PBF - W sieci pająka

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 10 września 2015, 10:03

12 czerwca 2045, pustkowia na wschód od 79

Najbardziej sprawny z trójki ocalałych członków ekspedycji, Indianin szybko wysunął się do przodu, pierwszy opuścił autostradę zapuszczając się pomiędzy skaliste wzgórza po jej wschodniej stronie. Tray i Mad Dog podążyli jego śladem, dzieląc swą uwagę pomiędzy okoliczne pustkowia, swe obrażenia oraz osobę niesionego przez sędziego brodacza.

Słońce prażyło niemiłosiernie, skwarne powietrze wisiało w miejscu. W tyle za plecami mężczyzn w niebo wzbijały się leniwie smoliste kłęby dymu spowijające płonącą wciąż stację. Gdzieś w górze, w promieniach słońca, kołowały czarne punkciki będące w istocie padlinożernymi ptakami.

Ivaho szybko zszedł z resztek asfaltowej drogi obierając trasę poprzez bezdroża, pamiętny ostrzeżenia brodacza o możliwym spotkaniu z kanibalami. Zgięty wpół, rozglądający się bacznie wokół siebie, wytężał wszystkie zmysły próbując zlokalizować potencjalne niebezpieczeństwo.

Niesiony na podobieństwo worka z gamblami więzień stęknął znienacka głucho, poruszył się niemrawo alarmując niosącego go sędziego. Mad Dog przechylił się w bok zrzucając niewygodny bagaż. Uderzony wprawnie w kark kolbą broni, brodacz zwiotczał ponownie, odpłynął w mrok nieświadomości.

- Uważaj! - syknął nagle Tray, przypadając jednocześnie do spękanej suchej ziemi. Sędzia podążył wzrokiem za wyciągniętą dłonią handlarza i zesztywniał widząc znieruchomiałą sylwetkę Ivaho.

Znajdujący się kilkadziesiąt metrów dalej Indianin dosłownie rozpłaszczył się na ziemi, starając się zniknąć wszystkim z oczu.
Coś się chyba dzieje!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 10 września 2015, 10:14

12 czerwca 2045, pustkowia na wschód od 79

Poruszający się bezszelestnie Ivaho dzielił swą uwagę pomiędzy obserwację otoczenia i wyobrażenia sprawiedliwej kary czekającej na zbiegłego wielebnego. Wiedziony doświadczeniem, Indianin skrzętnie dobierał taką marszrutę, by przez cały czas przemieszczać się pod osłoną terenu. Tu i ówdzie jego bystry wzrok napotykał na pozostałości przedwojennej cywilizacji: sterczące z ziemi fundamenty jednorodzinnych domków, resztki zardzewiałych ogrodzeń, ubite drogi dojazdowe niknące pod grubą warstwą naniesionego deszczem i wiatrem mułu. Na wzgórzach niewiele rosło, gdzieniegdzie nie wymagające wiele chaszcze tworzyły miniaturową kolczastą gęstwę - te miejsca Ivaho starannie omijał nie chcąc ryzykować podrapania kolcami, które czasami kryły w sobie truciznę.

Jego wyczulony słuch pochwycił znienacka odgłos inny niż okazjonalne hałasy czynione przez idących w tyle kompanów. Był to stłumiony zboczem wzniesienia, niezrozumiały i tworzący ledwie strzępki konwersacji dźwięk rozmowy, zbliżającej się z każdą chwilą i uzupełniony odgłosami deptanego żwiru.

Czerwonoskóry pojął natychmiast, że w jego pobliżu pojawili się jacyś ludzie, wciąż jeszcze przesłonięci wzniesieniem, zbocze którego Ivaho przemierzał.
...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 11 września 2015, 19:26

12 czerwca 2045, pustkowia na wschód od 79

Skamieniały z wrażenia Ivaho przyjął wygląd betonowej statuy, tkwiąc w bezruchu na zboczu wzniesienia z łukiem w opuszczonej wzdłuż nogi dłoni. Dźwięk obcych głosów narastał, okazjonalnie mieszał się ze szczękiem metalowych sprzączek i innych elementów ekwipunku, być może także broni.

Sędzia i handlarz stali nieruchomo kilkanaście metrów dalej, z bezwładnym ciałem brodacza w zakrwawionych dżinsach pod nogami.

Ludzkie głosy wciąż pozostawały zniekształcone w stopniu nie pozwalającym na zinterpretowanie poszczególnych słów, ale Indianin pewien był, że zaraz zacznie przynajmniej niektóre z nich rozumieć.
Myślę, że tamci zaraz pojawią się w polu widzenia BG...

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 12 września 2015, 10:33

Ivaho stał skupiony i nasłuchiwał. Usłyszał odgłosy metalowych sprzączek i niezrozumiałe z tej odległości odgłosy rozmów. Więc to ludzie. Szli pieszo więc prawdopodobnie nie pochodzili z Płaskiego Lasu. Nie zdążyliby w tak krótkim czasie dotrzeć aż tutaj. Chyba, że do ich wioski było bliżej niż podejrzewał. Ponadto mogli kawałek podjechać i udać się na zwiad piesze. Z drugiej jednak strony na zwiadzie zachowywaliby się ciszej.
Jednak jeżeli to kanibale i szli piechotą to burzyło to trochę plany przejęcia żelaznych koni bo najwyraźniej oni ich nie mieli.

Pozostawały także inne opcje. Mogli to być pozostali uciekinierzy ze stacji benzynowej. Brodacz co prawda mówił, że jest jedynym ocalonym. Ale przecież na jego miejscu każdy powiedziałby tak samo.
Istniała także możliwość, że słup dymu ściągnął uwagę innych mieszkańców pustkowia.

W obecnej sytuacji każda powyższa opcja zakładała spotkanie się z nieprzyjacielem więc należało się czym prędzej ukryć.

Ivaho ruszył szybko w kierunku najbliższej osłony.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 12 września 2015, 15:58

Tray dostrzegł dziwne zmieszanie indiańca. Szturchnął sędziego sycząc krótko: - Uważaj!

Instynktownie przypadł do ziemi ignorując ból z rannej stopy. Widząc jak Ivaho rozpłaszcza się na ziemi zaczął ciągnąć brodzacza w stronę najbliższej kryjówki, modląc się aby nikt nie zwrócił uwagi na ślady jakie pozostawią. Syknął jeszcze raz do kompana:

- Pomóż mi z nim kurwa...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 14 września 2015, 20:05

12 czerwca 2045, pustkowia na wschód od 79

Biorąc przykład z Indianina, sędzia i handlarz czym prędzej rzucili się ku kępie kolczastych chaszczy porastających pryzmę skalnych odłamków. Obaj ciągnęli za sobą z rozpaczliwym zacięciem nieprzytomnego jeńca, trzymając go za kurtkę i pasek spodni.

Ledwie zdążyli przypaść do suchego gruntu, zza załomu wzniesienia wychynęło kilka poruszających się powoli ludzkich postaci. Tray wstrzymał na ich widok bezwiednie oddech, przycisnął się jeszcze bardziej do ziemi przymykając nieznacznie oczy.

Obcych było pięciu. W pierwszej chwili handlarz nie wiedział nawet, z kim ma do czynienia, bo wszyscy nieznajomi nosili przydające im groteskowego wyglądu kombinezony w ciemnych barwach, wyposażone w rękawice, doczepiane za pomocą zatrzasków buty oraz zamknięte hełmy. Naszywki na rękawach strojów wyglądały na identyczne, a same ubiory sprawiały wrażenie nienaruszonych zębem czasu.

Wszyscy nieznajomi byli też uzbrojeni. Każdy trzymał w rękach czarny karabinek szturmowy M4A1, dosłownie lśniący czystością i fabrycznym błyskiem. Rozpłaszczony na ziemi handlarz dałby sobie głowę obciąć, że żaden z egzemplarzy widzianej przez niego broni nie został poddany ani jednemu zabiegowi rusznikarskiemu.

Czterej obcy zamarli w miejscu na krawędzi załomu rozglądając się uważnie wkoło, piąty ruszył ostrożnym krokiem w głąb podstawy wzniesienia zbliżając się powoli do kryjówek intruzów. Jakieś słowa wciąż wydostawały się z wnętrza jego zamkniętego hełmu, najpewniej przekazywane do pozostałych członków grupy za pośrednictwem radia.
Niemal na nich wpadliście! Nie znają Waszej lokalizacji, ale bardzo ostrożne zachowanie sugeruje, że chyba zwietrzyli czyjąś obecność w pobliżu...

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 14 września 2015, 22:01

- WTF?! Czy to jest Posterunek? - wyszeptał Thor tak cicho, że sędzia nawet go nie dosłyszał. Handlarz miał duszę na ramieniu, ale nowiusieńkie karabinki powodowały kłębienie się rozmaitych opcji w głowie Tray'a

Kurwa ciekawe ile forsy by przytulił za sztukę? Hełmy z łącznością... Ja pierdolę, zrobił na tych gogusiach fortunę, jakbym mógł ich oskubać...

Kalkulacje zakończyły się bardzo w momencie, gdy jeden z obcych zaczął węszyć. Oddech handlarza niemal zamarł i myślał tylko o tym, żeby brodacz albo sędzia nie zdradzili ich pozycji jakimś pierdem.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 14 września 2015, 22:07

Po chwili namysłu Tray dojdzie do wniosku, że to jednak nie Posterunek! Handlarz widział już kiedyś gości z Posterunku i znaczące różnice w wyglądzie tych nieznajomych nie pozostawiają mu żadnych złudzeń w tej kwestii!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 15 września 2015, 11:54

12 czerwca 2045, pustkowia na wschód od 79

Mężczyzna w kombinezonie - Ivaho pewien był, że to mężczyzna przez wzgląd na jego posturę - zrobił jeszcze kilka kroków do przodu, oglądając uważnie zbocze wzniesienia. Indianin wstrzymał oddech nie chcąc w żaden sposób zdradzić swej obecności; jednocześnie zaś dosłownie pożerał obcego wzrokiem.

Ciemnogranatowy kombinezon człowieka miał na rękawie prostokątną naszywkę z logo w postaci księżyca oraz złożony z kilku liter skrót tworzący słowo OGATA. Lufa trzymanego oburącz karabinu omiotła podstawę wzgórza, po czym uniosła się w górę. Mężczyzna zarzucił broń na ramię i cofnął się w kierunku swoich towarzyszy.

- ...kogo nie ma... - Ivaho zrozumiał w końcu dobiegające z wnętrza hełmu dźwięku, mocno tłumione powłoką pancernego szkła - Idziemy...

Odprowadzając nieznajomego spojrzeniem Indianin nie mógł nie zauważyć, że cała grupa poruszała się z dziwnym brakiem zwinności, na podobieństwo niezgrabnych dzieci bądź ludzi otumanionych łagodnym narkotykiem.
Obcy znów się oddalają, idą w stronę stacji. Zamierzacie podążyć ich śladem czy może wolicie pójść w przeciwną stronę, ku Flatwoods?

Yarin
Reactions:
Posty: 61
Rejestracja: 18 czerwca 2015, 14:08

Post autor: Yarin » 15 września 2015, 16:46

Mad Dog trzymał się z tyłu. Niestety, z jego zdolnościami prowadzenia siebie, nie wspominając o kimkolwiek jeszcze, przez nieznane, otwarte tereny dawały wiele do życzenia. No ok, były do dupy.

Sędzia obserwował nieznajomą i dziwacznie wyglądającą grupę w kombinezonach. Prychnął, gdy usłyszał o Posterunku - ci goście nie chadzają wystawieni na odstrzał - to profesjonaliści. W pierwszym momencie pomyślał o Stalowej Policji i już chciał się podnieść, pokazać im poniszczoną, nowojorską odznakę, którą odstał od Smitha. Wiedział, że będzie w stanie się z nimi dogadać - są tak zryci, jak i on na punkcie przestrzegania prawa. ba, na swój sposób, ale jednak...

Na szczęście (pewnie dla jego kompanów, jak i dla niego) pomylił się. Nie znał tych dziwaków. Naszywki z logo i skrótami również były dla Mad Doga nowinką. Wiedział natomiast, że mogą być niebezpieczni, zatem wyczekiwał, podobnie jak kompanii, sytuację.

Jakby nie patrzeć, byli to ludzie. Człowiek człowiekowi skurwysynem w tych czasach, ale lepiej chyba zobaczyć ludzkie, niż jakiś kanibali mordy.

- Jak taka grupa pojebów chadza po pustkowiach, to muszą mieć gdzieś jakąś siedzibę. A tam są ludzie, a nie pojeby żrące ludzkie palce i mózgi.
Mad Dog na chwilę przestał szeptać. Spojrzał na brodacza i kontynuował:
- Skoro Ci tu żyją, i jak widzę, mają się zajebiście, to kanibale są żadnym problemem. To jak? Ruszamy za nimi?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 15 września 2015, 23:46

Sędzia zadał istotne pytanie - dokąd teraz? Cichaczem w ślad za obcymi w kombinezonach czy też raczej czym prędzej z dala od nich, w stronę Flatwoods?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 16 września 2015, 09:57

- Kurwa no jasne, że idziemy za tymi frajerami. Jak dobrze pójdzie, to może się z spróbować z nimi dogadać. Mówię ci Mad Dog. Sprzedalibyśmy im brodacza za dwie sztuki em czwóreczek i te ich hełmofony. Albo jeszcze lepiej ich zaciukać i obrać do golasa z zabawek. Jakoś se musimy odbić to paliwo.

[offtopic]Karganie, MD nie mógł prychnąć bo jak napisałem:
wyszeptał Thor tak cicho, że sędzia nawet go nie dosłyszał
;)[/offtopic]

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 16 września 2015, 11:04

-Nie. To sewenekuuu. Przebudzeni Ze Snu. Spali w ziemnym grobowcu i teraz wyszli. Żyjąc tam mogli się żywić sobą nawzajem. Spójrzcie na ich, wszystko prosto spod ości (igły). Idźmy ich śladami w drugą stronę, może zostawili gdzieś żelazne konie - zaoponował Ivaho, który jak zwykle pojawił się niespodziewanie.

Yarin
Reactions:
Posty: 61
Rejestracja: 18 czerwca 2015, 14:08

Post autor: Yarin » 16 września 2015, 11:35

Sędzia uśmiechnął się. Podobał mu się tok myślenia Thora. Dosyć skrywania dupska, trzeba w końcu spierdzielać stąd, bo robi się zakrawa na jakąś absurdalną komedię chorego psychicznie reżysera.

- Zacny pomysł, bracie. Brodaty na sprzedaż, czy karta przetargowa. Cholera wie, czy te dziwolągi mają coś wspólnego z naszym byłym pracodawcą - splunął pod siebie. - Ale raczej wolałbym z nimi pogadać...

Kiedy odezwał się czerwonoskóry, Mad Dog zmarszczył brwi:
- O czym ty mówisz, bracie? Jakie zielone grobowce, ćpałeś coś, synu?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 16 września 2015, 18:14

- Ziemnym grobowcu, nie zielonym. Jemu chodzi o krypte. Wiesz podobno przed wojną wykopano bunkier przeciwatomowy, ten jak to się nazywało... Vault 13. Widziałem kiedyś kiedyś takie broszurki w plastikowych opakowanaiach PC...Fallout... Cd projekt... Dobra cena... A ja myślałem, że to bujdy, ale jakbyśmy znaleźli taki bunkier, to ja pierdolę. Ale dobra by się zszabrowało... Można ich pośledzić a potem załatwić. Jednego żywcem, akumulator na jaja i zaraz wszystko wyśpiewa.

ODPOWIEDZ