PBF - W sieci pająka

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 16 lipca 2015, 21:00

12 czerwca 2045. Okolice parku Stonewall, Zachodnia Wirginia.

Pięciu dobrych ludzi zginęło w najmniej oczekiwanym momencie, w miejscu uznawanym za względnie bezpieczne, a przez to usypiającym wyostrzone na co dzień zmysły. Ich śmierć obwieściły wspólnie stłumiony huk przywodzący na myśl wystrzał z małokalibrowej broni oraz rozpędzony kształt w tylnym lusterku, który wystrzelił z martwej strefy kierowcy cysterny przecinając pod niewłaściwym kątem pochyły górski zakręt.

Zamykający szyk terenowy Ford miał w opinii większości ludzi najlepsze osiągi z wszystkich trzech pojazdów konwoju, na dodatek zaś na jego dachu sterczała metalowa szpila Browninga 12,7mm przyspawana do ruchomego przegubu pośrodku wyciętego dachu szoferki. Nie bez powodu pełniący rolę przewodnika Perry Mason puścił Forda na samym końcu konwoju. Podłożone przez grasantów ładunki wybuchowe zagrażały przede wszystkim duetowi mężczyzn jadących w otwierającym szyk poobijanym Mitsubishi, podobnie jak kolczatki czy inne złośliwe pułapki. W razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa pięciu podróżnych w Fordzie stanowiło dobrze uzbrojony i mobilny element obronny. Wszyscy byli federalistami od urodzenia, zaprzysiężonymi wasalami lorda Carringtona gotowymi zrobić wszystko na skinienie dłoni swego suwerena i Mason uważał ich za najbardziej profesjonalną część obsady konwoju.

Wszyscy zginęli w tej samej chwili, nie oddawszy ani jednego strzału. Mężczyźni siedzący w gorącej kabinie siodłowego ciągnika skoncentrowani byli przede wszystkim na wysiłkach jadącego w dół stromego zbocza kierowcy własnego pojazdu, toteż żaden z nich nie zauważył momentu, w którym Ford wypadł z zakrętu i runął w ułamku sekundy w dół rozciągającej się po prawej stronie drogi rozpadliny.

Wiozący ludzi Carringtona wóz spadł w dół jaru niczym ciśnięty w morską toń głaz. W połowie drogi ku dnu rozpadliny rozpędzony Ford uderzył w poszarpane zachodnie zbocze jaru, odbił się od niego z przeraźliwym zgrzytem pękającej karoserii. Zgnieciony bak wystrzelił kulą ognia, która przeistoczyła samochód w płomienistą kometę.

Kiedy przestraszony wrzaskami towarzyszy kierowca cysterny zaciągnął ręczny hamulec ciągnika, z dna rozpadliny buchnęły w niebo pierwsze gęste kłęby czarnego dymu.
Trzy pojazdy, dwunastu członków ekspedycji, proste w teorii zadanie. Opłaceni przez lorda Carringtona, jednego z baronów Federacji Appalachów, BG w towarzystwie kilku innych najmitów udali się na zachodnie pogranicze FA przewożąc na zlecenie swego pryncypała duży ładunek paliwa. Ropa przeznaczona jest dla niewielkiej enklawy podległej nominalnie FA, a jej sprzedaż może zapewnić baronowi znaczące profity. Nie chcąc ryzykować rozgłosu, przewodzący konwojowi Perry Mason wybrał mniej uczęszczany górski szlak i faktycznie przez pierwsze sześć godzin podróży nic złego się nie przydarzyło... aż do teraz! Wasza piątka podróżuje cysterną (trzej BG w kabinie, w tym jeden kierowca; jeden na dachu szoferki; jeden na samym końcu zbiornika z paliwem). Podzielcie między siebie miejsca pamiętając, że jeden z Was musi prowadzić ciągnik.

Czekam na pierwsze reakcje związane z niespodziewanym incydentem - nie czujcie jednak presji związanej z czasem, gra rozkręci się na dobre dopiero w przyszłym tygodniu. Myślę, że to dość czasu, aby każdy z Was mógłby zarzucić wpisem fabularnym, który będzie w sobie zawierał kombinację opisu postaci oraz jej pierwszego wrażenia po kraksie.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 16 lipca 2015, 21:26

Tray, rzucony siłą bezwładności hamującej ciężarówki o mały włos nie wypadł z kojca na końcu cysterny. Widział kłąb czarnego dymu będącego smutnym zwiastunem śmierci nieszczęśników jacy byli rozbitym pikapie.

- JEDŹ! SPIERDALAMY! - wrzasnął z całej siły licząc, że kierowca, opamięta się i ruszy cysterną dalej, w bardziej bezpieczne miejsce - To mogła być zasadzka! Słyszałem strzał!
Ostatnio zmieniony 16 lipca 2015, 21:50 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Yarin
Reactions:
Posty: 61
Rejestracja: 18 czerwca 2015, 14:08

Post autor: Yarin » 16 lipca 2015, 22:20

Mad Dog doskonale wiedział, że jak dotąd spokojna podróż spieprzy się lada chwila. Nieznaczny ruch dolnej wargi świadczył o jego reakcji na to, co wydarzyło się niedaleko cysterny. Siedząc najbliżej okna, splunął na zewnątrz i mruknął do siebie:
- I tyle ze spokojnej przejażdżki, psia mać.

Z tyłu dobiegł go głos jednego z najemników. Chociaż nie usłyszał co wołał, to dokładnie wiedział, co chciał tamten przekazać.
- Trzymaj kurs, bracie - rzucił do kierowcy.
Mad Dog wystawił prawe ramię, chwytając się dachu i już po chwili jego tors znalazł się na zewnątrz. Mężczyzna podciągnął się, chcąc się rozejrzeć. O ile mógł być łatwym celem wystawiając głowę na zewnątrz, o tyle nie w tych okolicznościach.
- No pokażcie się, ptaszki. Pokażcie tatuśkowi swoje mordy - wycedził.

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 17 lipca 2015, 07:29

Na dachu ciężarówki siedział czerwonoskóry mężczyzna o długich czarnych włosach zaplecionych w dziesiątki warkoczyków i naciśniętej na głowę bejsbolówce. Ubrany był w poprzecierane spodnie moro o barwach maskujących przydatnych w półpustynnych terenach oraz narzuconej na goły tors kamizelce kuloodpornej. Skórę zdobiły wymalowane białą farbą znaki podpatrzone gdzieś w książce z obrazkami znalezionej na pustkowiach. Na jego kolanach leżał obdrapany skomplikowanej budowy bloczkowy myśliwski łuk do którego w parze u pasa wisiał wypełniony po brzegi metalowymi strzałami kołczan. Oprócz tej broni na udzie w przytroczonej olstrze spoczywał naoliwiony kolt anakonda, za pasem myśliwski nóż i przeciwpiechotny granat typu szyszka.

Gdy rozległ się strzał indianiec zwinął się jak pantera i opierając jedna ręko o dach drugą przytknął do oczu taktyczną lornetkę zaopatrzoną w dalmierz i kompas. Widząc, że przez okno wychyla się Mad Dog zaczął wykrzykiwać wyniki obserwacji na sposób załogi okrętów podwodnych po wynurzeniu.

- Howgh wściekły psie ... Północ, północny zachód półsfera ... czysta. Kruki zatańczą na ścierwach gnoi którzy to zrobili... Północ północny wschód półsfera ... czysta. A jeżeli nie to ... Hoka Hey (dziś jest dobry dzień my umrzeć). Ale zanim przywita nas Manitu w Krainie Wiecznych Łowów ruszymy na drani z imieniem Tego Który Ziewa na ustach (Geronimo).
Ostatnio zmieniony 17 lipca 2015, 12:53 przez deliad, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 17 lipca 2015, 20:29

12 czerwca 2045, okolice parku Stonewall

Perry Mason oraz jego milkliwy brodaty wspólnik zatrzymali Mitsubishi kilka sekund później, wzbijając oponami wozu wielką chmurę suchego skalnego pyłu. Pełniący rolę miejscowego przewodnika mężczyzna wyskoczył z samochodu z naładowanym Remingtonem w prawej ręce, wytrzeszczając oczy i otwierając bezwiednie usta. Z każdą chwilą przyśpieszając kroku, Mason ruszył w górę starej drogi krzycząc coś, czego siedzący w kabinie ciągnika mężczyźni nie zrozumieli przez wzgląd na donośny warkot przegrzanego silnika cysterny.

Brodacz stanął w otwartych drzwiach Mitsubishi, ściskając w rękach przerobione Uzi i kręcąc na wszystkie strony głową, najpewniej podzielając opinię niektórych najemników w kwestii zasadzki.

- Nikogo nie widzę! - wrzasnął wiszący na prawych drzwiach ciągnika Mad Dog - Siedzący Koniu, widzisz kogoś?

Sięgający po łuk Indianin zmarszczył smagłe czoło słysząc jedno z kilku nadanych mu przez towarzyszy przezwisk, ale nic nie odrzekł stając na dachu szoferki i wodząc wokół siebie wzrokiem.

Porośnięte rzadką zdeformowaną roślinnością skały przesłaniały widoczność po obu stronach ledwie nadającej się do użytku drogi, przecinającej przed Wojną jakiś park krajobrazowy. Wśród brył wapienia i kęp świerków nie widać było śladu życia, żadnego zwierzęcia - o ludziach nie wspominając. Płonący gdzieś w głębi jaru Ford zakrył krawędź rozpadliny czarną zasłoną smrodliwego dymu.
Minęło pierwsze pięć sekund przygody, więc adrenalina wciąż powinna buzować! Bardzo jestem ciekawy jak to się potoczy...

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 18 lipca 2015, 17:34

Max Kovalsky wypatrywał zagrożenia, mało uczęszczane szlaki bywały śmiertelnie groźne. Ale zapłacono, mu, więc zamierzał wykonać zadanie.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 18 lipca 2015, 23:35

Choć Tray widział jak najemnicy czujnie rozglądają się i niewiele sobie robią z potencjalnego zagrożenia, to samemu nie miał zamiaru wystawiać się na możliwy postrzał. On sam najlepiej widział jak Ford stoczył się w przepaść i wiedział, że nie było to dziełem ślepego przypadku:

- Słyszałem wybuch lub wystrzał! Chyba słyszałem... - Dodał bardzo cicho:

- Osobiście stawiałbym na wielkokalibrowy karabin snajperski, zdolny przebić silnik pikapa. Pewno dlatego runął w przepaść. Spieprzajmy stąd! To nie nasz zasrany biznes, co się z nimi stalo!

Zdał sobie sprawę, że cieńka blacha odgradzająca go od reszty świata, jest żadną zasłoną, jesli był na muszce karabinu ziejącego dwunastomilimetrowymi lub większymi pociskami. Wychylił się zza osłony stanowiącej jedynie wzmocnienie jego ego:

- Mówię wam, zawijajmy się.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 19 lipca 2015, 12:27

Racja Tray, też uważam, że powinniśmy się zwijać.


Max odpalił silnik cysterny, i ruszył stopniowo nabierając szybkości i oddalając się od zagrożenia.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 19 lipca 2015, 19:17

12 czerwca 2045, okolice parku Stonewall

Cysterna ruszyła z miejsca, szarpiąc nerwy przeraźliwym zgrzytem skrzyni biegów. Stromizna starej górskiej drogi nie pozwalała na rozwinięcie dużej prędkości, przede wszystkim z powodu bliskości głębokiej rozpadliny. To pozwoliło Masonowi uskoczyć na czas sprzed maski ciągnika.

- Fuck, co robisz?! - wrzasnął mężczyzna uderzając kolbą strzelby w porysowane drzwi od strony Maxa - Musimy ich ratować!

Kierowca cysterny nie odwrócił w stronę przewodnika głowy, zaprzątnięty walką z drążkiem skrzyni biegów.
Drogę blokuje Wam Mitsubishi Masona, a kto wie, czy zaraz nie posypią się następne strzały! Co robicie, szybko szybko?! :o

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 20 lipca 2015, 17:08

Staram się ominąć Mitsubishi i ocenić czy są szanse szybkiego uratowania kogoś, jak niewielkie dodaję gazu i spadamy stamtąd.
Jakieś inne pomysły?

Yarin
Reactions:
Posty: 61
Rejestracja: 18 czerwca 2015, 14:08

Post autor: Yarin » 20 lipca 2015, 19:03

Mad Dog złapał się za siwą brodę. Była zaniedbana, czego niespełna 60-letni mężczyzna zwyczajnie nie lubił, jednak ostatnimi czasy nie miał do tego głowy. Jego poszarpana zmarszczkami twarz zastygła, gdy zorientował się, że atak mógł uszkodzić cysternę.
- Czerwony Bracie, rzuć no swoim okiem, czy aby nam nie jebli towaru, co? - ryknął.
Sam wychylił się bardziej, by dojrzeć ewentualne dziury po kulach. Na szczęście niczego nie dojrzał.
Błyskawicznym ruchem włożył do spękanych ust skręta i zapalił go, zaciągając się. Ważniejszy był towar, a dla samego Mad Doga spieprzenie z centrum FA jak najdalej, więc w dupie miał 'kolegów' z Forda. Byli, nie ma ich - pieprzone życie w zasranych stanach.

Kiedy po chwili spojrzał przez szybę, zauważył kolejną przeszkodę. Nie za bardzo znał się na markach aut, ale wiedział, że jak coś stoi na jego drodze i nie chce się ruszyć, należy to rozpierdolić w drobny mak, nie ważne jak mogło to być kiedyś ładne lub jak bardzo mogłoby to być wartościowe.

Mad Dog zaciągnął się drugi raz, a jego skręt zmniejszył się na oko o połowę. Wyciągnął swojego wysłużonego Winchestera, przeładował, wychylił się nieznacznie na zewnątrz drzwi i wycelował w stronę auta.
- Jak coś, to trafię w kierowcę - powiedział spokojnie do Maxa, mrużąc oczy.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 20 lipca 2015, 22:05

12 czerwca 2045, okolice parku Stonewall

Siedzący za kierownicą ciągnika mężczyzna z rozmysłem zignorował wykrzyczane przez Masona pytanie, zjeżdżając w dół drogi ku tarasującemu mu drogę Mitsubishi. Towarzysz Perry'ego, brodacz z Morgantown zwący się Greg Callahan, na widok mierzącego do niego Mad Doga opuścił lufę Uzi i wskoczył czym prędzej do stojącego z włączonym silnikiem samochodu.

Nim rzygający kłębami spalin ciągnik zdążył do Mitsubishi dotrzeć, osobówka ruszyła w dół drogi sypiąc spod kół drobinami suchego żwiru.

Mason przewiesił taśmę Remingtona przez ramię i złapał lewą ręką za lusterko po stronie Maxa, opierając się jedną stopą o pogięty metalowy schodek pod drzwiami szoferki.

Porykująca silnikiem cysterna oddaliła się szybko z miejsca tragicznej w skutkach kraksy.

- Co ty kurwa robisz?! - krzyknął Perry uderzając pięścią w szybę na wysokości głowy Maxa.
Odjechaliście z miejsca kraksy. Trudno powiedzieć, czy to był przypadek czy napaść czy cokolwiek innego. Zdecydowaliście się nie stawać na miejscu incydentu. Za trzy mile wydostaniecie się objazdem na drogę stanową nr 79 w kierunku Charleston. Jakieś dodatkowe deklaracje? Pamiętajcie, że Mason i Callahan to Wasi towarzysze, podobnie jako piątka federalistów z płonącego Forda!

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 21 lipca 2015, 18:39

Perry, staram się uratować przynajmniej część konwoju, to wyglądało na pułapkę, a tamtym niewiele już można pomóc, ale jak chcesz wracać to Cię wysadzę i nawet zaczekam aż wrócisz...

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 22 lipca 2015, 07:38

Ivaho Stalowe Oko odjął od oczu lornetkę i chwycił się mocniej szoferki, gdy nagłe szarpnięcie ciężarówki na ułamek sekundy pozbawiło go równowagi. Zaintonował pod nosem pieśń składające się z jednego to głośnie to ciszej powtarzanego słowa "oj".

Sprawa anihilacji forda drażniła go tym bardziej, że nie mógł wypatrzeć jej przyczyny. Uważał się za człowieka o wzroku sokoła, a mimo to i mimo użycia taktycznej lornetki nic nie znalazł.

Ja widać irytacja także dopadła pozostałych najemników, bo Wściekły Pies miał zamiar rozwalić także przednią obstawę gdyby ta nie usunęła się z drogi ciężarówki.

Ivaho powrócił do lustrowania okolicy.

Tłusty kłąb czarnego dymu pełzł w stronę toksycznego nieba układając się w formy dziwnie szarpiące za struny jego indiańskiej duszy.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 22 lipca 2015, 19:14

12 czerwca 2045, okolice parku Stonewall

Park Stonewell położony był w skalistej okolicy drogi nr 79, na zachodnim pogórzu Appalachów. W latach przedwojennych był to obszar zieleni porastającej brzegi niewielkiego jeziora, przeistoczonego później w cuchnące płytkie rozlewisko wypełnione niezdatną do spożycia cieczą. Obrana przez mały konwój trasa wiodła szlakiem wykorzystywanym przez strażników parku, obecnie zupełnie zapomnianym i ledwie pozwalającym na przejazd. Wyeksploatowany ciągnik siodłowy z trudem ją pokonał, prawie godzinę walcząc z nierównościami terenu i stromizną niektórych podjazdów. Perry Mason przez cały ten czas stał na schodkach przy drzwiach Maxa, kiedy jednak rycząca głośno cysterna wtoczyła się z powrotem na siedemdziesiątkę dziewiątkę, przewodnik zabębnił pięścią w szybę szoferki.

- Zatrzymaj się! - rzucił złym głosem w stronę kierowcy - Zrobimy postój, musimy pogadać!

Ostrzeżony wymownym ruchem ręki, Callahan zjechał na pobocze stanówki zatrzymując Mitsubishi w cieniu rzucanym przez ledwie trzymający się całości skorodowany silos na wodę, ustawiony na skraju autostrady.
Od incydentu z Fordem minęła niecała godzina, przez resztę drogi nikt Was nie niepokoił. Dotarliście zgodnie z planem do wjazdu na 79 na wysokości Stonewall i Mason zażądał postoju, bo chce porozmawiać. Macie ku temu jakieś przeciwskazania? Teoretycznie to Perry pełni rolę lidera grupy z nominacji barona Carringtona, ale Wy nie jesteście zaprzysiężonymi federalistami i ewidentnie macie kłopot z uznaniem struktury społecznej FA ;)!

ODPOWIEDZ