PBF - W sieci pająka

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 16 października 2015, 21:03

Sesja ruszy z miejsca w niedzielę i w poniedziałek - mam dwa wolne dni, żona pracuje, dzieci wracają w poniedziałek do szkoły. Na spokojnie rozliczę od strony mechanicznej napaść w wykonaniu Ivaho oraz opiszę poczynania obcych na stacji.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 18 października 2015, 10:23

12 czerwca 2045, autostrada nr 79

Tray odczekał kilkanaście minut, by zyskać pewność, że mężczyźni w kombinezonach nie zauważą go podczas przekraczania drogi. Kiedy handlarz oszacował w myślach, że tamci musieli dotrzeć na teren dymiącej niemiłosiernie stacji - choćby idąc na czworakach - wsadzając pod pachę Springfielda podkradł się do łagodnego zbocza autostrady, a potem wspiął się po nim na kolanach strzelając na wszystkie strony oczami.

Mężczyzn w kombinezonach na drodze nie było. Tray skrzywił brzydko usta dostrzegając leżącego daleko na północ martwego bikersa - dopadło go mianowicie wspomnienie zdradzieckiego kaznodziei, który be żenady sprzątnął łup pod postacią motocykla i zwiał do Morgantown pozostawiając kumpli po uszy w gównie.

Słowo kumpel było może na wyrost, ale w niczym nie umniejszało to złości handlarza.

Ukryty za pogiętą metalową barierką, rozpłaszczony na gorącym asfalcie Tray ujrzał ponownie śledzonych przez siebie nieznajomych. Kręcili się po terenie całej stacji oglądając wciąż płonące wraki samochodów. Porozrzucane po betonie ciała ludzi niezbyt ich zainteresowały, Tray dostrzegał w zamian wyraźnie ekscytację obcych machiną Molocha. Mowa ciała gości w kombinezonach dowodziła tego tak jasno, że Thor nie potrzebował nasłuchu radiowego, by wiedzieć, o czym rozmawiali przez swoje komunikatory mężczyźni.

W głowie handlarza zrodziło się natychmiast kilka koncepcji. Jedna z nich zakładała, że faceci nie spodziewali się w swojej okolicy Łowcy i jego pojawienie się bardzo ich zaniepokoiło. Druga - dużo bardziej śmiała - opierała się na przeświadczeniu, że tamci nigdy wcześniej nie widzieli czegoś podobnego i zachodzili teraz w głowę, czym fascynujące znalezisko tak naprawdę było.

Chociaż lekki wiatr rozwiał już część zalegających na stacji kłębów dymu i zasadniczo można tam było normalnie oddychać, żaden z mężczyzn w kombinezonach nawet nie spróbował zdjąć niewygodnego hełmu - co budziło w handlarzu zrozumiałą wesołość.
Tray poświęca swój czas na dyskretną obserwację poczynań nieznajomych...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 18 października 2015, 14:27

12 czerwca 2045, ruiny Flatwoods

Człowiek siedzący na dachu betonowego budyneczku przykładał co jakiś czas do oczu lornetkę - a raczej nie tyle oczu, co przeźroczystej przyłbicy hełmu. Widząc taki ruch Ivaho za każdym razem po prostu nieruchomiał, wciśnięty w grunt i mrużący powieki.

Strażnik mógł mieć doskonały sprzęt, ale brakowało mu doświadczenia, co Indianin bezwzględnie wykorzystał. Gdy tylko znalazł się poza zasięgiem wzroku obserwatora, podniósł się na klęczki i chowając ostrze noża we wnętrzu dłoni przywarł do chropowatej ściany budowli.

Wizja zdobycia białego skalpu burzyła mężczyźnie krew w żyłach, ale rozsądek nie pozwalał na zbyt pochopne działanie. Zabicie strażnika z miejsca nie przyniosło by odpowiedzi na rozliczne pytania, które cały czas cisnęły się na usta Indianina.
Teraz tylko kwestia wspinaczki na dach oraz samego skrytego napadu!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 24 października 2015, 16:10

12 czerwca 2045, autostrada nr 79

Potencjalni goście z kosmosu stracili w końcu zainteresowanie Łowcą albo też doszli do wniosku, że mimo żżerającej ich ciekawości nie uzyskają na swe pytania żadnej odpowiedzi. Tray wytrzeszczył oczy widząc jak kilku z nich robi machinie Molocha zdjęcia za pomocą cyfrowych aparatów, bo tego rodzaju towar praktycznie już zniknął z obiegu wyeliminowany zużyciem i brakiem części zamiennych. Wyglądało na to, że ludzie z OGATY - czymkolwiek by ona nie była - posiadali zdumiewająco łatwy dostęp do wielu technologicznych cudów sprzed dwóch dekad.

Sama myśl o tym sprawiała, że handlarzowi ciekła do ust ślinka.

Chwilę potem radosna ekscytacja mężczyzny wyparowała bez śladu zastąpiona lodowatym dreszczem. Tajemniczy patrol postanowił opuścić stację, ale nim piątka obcych zawróciła w stronę autostrady, dwóch z nich zrobiło coś, co wywarło wstrząsające wrażenie nawet na cynicznym z natury i wyrachowanym Thorze.

Nieznajomi wzięli się bez skrupułów za leżące wokół dymiących wraków ciała, odcinając im długimi ostrymi nożami ręce albo nogi i pakując rozczłonkowane fragmenty ciał do rozłożonych na osmalonym betonie czarnych foliowych worków. Tray oblizał w bezwiednym lęku spierzchnięte wargi, natychmiast przypominając sobie, o czym opowiadał nieszczęśliwie zmarły brodacz należący do oryginalnej załogi stacji, oskarżający beszczeszczących zwłoki obcych o kanibalizm.

- Kurwa mać, co za ludzie... - wymamrotał handlarz przyciągając bliżej siebie naładowanego Springfielda. Pojawiająca się w jego myślach ochota do zawarcia bliższej znajomości z bogatymi wędrowcami wyparowała znienacka niemal bez śladu, zastąpiona wyobrażeniem pieczonych na rożnach części ludzkich ciał.

Dwaj amatorzy ludziny wciąż zapamiętali rozczłonkowywali zwłoki Masona i bikersów, ale ich trzej towarzysze zawrócili wolnym krokiem w stronę skarpy autostrady, skracając z każdą chwilę dystans dzielący ich od leżącego płasko za barierką Traya.
I co teraz? Zakładam, że Tray zechce się jak najszybciej ulotnić, ale może pojawi się nowy pomysł? Ostrzelanie kanibali, dołączenie do nich w akcie radosnej uczty, inne koncepty?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 24 października 2015, 16:12

12 czerwca 2045, ruiny Flatwoods

Gruba ściana budyneczku była pokryta pajęczynką drobnych pęknięć, ale tynk wciąż trzymał się jej zaskakująco mocno dowodząc solidności wykonania. Przywierający do budulca Indianin zastanawiał się gorączkowo, co też mogło zostać ukryte we wnętrzu przybudówki i czy aby przypadkiem nie była ona znacznie większa niż sugerowały rozmiary znajdujące się na zewnątrz. Przez myśl Ivaho przemknął koncpet znacznie mocniej oddziaływujący na wyobraźnię człowieka pustyni, oparty na ilustracjach widzianych w jakiejś zniszczonej przedwojennej książce.

Czerwonoskóry miał tam sposobność zobaczyć przekrój atomowego schronu ukrytego we wnętrzu góry, z wystającymi na zewnątrz pozornie niewielkimi zabudowaniami skrywającymi prawdziwe wejścia do kompleksu. Betonowa przybudówka przylegająca ściśle do skalnego nawisu wzniesienia jako żywo pasowała do tego przekroju, chociaż rozsądek nakazywał trzymać żądzę bogactwa na wodzy.

Wkładając ostrze noża między zęby Ivaho zaczął się wspinać bezszelestnie po mierzącej niecałe trzy metry wysokości ścianie. Czepiając się palcami szczelin i wystających spod tynku zgrubień betonu, mężczyzna pełzł w górę niczym człekokształtny pająk zatrzymując się co jakiś czas i nasłuchując uważnie. Do jego uszu docierał sporadyczny trzask noszonego wewnątrz hełmu radia strażnika, ale słyszane niczym spod tafli wody słowa były dla Indianina całkowicie niezrozumiałe. Częstotliwość tych konwersacji pozwalała wnioskować, że wartownik na dachu nie zdawał sobie sprawy z bliskiej obecności intruza; raportował jedynie w regularnych odstępach czasu swój rutynowy status.
Wykonałem test Zręczności dla Ivaho z modyfikatorem -3 za poziom trudności. Zr 14, na 3k20 wypadło 5, 12, 8, więc wspinaczka zwieńczona została sukcesem. Teraz nasz łowca skalpów przywarował tuż pod szczytem gotów w każdej chwili wskoczyć na dach, ale... odpowiednio szybkie i dyskretne przedostanie się na dach będzie wymagało zaliczenia trudnego testu Zręczności. Jeśli test zostanie oblany, Indianin wślizgnie się na dach, ale strażnik stanie się świadomy jego obecności. Z nożem w zębach nasz BG stanie się zatrważająco bezbronny, więc jako alternatywę można spróbować wślizgu z rewolwerem w dłoni. Co robimy?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 25 października 2015, 10:40

Tray wprowadzi w życie dotychczasowy plan. Dyskretnie zawinie się przed kolesiami z Agaty i idąc przed nimi w bezpiecznej odległości wróci ostrzec sędziego, no chyba, że zwiadowcy pójdą gdzieś indziej.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 26 października 2015, 12:11

12 czerwca 2045, autostrada nr 79

Starając się za wszelką cenę ustrzec przed wzrokiem degeneratów w kombinezonach, Tray przepełznął co sił poprzez autostradę. Dopiero po jej przeciwnej stronie, przy pogiętych rdzewiejących barierkach, handlarz odważył się podnieść na nogi, po czym zgięty wpół, z włożonym pod pachę karabinem, potruchtał w dół skarpy próbując nie zwracać uwagi na silny ból w przebitej prętem stopie. Pobieżnie opatrzona rana ponownie zaczęła krwawić, znacząc suchy grunt niewielkimi plamkami życiodajnego płynu.

- Kurwa mać - wysyczał przez zaciśnięte zęby Tray - Jeszcze tego mi było trzeba.

Rozgarniając mokrą od krwi ziemię czubkiem drugiego buta, handlarz zatarł pozostawione przez siebie ślady i potruchtał pomiędzy położone na wschód od drogi wzgórza w poszukiwaniu pozostawionego tam Mad Doga.

Co chwilę przerywał swą podróż przykucając i oglądając się za siebie, ale szczęście zdawało mu się sprzyjać, bo nie dostrzegał za swymi plecami żadnego pościgu.
Zgodnie z wcześniejszą deklaracją Tray wraca na miejsce, gdzie zostawił sędziego...

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 26 października 2015, 19:32

- Sak anak annanee - wymówił w myślach Indianin starą modlitwę do ofiar - arak uk neeen taaa.

- Wybacz mi, że wysyłam cię do krainy wiecznych łowów, ale wiedź, że twój dych stanie się moim duchem

Szorstki beton był dobrą podporą dla uczepionego ściany ciała czerwonoskórego. Już był w ogródku, już witał się z gąską. Wypełzł na dach widząc przed sobą plecy przeciwnika. Nie mógł sobie pozwolić na błąd. Początkowo chciał wyrwać komunikator przeciwnika, teraz jednak spostrzegł, że stanowi on integralną całość hełmu. Szybko zmienił plany. Strażnik musiał zginąć. Kilka cali stali w nerce powinno szybko zakończyć życie wroga, tylko trzeba było stłumić jego krzyk ręką.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 04 listopada 2015, 22:06

12 czerwca 2045, okolice Flatwoods

Tray Thor nie potrafił uwierzyć w ogrom prześladującego go pecha. Handlarz był święcie przekonany, że dotarł do miejsca, w którym pozostawił Mad Doga, a mimo to jego myszkujące po całej okolicy spojrzenie nie natrafiło na najmniejszy ślad podstarzałego sędziego. Co więcej, ze skalistego wzniesienia opodal ruin Flatwoods zniknęło też ciało nieszczęśliwie zmarłego brodacza.

Tray pomyślał w pierwszej chwili, że sędzia skorzystał z dogodnej sytuacji i śladem wiarołomnego kaznodziei czmychnął w kierunku bardziej cywilizowanych regionów Federacji. Tylko po co miałby dźwigać ze sobą ciężkie ludzkie zwłoki? Koncept ten nie trzymał się zbytnio kupy, a brak prostej odpowiedzi budził rosnące zaniepokojenie Traya.

Indianin też gdzieś przepadł, a tymczasem do obróconej w perzynę miejscowości powracali kanibale w kombinezonach astronautów.

Handlarz zdusił w ustach przekleństwo. Cała misja rozsypała się niczym domek z kart, a ten na dodatek stanął jeszcze w ogniu i obrócił się w proch. Mason, jego kumple i Max zginęli w masakrze na stacji benzynowej, Joe zwiał z najlepszym łupem, Mad Dog i Ivaho zniknęli bez śladu. Tray od dawna nauczony był liczenia wyłącznie na siebie, ale mimo wszystko poczuł uczucie dziwnej samotności.
Mad Doga i zwłok brodacza już nie ma na miejscu, w którym Tray ich zostawił! :o

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 04 listopada 2015, 22:27

- Kurwa, kurwa, kurwa... - Tray rozejrzał się jeszcze raz i przyskoczył do kepy krzaków, potem do zwalonego drzewa, starając się upewnić, że z całą pewnością nie zgubił się i trafił dokładnie w to miejsce jakie zamierzał. Musiał mieć pewność, że Sędzia nie siedzi kilkaset jardów dalej nieświadomy zagrożenia.
Najpierw chce się upewnić, że to napewno to samo miejsce. Potem skocze się zbunkrować, przepuszcze operatorów Ogaty i pójdę ich śladem.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 listopada 2015, 21:01

12 czerwca 2045, okolice Flatwoods

Pośpieszne poszukiwania spełzły na niczym. Zdenerwowanie Traya rosło z każdą sekundą, podobnie jak poczucie bezimiennego zagrożenia. Handlarz pewien był, że powrócił we właściwe miejsce, ale Mad Dog i martwy brodacz zniknęli w sposób eliminujący z puli podejrzanych dzikie drapieżniki. Tray dostrzegł na suchym podłożu jedynie sporadyczne plamki własnej krwi, przesączającej się od czasu do czasu przez przebitą prętem podeszwę buta.

Pięciu wracających ze spalonej stacji mężczyzn nie mogło być daleko. Tray założył, że torby wypełnione częściami ludzkich ciał musiały nieco obcych spowolnić, ale i tak nieznajomi pewnie dochodzili już do peryferiów Flatwoods. Obejrzawszy się raz jeszcze wokół siebie handlarz przewiesił Springfielda przez ramię i zaczął się opuszczać w dół przeciwnego zbocza wzniesienia szukając kryjówki mogącej zapewnić mu dostatecznie dobrą osłonę.
Tray znalazł odpowiednie miejsce, realizuję deklarację 8ART-a.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 12 listopada 2015, 18:16

Moi drodzy, czasami tak się składa, że pewne sesje po prostu umierają. Ginie gdzieś ich klimat, podupada motywacja Mistrza Gry, tak jakoś wychodzi. Podobnie mają się sprawy z "Siecią pająka".Wystartowaliśmy z niezłym impetem, na początku sporo się działo, było dość emocjonująco (przynajmniej tak mi się zdaje), ale po rozprawie z pająkiem całość siadła i już się chyba nie podniesie. Zostało tylko dwóch aktywnych graczy, reszta odpadła. Mógłbym ciągnąć tę przygodę dalej na siłę, ale może warto powiedzieć stop i dać szansę innym projektom? Coś się kończy, coś zaczyna - zwłaszcza debiut Kargana w settingu Rogue Trader.

Tak więc chciałbym Wam podziękować za udział w zabawie i jednocześnie przeprosić, że sesja dobiegła końca w taki, a nie inny sposób.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 12 listopada 2015, 18:20

A co z kontynuacją wyprawy do Lexington? Ash Tisdale i pewno kaznodzieja są gotowi i na posterunku.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 14 listopada 2015, 20:01

Wciąż pamiętam o ekspedycji młodego barona i na pewno w przyszłości powrócimy do drugiej części tej przygody. Obecnie jednak chciałbym skoncentrować się przede wszystkim na dwóch priorytetowych sesjach (które już nieco ucierpiały na mojej absencji), a także na scenariuszu Kargana, w którym zamierzam uczestniczyć jako aktywny gracz!

ODPOWIEDZ