PBF - Czas na Fraglesy!
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Przerażone fraglesy rzuciły się do panicznej ucieczki, niemalże czując na swej wełniastej skórze nieprzyjemny mokry dotyk gnającej ich śladem cieczy... wtem jednak do ich rozdygotanych umysłów dotarła niemal w tej samej chwili myśl, która sprawiła, że wszyscy stanęli w miejscu otwierając szeroko oczka i oglądając się z niedowierzaniem za siebie.
Nigdzie nie dostrzegli śladu wody, choć dudnienie wciąż nie ustawało.
Wówczas to pocieszne stworzonka pojęły, że nie wszystko należy rozumieć literalnie, a pojęcie dudnienia najczystszej wody może też znaczyć dudnienie pierwszej klasy, megadudnienie albo zajedudnisty hałas, który z wodą jako taką nie miał nic wspólnego!
Nigdzie nie dostrzegli śladu wody, choć dudnienie wciąż nie ustawało.
Wówczas to pocieszne stworzonka pojęły, że nie wszystko należy rozumieć literalnie, a pojęcie dudnienia najczystszej wody może też znaczyć dudnienie pierwszej klasy, megadudnienie albo zajedudnisty hałas, który z wodą jako taką nie miał nic wspólnego!
- Hej Honker, jak jesteś głodny to mogłeś powiedzieć, a nie straszyć tu biednego fraglesa - powiedział Gable żartobliwe spoglądając jednocześnie w stronę honkerowego kałduna ukrytego pod kamizelką - A tak wogóle TO gdzie jesteśmy? pierwszy raz jestem w tej części tuneli.
Czerwonowłosy fragles podrapał się po głowie
Czerwonowłosy fragles podrapał się po głowie
Przed trójką maluchów (choć w kategoriach całego znanego świata nasi wyjątkowi bohaterowie uważali się za "tych większych") rozpościerały się nieznane tunele ciemnych korytarzy. Dwie (albo nawet trzy) błąkające się po rozumku Doboo luźno lewitujące myśli rozpoznały jednak bezbłędnie tę okolicę- to musiały być POZAJASKINIE!
I mimo, że nikt z przypadkowych odkrywców nie miał ... pojęcia (tutaj proszę sobie wybrać ulubiony kolor pojęcia), gdzie się znajdują w tunelach było całkiem jasno.
Zaś źródłem owego blasku był fosforyzujący na zielono, kompletnie jednokolorowy Honker (co może w przyszłości stanowić pewien kłopot, gdyż jeśli ktoś nie lubi świecącego zielonego, będzie mu ciężko zasnąć przy Honkerze). W owej chwili blask dodawał im jednak sporo otuchy, co w połączeniu z otuchą dodawaną obecnością Gable czyniło wełniastocieplnych całkiem, całkiem rozentuzjazmowanych.
Wędrowali więc dalej wgłąb i trochę w górę, potem kilka razy w lewo i w dół, aż nagle Doboo znalazł coś tak zaskakującego, że aż sam zadziwił się swemu odkryciu.
pamiętając świeże opowieści Najstarszego Fraglesa
I mimo, że nikt z przypadkowych odkrywców nie miał ... pojęcia (tutaj proszę sobie wybrać ulubiony kolor pojęcia), gdzie się znajdują w tunelach było całkiem jasno.
Zaś źródłem owego blasku był fosforyzujący na zielono, kompletnie jednokolorowy Honker (co może w przyszłości stanowić pewien kłopot, gdyż jeśli ktoś nie lubi świecącego zielonego, będzie mu ciężko zasnąć przy Honkerze). W owej chwili blask dodawał im jednak sporo otuchy, co w połączeniu z otuchą dodawaną obecnością Gable czyniło wełniastocieplnych całkiem, całkiem rozentuzjazmowanych.
Wędrowali więc dalej wgłąb i trochę w górę, potem kilka razy w lewo i w dół, aż nagle Doboo znalazł coś tak zaskakującego, że aż sam zadziwił się swemu odkryciu.
Spoiler!
pamiętając świeże opowieści Najstarszego Fraglesa
Ueufff, ciam- ciam
Śliniący się i wydający dziwne odgłosy Doboo bezskutecznie próbował ocenić smak czegoś, co przypominało nieco konstrukcje duzersów, ale było okrągłe, chwilami przezroczyste, bardzo śliskie i bez smaku i wogóle nie dawało się ugryźć. Zaciekawieni znaleziskiem Honker i Gable podbiegli do przyjaciela i przyglądali się wytrzeszczając oczy w kulkę, która w dziwny sposób odbijała ich obraz rozciągający twarze na boki i w górę. Doboo wyglądał bardzo fajnie w odbiciu.
Natomiast Gable miał jeszcze większe szczęście, gdy przypadkiem odwrócił się trochę w prawo i trochę w górę. Przed nim rozciągała się wielkości kilku (może nawet pięciu) Fraglesów dziura w skale, za którą nie było już skał! Gable z drżącymi nóżkami zaczął podchodzić ku swemu odkryciu, a gdy zbliżył się do wylotu tunelu widok zaparł dech w jego małej Fraglesowej piersi (znaczy się odpowiedniej do wielkości Fraglesa, czyli średniej).
Było tam tyle kolorów! I takich dziwnych- takich! Kamienie nie były po bokach, tylko na dole, a w górze świeciło się takie żółte- na niebieskim tle! I rosły jakieś rzeczy- też kolorowe! Gable przeżywał właśnie największy zachwyt swego życia! No może nie licząc dnia, w którym jako pierwszy posmakował duzersowych przysmaków.
Śliniący się i wydający dziwne odgłosy Doboo bezskutecznie próbował ocenić smak czegoś, co przypominało nieco konstrukcje duzersów, ale było okrągłe, chwilami przezroczyste, bardzo śliskie i bez smaku i wogóle nie dawało się ugryźć. Zaciekawieni znaleziskiem Honker i Gable podbiegli do przyjaciela i przyglądali się wytrzeszczając oczy w kulkę, która w dziwny sposób odbijała ich obraz rozciągający twarze na boki i w górę. Doboo wyglądał bardzo fajnie w odbiciu.
Natomiast Gable miał jeszcze większe szczęście, gdy przypadkiem odwrócił się trochę w prawo i trochę w górę. Przed nim rozciągała się wielkości kilku (może nawet pięciu) Fraglesów dziura w skale, za którą nie było już skał! Gable z drżącymi nóżkami zaczął podchodzić ku swemu odkryciu, a gdy zbliżył się do wylotu tunelu widok zaparł dech w jego małej Fraglesowej piersi (znaczy się odpowiedniej do wielkości Fraglesa, czyli średniej).
Było tam tyle kolorów! I takich dziwnych- takich! Kamienie nie były po bokach, tylko na dole, a w górze świeciło się takie żółte- na niebieskim tle! I rosły jakieś rzeczy- też kolorowe! Gable przeżywał właśnie największy zachwyt swego życia! No może nie licząc dnia, w którym jako pierwszy posmakował duzersowych przysmaków.
Spoiler!
Ostatnio zmieniony 05 marca 2013, 09:48 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.
Dwa małe Fraglesy wyglądały z dziury oszołomione intensywnością nowych, kolorowo-zapachowych doznań. Gable pokazywał Honkerowi wielkie wystające z podłoża brązowo zielone Cosie, Honker co chwila ściskał trąbkę, by zwrócić na coś uwagę Gable'a. Błogość i zawrót głowy sprawiły, że zapomniały o Doboo, który wciąż lizał i ślinił swoje znalezisko zastanawiając się (chociaż nie, Doboo czasami tylko wygląda, jakby się zastanawiał, więc się wycofajmy z tego założenia) czemu kumple wzdychają do zwykłej dziury na końcu jaskini.
W pewnym momencie trąbka Honkera wydała dłuuuugie HONK! Zaś oczy sparaliżowanych ze strachu futrzaczków utkwiły w innych, o wiele, wiele, wiele większych, równie zaskoczonych początkowo oczach.
Wielkie, grube, futrzastowłochate i straszne wyciągało ku nim ręce!
W pewnym momencie trąbka Honkera wydała dłuuuugie HONK! Zaś oczy sparaliżowanych ze strachu futrzaczków utkwiły w innych, o wiele, wiele, wiele większych, równie zaskoczonych początkowo oczach.
Wielkie, grube, futrzastowłochate i straszne wyciągało ku nim ręce!
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
- Mama, mamaaaaa! Patrz co znalazłem! - Blob trzymał w ręce dwa dziwne stworzonka, których nigdy dotąd jeszcze nie widział. W dodatku miały trąbkę co nasuwało niodparte skojarzenie, że maleństwa musiały być cokolwiek muzykalne. Powoli zbliżył malców do swych grubych okularów, próbując metodą empiryczną ustalić z czym też takim może mieć do czynienia Blob.
Obejrzał dokłądnie znalezisko i wyglądało na to, że dokonał wielkiego naukowego odkrycia. To musiało być brakujące ogniwo ewolucji! Pra-gorg! Pani Daisy w szkole zawsze mówiła, że pragorgi były jak chodzące orkiestry!. Delikatnie potrząsnął fraglesami próbując wydobyć z nich jakiś dźwięk, ale zamiast spodziewanej melodii, wydobył się tylko cichy pisk. Odstawił malców na ogrodowy stolik i przetarł okulary. Może to jednak nie były pragorgi tylko ogrodowe szkodniki, nie można jednak było wysuwać zbyt pochopnych wniosków. Blob jeszcze raz przybliżył uzbrojone w ośmiodrioptriowe okulary oczy do fraglesów w zamiarze sprawdzenia czy to szkodniki czy cenne znalezisko.
- Nieeeeee, szkodniki nie mają trąbek ani nawet wuwuzeli. - Zadowolny z wiekopomnego odkrycia zaklaskał w dłonie i krzyknął: - Grajcież mi pragorgi, grajcież![center][/center]
Obejrzał dokłądnie znalezisko i wyglądało na to, że dokonał wielkiego naukowego odkrycia. To musiało być brakujące ogniwo ewolucji! Pra-gorg! Pani Daisy w szkole zawsze mówiła, że pragorgi były jak chodzące orkiestry!. Delikatnie potrząsnął fraglesami próbując wydobyć z nich jakiś dźwięk, ale zamiast spodziewanej melodii, wydobył się tylko cichy pisk. Odstawił malców na ogrodowy stolik i przetarł okulary. Może to jednak nie były pragorgi tylko ogrodowe szkodniki, nie można jednak było wysuwać zbyt pochopnych wniosków. Blob jeszcze raz przybliżył uzbrojone w ośmiodrioptriowe okulary oczy do fraglesów w zamiarze sprawdzenia czy to szkodniki czy cenne znalezisko.
- Nieeeeee, szkodniki nie mają trąbek ani nawet wuwuzeli. - Zadowolny z wiekopomnego odkrycia zaklaskał w dłonie i krzyknął: - Grajcież mi pragorgi, grajcież![center][/center]
Honker w przerażeniu zaczął naciskać swój czerwony nos,chcąc jakoś uprzedzić swoich kolegów by nie wygladali z dziury,jednak było już za późno. Zdaje sie ze wszyscy wyjżeli juz na zewnątrz
HOOOONK,HOOONK !!!-rozlegało się dookoła.Wielki włochaty potwór podskakiwał na każdy dźwięk dobywający sie z nosa a ziemia i stolik podrygiwały wraz z nim
HOOOONK,HOOONK !!!-rozlegało się dookoła.Wielki włochaty potwór podskakiwał na każdy dźwięk dobywający sie z nosa a ziemia i stolik podrygiwały wraz z nim
Daleko przytłumione dźwięki trąbki w końcu dobiły się przez grubą ścianę wełnianej czaszki do umysłu Doboo, gdzie odbijały się w środku jak piłka kauczukowa rzucona z wielką siłą w małym pomieszczeniu. W końcu fragles zatrybił, rozejrzał się dookoła i strwierdził ze zgrozą, że jego przyjaciół nie ma pobliżu!
- Heeej, Honker, Gable! Gdzie jesteście?! Hop hop!
Honk! Honk! - rozległo się w oddali, a więc Doboo pobiegł tunelem w tamtą stronę, tradycyjnie biegnąć z głową i rękami wykrzywionymi do tyłu, jakby potężna wichura dmuchała mu w twarz. Co w sumie na jedno wychodziło, bo przy takiej prędkości wiatr niemiłosiernie smagał Doboo po twarzy.
Tuż obok niego przebiegła mała mróweczka, zatrzymując się po drodze parę razy i zbierając okruchy z okruchów jakiś okruchów.
W końcu, po morderczej gonitwie, Doboo dobiegł do szczeliny, z której dobiegały dźwięki trąbki Honkera.
Tam zobaczył największą owłosioną istotę w całym świecie!
- O nie! Ta małpa trzyma moich przyjaciół!
Spanikowany Doboo biegł w kółko szukając ratunku, aż przebiegłszy parę okrążeń zatrzymał się, i podniósł palec do góry.
- Wiem! Hej potworze! Puść moich przyjaciół! - krzyczał fragles, skacząc koło włochatego stwora.
- Heeej, Honker, Gable! Gdzie jesteście?! Hop hop!
Honk! Honk! - rozległo się w oddali, a więc Doboo pobiegł tunelem w tamtą stronę, tradycyjnie biegnąć z głową i rękami wykrzywionymi do tyłu, jakby potężna wichura dmuchała mu w twarz. Co w sumie na jedno wychodziło, bo przy takiej prędkości wiatr niemiłosiernie smagał Doboo po twarzy.
Tuż obok niego przebiegła mała mróweczka, zatrzymując się po drodze parę razy i zbierając okruchy z okruchów jakiś okruchów.
W końcu, po morderczej gonitwie, Doboo dobiegł do szczeliny, z której dobiegały dźwięki trąbki Honkera.
Tam zobaczył największą owłosioną istotę w całym świecie!
- O nie! Ta małpa trzyma moich przyjaciół!
Spanikowany Doboo biegł w kółko szukając ratunku, aż przebiegłszy parę okrążeń zatrzymał się, i podniósł palec do góry.
- Wiem! Hej potworze! Puść moich przyjaciół! - krzyczał fragles, skacząc koło włochatego stwora.
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
- Oooooo, jeszcze jeden pra-gorg... Pani Daisy będzie bardzo szczesliwa i pewnie mnie pochwaliw szkole. - Blob zaklaskał zadowolny i az podskoczyl z radosci. Trzesienie ziemi jakie wywolal tym lekkomyslnym podskokiem niemal przewrocilo stolik, na ktorym uwiezionych bylo dwoch fraglesow i spowodowalo upadek Doobo. Blob wzial go w dlon radosnie podgwizdujac. Fragles dolaczyl do swych towarzyszy na stoliku. Gorg znow zaczal sie im przygladac przez mocne okulary:
- Jakie one fajowskie! Pani Daisy pewnie je wrzuci do akwarium, przeciez pragorgi to zwierzetka wodne! Ciekawe czy umieją grać i tańczyć?
- Jakie one fajowskie! Pani Daisy pewnie je wrzuci do akwarium, przeciez pragorgi to zwierzetka wodne! Ciekawe czy umieją grać i tańczyć?