PBF - Klątwa Burzy

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 marca 2016, 16:45

[center]KLĄTWA BURZY[/center]

Dźwirzyno, sobota 27 lutego 2016

Wieczór był jeszcze wczesny, ale pogoda psuła się z każdą minutą. Silny porywisty wiatr od strony morza szalał po ciemnym nieboskłonie, pędził przed sobą zwały granatowych burzowych chmur. Pozbawione jeszcze liści, gałęzie otaczających plebanię drzew kołysały się niczym obdarzone groteskowym życiem ptasie szpony. Pomalowane na zielono drewniane okiennice stukały głośno o parapety, wygrywając na nich niepokojące rytmy.

- Nie ukrywam, że całe to wydarzenie bardzo poruszyło moich wiernych - postawny mężczyzna dołożył kilka szczap drewna do palącego się z suchym trzaskiem kominka i powrócił do krzesła przy stole. Miał na sobie gruby sweter i dżinsy, które zdawały się dziwnie nie pasować do noszonej pod brodą koloratki, ale gościowi proboszcza wcale to nie przeszkadzało. Jego uwagę pochłaniał przede wszystkim temat spotkania, przekładany w trakcie rozmowy na równe wiersze liter kreślonych długopisem w kratkowanym notatniku.

- Sądzi ksiądz, że miejscowa policja odnajdzie sprawców? - spytał dziennikarz podnosząc wzrok znad notesu - Komenda w Kołobrzegu nie miała dla mnie żadnych interesujących informacji.

- Bóg jeden wie - wzruszył ramionami proboszcz - Przyjechali tylko jeden raz, porobili zdjęcia, porozmawiali z kilkoma osobami i tyle. Szczerze wątpię, żeby kogokolwiek zatrzymali. Martwiący jest fakt, że do takiego wandalizmu w ogóle doszło, nigdy wcześniej nie mieliśmy tutaj takich przypadków. To spokojna miejscowość, mieszkają tu przede wszystkim starsi ludzie. Zabytkowa część cmentarza nie przyciągała do tej pory niczyjej uwagi. Zachodzę w głowę, kto mógł zniszczyć te groby.

- W ostatnim czasie nasiliła się aktywność różnych grup nacjonalistycznych - zauważył gość - Może to Młodzież Wszechpolska? Jakaś grupa szukająca okazji do wywarcia pomsty na byłych ciemiężcach? Nie jest to co prawda cmentarz czerwonoarmistów, ale grobowce poniemieckie też mogą uchodzić za symbole antypolskie.

- Nic mi nie wiadomo o działaczach takich ugrupowań w Dźwirzynie - odparł proboszcz - Jeśli już, musieli być przyjezdni. Ale jedno mnie zastanawiam w tym pomyśle. Na rozbitych nagrobkach nie pozostawiono żadnych napisów, żadnych sloganów. Nie sądzi pan, że gdyby to byli nacjonaliści, zostawiliby po sobie takie oczywiste ślady?
Witam w prologu nowej sesji, tym razem osadzonej w settingu ZC, ale bynajmniej nie w Ameryce! Jest to dla mnie budzący dreszcz emocji debiut, bo nigdy wcześniej nie prowadziłem scenariusza do Zewu Cthulu, ale mam nadzieję, że podołam temu wyzwaniu.

W prologu występują dwaj pierwsi BG, ksiądz proboszcz oraz dziennikarz Super Ekspresu (odpowiednio Knurion i Jarlaxle). Pierwszy jest gospodarzem parafii, w której doszło dwa dni wcześniej do dewastacji zabytkowych przedwojennych grobowców, drugi przyjechał do miasteczka napisać o tym wandalizmie reportaż. Jeśli w/w gracze czują się na siłach, mogą pociągnąć swą konwersację (jeśli potrzebujecie konkretnych informacji na temat zajścia, piszcie). Powodzenia!

Awatar użytkownika
Jarlaxle
Reactions:
Posty: 132
Rejestracja: 02 listopada 2011, 19:26

Post autor: Jarlaxle » 28 marca 2016, 18:16

Na plebanii było wyjątkowo przytulnie. Ciepło i trzaskający w kominku ogień przyjemnie kontrastowały z odgłosami wyjącego za oknem zimnego, wilgotnego wiatru. Tomasz nabrał nagle ogromnej ochoty na cygaro. Już miał zapytać czy może zapalić, ale w ostatniej chwili powstrzymał się. Nie chciał nadużyć gościnności i zrazić do siebie duchownego. Był wdzięczny, że proboszcz zechciał poświęcić mu swój czas. Ideologiczna linia SE sprawiała, że przedstawiciele kleru niechętnie otwierali przed nim drzwi.

- Zapewne ma ksiądz rację - odrzekł, notując szybko w swym kapowniku "narodowcy - wątpliwe" - a co z innymi grupami? Może sataniści? Nie było tam żadnych odwróconych krzyży czy pentagramów? A może to jacyś wojujący ateiści lub inna nieprzyjazna Kościołowi grupa? Nie było wcześniej przypadków napisów na kościele... nie wiem... nikt nie obrzucił plebanii kamieniami?

W ostatni pomysł sam nie wierzył, bo na złość "katolom" wandale raczej zaatakowali by świątynię lub plebanię, względnie współczesne mogiły a nie jakieś pruskie starocie.

- I te zniszczone grobowce - szarpał w zamyśleniu swą długą brodę - wie ksiądz do kogo należały? Chodzi mi bardziej o to czy były to jakieś znamienitsze osoby... oficerowie, politycy, duchowni... może uczeni albo znaczni przedsiębiorcy?

Rosły mężczyzna rozparł się wygodniej w fotelu słuchając odpowiedzi duchownego.
Zwykle w głowie "Jarla" (tak, jeszcze na studiach przezwali go koledzy, a i w redakcji ta ksywa przyjęła się i trzeba przyznać, że dobrze pasowała do wielkiego brodacza jakim był) już na początku śledztwa pojawiało się wiele hipotez i jego dziennikarski nos jak dotąd bezbłędnie wybierał właściwą. Był niczym porucznik Colombo polskiego dziennikarstwa brukowego.

Tym razem jednak miał w głowie mętlik. Wandalizm bez motywu i celu. Jak czyn wariata. A może jest w tym jakaś nadnaturalna logika? Nos nie czuł nic... Za to redaktor Tomasz Ordycz czuł, że trafiła mu się wyjątkowa sprawa i że powrót z "wielkiego świata" w rodzinne strony nie będzie jednak czasem straconym, jak pierwotnie przypuszczał.
Ostatnio zmieniony 28 marca 2016, 19:58 przez Jarlaxle, łącznie zmieniany 1 raz.
Tomasz "Jarl" Ordycz - dziennikarz (PBF Kl?twa Burzy)
Dragan - Polanin, klanowy my?liwy (PBF Czarny ?wit)
Tiberius - Tactical Marine of Raven Guard (PBF Cie? Ob??du)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 marca 2016, 20:17

Dźwirzyno, sobota 27 lutego 2016

Gospodarz sięgnął po ekspres do kawy ustawiony pośrodku stołu, napełnił gorącym napojem porcelanowe filiżanki. Ustawiony w rogu pokoju wielki zegar z wahadłem tykał rytmicznie, rywalizując swym harmonijnym dźwiękiem z chaotycznym trzaskiem obluzowanych okiennic.

- Sataniście zapewne mieli z tym wybrykiem tyle samo wspólnego, co Młodzież Wszechpolska - wzruszył ramionami proboszcz - Żadnych właściwych im symboli nie zauważyłem. Kiedy teraz nad tym myślę, mam wrażenie, że to była jedna osoba, może dwie. Na pewno nie większa grupa.

- Skąd takie przypuszczenie, proszę księdza? - spytał Ordycz - Podobno nikt niczego nie widział.

- To prawda - skinął głową gospodarz - Ale grupa pewnie poczyniłaby większe zniszczenia. W zabytkowej części cmentarza znajduje się ponad tuzin grobowców, bardzo starych. Wszystkie datowane są na czasy sprzed pierwszej wojny światowej, niektóre znacznie starsze. Cmentarz ocalał cudem przejście rosyjskiego frontu, ale w latach po wojnie popadł w niepamięć. Sprawca czy też może sprawcy rozbili płyty tylko w trzech grobowcach, na dodatek położonych w różnych miejscach cmentarza.

Dziennikarz przytaknął głową, zapisując coś jednocześnie w swoim notatniku.

- Gdyby to była większa grupa, na pewno nie poprzestałaby na trzech grobowcach. Zniszczyliby wszystko. Kto by im miał w tym przeszkodzić? - w głosie proboszcza pojawiła się nuta zrozumiałego rozgoryczenia - Stary cmentarz położony jest dobre pół kilometra od nowego, nikt tam w pobliżu nie mieszka.
Podtrzymuję konwersację w oczekiwaniu na aktywację Knuriona ;)

Knurion
Reactions:
Posty: 55
Rejestracja: 22 grudnia 2014, 12:24
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Knurion » 28 marca 2016, 22:39

Proboszcz wraz z postępującą rozmową zaczął tracić początkowe nieprzychylne nastawienie wobec dziennikarza Super Expressu. Pomyślał nawet, że to ciekawe, że akurat przyjechał do jego parafii jedynie przedstawiciel Super Expressu, zazwyczaj przyjeżdzali również z Koszalina oraz Kołobrzegu. Odnotował skrzętnie ten fakt w pamięci, aby porozmawiać o tym temacie z biskupem Edwardem Żemko.

Dziennikarz przytaknął głową, zapisując coś jednocześnie w swoim notatniku.

- Gdyby to była większa grupa, na pewno nie poprzestałaby na trzech grobowcach. Zniszczyliby wszystko. Kto by im miał w tym przeszkodzić? - w głosie proboszcza pojawiła się nuta zrozumiałego rozgoryczenia - Stary cmentarz położony jest dobre pół kilometra od nowego, nikt tam w pobliżu nie mieszka.

Marek przyglądał się jak dziennikarz skrzętnie sporządza notatki.

Zabawne jest to, że podobnie jak na wojnie żołnierze propagandy wrogiej klerowi są ofiarami okoliczności, życiowych wyborów.
Zastanowił się, krótko czy ów dziennikarz jest złym człowiekiem czy też po prostu nic nie świadomym trybikiem w niemieckiej machinie propagandy. Nie wygladał na złego człowieka...

Proboszcz Marek w takie dni jak ten miał wielką ochotę napić się wódki ale niestety przy gościu (zwłaszcza takim) nie wypadało. Spojrzał tęsknie na zamkniętą szafkę stojącą obok wielkiego regału z książkami . Jego ponure myśli zostały przerwane tym, że przyponiał sobie, iż wcześniej wysłał zapytanie do archiwum diecezji w celu ustalenia jakie groby zostały zniszczone.

- Proszę mi pozwolić zerknąc w komputer i sprawdzić pocztę. Byćmoże otrzymałem już wiadomość z archiwum z diecezji. Obecnie nie przechowujemy lokalnie tak starych dokumentów w parafiach jak nasza. Są one przechowywane w odpowiednio zabezpieczonych archiwach. Naturalnie również mamy elektroniczne wersje dokumentów. Jednak aby je przestudiować potrzebowałbym znacznie więcej czasu aniżeli bracia z archiwum. Wyłuszczyłem im sprawę i poprosiłem o ile to możliwe o ustalenie jak największej ilości szczegółów potrzebnych do śledztwa.

Dziennikarz przytaknął głową.

Za oknem wzmagał się wiatr. Krople deszczu zaczęły gwałtownie stukotać o okno. Gdzieś daleko zagrzmiała błyskawica.
Nie odrywając ust od ciepłej kawy zaczął śledzić wzrokiem po pokoju. Ze zdumieniem spostrzegł bardzo wiele książek, które nie podejrzewałby, że są czytane przez duchownego. Wiedzony ciekawością miał zadać pytanie lecz ksiądz Jeż ubiegł go przerwywając krótką ciszę.

- Okazuje się, że już otrzymałem wiadomość. Proszę posłuchać.

Ksiądz zaczął czytać e-mail na głos...

Dziennikarz słuchając głębokiego i spokojnego glosu proboszcza oraz hipnotyzujących dzwięków otoczenia coraz bardziej miał wrażenie, że zatapia się w coś znacznie większego oraz groźnego niż wskazywały na to początkowe informacje o historii, które otrzymał od swego przełożonego.
Ostatnio zmieniony 28 marca 2016, 22:54 przez Knurion, łącznie zmieniany 1 raz.
"The real voyage of discovery consists not in seeking new landscapes, but in having new eyes".
Marcel Proust

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 29 marca 2016, 14:31

Dźwirzyno, sobota 27 lutego 2016

Gospodarz okazał się wyjątkowo uprzejmym człowiekiem. Nie tylko sam zaproponował dziennikarzowi przeczytanie e-maila, ale i wysłał jego kopię na telefon gościa. Ordycz wyświetlił treść wiadomości na ekranie swego Samsunga, przesunął po niej spojrzeniem. Unoszący się ponad filiżanką zapach kawy przyjemnie łechtał jego nozdrza, ale zawodowa ciekawość zmuszała wpierw do przestudiowania nowych informacji.

E-mail przysłany z archiwum diecezji okazał się wykazem suchych faktów opartych na rejestrach datowanych jeszcze na czasy przedwojenne. Łapiąc pomiędzy palce długopis dziennikarz przepisał z ekranu kilka zdań, zakreślił je w kółku.

Grób nr 11. Friedrich Steinberger (1821-1893) oraz Else Steinberger-Dornitz (1830-1905).

Grób nr 17. Gunter Ruelfs (1844-1896) oraz Anne Ruelfs-Steinberger (1847-1907).

Grób nr 19. Anton Dornitz (1901-1943) oraz Heidi Dornitz (1910-1943).


Żadne z wyżej wymienionych miejsc pochówku nie było opłacane od ponad pół wieku, ale ze względu na status regionalnego zabytku nie przewidujemy na razie ich wtórnego zagospodarowania.

- Faktycznie to dość stare groby - przyznał Ordycz - Myślę, że mieliśmy tu do czynienia z chuligańskim wybrykiem zainspirowanym powracającą modą na agresywny patriotyzm. Tak czy owak, bardzo dziękuję księdzu za znalezienie czasu na rozmowę. Robi się późno, nie będę już zajmował księdzu czasu.

- Gdyby chciał pan jutro zrobić zdjęcia na miejscu tego wandalizmu, zapraszam do siebie po mszy - gospodarz skinął nieznacznie głową dziękując Ordyczowi za rozmowę - Odprawiam nabożeństwo o dziesiątej. Jest pan oczywiście mile widziany w kościele.
Informacje faktycznie bardzo skąpe. Ordycz może się zatrzymać na noc w miejscowym hoteliku albo przenocować u swojej ekscentrycznej ciotki. Do napisania krótkiego reportażu ma już dość materiału, ale może chciałby opatrzyć tekst zdjęciami rozbitych nagrobków?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 29 marca 2016, 15:19

Dźwirzyno, sobota 27 lutego 2016

Ordycz wyszedł na plac przed budynkiem plebanii i z miejsca zatęsknił za rozgrzanym ciepłem kominka wnętrzem. Na dworze robiło się coraz ciemniej, a wiatr jeszcze przybrał na sile przenikając przez wierzchnie odzienie dziennikarza.

- Miło mi było pana gościć - proboszcz Marek wyszedł na zewnątrz w ślad za gościem, odprowadził go do kutej żelaznej bramy, za którą reporter zaparkował swój samochód.

Nowoczesny w swej stylistyce kościół wznosił się na obrzeżach niewielkiego miasteczka, na wzniesieniu sąsiadującym z wąską skalistą plażą. Nadciągające od strony niespokojnego morza burzowe chmury wydawały się wisieć tuż nad zwieńczeniem dzwonnicy, haczyć o nią swymi czarnymi brzuchami.

- Nie boi się ksiądz tutaj mieszkać? - spytał Ordycz wsadzając jednocześnie dłoń do kieszeni płaszcza - Jak by nie było, do miasta trochę stąd daleko.

Proboszcz pokręcił głową w wyrazie zaprzeczenia, lecz choć otworzył usta chcąc coś powiedzieć, zaraz bezgłośnie je zamknął. Dziennikarz uniósł brwi w odpowiedzi i sam zmarszczył czoło.

Silny porywisty wiatr kołysał gałęziami drzwi, hałasował okiennicami i wygrywał jękliwe melodie na ogrodzeniu plebanii, lecz mimo tego Ordycz mógłby przysiąc, że przez krótką chwilę usłyszał coś, co poruszyło w jego duszy ukrytą tam nutę pierwotnego niepokoju.

Przyniesiony wiatrem dźwięk łudząco przypominał ludzki krzyk, zupełnie niezrozumiały, a przez to jeszcze bardziej trwożny.
Gość zbiera się do wyjazdu, ale nagle obaj BG słyszą dobiegający skądś dźwięk, który może się kojarzyć z odległym ludzkim krzykiem...

Awatar użytkownika
Jarlaxle
Reactions:
Posty: 132
Rejestracja: 02 listopada 2011, 19:26

Post autor: Jarlaxle » 29 marca 2016, 16:00

Jarl zerknął na proboszcza.
- Czy ksiądz też to słyszał? Mógłbym przysiąc, że słyszałem ludzki krzyk.

Zaraz gdy to powiedział poczuł się głupio. Pewnie zmęczenie daje mu się we znaki, a on tu zaraz takie kwestie z filmu grozy klasy C. Miał nadzieję, że farorz go nie wykpi.
Tomasz "Jarl" Ordycz - dziennikarz (PBF Kl?twa Burzy)
Dragan - Polanin, klanowy my?liwy (PBF Czarny ?wit)
Tiberius - Tactical Marine of Raven Guard (PBF Cie? Ob??du)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 29 marca 2016, 16:13

Dźwirzyno, sobota 27 lutego 2016

Zmieszanie dziennikarza pogłębiło się, kiedy wiatr ponownie zagrał jękliwą nutą na prętach żelaznej bramy, szargając ludzkie nerwy kakofonią dźwięków rodem przeniesionych do rzeczywistości z taniego filmu grozy. Słysząc te odgłosy Ordycz roześmiał się cicho chcąc rozładować kuriozalnie nabrzmiałą atmosferę i wówczas krew znowu ścięła mu się w żyłach.

Ludzki krzyk rozbrzmiał ponownie, niosąc się na wietrze przejmującą wysoką nutą oczywistego przerażenia i bólu.

- Dobry Boże, to jakiś człowiek! - proboszcz Marek poruszył się gwałtownie utrwalając tym samym Ordycza w przeświadczeniu, że jego własne zmysły go jednak nie mamiły, a cała sytuacja jednak nie była wymysłem rozbudzonej wyobraźni.

Krzyk, raptownie urwany, a zaraz potem ponowiony, wydawał się dobiegać z przeciwnej strony posiadłości proboszcza, zza przylegającego do kościoła ogrodzenia, od strony świecących pustkami wydm i chłostanego wiatrem skalistego wybrzeża.
Wyobraźnia Was nie mami, gdzieś w oddali naprawdę krzyczy człowiek, a wydawane przez niego dźwięki budzą autentyczne dreszcze lęku! I co teraz, szybko szybko?! Może to Wszechpolak dopadnięty przez satanistów? Albo miejscowy przedsiębiorca ścigany przez skarbówkę?! Co robicie?! :o

Awatar użytkownika
Jarlaxle
Reactions:
Posty: 132
Rejestracja: 02 listopada 2011, 19:26

Post autor: Jarlaxle » 29 marca 2016, 16:32

Kiedy ksiądz potwierdził spostrzeżenia Jarla, ów odetchnął z ulgą, choć w tej sytuacji wydawało się to całkiem nie na miejscu.

- Tam! - krzyknął i wskazał kierunek, z którego jego zdaniem dobiegały krzyki. Po czym ruszył biegiem na miejsce domniemanej napaści.

Żałował, że nie ma pod ręką swoich militarnych zabawek. Pomyślał przez chwilę o kluczu do kół, ale powrót do auta teraz mógł kogoś kosztować życie. Liczył, że samo pojawienie się świadka przepłoszy sprawcę.

- Dlaczego sprawcę, a nie sprawców? - zaświtało mu w głowie, ale odpędził natrętną myśl i zaczął nerwowo rozglądać się w poszukiwaniu ofiary.
Tomasz "Jarl" Ordycz - dziennikarz (PBF Kl?twa Burzy)
Dragan - Polanin, klanowy my?liwy (PBF Czarny ?wit)
Tiberius - Tactical Marine of Raven Guard (PBF Cie? Ob??du)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 29 marca 2016, 16:47

Dźwirzyno, sobota 27 lutego 2016

Dziedziniec plebani wysypany był żwirem, malutkie skalne okruchy zachrzęściły pod podeszwami dziennikarza, prysnęły spod jego butów. Próbując trzymać nerwy na wodzy mężczyzna pokonał plac kilkoma dzikimi susami, doskoczył do niewielkiej furtki w ogrodzeniu umożliwiającej przedostanie się na przeciwną stronę ogrodzenia.

Jego oczom ukazało się pogrążone w gęstniejącym mroku wieczoru jałowe wzniesienie, porośnięte gdzieniegdzie kępami niskiej trawy, wyrastające ponad linię brzegową morza. Na samym krańcu wzniesienia znajdował się duży mieszkalny budynek, otoczony wianuszkiem starych strzelistych drzew, których gałęzie tańczyły upiornie na wietrze. W oknach odległego o dobre pół kilometra budynku nie widać było śladu światła, posiadłość czerniała w mroku swymi rozmazanymi kształtami na podobieństwo warownego bastionu o nieprzyjaznej naturze.

Wibrujący nutą nieopisanego wręcz cierpienia wrzask wzbił się ponad zawodzenie wiatru, przeszył uszy struchlałego dziennikarza. Za jego plecami rozległ się tupot butów proboszcza.

- Widzi pan coś? Kto to krzyczy?! - zapytał ksiądz łapiąc swego gościa za ramię.
Krzyki bólu dobiegają od strony tej ciemnej posiadłości na wzniesieniu nad plażą...

Awatar użytkownika
Jarlaxle
Reactions:
Posty: 132
Rejestracja: 02 listopada 2011, 19:26

Post autor: Jarlaxle » 29 marca 2016, 17:09

"Ni chuja" cisnęło się na usta Ordycza, ale powstrzymał się w ostatniej chwili przez wzgląd na osobę rozmówcy.
- Jest zbyt ciemno - odrzekł - ale to jakby niosło się... z tego domu?! Ktoś tam mieszka na wzgórzu? Nie widać w oknach ni jednego światła...

"Jak dzieci we mgle" pomyślał ze złością i ponownie rozważył powrót do samochodu po latarkę i słuszny kawałek żelaza.
Tomasz "Jarl" Ordycz - dziennikarz (PBF Kl?twa Burzy)
Dragan - Polanin, klanowy my?liwy (PBF Czarny ?wit)
Tiberius - Tactical Marine of Raven Guard (PBF Cie? Ob??du)

Knurion
Reactions:
Posty: 55
Rejestracja: 22 grudnia 2014, 12:24
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Knurion » 29 marca 2016, 17:17

- Choć pan biegniemy! - Krzyknął proboszcz do dziennikarza. Po czym wyciągnął telefon komórkowy i wykrecił na policję. Biegnąc wrzeszczał do dyspozytorki, że potrzebują pomocy i nie wiedział czy go usłyszała, ponieważ wiatr wiał jak przeklęty.

Dwie postacie sunęły niezaradnie po piasku w kierunku posępnej budowli. Wiatr dął prosto w twarz biegnących zmuszając ich do przymróżenia oczu. Czasami wiał od strony Bałtyku wówczas dało się wyczuć intensywny zapach morza.

Z każdą minutą biegu oraz z każdym upiornym krzykiem biegacze mieli wrażenie tak jakby coś drenowało ich z energii. Niewiedzieli czy to po prostu zmęczenie czy aura tak posępnego miejsca. Być może coś kosmicznego chciąło ich powstrzymać przed plątaniem się w te wszystkie wydarzenia, które miały nadejść. Być moze kiedyś Marek pomyśli ,że to Bóg.

Bóg jednak wiedział ,że Marek już nie będzie taki sam po tym co nastąpi. Biernie trwał w kosmosie ... tak jak to czynił od wieków.

- Szybciej jeszcze trochę ! - Proboszcz wyziajał do zdyszanego dziennikarza.
Ostatnio zmieniony 29 marca 2016, 17:43 przez Knurion, łącznie zmieniany 1 raz.
"The real voyage of discovery consists not in seeking new landscapes, but in having new eyes".
Marcel Proust

Awatar użytkownika
Jarlaxle
Reactions:
Posty: 132
Rejestracja: 02 listopada 2011, 19:26

Post autor: Jarlaxle » 29 marca 2016, 17:58

Tym razem to gorliwość proboszcza odwiodła go od powrotu do starego opelka. Ruszył za duchownym.
Gdy ksiądz wyciągnął telefon Tomasz łudził się przez moment, że im poświeci, ale nie, aparat został użyty zgodnie z nazwą.
"Telefon, aparat, dyktafon, terminal... Ja się pytam czemu nie latarka? Tysiąc bajerów i gadżetów, a żaden geniusz nie wsadził weń diody by se człowiek poświecił!" pomstował w biegu na projektantów smartfonów.

Z drugiej strony cieszył się, że to ksiądz wezwał policję. Oni nie lubią dziennikarzy śledczych, a jeśli te wrzaski okażą się jakimś wygłupem, to dopiero miałby przesrane za takie wezwanie.

Zbliżając się do domu i źródła wrzasków pomyślał nerwowo o jakiejś improwizowanej broni. Kawał kija? Kamień?

Przyjechał tu pisać o wandalach, a może będzie miał dla "Rednacza" (tak, od skrótu w stopce, dziennikarskie doły nazywały redaktora naczelnego) bohatersko udaremnioną próbę mordu lub choćby gwałtu...
Nagle uświadomił sobie, że nie chciał by wiedzieć jak wygląda gwałt przy którym ofiara TAK krzyczy...

"Pięknie. Zaraz ożenią mi kosę, a ja myślę o artykule" - jego dziennikarska chciwość nie przestawała go zadziwiać. Z drugiej strony, gdyby nie ona, to pewnie znalazł by sobie zajęcie bardziej pasujące do wykształcenia.

Z chaosu myśli wyrwało go hasło proboszcza - Szybciej, jeszcze trochę! - oraz kolejny wrzask, teraz znacznie głośniejszy, kłujący bębenki uszne niczym igła.
Tomasz "Jarl" Ordycz - dziennikarz (PBF Kl?twa Burzy)
Dragan - Polanin, klanowy my?liwy (PBF Czarny ?wit)
Tiberius - Tactical Marine of Raven Guard (PBF Cie? Ob??du)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 29 marca 2016, 18:36

Dom na Kruczym Wzgórzu, sobota 27 lutego 2016

Ordycz zahaczył stopą o jakiś wijący się wśród traw korzeń i straciwszy równowagę runął znienacka przed siebie, na twardy grunt wzniesienia. Podparł się w ostatniej chwili łokciem, osłonił głowę drugą dłonią przed wielkim porowatym kamieniem.

- Cholera! - przekleństwo wydarło mu się z ust ignorując obecność duchownego, który zatrzymał się tuż obok wciąż mówiąc coś pośpiesznie do telefonu.

Reporter podniósł się z klęczek rozmasowując zdrętwiały nadgarstek, spojrzał z desperacją na ciemną bryłę odległego o kilkaset metrów budynku i otaczające go drzewa. Nie miał pojęcia jak głośno musiałby krzyczeć, by jego głos dotarł aż do kościoła, nawet niesiony wiatrem.

Przeraźliwe wrzaski w międzyczasie umilkły, by już więcej nie powrócić. Ta nagła cisza wypełniona jedynie szumem wiatru sprawiła, że nerwy reportera napięte były niczym postronki, bo wydawała się wieścić najgorsze.

- Poinformowałem policję! - wykrztusił zdyszany proboszcz, ściskający komórkę niczym błogosławiony oręż - Zaraz ktoś tu przyjedzie!

Ordycz nic nie odrzekł, chociaż w głowie kołatała mu jedna przerażająca myśl: czy aby mundurowi nie zjawią się zbyt późno.
Moi drodzy, musicie teraz zdecydować, czy chcecie wejść jak najszybciej na teren posiadłości czy też wolicie zaczekać na patrol policji!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 29 marca 2016, 18:50

Komisariat w Dźwirzynie, sobota 27 lutego 2016

Po odrapanej ścianie komisariatu pełzła zaspana mucha. Posterunkowy Mazur odłożył słuchawkę stacjonarnego telefonu i zapatrzył się na owada. Pierwsza mucha tego roku. Wiosna musiała być blisko.

Jarzeniówka na suficie zamigotała na krótką chwilę, zaczęła ponownie świecić pełną mocą. Policjant westchnął uświadamiając sobie jak późna była pora i jak wiele papierowej roboty go jeszcze czekało. Niewielki komisariat w nadmorskim miasteczku obsługiwało dwóch mundurowych, ale posterunkowy Kubala leżał tego wieczoru w łóżku rozłożony potwornie ciężką grypą.

Piąte zgłoszenie o zaginięciu psa w przeciągu dwóch godzin. Było to tak dziwne, że aż absurdalne. W Dźwirzynie znikały od czasu do czasu domowe zwierzęta, ale nigdy tak wiele w tak krótkim czasie. Przez myśl Mazura przemknęło wyobrażenie jakiegoś starego pomarszczonego rakarza łapiącego cudze psy w zamiarze wytopienia z nich sadła mającego posłużyć do wyrobu leczniczych maści. Czytał kiedyś podobną historię w "Fakcie", toteż przyszła mu do głowy jako jedyne prawdopodobne wyjaśnienie zagadki.

Telefon zadzwonił ponownie, wypełnił wnętrze pokoju trelem swego sygnału.

- Komisariat w Dźwirzynie, słucham - posterunkowy przyłożył do ucha słuchawkę, wyprostował się w krześle w wyrazie niedowierzania. Nie pamiętał, by kiedykolwiek wcześniej miał tyle telefonicznych rozmów jednego wieczoru.

Jego twarz tężała w miarę jak operator numeru alarmowego w Kołobrzegu przekazywał treść zawiadomienia o incydencie na Kruczym Wzgórzu.
Posterunkowy Mazur otrzymał zgłoszenie o prawdopodobnej napaści na mieszkańców domu na Kruczym Wzgórzu. To peryferia miasteczka, dziesięć minut drogi samochodem od komisariatu. Mazur ma do dyspozycji służbowy radiowóz, pistolet, miotacz gazu, pałkę i latarkę - ale jest sam, jego partner się rozchorował i leży w domu.

ODPOWIEDZ