenie się cieszycie, ale jak mniemam nie przychodzi Państwu do głowy, żadne inne rozwiązanie sposobu na wejścia do kościoła, choćby było dużo bardziej ambitne i wymagające?
- Oczywiście, że nie mamy takiej pewności - uśmiechnął się szeroko czarownik - ale bez ryzyka nie ma zabawy, prawda? Przemawia przez pana rozsądek, który sugeruje powstrzymać się od działania. Jednakże, pozwolę sobie zauważyć, iż mądrość wypływa z wiedzy, a wiedza jest owocem starań ludzi niemądrych. Uważam więc, iż właśnie w obliczu naszej ignorancji, powinniśmy zdecydowanie podjąć tą próbę, chociażby po to, by zdobyć wiedzę i pogłębić mądrość. Grzechem byłoby zmarnować taką okazję, czyż nie?
- Cretino... Przehandluję twoją duszę za wolność dla mojego brata, a hrabia nam w tym pomoże... - dodał Scipione. Oskar pokiwał entuzjastycznie głową, sprawdzając kciukiem ostrość sztyletu rytualnego.
- Możesz już przejść do błagania o litość - poradził Cezarowi Algol - zawsze bardzo sobie cenię dobrą grę wstępną...
Nadal bolał go cały obtłuczony bok, ale wiedział, że to chwilowe uczucie. Przeżywał już większe bóle, jednakże nigdy do nich nie przywykł. Mocne ramię pomogło Cezarowi wstać do pionu. Po czym wespół z Mortenem ruszyli w stronę kręgu Giovanni, by dowiedzieć się, co dalej. Uścisk Clausa był mocny ale nie bolesny, choć i tak obrażenia ciała dawały o sobie znać przy każdym, stawianym z trudem krokiem.
- Dziękuję. - powiedział szeptem lecz trudno było wiedzieć czy zwraca się do całej ekipy ratunkowej czy jedynie do medyka.
Ze względu na rany, szedł nie spiesznie ale też bez odciągania się. Zmierzając tak ku przeznaczeniu Cezar patrzył na przepastne wrota i zastanawiał się, co też dokładnie mogły kryć się w głębi kościoła. Zdawało mu się, że dziwna czerń biła od budowli, wywołując na jego skórze nieprzyjemne, ostrzegawcze mrowienie. Lecz wkrótce, o tym co się kryło za bramą, miał przekonać się osobiście.
Kiedy podszedł, przywitał się taktownie z zebranymi.
- Witam szanowne gremium. Obawiam się, że niestety nie zdążyłem ostrzec na czas, że... tuż prze poczułem jak To się gwałtownie do nas zbliżało ale... chyba po prostu zaczęło ode mnie.
- Nic nie szkodzi - uśmiechnął się Algol, wielkodusznie ignorując kłamstwa Cezara - Osobiście uważam, że zjawił się pan w samą porę, by wydobyć nas z kłopotów. Poszukiwaliśmy bowiem właśnie kogoś, kto nadawałby się na ofiarę. Cieszę się więc z naszego spotkania, gdyż spełnia pan wszystkie wymagania. Z pewnością zna pan maksymę: bene mori praestat, quam turpiter vívere? Wierzę, iż obecni tutaj zapamiętają pańskie poświęcenie - pomimo oczywistej groźby zawartej w tych słowach, czarownik zdawał się sprawiać sympatyczne wrażenie. Tak, jakby nie tyle informował ofiarę o planowanym morderstwie, co dzielił się uwagami, na temat zdrowia i sposobów spędzania wolnego czasu. Jedynie chłód bijący z jego oczu, zadawał kłam tej urokliwej masce, mającej imitować ludzkie oblicze.
Gdyby Scypione był przedstawicielem innego klanu, zapewne w tej chwili zaprotestowałby, lub okazał swe zniesmaczenie. Ewentualnie jedno i drugie. Nic takiego się jednak nie stało. Giovanni kompletnie nie wyglądał jakby przejmował się czyimś życiem, lub jak kto woli - samą śmiercią. Po słowach Algola, szef koterii Klanu Śmierci przemówił:
- Twój łysy czerep błyszczy w świetle księżyca Cezarze... Idealnie... Nigdy nie przepadałem za wariatami.
Głos Nekromanty nie zdradzał nawet cienia emocji. Scypione zwrócił się do Algola:
- Proponuję namalować na jego głowie Pieczęć Rozdarcia, aby jego dusza trafiła w odpowiednią paszczę. Oscar może się tym zająć... Ufam, że będzie potrafił pan nawiązać nić porozumienia z istotą, która znajduje się wewnątrz...?
- Nić jakiegoś porozumienia, na pewno - zachichotał czarownik. - W końcu mówimy podobnym językiem... Ale, ale, po cóż malować, jeśli można wyciąć? - w półmroku dziedzińca oczy Starszego lśniły niczym ślepia głodnego drapieżnika - W tych sprawach cenię sobie klasykę. Odrobina krwi i cierpienia zawsze działa ożywczo na początku ceremonii...
- Wybornie - odrzekł Scipione. Oscar jedynie skinął z aprobatą głową, szukając w czarnej torbie sztyletu rytualnego.
- Można by wykorzystać później ten płat skóry... - zaproponował z zawodowym zainteresowaniem.
Cezar dochodził do siebie po szokującej dla niego wiadomości. Jego istnienie miało się zaraz skończyć, przy cichej zgodzie pozostałych obecnych. Dlatego unikał do tej pory odczłowieczonego świata Kainitów przedkładając inne towarzystwo.
- Rozumiem, że jest pewność iż ofiara nie wzmocni Tego Który Jest w Kościele, a jest gwarantem uzyskania jego przychylności? Pytam, albowiem podczas ataku odniosłem wrażenie, iż to miejsce ciągnie siłę z zadawania bólu i cierpienia. Tym samym po rytuale stanie się silniejsze, prawda? I jest pewne, że wzmocnione, na pewno dotrzyma swojej strony umowy, kiedy będziecie już w środku. Proszę wybaczyć, że zapytam jeszcze o jedną rzecz. Nie mam tak dużego pojęcia jak Wasza trójka, ani pod względem doświadczenia, ani estymy w okultystycznym świecie jakim zasłużenie się cieszycie, ale jak mniemam nie przychodzi Państwu do głowy, żadne inne rozwiązanie sposobu na wejścia do kościoła, choćby było dużo bardziej ambitne i wymagające?
- Oczywiście, że nie mamy takiej pewności - uśmiechnął się szeroko czarownik - ale bez ryzyka nie ma zabawy, prawda? Przemawia przez pana rozsądek, który sugeruje powstrzymać się od działania. Jednakże, pozwolę sobie zauważyć, iż mądrość wypływa z wiedzy, a wiedza jest owocem starań ludzi niemądrych. Uważam więc, iż właśnie w obliczu naszej ignorancji, powinniśmy zdecydowanie podjąć tą próbę, chociażby po to, by zdobyć wiedzę i pogłębić mądrość. Grzechem byłoby zmarnować taką okazję, czyż nie?
- Cretino... Przehandluję twoją duszę za wolność dla mojego brata, a hrabia nam w tym pomoże... - dodał Scipione. Oskar pokiwał entuzjastycznie głową, sprawdzając kciukiem ostrość sztyletu rytualnego.
- Możesz już przejść do błagania o litość - poradził Cezarowi Algol - zawsze bardzo sobie cenię dobrą grę wstępną...
Od Sigila: Suriel, poprawiłem Ci przecinki, bo napełniały mnie zgrozą!
Pamiętaj, że w zdaniach złożonych przecinkami oddziela się ich kolejne części!
Pamiętaj, że w zdaniach złożonych przecinkami oddziela się ich kolejne części!
Serdeczne dzięki za uwagi odnośnie przecinków. Prawdę mówiąc, zawsze miałem z tym kłopot i żaden polonista mnie tego do tej pory skutecznie nie nauczył:|
Poczytałem o zasadach ich stawiania i zgęściłem, choć zapewne dalej nie jest dobrze do końca.
Poczytałem o zasadach ich stawiania i zgęściłem, choć zapewne dalej nie jest dobrze do końca.
Ciąg dalszy w poście Ferre nr. 100
Ostatnio zmieniony 10 maja 2018, 21:39 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein
-
- Reactions:
- Posty: 3733
- Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
- Lokalizacja: Wawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 150 times
Ten przygnieciuch jest tak zawalony pylem i gruzem że trudno powiedzieć .. ale generalnie tak jest ze dostał krew. Medyk powiedział, że czeka aż mu podam krew MG nie negowal więc nie powinien zejść, a przynajmniej nie od czynników naturalnych.
Dobrze zrobiłaś. Pytania i wszelakie klaryfikacje w poście osobnym, natomiast treści właściwe jako edycja mojego poprzedniego posta. Tak pisaliśmy w CbN i się sprawdziło.
Dobrze zrobiłaś. Pytania i wszelakie klaryfikacje w poście osobnym, natomiast treści właściwe jako edycja mojego poprzedniego posta. Tak pisaliśmy w CbN i się sprawdziło.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein
OK, ja jestem back i mógłbym pisać, tylko nie bardzo wiem co. Twój post Suriel jest urwany w takim dziwnym miejscu, że nie wynika z niego, iż podszedłeś do nas, czy cokolwiek powiedziałeś i ja nie bardzo wiem, jak to dalej pociągnąć. Weź go może rozwiń trochę, by jakaś interakcja z niego wyrosła, ok?
Zgaduję bowiem, że skoro od ponad tygodnia nikt nic nie dopisał to pozostali mają albo podobne zdanie, albo nie mają na razie ochoty się wtrącać, czekając na rozwój wypadków.
Zgaduję bowiem, że skoro od ponad tygodnia nikt nic nie dopisał to pozostali mają albo podobne zdanie, albo nie mają na razie ochoty się wtrącać, czekając na rozwój wypadków.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]