PBF - Ciernie przeszłości

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 01 lipca 2016, 07:46

Królowa Cierni, 519.815.M41

Vex szedł korytarzem, przemierzając go długimi krokami. Pół kroku za nim podążał zastępca.
Kotler milczał, wiedząc że Szef układa właśnie plan działania. Metaliczny odgłos marszu rozchodził się po korytarzu "Królowej".

- Rand, wybierz mi ludzi do desantu. Nie chcę brać pełnego plutonu tylko dlatego, że ma kolejny numerek w grafiku. Muszą być przeszkoleni z nowym pancerzem. Załatwię też mapy tej wieży - zobaczymy czy czeka nas bardziej walka w pomieszczeniach czy może niekoniecznie. Wtedy dobierzemy broń. I to muszą być odporni ludzie Rand... Wiem, wiem - uniósł dłoń w pojednawczym geście Drago - wszyscy są super. To wybierz mi najbardziej super. I zostaw to miejsce o które prosił Kapitan.

- Jasne, Szefie. Zaraz się tym zajmę. - Kotler, nadal jednak podążał za swoim przełożonym.

- Polecę ja. Ty mnie tutaj zastąpisz, zrób przetasowanie w dyżurach i trzymaj rękę na pulsie - niech chłopaki będą gotowi na niespodziewane. Żeby mi tu nikt statku nie zajął jak mnie nie będzie - uśmiechnął się krzywo do zastępcy.

Kotler spojrzał tylko na Szefa, nic nie mówiąc.
Ostatnio zmieniony 05 lipca 2016, 07:59 przez Denver, łącznie zmieniany 1 raz.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 02 lipca 2016, 16:02

Seneszal nie popiera pomysłu Vexa w kwestii osobistego poprowadzenia zwiadu. Mamy na pokładzie prawie dwadzieścia tysięcy dusz, wśród nich wielu kompetentnych specjalistów - za wcześnie na tym etapie misji, by ktoś z otoczenia dziedzica narażał się na niebezpieczeństwo. Budowla sprawia wrażenie wymarłej, w eterze cisza, ani śladu po okręcie posła - na całe parseki śmierdzi to zasadzką. Jeśli Drago się uprze, jego sprawa, ale niech w takim razie poleci na dół kanonierką Morgana, a nie zwykłym promem. Kanonierka zapewni mu znacznie lepszą siłę ognia zaporowego, gdyby obrót spraw wymusił nieprzewidzianą ewakuację.

Gdyby zaś ktoś spytał o zdanie Barcę, to seneszal wysłałby na dół Arvusa z dwiema drużynami armsmenów wyposażonych w ręczne detektory ruchu i termowizjery. Pełny monitoring zwiadu z wysokości orbity. Niech wylądują, zabezpieczą przyczółek, przeskanują otoczenie i potwierdzą zielony status. Wtedy kanonierką polecą na dół dziedzic i jego świta. Ale to tylko moja sugestia.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 03 lipca 2016, 01:28

Królowa Cierni, 519.815.M41

Morgan nie bardzo zgadzał się z decyzją Drago by ten osobiście udał się w pierwszym rzucie na Silence. Z jednej strony imponowała mu buta jego oficera ochrony. Tego typu zapał był niezwykle cenną rzeczą wśród doświadczonych oficerów. Morgan służąc lata w marynarce zdawała sobie z tego sprawę tak samo jak z tego, że gdyby zabronił Drago wylotu ten pewnie by go posłuchał ale dla człowieka honoru mogło by to być odebrane jako potwarz... Cóż, jedyne co mógł zrobić Morgan w tej sytuacji to po pierwsze poprosić Szefa by raz jeszcze przemyślał swoją decyzję, po drugie dać mu możliwość wymiany środka transportu na kanonierkę jak zasugerował Seneszal i po trzecie dołożyć jeszcze jednego averusa osłaniającego ewentualny odwrót armsmenów swoja pokładową bronią.
Wszystkie te rzeczy zrobił a jednak nadal czuł, że coś mu umyka. Jeśli prawda kryła się w słowach Magosa to ich przeciwnikiem w najlepszym przypadku mógł być zaginiony statek wiozący imperialnego dyplomatę. W najgorszym zaś...
Jak wyżej. Decyzję zostawiam Drago, wszak Kotler na fuchę pierwszego czeka już tyle lat...
[center]***[/center]

Qentus Torr przecierał łysą głowę i mokry od potu kark równie wilgotną chusteczką. Przemieszczanie się na dłuższe dystanse nie było jego mocną stroną, zwłaszcza na czas. Lata pełnienia obowiązków starszego kwatermistrza dołożyły mu solidną ilość kilogramów do i tak sporej tuszy jaką posiadał wcześniej. Jednak tym razem czas był istotny. Decyzja szła z samej góry i Torr nie zdecydował się posłać kogoś z podlegających mu pomocników. Jego małe grube nogi pracowały szybko głośnym stukotem napełniając przyciemniony korytarz.

- Już, niedaleko... - wysapał do metalicznego towarzysza w czerwonym płaszczu jaki wraz z nim przemierzał pomroki Królowej. Wysłannik Diomedesa nie okazał się jednak zbyt rozmowny.

- Wiem, że miało to być wszystko wysprzątane... ale naprawdę nie mam tylu ludzi by się tymi wszystkimi rzeczami zając. Poprzedników Morgana nie szczególnie interesowały komory serwitorów.

Przygaszone światła ledwo rozświetlały zarysy długich szeregów ponurych sylwetek. Każdy z nich był podpiętych pod przewody które dostarczały im osobliwe fluorescencyjne płyny, podtrzymujące rozkładające się biologiczne części mechanicznych zabójców. Było coś nieludzkiego w rzędach uśpionych czaszek czekających na rozkaz.

- Wybrałem tego... - wysapał przecierając czoło.- To VS90, jeden z tych ze starych czasów...ale nadal w pełni funkcjonalny, zapewniam...

Pomocnik Diomedesa nachylił się nad sylwetką. Sprawnie wstukiwał dziwne rzędy poleceń do czytnika serwitora. Czerwone oczy w czaszce ożyły nagle. Równocześnie sieć rurek wyskoczyła spod głowy uwalniając z sykiem gazy. Dwumetrowy serwitor wstał prezentując się w całej okazałości. Wiekowy mundur w kolorach Królowej był w wielu miejscach poszarpany i rozpadający się. Masywną sylwetkę owijał tu i ówdzie pas z metalu nabijany ciężkimi stalowymi cierniami.
Ostatnio zmieniony 05 lipca 2016, 07:59 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 05 lipca 2016, 09:46

Hangar Królowej Cierni, 520.815.M41

Główny hangar Królowej przypominał zatłoczone mrowisko. Obsługa naziemna zwijała się w ukropie przygotowując do lotu trzy promy typu Arvus i kanonierkę. Doglądający osobiście przygotowań Lucius Nyder kroczył spokojnie między stojącymi na stanowiskach startowych maszynami ignorując pokrzykującego i machającego rękami Kotlera, który podążał za nim wyraźnie zdenerwowany przedłużającą się procedurą.

- Cholerny Kotler - mruknął cicho Maxim Borusa do pomagającego mu Jorika Nesina - Wrzeszczy jakby był generałem ruszającym na wojnę. A przecież przy tej robocie nie można się śpieszyć.

Jorik tylko pokiwał ze zrozumieniem głową wpychając ciężki zasobnik amunicyjny w komorę podajnika. Skrzynia wsunęła się gładko i zatrzasnęła z głośnym kliknięciem. Maxim przesunął dźwignię ręcznego przeładowania i dał się słyszeć dźwięk wsuwającego się do komory pocisku. Na panelu kontrolnym ciężkiego boltera podwieszonego pod skrzydłem kanonierki zapaliła się zielona lampka. Marynarze popatrzyli na siebie i skinęli głowami. Lewa burta gotowa. Chwyciwszy za obręcz wózka amunicyjnego ruszyli w stronę prawego skrzydła. Kanonierka przy której pracowali marynarze uzbrojona była w dwa umieszczone na burtach pod skrzydłami podwójne ciężkie boltery oraz dwa długolufowe działka automatyczne umieszczone na dziobie. Jednostka dysponowała sporą siłą ognia w porównaniu do jej rozmiarów.

Obsługa zajmująca się Arvus'ami miała nieco mniej pracy w związku z brakiem uzbrojenia promów. Tankowanie maszyn już się zakończyło i obsługa dała znać, że może rozpocząć się załadunek. Trzy drużyny armsmen'ów Drago Vex'a uzbrojone po zęby i uginające się pod ciężarem dodatkowego wyposażenia rozpoczęły marsz po rampie. Armsmeni byli uzbrojeni w karabiny laserowe oraz broń boczną. Kotler zrezygnował z uzbrojenia w strzelby służące do walki na pokładzie fregaty na rzecz broni dystansowej. Dodatkowo na każdą drużynę przypadał jeden ciężki karabin maszynowy wzoru Ursid i jeden miotacz ognia wzoru Mezoa. Na kamizelkach taktycznych marynarzy wisiały granaty odłamkowe i przeciwpancerne. Faktycznie ludzie Drago Vexa wyglądali jak Gwardia Imperialna szykująca się do szturmu umocnionego bunkra a nie oddział mający przeprowadzić rekonesans.

Ostatnia grupa licząca dwudziestu pięciu armsmenów czekała spokojnie, aż obsługa ładująca amunicję do kanonierki skończy swoją pracę i szef pokładowy zezwoli na załadunek. Pośród hałasu i zgiełku prawie nikt nie zauważył wchodzącego do hangaru Magosa Diomedesa. Tuż za nim do hangaru wkroczył serwitor bojowy. Pracujący obok wejścia marynarze zamarli bez ruchu. Blisko dwumetrowy, biologicznie usprawniony serwitor był góra mięśni i robił podobne wrażenie jak krocząca maszyna bojowa Imperialnej Gwardii. Efekt potęgował zamocowany na jego prawym ramieniu ciężki bolter.
Magos Diomedes postanowił przejąć nadzór nad tak ważnym zadaniem jak przygotowanie serwitora do misji. Ostatni moment, żeby coś zmienić :)
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 06 lipca 2016, 07:44

Hangar Królowej Cierni, 520.815.M41

Po kolejnych kilkudziesięciu minutach obsługa naziemna dała wreszcie znać, że kanonierka jest gotowa do lotu. Tylna rampa załadunkowa ze zgrzytem dotknęła podłogi hangaru i na znak bosmana obsługującego platformę startową armsmeni rozpoczęli załadunek. Do stojącego nieco na uboczu i kończącego najwyraźniej jakieś testy diagnostyczne Magosa podszedł raźnym krokiem Drago Vex, który zjawił się w hangarze chwilę wcześniej.

- No i jak się miewa nasz opiekacz ? Nada się do akcji ? - Vex uśmiechnął się kącikiem ust, ale żart bawiący żołnierzy nie rozbawił Magosa pozbawionego poczucia humoru.

- To serwitor oparty na bazie białkowej. Posiada co prawda pewne modyfikacje, jednak w niczym nie przypomina urządzenia mechaniczno-elektrycznego jakim jest opiekacz - dobiegł z wokalizera beznamiętny głos Diomedesa - VS90 jest gotowy do akcji. To klasyczny model bojowy o uproszczonym zestawie komend. Jest zaprogramowany na Twoją charakterystykę głosową a na wypadek Twojej śmierci można nim sterować zdalnie z Królowej chociaż będzie to powodować spore opóźnienia.

- Miejmy zatem nadzieję, że nie dojdzie do mojej śmierci - uśmiechnął się tym razem krzywo Drago - Serwitor, załadunek do kanonierki !

Bez jednego słowa, dziwnie miękkim jak na takie rozmiary krokiem, serwitor ruszył w stronę rampy załadunkowej. Magos obserwował przez chwilę kroczącego serwitora po czym wyciągnął w kierunku Vexa rękę podając mu niewielki tablet.

- Tu masz wszystkie niezbędne dane. Mapa obszaru jest zorientowana w klasycznych współrzędnych. Jeśli przyjąć, że to niewielkie wzgórze leży na północ od Wieży Świętych to możemy używać klasycznych kierunków geograficznych. Jedyne miejsce gdzie możecie bezpiecznie wylądować znajduje się na wschód od Wieży. To niewielkie lądowisko służące do przyjmowania promów. Tam też znajduje się korytarz w polu siłowym - w czasie gdy Magos opisywał Arch-Militiantowi sytuację taktyczną na trzymanym przez Drago tablecie wyświetliła się mapa terenu - To standardowe pole siłowe. Wszystkie maszyny mają już wgrane kody identyfikacyjne więc korytarz otworzy się gdy znajdziecie się w odległości dwóch mil. Niech Wam towarzyszy błogosławieństwo Maszyny.

- Imperator strzeże ! - Drago Vex odruchowo zasalutował po czym uśmiechnął się radośnie. Pewnych odruchów nabytych w Gwardii Imperialnej już się nigdy nie pozbędzie.

Chwilę później rampa kanonierki zamknęła się za Vexem, a obsługa zaczęła opuszczać hangar. Trzy krótkie dźwięki syreny alarmowej oznaczało, że pozostały trzy minuty do startu. Piloci kanonierki i Arvus'ów kończyli sprawdzać stan systemów pokładowych po czym kolejno potwierdzili gotowość do startu.

- Macie zielone światło. Spokojnego lotu i powodzenia - w słuchawkach systemów pokładowych rozległ się głos Luciusa Nydera - Imperator Strzeże. Start !

[movie=youtube]https://youtu.be/Wi0nzmqp47A[/movie]
Lecimy, lecimy na wojenkę ;)
Ostatnio zmieniony 06 lipca 2016, 08:48 przez Kargan, łącznie zmieniany 1 raz.
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 06 lipca 2016, 15:04

Księżyc Silence, 520.815.M41

Lot w kierunku powierzchni księżyca zajął promom około trzydziestu minut. Kanonierka mogłaby pokonać ten dystans w krótszym czasie, ale Drago nie chciał łamać szyku. Z przesyłanych na bieżąco z fregaty danych skaningowych wynikało, że na powierzchni księżyca nie ma istot żywych ani żadnych źródeł ciepła mimo to Vex postanowił działać ostrożnie. W odległości około dwóch mil od krawędzi pola siłowego na znak Drago pilot wygenerował sekwencję binarną identyfikującą imperialne promy. W odpowiedzi kogitator zarządzający polem siłowym potwierdził koordynaty podejściowe. W jednym miejscu na powierzchni sfery jaką wyznaczało pole ośmiokątny obszar stracił swoje lekkie rozmycie. Wyraźny znak, że pole siłowe w tym miejscu zostało częściowo zdezaktywowane by umożliwić promom bezpieczny przelot. Zachowując szyk z kanonierką na szpicy wszystkie promy wleciały w obszar Wieży Świętych.

- Drago Vex do Arvus'ów - rozległo się w słuchawkach pilotujących promy marynarzy - Podchodzicie do lądowania w kolejności A1 do A4. Jedynka wyrzuca transport po czym startuje i czeka na wysokości 100 metrów. Pierwsza drużyna zabezpiecza perymetr lądowiska. Druga zabezpiecza podejście w kierunku wieży, a kolejne wzmacniają posterunki. Kanonierka będzie ubezpieczać lądowanie z powietrza.

Drago kliknął przełącznikiem radia przechodząc na łączność wewnętrzną.

- Obleć lądowisko i zabierz nas kawałek w stronę wieży - polecił pierwszemu pilotowi - Obsługa działek w pogotowiu.
Procedurę lądowania ustaliłem wcześniej z Denverem więc pozwoliłem sobie ją opisać. Kolejne kroki zależą od Arch-Militianta :)
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 lipca 2016, 17:51

Księżyc Silence, 520.815.M41

Holograficzne sygnatury maszyn opadły na powierzchnię księżyca, zbliżyły się do migoczącego zieloną poświatą obrazu budowli niemal się z nim zlewając. Nie mogący zachować do końca kamiennej twarzy seneszal podniósł się z fotela i oparty rękami o krawędź pulpitu wbił spojrzenie w nieznacznie opóźniony względem czasu rzeczywistego przekaz hologramu. Z głośników na mostku płynęły głosy pilotów: krótkie rzeczowe komunikaty obrazujące kolejne etapy podchodzenia do lądowania, punktowane ciągami binaryku emitowanymi przez sprzężone z fregatą kogitatory wahadłowców.

Obsada mostka pracowała w profesjonalnym skupieniu, ograniczając do niezbędnego minimum konwersację, skupiając się na odczytach rozlicznych instrumentów. Barca czerpał spokój z opanowania oficerów dynastii oraz ich oczywistego doświadczenia, ale paranoiczny charakter nie pozwalał seneszalowi na odprężenie w tak krytycznym momencie.

Aparatura umieszczona we wnętrzu księżycowej instalacji pracowała bez zarzutu. Automatyczne systemy kontroli lotów rozpoznały transpondery promów, zweryfikowały pozytywnie ich tożsamość. Gigantyczne emitery energii pól siłowych zwiększyły punktowo częstotliwość odświeżania ochronnej tarczy, umożliwiając nadlatującym maszynom wniknięcie pod energetyczny kokon. Wszystko szło po myśli imperialistów, ale procedurom nie towarzyszyła żadna ludzka reakcja. Pracowały automaty, bezosobowe i budzące w umyśle seneszala eteryczne dreszcze.

Wyglądało na to, że operatorzy kontroli lotów Wieży zniknęli bez śladu.
Barca śledzi uważnie transmisje z pokładów promów!

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 07 lipca 2016, 08:05

Księżyc Silence, 520.815.M41

Pierwszy prom dynamicznie obniżył lot, wydawało się, że musnął tylko powierzchnię, a już przez otwierającą się rampę, sypali się armsmeni 'Królowej'. Vex poświęcił chwilę, obserwując jak rozbiegają się, zabezpieczając lądowisko. Prom prawie natychmiast poderwał się do góry, ustępując miejsca podchodzącej już do desantu "dwójce".

Vex uznał, że piloci dobrze się wywiązują z nieco nietypowego zadania, jakim ich obarczył.

Drugi rzut armsmenów, podążał już na pozycje wyjściowe, skąd wyruszyć miała cała grupa, a na lądowisku następował kolejna rotacja.

Drago skupił się teraz na obserwacji wieży, do której podążać mieli armsmeni.
Wyciszony budynek, nie budził żadnych obaw - i to właśnie niepokoiło Szefa najbardziej. Z drugiej strony, jego ludzie byli w stanie wyczyścić zapewne, co najmniej większość, takiego budynku. Pytanie tylko czy faktycznie tak się stanie.
Chętnie sprawdziłby nowe pancerze i poszerzony zakres uzbrojenia, ale nie szafował życiem swoich własnych ludzi.

- No dobra, chyba widziałem już wszystko. Lądujemy - Vex wydał komendę pilotom.

Sprawdził sytuację, podczas gdy kanonierka zawracała na lądowisko.

Promy krążyły poza zasięgiem ewentualnej ciężkiej broni. pewnie gdyby ktoś w wieży posiadał wyrzutnie dalekiego zasięgu, to mogłby im zagrozić, ale takiego wyposażenia się nie spodziewał. Armsmeni raportowali gotowość i zajęty teren.

- Serwitor, wyładunek i marsz na podane koordynaty. - Drago o mało co nie zapomniał, o dodatkowym balaście. Góra mięsni i stali zajęła pozycję przy rampie.

Kanonierka podchodziła do lądowania. Vex i jego ludzie wylali się przez rampę i pobiegli w kierunku drugiej drużyny.
Uznałem, że do odwołania, wszystko idzie po mojej myśli ;)
Hmm... trochę słabo Cię poinformowałem - do wieży jest spory kawałek na piechotę i dlatego druga drużyna tylko zabezpiecza "podejście" czyli drogę prowadzącą w kierunku wieży. No chyba, że zamierzasz rozdzielić siły ? W każdym razie przed wylądowaniem wszystkich drużyn "dwójka" nie zdąży pokonać nawet 1/6 dystansu... - może edycja posta ? Kargan
Wstępnie tak poprawiłem. Jeśli nie wystąpi nic niespodziewanego, to będę kontynuował, ale chętnie zostanę wspomożony jakimś krótkim opisem, terenu, pogody czy zastanej i obecnej sytuacji.
Ostatnio zmieniony 07 lipca 2016, 10:24 przez Denver, łącznie zmieniany 1 raz.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 08 lipca 2016, 12:01

Księżyc Silence, 520.815.M41

Armsmeni dowodzeni przez Drago Vexa sprawnie i profesjonalnie wykonali wydane wcześniej rozkazy. Wszystkie promy razem z kanonierką wycofały się po wyrzuceniu desantu i oddaliwszy się od lądowiska zawisły na wysokości około 300 metrów w bezpośrednim sąsiedztwie korytarza prowadzącego na zewnątrz pola siłowego. Piloci zameldowali, że w tym trybie lotu będą mieli paliwa na około dwie godziny. Po tym czasie mogą mieć kłopoty z powrotem na Królową. Alternatywą dla Vexa było odesłanie promów, lub wydanie rozkazu posadzenia i pozostawienie ich na płycie lądowiska.

Pierwsza drużyna osadziła w tej chwili szpicę formacji i pilnowała drogi wiodącej z lądowiska w stronę Wieży Świętych. Drużyna czwarta zajęła pozycję właściwą dla ariegardy a druga i trzecia obsadziły flanki formacji armsmenów. W centrum znajdował się oddział, który przyleciał na Silence na pokładzie kanonierki. Dwudziestu czterech armsmenów, bosman Brodd Gardner, Drago Vex oraz towarzyszący im serwitor. Każdą drużyną dowodził armsmen w stopniu mata. Wydawszy rozkazy zabezpieczenia terenu Drago w towarzystwie bosmana ruszyli na szpicę by na własne oczy obejrzeć teren, przez który przyjdzie im się przemieszczać.

- Mat Korey tak ? Jak to wygląda ? - Drago szczycił się tym, że znał imiona praktycznie wszystkich podległych mu oficerów i podoficerów - Jakieś ślady życia ? Jakiś ruch ?

- Absolutnie nic sir ! Cisza i spokój... - salutujący mat Korey zawiesił głos - ...aż dziwne.

- Brodd co nam mówi mapa ? - Drago przyłożył do oczu lornetkę i zaczął oglądać przedpole

- Cóż, według danych mamy jakieś trzy kilometry do kompleksu wieży. Droga zakręca w dwóch miejscach omijając niewielkie nierówności terenu. Po obu stronach drogi za mniej więcej kilometr zaczynają się jakieś dziwne formacje... jakby skalne. Na mapie jest nazwa dla tego obszaru: Ogród Rozbitych Świętych - raportował bosman wpatrując się w dane pojawiające się na tablecie.

- Taaak... widzę - mruknął Vex - Wygląda na jakieś rumowisko i chyba wiem co tam się znajduje.

Drago Vex przypomniał sobie szczegół na temat Silence o którym zdążył wcześniej zapomnieć. Miejsce założone przez wielkiego mistrza rzeźby Quiva. Wielki rzeźbiarz i jego adepci. A co robią rzeźbiarze ? Ano właśnie... Wyglądało na to, że nie ze wszystkich rzeźb byli zadowoleni. Z tej odległości ciężko było rozpoznać szczegóły, ale widać było, że te "dziwne formacje skalne" mają z grubsza humanoidalne kształty. W każdym razie utwardzona i dosyć równa droga prowadząca przez ogród była wolna od jakichkolwiek przeszkód.
Tak mniej więcej wygląda sytuacja panie Drago. Cisza, spokój... brakuje tylko kwiatków. Do przejścia jakieś 3 kilometry. Ustal co robisz ze swoim transportem, jaki przyjmiesz szyk poruszania, kto idzie czy ktoś zostaje i takie tam... Ty tu dowodzisz. Możesz też zechcieć zaraportować coś "na górę" :)
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 08 lipca 2016, 13:11

Księżyc Silence, 520.815.M41

Drago czuł wzbierający niepokój. Zdecydowanie bardziej wolał prowadzić "rozpoznanie bojem", niż oglądać widoczki i kwiatki w parktycznie zupełnej ciszy.

Trzy kilometry.... niby nie tak wiele, ale jednak całkiem sporo, jeśli musisz wciąż wytężać wszystkie zmysły w poszukiwaniu wroga, którego wcale może nie być.

Westchnął ciężko i uruchomił komunikator ze statkiem.

-Królowa, tu Vex. Zabezpieczono lądowisko. Lądowanie bez przeszkód. Straty zero. Brak kontaktu. Z kimkolwiek. Promy i kanonierka w pogotowiu. Odbiór.

Rozejrzał się po swoich ludziach. Maci i bosman czekali na rozkazy. Armsmeni rozlokowani na pozycjach, czuwali.
Serwitor... hmmmm, serwitor stał. Drago zastanowił się chwilkę.

- Serwitor, raport o posiadanych czujnikach i skanerach!
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 09 lipca 2016, 11:59

Księżyc Silence, 520.815.M41

- Standardowe sensory optyczne sprzężone z układem celowniczym - rozległ się po chwili metalicznie brzmiący głos serwitora - Dodatkowo wbudowano detektory podczerwieni.

Drago potarł w zamyśleniu brodę obserwując drogę wiodącą w kierunku wieży. Trzy kilometry... prawie godzina marszu w ubezpieczeniu. A nie wiadomo ile czasu zajmie nam dostanie się do wieży i ile czasu spędzimy na jej zabezpieczaniu. Myśli przelatywały przez głowę Vexa. Odrzucając jedne pomysły i skupiając się na innych powoli Drago układał sobie jedyny możliwy w tej sytuacji plan działania. Wreszcie kiwnąwszy lekko głową Drago podjął decyzję.

- Vex do pilotów promów - rozległ się w eterze jego głos - Arvusy wracają na Królową]/i] w celu zatankowania. Po zatankowaniu wracacie, ale nie, powtarzam nie wlatujecie w przestrzeń pola siłowego. Zostańcie na niskiej orbicie w dryfie bez zużywania paliwa czekając na polecenia. Kanonierka osłania z powietrza nasz marsz w kierunku wieży. Wysokość 50 metrów nad środkiem naszego szyku. Włączcie wszystkie skanery jakie macie na pokładzie. Dalsze rozkazy później. Wykonać.

Cztery kliknięcia rozległy się niemal jednocześnie. Piloci Arvusów potwierdzili rozkazy i zawracając maszyny skierowali się w stronę korytarza wiodącego na zewnątrz pola siłowego. Pilot kanonierki zamachał krótko skrzydłami maszyny i zaczął obniżać powoli jej lot ustawiając ją nad środkiem szyku armsmenów. Teraz trzeba było zdecydować o trybie i sposobie marszu w stronę wieży...

Rozkazy wydane panie Drago zgodnie z ustaleniami. Teraz trzeba dowodzić piechotą ;)
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 09 lipca 2016, 12:25

Księżyc Silence, 520.815.M41

Vex tylko przez chwilę spojrzał na odlatujące promy. Teraz musiał zadbać o dojście swoich ludzi do wyznaczonego celu, utrzymując ich w jednym kawałku.

-Drużyna jeden do cztery. Wyznaczyć trójki do szpicy. Szpice poruszają się poza ścisłym obrębem drużyn. Drużyna Pierwsza prowadzi podejście, druga i trzecia pilnuje skrzydeł, czwarta zamyka szyk. Drużyna Pierwsza podąża za, powtarzam, za serwitorem. Odbiór. - Vex ułożył wstępny plan i właśnie organizował jego wykonanie.

- Pierwsza przyjęła!
- Druga przyjęła!
- Trzecia przyjęła!

- Serwitor marsz na podany azymut. Ciągłe skanowanie. Nie otwierać ognia bez rozkazu.

- Uwaga kanonierka, ruszamy.

- Przyjąłem, pilnujemy was. - głos pilota brzmiał na lekko przejęty, albo Veksowi tak się tylko zdawało.

Serwitor ruszył drogą w stronę wieży. Pierwsza drużyna odczekała chwilę, tak aby mieć serwitora w zasięgu ognia osłonowego, potem ruszyła pierwsza trójka szpicy z drużyny i reszta Pierwszej. Na skrzydłach Druga i Trzecia, wypuściły swoje trójki, aby mieć większe pole widzenia i wcześniej podnieść ewentualny alarm. Trójka z drużyny Veksa, po prostu została z tyłu, obserwując teren po przejściu głownej grupy.

Armsmeni Królowej rozpoczęli marsz w stronę wieży
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 09 lipca 2016, 13:01

Drużyna czwarta zabezpiecza lądowisko czy porusza się w ariegardzie ? Pamiętaj, że masz 4 drużyny z arvusów i 2 z kanonierki. Łącznie 12 x 6 = 72 ludzi plus Ty, bosman i serwitor.
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 09 lipca 2016, 13:18

Mostek Królowej, 520.815.M41

Zamyślony Morgan przyglądał się akcji i reakcji swoich oficerów z mostka. Tarł lekko ręką podbródek widząc ile jeszcze trzeba będzie włożyć wysiłku by pewne standardy bezpieczeństwa. Oficerowie mostka koncentrowali się na wyświetlanych danych dotyczących operacji przeprowadzanej przez Drago na księżycu. Tymczasem doświadczenie nabyte w randze pierwszego oficera imperialnej floty podpowiadało Morganowi zupełnie co innego.

To typowa sytuacja, kiedy zdolny przeciwnik nie pozostawi nie wykorzystaną.

- Proszę o dane skanerów dokoła Królowej. Proszę przywiązać większą wagę do przypisanych wam zadań, zwłaszcza jeśli chodzi o pokładowe skanery. Takie uwiązanie uwagi oficerów co do tego co się dzieje na księżycu jest idealnym momentem by doświadczony kapitan wrogiego okrętu mógł wykorzystać by się podkraść. Proszę zapamiętać tą lekcję. Zawsze na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo Królowej.

Chwilę później kapitan wydał polecenie przygotowania pokładowej broni do ewentualnego ostrzału zabudowań na księżycu. Zrobił to bynajmniej nie po to by faktycznie wydać takie polecenie. Ale po to by uświadomić oficerom z mostka gdzie jest prawdziwy punkt ciężkości tej sytuacji. Był on bowiem położony nie przy Drago i garstce jego ludzi lecz przy blisko trzydziestu tysiącach żyć załogantów Królowej.
Ostatnio zmieniony 09 lipca 2016, 16:08 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 lipca 2016, 13:37

Mostek fregaty, 520.815.M41

W eterze rozbrzmiewały suche radiowe komunikaty nadawane przez pilotów promów. Seneszal współdzielił swą uwagę pomiędzy meldunki o aktualnym statusie maszyn i raporty napływające z powierzchni księżyca. Lądowanie przebiegło bez zakłóceń, a kilkudziesięciu żołnierzy dynastii metodycznie zbliżało się do nie przejawiającej żadnych oznak życia budowli.

Barca zadumał się na długą chwilę, podejmując w końcu ważką decyzję. Wyciągając ze slotu w obudowie konsoli swą kartę kodową wyłączył holograficzny projektor i podszedł do zasiadającego na kapitańskim tronie Blackthorna.

- Wszystkie procedury przebiegają zgodnie z planem - oznajmił doradca - Proszę o zgodę na udanie się na księżyc w drugiej fali zrzutu. Jeśli rezydenci instalacji nie żyją, czego niestety nie można wykluczyć, powinniśmy jak najszybciej dokonać kompetentnych oględzin tego miejsca, a także zabezpieczyć dowody obciążające ewentualnych sprawców.

Spoglądający w dół Morgan uniósł znacząco jedną brew, ale powstrzymał się od komentarza dając seneszalowi do zrozumienia, że do podjęcia decyzji potrzeba mu dodatkowych argumentów.

- Drago Vex to wyjątkowo utalentowany wojskowy, ale w sytuacjach kryzysowych zawsze przekłada siłę ognia nad siłę negocjacji - dodał Christo - Nie mamy pojęcia, co takiego stało się na dole. Istnieje prawdopodobieństwo, że imperialny poseł wciąż tam przebywa. W interesie dynastii pozostaje ścisła kontrola sytuacji na miejscu, a nie z wysokości orbity, to zbyt znacząco wydłuża czas reakcji. Chciałbym polecieć na dół i natychmiast po zabezpieczeniu perymetru w Wieży przejąć dowodzenie nad akcją ratunkowo-poszukiwawczą.
Jeśli Morgan się zgodzi na lot, zabiorę Rappa z drużyną zaufanych przybocznych. Christo założy ciężki karapaks, który dostał w prezencie od MG po zadymie w Port Wander; do tego jakaś solidna broń (chyba wezmę z arsenału fregaty combat shotguna oraz autopistol z zapasem amunicji). Maska tlenowa, komunikator w standardzie, więcej życzeń nie pamiętam.

ODPOWIEDZ