PBF - Cienie z przeszłości

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 29 stycznia 2014, 12:49

Tygodniowa biesiada i świętowanie z okazji uwolnienia Freobeorta pozostawiła trwały ślad w pamięci drużyny. Rozmowom, przechwałkom i jedzeniu niemal nie było końca. Niestety, Dwalin musiał wyruszyć. Doszły go plotki, że Thorin Dębowa Tarcza chce odbić Samotną Górę ze szponów Smauga. Krasnolud bardzo chce pomóc swemu pobratyńcowi, więc ruszył za Mroczną Puszczę, do Buhr Ailgra, osady leśnych ludzi i zarazem ważnego węzła handlowego, zapewniającego bezpieczny szlak przez Mroczną Puszczę. Jak niosła plotka, przyniesiona przez wędrownych krasnoludzkich kupców, Thorin miał tam zatrzymać się na odpoczynek pośród nielicznych przyjaciół, jakich jeszcze miał w Śródziemiu.

Razem z nim zdecydował się wyruszyć Galdor, strażnik z północy. Hastamir i Praciaen chcieli chwilę odpocząć i wrócili do swych domów. Misja Ulfhedina również się skończyła - za to inny z beorningów, wdzięczny za uratowanie swojego ziomka zechciał towarzyszyć Dwalinowi - a przynajmniej do Buhr Ailgra, gdzie miał zamiar zawiązać nowe kupieckie znajomości.

Pierwszy punkt docelowy wyprawy to wędrówka do Buhr Widufiras, niewielkiej osady leśnych ludzi przy zachodnich rubieżach Mrocznej Puszczy - 50 mil na wschód od dworu Beorna. Tam drużyna postanowiła uzupełnić zapasy i przygotować się na przeprawę przez Mroczną Puszczę...

***

Nargototumotomutanituton pierwszy raz w swoim krótkim życiu czuł się taki bezradny. Zabłądził w lesie i zupełnie nie miał pojęcia, gdzie iść. Jedzenia zaczynało mu brakować, a pech chciał, że w okolicy nie było zwierząt. Wydawało się to nieprawdopodobne, ale tak było. Powoli zaczynał żałować, że ominął wioskę na skraju lasu, gdzie mógł uzupełnić zapasy. Wciąż nie ufał innym. Stojąc tak w bezruchu i rozmyślając nad swoją sytuacją, ukryty pomiędzy gęstymi krzakami i malinowymi chruśniakami, usłyszał ruch. Wciągnął powietrze, wyczuwając w nim nieznany dotąd zapach. Ostrożnie wyjrzał zza krzaków.

Leśnym duktem wesoło szło ludzkie dziecko. Coś jednak zaniepokoiło Nagro, więc zbliżył się jeszcze bardziej. Owo dziecko miało rude, kręcone włosy. Twarzą zaś przypominało dorosłego człowieka, a jego stopy były bujnie owłosione i dwa razy większe, niż jego własne! Na plecach zaś dyndała luźno zawieszona, ludzka kusza! Wos zdziwił się na tyle, że przypadkiem nadepnął na gałązkę, powodując jej trzask. Nie-dziecko podskoczyło i szybko ściągnęło kusze, mierząc w krzaki, za którymi ukrywał się leśny człowieczek.

- Kto to? Kto tam jest?! - krzyknął we wspólnym języku nie-dziecko, rozglądając się gorączkowo.

***

Wilbur trząsł się ze strachu. Od tygodnia błądził po tutejszym lesie, a przecież według mapy do Buhr Widufiras było niedaleko, raptem 10 mil. I teraz coś czaiło się w krzakach na małego hobbita.

***

Dwalin, Galdor i Den'ver siedzieli cicho na pobliskim wzgórzu, skryci za skałami. Las nie był gęsty i obserwowali z zaciekawieniem hobbita, którego śledzili od jakiegoś czasu. Nagle hobbit ściagnął kuszę i celował do czegoś w krzakach. Galdor postanowił, że lepiej pomóc niziołkowi, niż później żałować. Wszyscy pognali w dół, szykując się do walki.

***

- Kim jesteś? - odpowiedział Wos, powoli dobywając swojego łuku. - Nigdy nie widziałem takich wyrośniętych dzieci.

- Nie jestem dzieckiem! Jestem Hobbitem! - odkrzyknął Wilbur.

- Ho.. co? Nie znam takich.

- Hobbit! Wyjdź z krzaków, pogadamy jak ludzie...
Ciąg dalszy nastąpi. To dopiero fabularny wstęp, proszę jeszcze nie postować! :)
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 31 stycznia 2014, 14:13

Nagro i Wilbur mierzyli się wzrokiem. W końcu leśny człowieczek nie wytrzymał i dotknął zdziwionego hobbita, jakby upewniając się, czy ten istnieje naprawdę.

- Zgubiłem się w tym lesie, nie wiesz może jak dojść do Buhr Widufiras? - zapytał niziołek po chwili ciszy.

- Nie. Nie wiem gdzie to jest - odpowiedział Nagro, w akompaniamencie burczenia w brzuchu.

- My wiemy, gdzie jest Buhr Widufiras, bo właśnie tam zmierzamy - dobiegł ich głos ze szlaku.

Nagro i Wilbur przeklinali swoją nieostrożność. Właśnie wystawili się jak na tacy i na chwile stracili swoją czujność.

***

Piątka wędrowców zasiadła przy okrągłym stole w drewnianej karczmie - centralnym miejscu osady Buhr Widufiras. Nie wielki panował tu ruch - leśni ludzie zamieszkujący te tereny zmierzali do swych domostw, by nazajutrz wstać ze wschodem słońca.

Nargototumotomutanituton z ciekawością małego dziecka przyglądał się wystrojowi pomieszczenia. Różnił się on nieco od domostw, w których dotychczas mieszkał. Przewieszone przy suficie zioła i grzyby tłumiły nieco zapachy potu i naniesionego błota. Całą tą mieszankę zaś dopełniały smakowite zapachy wydobywające się z kuchni. Karczmarz - wysoki jak na przedstawiciela swojej nacji mężczyzna o łagodnym obliczu zagadywał gości, ciekawy wieści ze świata.

- Tutaj, w Buhr Widufiras nie ma wielkiego ruchu. Ot, czasem przejdą tędy nieliczne karawany, jakie decydują się przeprawić przez Mroczną Puszczę. Nawet leśne elfy coraz rzadziej opuszczają swoje gaje. Coś niedobrego zaczyna się dziać, wszyscy to czujemy. Lasy stają się mroczne, nieprzebyte, czyhające na nieostrożnych podróżnych. Zwierzęta toczy jakaś choroba, drzewa wydają zgnite owoce - ciągnął swój wywód karczmarz, dołączając na chwilę do stolika wędrowców.

- Beorn od dawna jest naszym przyjacielem. Dziś jecie i śpicie za darmo. Jeżeli chcecie wyruszyć dalej, ruszcie ze wchodem słońca. Dziś po południu krasnoludzcy kupcy z Gór Szarych ruszyli przez Mroczną Puszczę do Buhr Ailgra. Na pewno przyda się im wasze towarzystwo. Albo wam ich - dodał znacząco, wracając do kuchni.

***

Pierwsze drzewa Mrocznej Puszczy przypominały bardziej karykatury drzew. Mrok niemal natychmiast przysłonił scieżkę. Wędrowcy czuli się, jakby przemierzali ciemny las w zimową porę. Na trakcie widać było ślady kolein, zostawionych przez krasnoludzkie wozy. Wędrowcy ruszyli po ich śladach.

***

Zwierzęta wydawały tu straszliwe odgłosy. Wszyscy mieli wrażenie, że las ich obserwuje. Że czyha na każde ich potknięcie. Gęste korony drzew blokowały większość światła dnia i ciężko było się zorientować, która jest godzina. Za to karawana musiała być coraz bliżej, gdyż ślady były coraz świeższe.
Jutro dokończenie wstępu i otwarcie sesji.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 01 lutego 2014, 21:01

Choć wydawało się to nieprawdopodobne, w lesie ściemniało się jeszcze bardziej. Odpalone pochodnie nie dawały wiele światła, a przynajmniej nie na początku. Z czasem, gdy oczy przyzwyczaiły się do ciemności, wydeptany trakt leśny był dosyć dobrze widoczny. Koleiny i ślady górskich, wielkich kozic ciągnących wozy były bardzo dobrze widoczne. Galdor oceniał ślad na dwie, trzy godziny do przodu. Ścieżka skręcała ostro w prawo, zaś po bokach ścieżki sękate drzewa wyginały się do traktu, jakby chcąc wyłapywać z niego wędrowców.

Chwilę później strażnik zdał sobie sprawę, jak bardzo się mylił.

- Stać - szepnął Nagro, wstrzymując wszystkich. Wciągnął parę razy powietrze przez nos. - Ktoś przed...

- Kim jesteście i czego chcecie?! - wrzasnął basowy głos, gdzieś niedaleko z przodu. Głos nie dochodził zza zakrętu, ale z gęstwiny na wprost wędrowców.

- To oni nas śledzą od wczoraj! - dodał drugi, nieco cichszy.

- Odpowiadać! - wrzasnął ten pierwszy. Coś się poruszyło, w oddali sowa zaczęła pohukiwać.
Witam drodzy gracze na drugiej sesji MERP! Mam nadzieję, że spodoba wam się scenariusz, jaki dla was przygotowałem! :)
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 01 lutego 2014, 22:38

Nargo cofnął się kilka kroków nasłuchując dziennego pohukiwania sów i węsząc podejrzliwie. Lepiej schowa się z jakimś drzewem i zobaczy kto to. Ci nowi byli strasznie ciekawscy i od razu zaczęli od pytań i to jeszcze takimi głosami jakby dochodziły z wnętrza drzewa.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 01 lutego 2014, 23:06

Nie mamy złych zamiarów, pokaż się tam który to porozmawiamy. I nie wydzierajcie się tu, bo jakoweś licho ściągniecie.
Od karczmarza z Buhr Widufiras wiemy, żeście kupcy krasnoludzcy, jak mniemam, jest z nami wasz rodak Dwalin, zacny krasnolud i mój druh.
Mylę się co do was?
Ostatnio zmieniony 02 lutego 2014, 12:40 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 02 lutego 2014, 11:54

Nagro bez problemowo wtopił się w okoliczne zarośla, nie wydając przy tym ani jednego dźwięku. Tymczasem na ścieżkę wyszedł krasnolud, z obszarpaną skórzaną kurtką i w filcowej czapce z nausznikami. W dłoni trzymał jasno świecącą latarnię, którą wcześniej musiał przysłonić.

- Ach - mruknął, podchodząc bliżej i przyglądając się czwórce wędrowców. - Nie wyglądanie na bandytów - podszedł do Balina i kiwnął mu głową na powitanie. - Nazywam się Drund, jestem dowódcą tej skromnej, kupieckiej karawany. Możemy podróżować razem. Swoją drogą - krasnolud nie czekał, aż reszta się przedstawi, tylko obszedł stojących na trakcie i spojrzał po krzakach. - Zdawało nam się, ze jest z wami jeszcze jeden hobbit.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Svarth
Reactions:
Posty: 121
Rejestracja: 10 listopada 2012, 19:22

Post autor: Svarth » 02 lutego 2014, 13:12

Jeszcze jeden hobbit? Wilbur coraz bardziej zastanawiał się co się tutaj dzieje- Chwila moment! Jaki drugi hobbit? Czy możecie mi wreszcie powiedzieć co się tutaj dzieje?-krzyknął hobbit.
Post zawiera? lokowanie produktu;)

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 02 lutego 2014, 17:35

Bystre masz oko panie krasnoludzie, ale ten drugi to nie hobbit, choć wzrostem go przypomina.
Nieco nieśmiały jest, sam się przedstawi. Jestem Galdor, Duneadin, ruszymy z wami. W grupie raźniej i bezpieczniej.
Ilu was jest?

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 02 lutego 2014, 18:05

Drugh powoli wyszedł na drogę z zaciekawieniem przyglądając się filcowej czapce. Przekręcał głowę i szedł w jej stronę mówiąc.

- Nazywam się Nargototumotomutanituton i należę do plemienia "kroczących niczym pumy". Mój lód obcy nazywają Wosami. Czy to wy naśladujecie sowy za dnia? Śmierdzi tu końmi.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 02 lutego 2014, 18:38

- Ciszej, niziołku, ciszej! - warknął szeptem krasnolud, rozglądając się gorączkowo. - Ten las zdaje się mieć uszy... Ach, dunedain, rasa pysznych ludzi - mruknął, mrużąc oczy, ale wyciągnął dłoń do strażnika. W tym momencie Drund zauważył Nagro, jak ten przygląda się jego czapie. - Zaiste, dziwny z ciebie hobbit. Beli, Neli! - zawołał szeptem, machając ręką. Na ścieżce pojawiły się dwie kolejne latarnie.

- Zapraszamy do naszej wesołej kompanii - powiedział z sarkazmem grubszy krasnolud, znikając za zakrętem.

- Sowy towarzyszą nam od początku wędrówki - powiedział Drund, zbliżając się do Wosa. - A koni ci u nas niedoświadczysz. To górskie kozice, przystosowane do ciągnięcia ciężkich urobków z kopalni. O wiele wytrzymalsze od koni i mułów, za to niezbyt szybkie. I dosyć kapryśne.

***

Karawana składała się z siedmiu krasnoludów: Drund przywódca, Beli, Neli, Mori, Sori jako najemni wojownicy oraz Dalon i Braka, jako kupcy. Dwa wozy były zaprzęgnięte po dwie kozice górskie, rozmiarami przypominające bardziej krowę niźli kozy. Dopiero po godzinie wspólnej podróży Galdor i reszta (poza Dwalinem) zorientowali się, że Dalon i Braka to krasnoludzkie kobiety. Wyglądem niewiele różniły się od swych towarzyszy z Gór Szarych: krzepkie, szerokie w barach, z fantazyjnymi brodami. Dla ludzi i hobbita płeć krasnoluda można było rozpoznać dopiero po wielkości piersi.

***

- Przez ten cholerny mrok nie wiemy kiedy jest noc, a kiedy dzień - zamarudził Beli, idąc obok jednego z wozów.

- Nie narzekaj - zrugał go Neli, nieco chudszy krasnolud z toporem przewieszonym ostrzem w dół na plecach. - W kopali nie robiło to dla ciebie znaczenia, jaka pora dnia.
Rozmawiacie coś z krasnoludami? Atmosfera na szlaku jest dosyć grobowa, jest cicho i ciemno.
Spoiler!
Wyczuwacie coś dziwnego w powietrzu. Zrobiło się zimniej i macie wrażenie, że ktoś ciągle na was patrzy z pobliskich krzaków.
Ostatnio zmieniony 02 lutego 2014, 18:45 przez Dobro, łącznie zmieniany 1 raz.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 02 lutego 2014, 18:59

Jak tam interesy idą? handel opłacalny?
Jak odpowiedzą, mówię im ciszej, spokojnie chyba ktoś nas obserwuje z chaszczy.
Nie wiem kto to i jakie ma zamiary, zachowujcie się naturalnie i mówcie co w handlu i polityce.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 03 lutego 2014, 08:50

Ciemno tu jak w!... -już miał po raz setny z rzędu zamarudzić Dwalin, gdy szeptane słowa Galdora zwróciły jego uwagę. Mrugnął porozumiewawczo do towarzysza jednocześnie nazbyt przesadnie i zupełnie niefinezyjnie- jak to zresztą miał w zwyczaju- pokazując mu gestami, by podkradł się i sprawdził z czym mają do czynienia. Ktokowlwiek, lub cokolwiek skrywało się w knieji z pewnością dostrzegło wymachiwania prostego z natury brodacza. Dwalin tymczasem kontynuował w swoim mniemaniu perfekcyjny pomysł.

Pst.. odwrócimy uwagę. -Wyszeptał.

Dalej kompanio! Zadeklamujmy jakąś melodię, coby raźniej się wędrowało!

-po czym nie czekając na reakcję pozostałych zaintonował:

Żyła sobie raz królewna,
Co kochała grajka.
On był rok w konserwatorium,
Ona była Majka.

On jej grywał serenady,
A ona słuchała,
Ale trochę niedokładnie,
Jedno ucho miała.!

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 03 lutego 2014, 09:18

Nargo wykrzywiał twarz zdegustowany porykiwaniem brodacza. W takim hałasie nic nie słyszał, a w lesie coś się czaiło i przyglądało im. Sądząc po otoczeniu nie miało przyjaznych zamiarów. Wos trzymał w ręce łuk i strzałę, przyda się gdyby to coś zechciało się w końcu oddalić.
Jeżeli Dunedain idzie w las, Nargo podąża za nim.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 03 lutego 2014, 09:41

Dwalinie ucisz się, to nie jest park, to Mroczna Puszcza. My z Nargo rozejrzymy się nieco, cicho rzekł Galdor.
W razie problemów Nargo zahuka jak sowa, a że mamy dzień to jak usłyszycie sowę to będzie któryś z nas.


Po chwili, możliwie dyskretnie znikam w lessie z Nargo, Używając Przetrwania i swej wiedzy, szukam śladów za pomocą Percepcji zaś obserwuję otoczenie, starając się wypatrzeć istoty lub istotę jaka nas obserwuje. Łuk mam gotowy. Mam tez oko na Nargo, jak i on mam nadzieję na mnie. Nie oddalamy się zbytnio.
Ostatnio zmieniony 03 lutego 2014, 10:43 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 03 lutego 2014, 10:18

Gdy Dwalin umilkł, w lesie zrobiło się nienaturalnie cicho. Galdor i Nagro mieli wrażenie, że nie słyszą nawet cichego obracania się kół wozu. Skinęłi sobie na znak i zagłębili się za pierwszą ścianę drzew, odgradzających trakt od reszty puszczy. Nargototumotomutanituton spojrzał w stronę wozu. Zimny pot zlał się po plecach wosa. Wóz zdawał się być malutką kropką na horyzoncie, z jeszcze mniejszymi, jasnymi punkcikami! A ledwie wyszli za pierwsze drzewo!

Tymczasem Galdor rozglądał się za śladami. Włoski na karku stanęły mu dęba.
Spoiler!
Widzisz dziesiątki świeżych śladów podeszw butów, odciśniętych w miękkiej ziemi. Tak, jak by przez las przedzierała się cała wataha drwali idących na wycinkę. Jesteś niemal pewny, że ślady pochodzą od ludzi (stwierdzasz to po rozmiarze buta, głębokości śladu i odległości między śladami). Lecz poza wami nie dostrzegasz żadnej żywej duszy.
Spoiler!
Wyczuwasz w powietrzu obcy, dziwny dla ciebie zapach. Jest on przyjemny, pachnie jak duży bukiet różnorodnych kwiatów. Lecz poza wami nie dostrzegasz żadnej żywej duszy.
Spoiler!
Czujecie, że coś na was patrzy zza drzew. W oddali słychać pohukiwanie sowy. Lecz poza wami nie dostrzegacie żadnej żywej duszy.
- Cholera, zimno! - wyrwało się Sori'emu, który jakby instynktownie chwycił mocniej topór.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

ODPOWIEDZ