Post
autor: Zin-Carla » 17 maja 2016, 19:46
[center]Karczma "Zbuntowany strażnik"[/center]
Eyria pominęła milczeniem wzmiankę o charakterze knajpy udając, że wcale jej to nie zaskoczyło. Bez ogródek pochwyciła wężyka podanego przez Shemite i ... zastanowiła się przez chwilę. Ostatnim razem gdy wzięła coś od tej przeklętej nacji, skończyła w lochu. Wiedziała co znajduje się w dzbanie dziwnego kształtu, choć nigdy nie próbowała... znaczy się wiedziała z opowieści. Nie zamierzała jednak dać po sobie widać, że boi się wyzwań albo nie ma odwagi. Skrzywiła się z niemym przekleństwem i... wzięła duży wdech.
Chmura dymu wydobyła się z jej nozdrzy i dusząc kaszel ledwie powstrzymała łzy, które zajrzały do jej oczu.
- Hva for faen? - zaklęła dusząc dym w płucach i wywołując lekki śmiech swoich Shemickich towarzyszy. Szybko jednak obdzieliła ich spojrzeniem, które ich uciszyło.
- Lepiej powiedzcie mi, gdzie mogę znaleźć jakiegoś maga. Szukam kilku przedmiotów dla mojego najemcy. Czy... znacie może jakieś... miejsca. Może z rzeczami z drugiej reki... no wiecie? - dodała szeptem
- Czarowników ci trzeba, eh? - zapytał jeden z shemitów, ściszając głos. Zaciągnął się z fajki i wydmuchując gęstwinę dymu, rzekł:
- Jest czarownica Isilla w kryształowej wieży, na wschodzie miasta. Jesteś Menkara, w wieży węża, ale ten to plugawiec jest, tfu! - mężczyzna splunął. - Stygijskie nasienie. Magiczne rzeczy również sprzedają też kapłani, ale dla nich trzeba dużo złota, a ty złotem nie śmierdzisz.
- Rozumiem - odpowiedziała wciąż ściszonym głosem. - Ci przeklęci wyznawcy węża i ciemnych grobowców - również splunęła siarczyście - Oby pochłonęły ich te plugawe demony, które sami wzywają.
Pociągnęła łyk piwa próbując przepić gryzący w gardle dym fajki.
Wtem złowiła wzrokiem Nehahera, który wynurzył się ze swojego pokoju.
- Nic, na mnie już czas. Dziękuję za wskazówki. Niech wam bogowie sprzyjają. - skinęła głową i pożegnała się po czym podeszła do stołu gdzie Stygijczyk, Szabla i Morty oczyli na siebie w milczeniu.
Obrzuciła maga nieufnym spojrzeniem. Stygijczyk to Stygijczyk. No i mag. Skrzywiła się. Cóż, na razie wydaje się w porządku...
- To knajpa gdzie wynajmuje się ludzi do brudnej roboty... - wypaliła bez słowa wstępu. Może nam się przydać ta informacja... nigdy nie wiadomo. Wygląda na to, że nasz przyjaciel czarownik... - ściszyła głos - nie ma zbyt dobrej renomy w mieście. Jest tu jednak jakaś niewiasta, parająca się magią, Isilla w kryształowej wieży, na wschodzie miasta, no i kapłani... może od nich udałoby się zdobyć ten przedmiot - powiedziała do Nehahera niepewnie, ponieważ nie do końca wiedziała czego właściwie szukają - .. który, potrzebujesz by ... no, ten konsendator... konwersat... konserwa... Fy faen! No wiesz o czym mówię!
Ostatnio zmieniony 23 maja 2016, 01:51 przez
Zin-Carla, łącznie zmieniany 1 raz.
The oldest and strongest emotion of mankind is fear, and the oldest and strongest kind of fear is fear of the unknown
H.P. Lovecraft