PBF - Pachnidło

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 04 marca 2015, 10:55

Wprowadzenie

Witajcie w Barsawii, kampania będzie III częściowa o tytule jak wyżej, głównie w Królestwie Throalu i wokół niego będzie się wszystko działo. Królestwo Throalu to najsilniejsze państwo w Barsawii władane przez krasnoludy.
Rody Throalu
Choć Królestwo Throalu jest monarchią absolutną, a wielkie rody kupieckie twierdzą, że nie mieszają się do polityki, zaciekle walczą o kształt odradzającej się potęgi krasnoludów. Dwadzieścia osiem wielkich rodzin wywodzi się od na poły mitycznych założycieli państwa i stanowi throalską arystokrację, sprawując jednocześnie pieczę nad całym niemal handlem, jaki prowadzi ono z resztą Barsawii. Choć rody podupadły nieco w czasach Pogromu, gdy handel zamarł, dziś odzyskują dawną potęgę zmagając się o coraz to nowe rynki i przecierając kolejne szlaki handlowe. Każda z rodzin może wpływać na króla, wysyłając na dwór swojego przedstawiciela. Głowy rodów zasiadają Komisji Handlowej Jego Królewskiej Mości, ciele, które sprawuje kontrolę nad całością handlu Królestwa.
Największe emocje budzi wśród rodów Wspólna Deklaracja - niektórzy widzą w niej przyszłość handlu, inni zaś twierdzą, że zrównanie w prawach biednych i bogaczy godzi w podstawę krasnoludzkiej tradycji. Stąd rody dzielą się na zwolenników reform Króla Varulusa, nazywanych lojalistami, reformatorami lub radykałami, i zapiekłych przeciwników zmian, zwanych starą gwardią, czy konserwatystami. Frakcje ścierają się przy każdej możliwej okazji, święcie wierząc, że walczą o dobrobyt wszystkich krasnoludów.


Techniczny:
Obecnie jesteście w tzw. Wielkim Targu ruchomym bazarze Barsawii.
Proszę się nie stresować, zaczynamy w weekend, ale wpis dałem już dziś. Stopniowo niech się każdy z Graczy przedstawi i opisze. zakładam, że się znacie. macie zlecenie od tajemniczych krasnoludów by odnaleźć dyskretnie niejakiego Yacusa Byril'aha, i podróżować w jego towarzystwie chroniąc go. Zapłata jest godziwa, to co on robi może być ważne dla całej Barsawii. waszym zleceniodawca jest Oko Throalu wywiad królestwa Throalu, z różnych powodów dla kasy, darowania win i za przyszłe przysługi podjęliście się tej misji. Jesteście Adeptami czyli Dawcami Imion jacy władają mocą talentów, tylko 1% populacji to potrafi. Adepci dzięki magii Talentów swych Dyscyplin wydają się nadludźmi zwłaszcza na wyższych Kręgach zaawansowania.
Ostatnio zmieniony 08 marca 2015, 11:11 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 04 marca 2015, 12:32

Darion z przyjemnością wciągnął powietrze w płuca. Lekki zapach lawendy i olejku różanego przyjemnie podrażnił jego nozdrza. Wszystko to za sprawą krasnoludzkiej łaźni i nowych ubrań. Cóż to za rozkosz dla ciała i duszy człowieka, które ostatnie lata spędzi wiele setek mil na wschód od morza Aras. Większość mieszkańców krasnoludzkiej stolicy nawet nie podejrzewał, że za morzem w ogóle coś jest. No, może nie licząc wyższych rangą zbrojnych i kilku rodzin kupieckich.

Kilka lat spędzonych na końskim siodle i pod jurtami dały mu się ostro we znaki.

Darion z roztargnieniem przeczesał długie kręcone blond włosy i zawiązał je na karku. Świeżo ogolona twarz wydała mu się jakaś taka goła. Nic dziwnego jako, że przez kilka lat nosił brodę.

Los jednak się odmienił. Lekkomyślność w postępianiu z wysoko urodzonymi nastolatkami została odpokutowana. Jego pracodawcy nie należeli do znanych z miłosierdzia, ale także nie lubili marnować kogoś, kto może być dla nich pożyteczny, a Darion jak się postarał był bardzo pożyteczny.

Wreszcie wrócił do tętniących życiem metropolia. Kto by pomyślał, że z tarapatów wyciągną nie jego wrodzone talenty, a zdolności w robieniu bronią, dyplomacja i posada negocjatora. Zadziwiające jak się losy plotą.

Z radością wdział uszyte na miarę ubranie. Dobrze dopasowane skórzane spodnie, wysokie buty, białą koszulę i kamizelkę. Przejrzał się w lustrze i ujrzał zawadiacko uśmiechającego się mężczyznę o błękitnych oczach i kwadratowej szczęce. Na skroniach mienił się jaskrawymi barwami lecący smok o sześciu głowach. Darion sam go wymalował i z dumą podziwiał swoje dzieło. Niemal nie do odróżnienia od tatuażu.
Obejrzał dokładnie kamizelę. Pięknie uszyta, nawet nie widać, że skrywa kilka cali przedniej stali w postaci sztyletu. Trubadurzy z bronią nie robią zbyt dobrego wrażenia.
Darion zarzucił na plecy lutnię i ruszył wgłąb Wielkiego Targu rozglądając się za swoimi towarzyszami.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 04 marca 2015, 15:14

Kharag Obieżyświat mocniej chwycił smycz swego najwierniejszego przyjaciela, tygrysa imieniem Brzytwa. Wszyscy jego wierni towarzysze z Darionem na czele gdzieś wsiąknęli w tłumie ludu Barsawii. I dobrze, niech chłopaki mają trochę luzu - pomyślał i zaczął rozglądać się za stoiskiem z wyposażeniem dla chowańców.

- Nie rusz - syknął do Brzytwy, który zainteresował się młodym krasnoludem, który najwyraźniej po raz pierwszy w życiu widział takie zwierze.

Przeczesał lewą ręką bujną grzywę kruczoczarnych włosów przyozdobionych drewnianymi koralikami i wyszczerzył kły w wesołym uśmiechu. Właśnie spostrzegł, jak jeden z ludzi wdepnął w psią kupę. W słońcu zabłyszczał przez chwile złoty pierścień osadzony na prawym kle Kharaga. Cztery lekkie oszczepy zadudniły głucho, gdy władca zwierząt ruszył dalej, szukając nieszczęsnego straganu.

Skórzana lekka kurtka była specjalnie naoilwiona, by wydawała jak najmniejszy hałas. To samo dotyczyło skórzanych bryczesów i lekkich butów z cholewą sięgającą do łydki. Obieżyświat sroce spod ogona nie wypadł i dobrze wiedział, że bezszelestne poruszanie się jest cenne nie tylko w dzikich ostępach, ale i w miejskiej dżungli.

- Brzytwa, jadłeś przed chwilą - syknął znowu, gdy jego podopieczny - wielki, czarny kot w czerwone pasy - kłapnął pyskiem nad wietrzniakiem, który najwyraźniej również pierwszy raz widział taką bestię na oczy i nieopatrznie zbliżył się nadto.

Kharag Obieżyświat uwielbiał odwiedzać miasta, ruiny miast i w ogóle skupiska ludności. Był odmieńcem w swoim klanie - Klanie Długonogich - gdzie każdy mogący nazywać się Władcą Zwierząt - był bez wyjątku samotnikiem lubiącym leśne ostępy.

Rozpiął górny rzemyk kurtki i omijając zawieszone na szyi talizmany i ozdoby, podrapał się po gardle.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 05 marca 2015, 15:55

[center]Obrazek[/center]
Cały ten targ nie podobało mu się, zdecydowanie. Voor'tex wykrzywił się w grymasie zdegustowania. Było okropnie: hałaśliwie, tłumnie, bezładnie i no właśnie - okropne. Nie wiedział, czego się właściwie spodziewał, ale z pewnością nie tego, że będzie potrącany, popychany i że się zgubi już po chwili. Właściwie była to jego pierwsza wyprawa, do miejsca pełnego wielkich, naziemnych istot. Miał nadzieję, że zobaczy nowe rzeczy, spotka nowych przyjaciół, usłyszy nowe opowieści. Zamiast tego wpadł w wir zamętu, który zdawał się trwać nieustannie. Wszyscy gdzieś się spieszyli, nie zwracając w ogóle uwagi na niewielkiego Wietrzniaka, który z oszołomieniem rozglądał się dookoła. Tyle nowych rzeczy, tyle twarzy, niektóre piękne, inne raczej groteskowe... Cóż z tego, skoro w tym całym zamieszaniu wszystkie nowe doznania zlewały się w jedno? Początkowo starał się jakoś odnaleźć w tym całym rozgardiaszu, aż do chwili gdy ojej...! Zapatrzywszy się na dwóch kłócących się orków został potrącony przez jakiegoś Trolla i o mało nie wylądował w beczce z wodą. Z wodą! To zdecydowanie przeważyło szale, oczywiście na niekorzyść targowiska...

Miał dość. Jego nowi kompani zniknęli mu gdzieś z oczu. Poza tym jakoś nie mógł pojąć idei wymieniania rzeczy za brzęczące monety. Po co dźwigać tyle żelastwa? Oszołomiony i lekko zrezygnowany przysiadł na gałęzi drzewa, które wznosiło się pomiędzy straganami. Przynajmniej tutaj był bezpieczny przed przypadkowymi wypadkami. Przez chwilę rozważał to zestawienie słów: przypadkowy wypadek. Brzmiało nawet nieźle.

Do tego nie miał pojęcia jak odnaleźć krasnoluda. Wcześniej wydawało mu się to dość łatwe, aż do chwili, gdy nie ujrzał jak wielu krasnoludów znajduje się na targowisku. Ajaj... Wszystko się pokomplikowało...Podjął się tego zadania marząc o nowych przygodach. Zapłata miała tutaj pewne znaczenie, oczywiście, nie w błyszczącej monecie, którą tak lubili naziemni, ale w postaci fiolki z magicznymi ziarnami, odnalezionej w zniszczonym kaerze jego ludu. Jeśli wierzyć opowieściom, były to ostatnie ziarna czarodziejskiej rośliny, zawierającej w sobie magię ognia, co sprawiało, iż potrafiła świecić w nocy. Pieśni mówiły także o innych, cudownych właściwościach jej kwiatów i liści. Nie precyzowały ich jednak. Jakże wspaniale byłoby móc je odkryć na nowo! Cóż z tego, gdy przygoda przerosła go już na wstępnie, towarzysze gdzieś zaginęli, a każdy krasnolud wydawał się podobny do poprzedniego?

Voor'tex poprawił grzywę włosów, które już teraz zmieniały barwę z rudej, na szarą, zachowując kilka pasemek czerni. Jego ramiona i twarz pokrywały spiralne tatuaże, o misternym i fantazyjnym wzorze. Włosy, ręce i pas zdobiły drobne koraliki i piórka, dodając całej postaci wdzięku i lekkości. Teraz jednak czuł się zmęczony. Fioletowo-pomarańczowa szata, którą nosił pokryta była kurzem. Westchnął lustrując tłum przewalający się w dole.

Był młodym Wietrzniakiem, który większość swego życia spędził w rodzinnej wiosce, z dala od tego, co naziemni nazywali cywilizacją. A jednak chciał poznać świat, do czego pchała go właściwa jego rasie ciekawość i znajomość wielu dawnych opowieści. Nie wiedział tylko, iż poznanie świata będzie takie trudne. I to już na początku. Postanowił wypatrzyć swych towarzyszy. Może oni będą potrafili poradzić coś w tej sytuacji? Miejsce, w którym się znajdował było dobre, pozwalając mu na swobodną obserwację otoczenia. Poza tym bliskość drzewa działała na niego uspokajająco. Tobie także działa na nerwy ten cały hałas, prawda? - pomyślał, gładząc dłonią korę rozłożystego buku.
Wietrzniaki posiadają zmienną barwę oczu i włosów. Przyjmuję, że Voor'tex w naturalnym otoczeniu ma zwykle rude włosy i zielone oczy. W otoczeniu bardziej cywilizowanym wygląda tak, jak na rysunku.
Ostatnio zmieniony 07 marca 2015, 00:28 przez Sigil, łącznie zmieniany 1 raz.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 05 marca 2015, 16:34

Świat Barsawii dopiero budził się do życia, ludzie i inni Dawcy Imion spędzili setki lat w podziemnych chronionych magią schronieniach zwanych kaerami lub cytadelami, wiele takich schronień nie wytrzymało ataków Horrorów i ich sług. po setkach lat pod ziemią, te 80 od lat od jakich nastąpiło przebudzenie Ziemi i opuszczenie kaerów by znów, żyć na jej powierzchni to było niewiele.

Wielki Targ to było wyjątkowe miejsce, hałaśliwe, czasami brudne i nawet groźne, ale jednak tętniące życiem jakiego brakowało Barsawii, która bardzo długa była pod jarzmem Horrorów, potężnych bytów z wymiaru astralnego. Poziom magii obniżył się na tyle znacząco, że zostały tu tylko najsilniejsze bestie. Magia przyniosła także coś dobrego, Adeptów czyli Dawców Imion takich jak Wy, władających magią talentów w ramach swych Dyscyplin, zwykli śmiertelnicy mogą pomarzyć o zdolnościach jakie mają Adepci.
Ostatnio zmieniony 05 marca 2015, 17:33 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Rikandur
Reactions:
Posty: 392
Rejestracja: 06 lipca 2013, 21:40
Has thanked: 36 times
Been thanked: 3 times

Post autor: Rikandur » 06 marca 2015, 01:50

Bgur lekko wędrował przed siebie, jego ponad dwumetrowa sylwetka górująca łatwo nad większością targujących się krasnalków czy innych Dawców Imion. Jego pokryte bliznami ramiona z łatwością prężyły się pod ciężarem wielkiego futrzanego worka jaki nosił na plecach. Koniec jego warkocza, owiniętego dookoła rogów, dyndał sobie delikatnie nad jego policzkiem oznaczonym kolejną blizną. Tym razem młodszą niż stare szramy na ramionach. W najmniejszym stopniu nie przejmował się żadnymi zawalidrogami. Ludzie sięgali mu do piersi, krasnoludy do pasa, więc nie czuł presji tłumu więc rozglądał się bystro dookoła. Jego znajomy krasnoludzki kupiec, Bernad Siwy, który był przezywany Starym Capem prosił o małą przysługę. Ha! Zobaczymy ile srebra i wersów do sagi z tej małej przysługi się urodzi. Ponoć gdzieś tutaj spotka znajome twarze ... a kolejnym problemem było to że nie bardzo wiedział gdzie ten cały Yacus jest. No, zobaczymy.

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 07 marca 2015, 00:16

[center]Obrazek[/center]
Było głośno, ciasno i nieprzyjemnie. Nie lubiła hałasu, zwłaszcza czynionego przez tych z przerostem mięśni. Po co tyle wrzasku, potu i marnotrawstwa energii na bezsensowne machanie rękoma? Ten cały handel, zmącił wielu biedakom w głowach tak bardzo, że nie potrafią ustać w miejscu. Wszystko było na sprzedaż, nawet to czego nie widać gołym okiem. Ale po co kupować, coś co stworzył ten świat? To oczywiste - Arinya odpowiedziała sobie w myślach patrząc na dłonie i kieszenie wszystkich wokół. Bez handlu nie byłoby mnie tutaj. A skoro jestem, to znaczy że świat potrzebuje mnie. Adepci tacy jak ja, będą zawsze się pojawiać, póki Dawcy Imion będą mieli pragnienie posiadania.

Spojrzała na wszystkie drogocenne kamienie, złote pierścienie i wiele innych kosztowności. Przecież to wszystko jest stworzone dla nas. Dla mojego fachu... - uśmiechnęła się szeroko. Przypomniała sobie ostatnią rozmowę z Okiem Throalu. Wywiad królestwa dużo obiecywał za pomoc w eskorcie. Z pozoru łatwizna, a pod spodem same problemy. Od razu widać kiedy mężczyźni kłamią. Szczerość przychodzi, gdy za dużo wypiją, a te krasnale były niestety śmiertelnie poważne. Cóż, będzie trzeba improwizować i sprawdzić, co każdy zainteresowany Yacus'em ma ukrytego w spodniach... - pomyślała robiąc szelmowską minę.

Przeszła spokojnym lekkim krokiem mijając kolejne tabuny kupców, paserów, głupców i przegranych. Gdy przez chwilę zawiał mocniejszy wiatr, przytrzymała czarny kaptur swoimi delikatnymi dłońmi, by nie pokazać białych włosów. Nie lubiła odkrywać nakrycia głowy, tak jak i reszty ciała. Na początku ścieżki powinna być czerń, i tak właśnie było. Wyjątkiem były fioletowe rękawy z wyhaftowanymi, florystycznymi wzorami. Zatrzymała się na chwilę szukając wzrokiem kogoś znajomego. Coś mi podpowiada, że niebawem usłyszę więcej głupich wypowiedzi, niż słyszałam przez ostatnie dwa lata... - pomyślała ponuro patrząc w dal.
Ostatnio zmieniony 07 marca 2015, 00:27 przez lightstorm, łącznie zmieniany 1 raz.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 07 marca 2015, 15:09

Wielki Targ. 6 dzień miesiąca Charassa (marzec u nas).

Jest spokojny, ciepły wieczór, ulice miasta, w którym przebywają właśnie Adepci tętnią radosnym gwarem. Gospody otwierają szeroko swoje podwoje, z okien sączy się miękkie światło świec, ponad dachami niesie się dźwięk muzyki. Nasi bohaterowie wędrują główną arterią, pozdrawiani przez roześmianych Dawców Imion, gdy ponad odgłosami miasta słyszeć się daje szczęk oręża, w zapach zaś egzotycznych korzeni wkrada się metaliczna woń krwi. Ktoś głośno wzywa pomocy, w połowie okrzyku głos zostaje jednak stłumiony.
Techniczny
Niedługo wcześniej zebraliście się w grupie, żaden z was nie trafił na ślad krasnoluda, miał się tu gdzieś kręcić, ale żaden z widzianych krasnoludów nie był tym jakiego mieliście odnaleźć i chronić.
Słyszycie to co wyżej w bocznej uliczce odgłosy walki, powoli zapada ciemność, coś robicie czy to ignorujecie?

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 07 marca 2015, 16:45

- Szykują się kłopoty... uwielbiam kłopoty! - stwierdził wesoło Kharag i rzucił się sprintem w stronę źródła krzyków, odpinając chwilę wcześniej smycz Brzytwy.
Mistrzu, kwestia techniczna. Mogę się porozumiewać z Brzytwą i wydawać mu rozkazy? Jak by to wyglądało? Połączenie psioniczne czy wystarczy mówić?
Od MG
Telepatyczna więź ze zwierzęciem, nie musisz mówić ale komendy słowne też wykona, ustalę współczynniki bojowe tygrysa podniesiesz je dzięki talentowi Wieź ze zwierzęciem i szkoleniu.
Ostatnio zmieniony 07 marca 2015, 19:19 przez Dobro, łącznie zmieniany 1 raz.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
Rikandur
Reactions:
Posty: 392
Rejestracja: 06 lipca 2013, 21:40
Has thanked: 36 times
Been thanked: 3 times

Post autor: Rikandur » 07 marca 2015, 20:49

"Chodźmy maluszki, bo kotek całą chwałę zgarnie dla siebie. Może uratowany krasnoludek powie nam gdzie jest ten co go szukamy."
Bgur zadudnił barytonem jakiego nie powstydziłby się śpiewak operowy. Cóż on go używał mniej w służbie sztuce a bardziej by ogłuszyć przeciwników bojowym rykiem. Lub przekrzykiwać wiatr. Teraz z uśmiechem podążył za Kharagiem i jego kotkiem. Łapiąc coś dużego i poręcznego w drodze.
Takiego maczugo-kształtnego. :)

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 07 marca 2015, 20:59

- O rany! - pisnął Voor'tex. Być może nie wyrażało to zbyt złożonej myśli, lecz były w tym okrzyku wszystkie targające Wietrzniakiem emocje: zarówno obawa, konsternacja jak i ciekawość, i podekscytowanie nową sytuacją. Nie mógł zostawić swych wielkich towarzyszy w potrzebie, a poza tym nie chciał, by coś złego stało się Brzytwie. Bardzo lubił wielkiego kota za to, że pozwalał mu czasami siedzieć na swoim grzbiecie i za to, że chciał go jak dotąd zjeść tylko raz. Wzbił się więc w powietrze spiesząc za towarzyszami. Trzymając się blisko ściany budynku, wyjrzał ciekawie zza załomu.
Trzymam się blisko ściany budynku, tak, bym mógł rzucać czary, ale i miał zapewnioną osłonę.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 07 marca 2015, 21:28

No i zaczęło się - pomyślała stawiając pierwsze kroki w kierunku dźwięków walki. Mięśniaki pójdą pierwsze siejąc pogrom, a ja w tym czasie zajmę się tym, co najcenniejsze. - powiedziała w myślach i odbiła w bok chowając się w cieniach. Arinya bezszelestnie ruszyła najszybciej jak się tylko da, by się tam dostać tuż za zbrojnymi. W biegu dobyła sztyletu.
Ruszam starając się ukrywać w cieniu. Poruszam się cicho.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 08 marca 2015, 06:35

Darion westchnął w duchu. Jego towarzysze jak jeden mąż rzucili się do zaułka, gdzie ktoś wzywał pomocy. Nawet na moment nie przyszło im do głowy, że to może być pułapka. Chęć płochej rozrywki odebrała im jasność myślenia.

Darion zlustrował dokładnie drogę, aby ocenić czy jakaś banda nie czeka tylko, aby wbiec za nimi do zaułka. Rozejrzał się także za strażą. Gdy stwierdził, że jest w miarę bezpiecznie nieśpiesznie zagłębił się w zaułku.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 08 marca 2015, 09:49

Wielki Targ. 6 dzień miesiąca Charassa.

Kharag Ork Władca Zwierząt ruszył ze swym tygrysem, Bgur potężny troll i Powietrzny Łupieżca także, za nimi jak cień ruszyła piękna i zabójcza elfka Arinya trzymająca się cienia, wietrzniak i Mistrz Żywiołów Voor`tex leciał nieco z tyłu gotów do utkania zaklęcia, Darion ludzki Złodziej był nieufny podejrzewając pułapkę, ale nie dostrzegł niczego, więc ruszył z tyłu za innymi.

Walka toczy się w jednym z bocznych, ślepych zaułków, do których nigdy nie dociera światło ulicznych pochodni. Gdy stanęliście u wylotu uliczki - ujrzeliscie trzech zakutanych w płaszcze i uzbrojonych w krótkie, lśniące nieprzyjemnie miecze osobników, szykujących się właśnie do zadania śmiertelnego ciosu kolorowo ubranemu krasnoludowi, którego jeden z napastników trzyma za gardło. U ich stóp leży człowiek z dobytym mieczem w tężejącej dłoni. Wokół ciała człowieka na ziemi rośnie kałuża krwi.

Jeden z napastników:
Uwaga jacyś obcy, stójcie albo poderżniemy gardło temu tu krasnoludowi.
Techniczny
Wrogów jest 3, pokonali człowieka jaki ochraniał krasnoluda, ten nie wygląda na wojownika raczej na uczonego, albo kupca. Rozważcie swoje działania, bo zakładnik może zginąć. Tygrysa i Arinyi oraz Dariona na razie nie widzą. Napastnicy to 3 zamaskowani ludzie, krótkie miecze zbroje skórzane.
Zbroje dla Was
Proponuję coś lekkiego dla większości co nie ogranicza Inicjatywy i Zręczności np. Skórzana za 4 pancerza
Ew. troll jakaś cięższa zbroja, Władca zwierząt jak uważa. Darion podobnie, generalnie PW w sprawie zbroi proszę i Postacie mamy podomykane.
Ostatnio zmieniony 08 marca 2015, 09:57 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 08 marca 2015, 11:07

- To będzie baaaardzo głupi pomysł - powiedział Kharag, przeciągając głoski. - No tylko pomyślcie: zabijecie tego bogu ducha winnego krasnoluda, a potem my was. Trzy życia za jedno? Pomyślcie nad tym jeszcze raz - Obieżyświat wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu, podnosząc przy tym prawą dłoń i wysuwając stalowe pazury - jego ulubioną broń. - Spokojnie odejdźcie, to was nie pozabijamy. - Dodał po chwili, przybierając bardzo poważny wyraz orczej twarzy.

- Brzytwa! Wejdź na okoliczny dach. Na mój znak zeskoczysz na tego z mieczem przy gardle krasnoluda., przekazał telepatycznie Kharag swojemu chowańcowi.
Będę starał się grać na czas, póki mój zwierzak nie zajmie wyznaczonej pozycji.
Ostatnio zmieniony 08 marca 2015, 11:13 przez Dobro, łącznie zmieniany 1 raz.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

ODPOWIEDZ