PBF - Cienie z przeszłości
Pomimo protestów Dwalina i ciekawskiego Nagro, wszyscy wycofali się kilkadziesiąt metrów poza obszar, z którego widać było wioskę. Duch dziewczynki przepadł jak ziarnko piasku zebrane przez fale morza. Po kilkunastu minutach ciszy i oczekiwania, drużyna musiała się jeszcze wycofać o kilkadziesiąt metrów, by uniknąć zauważenia przez patrol zamaskowanych ludzi.
Zrezygnowani awanturnicy już mieli odejść, gdy zarówno Nagro, jak Den'ver wyczuli w powietrzu zapach orków. Te nadciągnęły sporą bandą od północy, przemykając inną, leśną ścieżką. Na środku wioski niechybnie toczyła się narada we wspólnym języku. Niestety, teren wokoło był patrolowany zarówno przez easterlingów, jak i przez orków, idących zazwyczaj w parach, w nieregularnym odstępie czasu.
Zrezygnowani awanturnicy już mieli odejść, gdy zarówno Nagro, jak Den'ver wyczuli w powietrzu zapach orków. Te nadciągnęły sporą bandą od północy, przemykając inną, leśną ścieżką. Na środku wioski niechybnie toczyła się narada we wspólnym języku. Niestety, teren wokoło był patrolowany zarówno przez easterlingów, jak i przez orków, idących zazwyczaj w parach, w nieregularnym odstępie czasu.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
-
- Reactions:
- Posty: 8334
- Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Trzeba by podsłuchać o czym mówią i ustalić co z mieszkańcami. Krew na budynku źle wróży. Może uda nam się uzyskać jakąś pomoc, sami im nie poradzimy.
Jacyś ochotnicy do zwiadu, czy mam iść sam?. Hm a może wysłać dziewczynkę jako ducha...
Jacyś ochotnicy do zwiadu, czy mam iść sam?. Hm a może wysłać dziewczynkę jako ducha...
Rozglądam się za dziewczynką jak ją widzę pytam czy nie podsłuchałaby o czym mówią i nie ustaliła gdzie trzymają mieszkańców, jak jej nie ma idę na zwiady rzucę jakiś czar maskujący.
Galdor podszedł pod malinowe krzaki, rosnące w ogródku jednej z chat, blisko głównej studni. Rzucone zaklęcie spełniło swoją rolę i strażnik miał dłuższą chwilę na zbadanie okolicy bez większych obaw. Nikt go nie widział ani nie wyczuł.
Na środku stał duży ork w pełnym rynsztunku bojowym. Wzrostem dorównywał easterlingowi, który z nim rozmawiał. Do był ten sam dowódca, który "łaskawie" pozwolił im stąd odejść. Obydwaj dyskutowali żywiołowo we wspólnej mowie, zaś niedaleko nich kręcili się wojacy obu ras, patrząc na siebie nieufnie.
- Kto wam kazał wyrżnąć wieś, idioci? - zapytał się gniewnie wojownik z Rhun, celując w orka palcem wskazującym.
- Nikogo nie zabiliśmy, głupia człeczyno - warknął ork, podnosząc ręce. - Wieś już dawno była opuszczona!
- Nie kłam, zielonoskóry! - odwarknął dowódca. - Widzieliśmy ślady krwi i trupy na trakcie! Nasz pan będzie bardzo niepocieszony, jeśli to się wyda!
- To nie nasza zasługa! Pewnie padli ofiarą tutejszych zwierzątek - powiedział z nieukrywaną satysfakcją ork, śmiejąc się szyderczo.
- Coś kręcicie, parszywe mordy, i wcale mi się to nie podoba!
- Nic mnie nie obchodzi, że ci się nie podoba! - odkrzyknął ork, przepychając się z easterlingiem. Sytuacja wydała się napięta i Galdor przysiągłby, że oboje dowódcy rzucą się sobie do gardeł.
- Panie! - krzyknął nadbiegający zamaskowany żołnierz, zwracając na siebie uwagę obu dyskutujących. - Mam dwie wiadomości! Nasi zwiadowcy karawanę krasnoludów, czających się niedaleko rozwidlenia ścieżki. Zdaję się, że czekają na coś. Nie było wśród nich człowieka, którego niedawno odprawiłeś. Sądzimy, że karły mogą mieć związek ze zniknięciem tutejszej ludności. Nie od dziś wiadomo, że te małe człowieczki jedzą prawdziwych ludzi.
- A druga wiadomość? - ponaglił go dowódca, gdy ten nie odzywał się przez chwilę.
Mężczyzna mówił coś długo w nieznanym Galdorowi języku. Strażnik zaś poczuł, że musi wracać do reszty ekipy, gdyż zaklęcie maskujące powoli słabło...
*
- I na końcu powiedział, że to krasnoludy mogły mieć związek ze zniknięciem ludności - Galdor dokończył szybką relację w tymczasowej kryjówce pomiędzy skałami, niedaleko rozstaju dróg.
Na środku stał duży ork w pełnym rynsztunku bojowym. Wzrostem dorównywał easterlingowi, który z nim rozmawiał. Do był ten sam dowódca, który "łaskawie" pozwolił im stąd odejść. Obydwaj dyskutowali żywiołowo we wspólnej mowie, zaś niedaleko nich kręcili się wojacy obu ras, patrząc na siebie nieufnie.
- Kto wam kazał wyrżnąć wieś, idioci? - zapytał się gniewnie wojownik z Rhun, celując w orka palcem wskazującym.
- Nikogo nie zabiliśmy, głupia człeczyno - warknął ork, podnosząc ręce. - Wieś już dawno była opuszczona!
- Nie kłam, zielonoskóry! - odwarknął dowódca. - Widzieliśmy ślady krwi i trupy na trakcie! Nasz pan będzie bardzo niepocieszony, jeśli to się wyda!
- To nie nasza zasługa! Pewnie padli ofiarą tutejszych zwierzątek - powiedział z nieukrywaną satysfakcją ork, śmiejąc się szyderczo.
- Coś kręcicie, parszywe mordy, i wcale mi się to nie podoba!
- Nic mnie nie obchodzi, że ci się nie podoba! - odkrzyknął ork, przepychając się z easterlingiem. Sytuacja wydała się napięta i Galdor przysiągłby, że oboje dowódcy rzucą się sobie do gardeł.
- Panie! - krzyknął nadbiegający zamaskowany żołnierz, zwracając na siebie uwagę obu dyskutujących. - Mam dwie wiadomości! Nasi zwiadowcy karawanę krasnoludów, czających się niedaleko rozwidlenia ścieżki. Zdaję się, że czekają na coś. Nie było wśród nich człowieka, którego niedawno odprawiłeś. Sądzimy, że karły mogą mieć związek ze zniknięciem tutejszej ludności. Nie od dziś wiadomo, że te małe człowieczki jedzą prawdziwych ludzi.
- A druga wiadomość? - ponaglił go dowódca, gdy ten nie odzywał się przez chwilę.
Mężczyzna mówił coś długo w nieznanym Galdorowi języku. Strażnik zaś poczuł, że musi wracać do reszty ekipy, gdyż zaklęcie maskujące powoli słabło...
*
- I na końcu powiedział, że to krasnoludy mogły mieć związek ze zniknięciem ludności - Galdor dokończył szybką relację w tymczasowej kryjówce pomiędzy skałami, niedaleko rozstaju dróg.
Jakie dalsze plany? Do waszej karawany jest jakieś 600 metrów od wioski. Wy jesteście jakieś 200 metrów od karawany. Póki co cisza jak makiem zasiał.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
-
- Reactions:
- Posty: 3638
- Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
- Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 52 times
-
- Reactions:
- Posty: 8334
- Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Chyba musimy wracać do naszej karawany. Bo niedługo może zostać zaatakowana.
Albo orkowie, albo ktoś inny zabił ludzi w wiosce, przynajmniej tak wynika ze słów oficera z Rhun.
Nadal nie pomogliśmy duchowi dziewczynki.
Co myślicie? Wracamy i odjedziemy stąd, czy ostrzeżemy krasnoludów by ruszali dalej a sami będziemy obserwować wioskę?
Albo orkowie, albo ktoś inny zabił ludzi w wiosce, przynajmniej tak wynika ze słów oficera z Rhun.
Nadal nie pomogliśmy duchowi dziewczynki.
Co myślicie? Wracamy i odjedziemy stąd, czy ostrzeżemy krasnoludów by ruszali dalej a sami będziemy obserwować wioskę?
W razie gdybyśmy zostawali, tylko jeden z nas pójdzie ostrzec krasnoludy.
- Tędy, za mną! - Galdor niemal podskoczył ze strachu. Duch pojawił się znikąd, wychodząc zza pobliskiego drzewa. Wos i beorning zdębieli na widok dziewczynki, która teraz oprócz szmacianej, starej lalki, niosła w ręce kilka kwiatów - równie niematerialnych, jak ona sama.
Duch pomknął w stronę karawany zwinnie jak małpka przeskakująca po drzewach. Reszta ekipy ledwie za nią nadążała. W końcu, po dłuższej chwili wszyscy wpadli do miejsca, gdzie chowała się karawana krasnoludów.
Stojący na straży hobbit znów spał jak zabity. Nie obudził się nawet po mocnym szturchnięciu butem Dwalina. Reszta krasnoludów również spała.
- Brakuje jednego - mruknął Nagro, rozglądając się po obozowisku. Wokoło leżały porozrzucane sprzęty, bronie, manierki z wodą, jedzenie, ubrania.
Kozły górskie miały poderżnięte gardła.
- Tędy, tędy! - zawołał duch, stojąc na oddalonej skale, po czym zeskoczyła w ciemność, znikając z widoku.
Duch pomknął w stronę karawany zwinnie jak małpka przeskakująca po drzewach. Reszta ekipy ledwie za nią nadążała. W końcu, po dłuższej chwili wszyscy wpadli do miejsca, gdzie chowała się karawana krasnoludów.
Stojący na straży hobbit znów spał jak zabity. Nie obudził się nawet po mocnym szturchnięciu butem Dwalina. Reszta krasnoludów również spała.
- Brakuje jednego - mruknął Nagro, rozglądając się po obozowisku. Wokoło leżały porozrzucane sprzęty, bronie, manierki z wodą, jedzenie, ubrania.
Kozły górskie miały poderżnięte gardła.
- Tędy, tędy! - zawołał duch, stojąc na oddalonej skale, po czym zeskoczyła w ciemność, znikając z widoku.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
-
- Reactions:
- Posty: 8334
- Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Musimy ich obudzić, staram się ich budzić zdecydowanie. Jeśli żaden się nie budzi to pewnie jakaś magia.
Dziewczynko, wiesz, co tu się stało? i kto zabił kozły, oraz gdzie zniknął brakujący krasnolud?
Gdzie nas prowadzisz?
Dziewczynko, wiesz, co tu się stało? i kto zabił kozły, oraz gdzie zniknął brakujący krasnolud?
Gdzie nas prowadzisz?
Czy brakuje tego krasnoluda co zrobił tą runę jakiej moc mnie poraziła?
Poświęcam chwilę na ich obudzenie, potem ruszam za duchem.
Poświęcam chwilę na ich obudzenie, potem ruszam za duchem.
Ostatnio zmieniony 09 kwietnia 2014, 22:34 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.
Tak, nie ma tego samego krasnoluda, co poprzednio. Na jednym z wozów jest wyryta w drewnie runa, inna niż ta na kamieniu. Duch zniknął za pobliskimi skałami, nie odpowiadając na żadne pytanie. Krasnoludy i hobbit śpią kamiennym snem; musieli dostać jakiś mocny specyfik, albo zostali porażeni magią.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
-
- Reactions:
- Posty: 3638
- Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
- Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 52 times
Cała czwórka pognała dalej, zaraz za znikającym cieniem dawnego mieszkańca Mrocznej Puszczy. Rozrzucone wokoło głazy wyglądały niczym gigantyczne okruchy porozrzucane w okolicy przez gigantów. Rosnące sękate, poskręcane i uschnięte drzewa przyprawiały o ciarki; a wśród nich wirowała blada postać, która wyznaczoną trasą przemykała między tymi naturalnymi przeszkodami.
Galdor liczył kroki: czterysta, czterysta dziesięć... zostawione z tyłu uśpione krasnoludy i poderżnięte gardła zwierząt wywoływały nieprzyjemny ścisk w żołądku. Nie pozostało nic innego, jak zaufać duchowi, który nagle zatrzymał się i wskazał palcem dziurę w ziemi, niedaleko wielkiej skały, wyrastającej z ziemi. Skała była szara, twarda, pokryta zgniłymi roślinami. Wyglądała jak wielki ząb z dziurą u korzenia.
- Tam! Tam znajdziecie schronienie! - krzyknęła dziewczynka i wbiegła do środka ziemi.
Galdor liczył kroki: czterysta, czterysta dziesięć... zostawione z tyłu uśpione krasnoludy i poderżnięte gardła zwierząt wywoływały nieprzyjemny ścisk w żołądku. Nie pozostało nic innego, jak zaufać duchowi, który nagle zatrzymał się i wskazał palcem dziurę w ziemi, niedaleko wielkiej skały, wyrastającej z ziemi. Skała była szara, twarda, pokryta zgniłymi roślinami. Wyglądała jak wielki ząb z dziurą u korzenia.
- Tam! Tam znajdziecie schronienie! - krzyknęła dziewczynka i wbiegła do środka ziemi.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)