Dźwirzyno, sobota 27 lutego 2016
Wieczór był jeszcze wczesny, ale pogoda psuła się z każdą minutą. Silny porywisty wiatr od strony morza szalał po ciemnym nieboskłonie, pędził przed sobą zwały granatowych burzowych chmur. Pozbawione jeszcze liści, gałęzie otaczających plebanię drzew kołysały się niczym obdarzone groteskowym życiem ptasie szpony. Pomalowane na zielono drewniane okiennice stukały głośno o parapety, wygrywając na nich niepokojące rytmy.
- Nie ukrywam, że całe to wydarzenie bardzo poruszyło moich wiernych - postawny mężczyzna dołożył kilka szczap drewna do palącego się z suchym trzaskiem kominka i powrócił do krzesła przy stole. Miał na sobie gruby sweter i dżinsy, które zdawały się dziwnie nie pasować do noszonej pod brodą koloratki, ale gościowi proboszcza wcale to nie przeszkadzało. Jego uwagę pochłaniał przede wszystkim temat spotkania, przekładany w trakcie rozmowy na równe wiersze liter kreślonych długopisem w kratkowanym notatniku.
- Sądzi ksiądz, że miejscowa policja odnajdzie sprawców? - spytał dziennikarz podnosząc wzrok znad notesu - Komenda w Kołobrzegu nie miała dla mnie żadnych interesujących informacji.
- Bóg jeden wie - wzruszył ramionami proboszcz - Przyjechali tylko jeden raz, porobili zdjęcia, porozmawiali z kilkoma osobami i tyle. Szczerze wątpię, żeby kogokolwiek zatrzymali. Martwiący jest fakt, że do takiego wandalizmu w ogóle doszło, nigdy wcześniej nie mieliśmy tutaj takich przypadków. To spokojna miejscowość, mieszkają tu przede wszystkim starsi ludzie. Zabytkowa część cmentarza nie przyciągała do tej pory niczyjej uwagi. Zachodzę w głowę, kto mógł zniszczyć te groby.
- W ostatnim czasie nasiliła się aktywność różnych grup nacjonalistycznych - zauważył gość - Może to Młodzież Wszechpolska? Jakaś grupa szukająca okazji do wywarcia pomsty na byłych ciemiężcach? Nie jest to co prawda cmentarz czerwonoarmistów, ale grobowce poniemieckie też mogą uchodzić za symbole antypolskie.
- Nic mi nie wiadomo o działaczach takich ugrupowań w Dźwirzynie - odparł proboszcz - Jeśli już, musieli być przyjezdni. Ale jedno mnie zastanawiam w tym pomyśle. Na rozbitych nagrobkach nie pozostawiono żadnych napisów, żadnych sloganów. Nie sądzi pan, że gdyby to byli nacjonaliści, zostawiliby po sobie takie oczywiste ślady?
W prologu występują dwaj pierwsi BG, ksiądz proboszcz oraz dziennikarz Super Ekspresu (odpowiednio Knurion i Jarlaxle). Pierwszy jest gospodarzem parafii, w której doszło dwa dni wcześniej do dewastacji zabytkowych przedwojennych grobowców, drugi przyjechał do miasteczka napisać o tym wandalizmie reportaż. Jeśli w/w gracze czują się na siłach, mogą pociągnąć swą konwersację (jeśli potrzebujecie konkretnych informacji na temat zajścia, piszcie). Powodzenia!