PBF - Witebsk, the Oblivion
Szef mamrocze. W jego aktualnym stanie Motłoch sam musi decydować co robić
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
Wracali. Motłoch dreptał z nogi na nogę niecierpliwie nie mogąc doczekać się szczeniaczka. Wreszcie dojrzał suchą facjatę Polaczka wyłąniającą się z rury. Bjerjezowski dość sprawnie podcicągnął się na krawędziach i opuścił do ścieku. Wyciągnął ręce odbierając szczeniaczka z rąk małolaty. Motłoch skrzywił się zauważając dodatkowy balast w ich dość ciężkiej już sytuacji.
Będziesz ją wlekł samemu Samary..ninie. -rzucił groźnie.
Odwrócił się do bossa odchylając mu głowę do tyłu i pakując zestaw przeciwbólowy prosto do gardła. Niedźwiedź nie protestował. Przełknął na sucho coś o posmaku czopków. Goryl przerzucił go sobie przez ramię.
Tam dalej jest przejście -wskazał palcem wątłą poświatę.
Stłumiony metaliczny odgłos uderzenia odbił się echem gdzieś daleko w tunelu. Usłyszeli ciężkie kroki w bocznym korytarzu.
Tak jak się umawialiśmy, ale pukawki Ci nie dam, bo lepiej żebyś tam nie wywijał, póki się nie przekopiesz do sterowni. Jakbyś miał problem z drzwiami to pobawisz się palnikiem, albo tym profesjonalnym majcherem.
No pomóż mi z tym.. nie będę za Ciebie targał. W drodze powrotnej możesz rozrabiać, ale póki co to grzecznie. Kapujesz? -Łysol wiedział, że borgom nie trzeba było dwa razy powtarzać, ale stary nawyk pozostał.
Kamaz kiwnął na potwierdzenie po czym ruszył w głąb zawalonego rupieciami korytarza. Cokolwiek tu się stało wyglądało na regularną bitwę. Zwłoki ludzi i ... cholera wie czego, pewnie jakichś ofiar promieniowania. Strój człowieka, który go przyprowadził zdawał się to potwierdzać.
Borg uruchomił czujniki. Nieszkodliwa dla niego dawka prawdopodobnie wywołałaby powikłania u golasów. Ruszył ciężkim krokiem słabo oświetlonym korytarzem.
Będziesz ją wlekł samemu Samary..ninie. -rzucił groźnie.
Odwrócił się do bossa odchylając mu głowę do tyłu i pakując zestaw przeciwbólowy prosto do gardła. Niedźwiedź nie protestował. Przełknął na sucho coś o posmaku czopków. Goryl przerzucił go sobie przez ramię.
Tam dalej jest przejście -wskazał palcem wątłą poświatę.
Stłumiony metaliczny odgłos uderzenia odbił się echem gdzieś daleko w tunelu. Usłyszeli ciężkie kroki w bocznym korytarzu.
Idzie ktoś to sprawdzić? Zostajecie w miejscu, cofacie się?
[center]***[/center]Tak jak się umawialiśmy, ale pukawki Ci nie dam, bo lepiej żebyś tam nie wywijał, póki się nie przekopiesz do sterowni. Jakbyś miał problem z drzwiami to pobawisz się palnikiem, albo tym profesjonalnym majcherem.
No pomóż mi z tym.. nie będę za Ciebie targał. W drodze powrotnej możesz rozrabiać, ale póki co to grzecznie. Kapujesz? -Łysol wiedział, że borgom nie trzeba było dwa razy powtarzać, ale stary nawyk pozostał.
Kamaz kiwnął na potwierdzenie po czym ruszył w głąb zawalonego rupieciami korytarza. Cokolwiek tu się stało wyglądało na regularną bitwę. Zwłoki ludzi i ... cholera wie czego, pewnie jakichś ofiar promieniowania. Strój człowieka, który go przyprowadził zdawał się to potwierdzać.
Borg uruchomił czujniki. Nieszkodliwa dla niego dawka prawdopodobnie wywołałaby powikłania u golasów. Ruszył ciężkim krokiem słabo oświetlonym korytarzem.
Spoiler!
Ostatnio zmieniony 05 sierpnia 2014, 05:12 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.
Mała, wiesz jak stąd wyjść i nie dać się po drodze zabić? Motłoch grzebał jedyną wolną ręką w kieszeniach w poszukiwaniu splądrowanej czekolady - dam Ci słodycz - odrzekł po chwili wyciągając coś, co kiedyś pewnie było wyrobem przypominającym czekoladę.
Stłumiony metaliczny odgłos uderzenia odbił się echem gdzieś daleko w tunelu.
No, pora na nas - Zdecydował Motłoch, ze zdziwieniem przejmując rolę Szefa. Poprawił balast na barkach i sprawdził czy reszta jest gotowa.
Stłumiony metaliczny odgłos uderzenia odbił się echem gdzieś daleko w tunelu.
No, pora na nas - Zdecydował Motłoch, ze zdziwieniem przejmując rolę Szefa. Poprawił balast na barkach i sprawdził czy reszta jest gotowa.
Motłoch, będzie unikał konfrontacji za wszelką cenę. Jeżeli Mała nie nadaje się na przewodnika, mimo takiej próby przekupstwa, to goryl natychmiast o niej zapomina i usiłuje ewakuować się byle dalej. Jesli Mała prowadzi, to niech prowadzi - mamy już naprawdę nieiwele do stracenia.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
- Nuże dawaj djewoćka. Uchadit nam nado. Masz Reksia.
Kmicic był niemal pewien, że młoda miała w tych tunelach lepszą orientację niż ich trzech razem do kupy. Poza nią nie mieli intak zbyt dużego wyboru i niewiele do staracenia. Byli jak zasrani straceńcy i to dosłownie zasrani.
[offtopic]hahaha. Czekolada... Próbował ktoś kiedyś batona prosto z publicznej muszli klozetowej? Pychota:D[/offtopic]
Kmicic był niemal pewien, że młoda miała w tych tunelach lepszą orientację niż ich trzech razem do kupy. Poza nią nie mieli intak zbyt dużego wyboru i niewiele do staracenia. Byli jak zasrani straceńcy i to dosłownie zasrani.
[offtopic]hahaha. Czekolada... Próbował ktoś kiedyś batona prosto z publicznej muszli klozetowej? Pychota:D[/offtopic]
Jaki status Borysa? Kontaktowy? Może sam iść?
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)
Kmicic parsknął cicho zdając sobie sprawę z groteskowości sytuacji. W wątłym poblasku odbitego gdzieś z oddali światła morky kawałek czekolady równie dobrze mógł być czymś zgoła odmiennym, bardziej pasującym do przemierzanych wnętrz. W tym syfie zresztą wszystko smakowałoby podobnie. Krótkotrwały uśmiech szybko zszedł z jego oblicza. Zdał sobie sprawę z czegoś jeszcze.
Młoda wyciągnęła drżącą dłoń przed siebie wskazując kierunek, który chwilę wcześniej penetrował Motłoch. Ciężkie kroki zbliżały się.
[center]*** [/center]
Szedł zrujnowanym kompleksem mijając dowody koszmaru, którego źródła nie sposób było zidentyfikować. Byli tu jedynie umundurowani ludzie, których coś dosłownie poszatkowało na strzępy. Podniósł młotem głowę jednego z nich. Był cholernie podobny do chudzielca. Wszyscy tu byli do siebie podobni jak w pieprzonej chińskiej restaruracji. Żadnych oznaczeń stopni wojskowych. Krojeni, szatkowani, oparzeni, jednak żadnych śladów broni maszynowej, ani samej broni.
Zbliżył obraz z końca korytarza. Drzwi, które miały stanowić zaporę były zwinięte w coś na kształt dobieranego warkoczyka.
Młoda wyciągnęła drżącą dłoń przed siebie wskazując kierunek, który chwilę wcześniej penetrował Motłoch. Ciężkie kroki zbliżały się.
[center]*** [/center]
Szedł zrujnowanym kompleksem mijając dowody koszmaru, którego źródła nie sposób było zidentyfikować. Byli tu jedynie umundurowani ludzie, których coś dosłownie poszatkowało na strzępy. Podniósł młotem głowę jednego z nich. Był cholernie podobny do chudzielca. Wszyscy tu byli do siebie podobni jak w pieprzonej chińskiej restaruracji. Żadnych oznaczeń stopni wojskowych. Krojeni, szatkowani, oparzeni, jednak żadnych śladów broni maszynowej, ani samej broni.
Zbliżył obraz z końca korytarza. Drzwi, które miały stanowić zaporę były zwinięte w coś na kształt dobieranego warkoczyka.
Spoiler!
Jelcynow kontaktowy, ale nawet mówienie stanowi już wysiłek. Sam nie pójdzie.
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
- a kak Ty dałga tu żywiosz djewoćka? - spytał się cicho Kmicic, zastanawiając się jak była w stanie w tak dobrym stanie przetrwać w zasranych tunelach. On sam znający 101 sposobów na przyrządzenie zjadliwegp posiłku z gówna i szczórów nie dałby tu rady długo pociągnąć. Może miała tu opeikunów, albo trafiała w te rejony tylko od czasu do czsu. Na te pytania nie znał odpowiedzi. Mógł tylko zgadywać. Czy to jej opiekunowie się tu teraz zbliżali tupiąc trepami?
Watek techniczny
No wlasnie, gdze spieprzac malolata?
Watek techniczny
No wlasnie, gdze spieprzac malolata?
Dzikie dziecko. Może skrzywdzone. Z pewnością nic dobrego nie spotkało tutaj dotkniętej losem małolaty.
Nadia... kiedyś na ... to wołali Nadia..
-drżącym palcem wskazała najpierw swoją pierś, a potem kolejno poranione ręce i nogi, które zadarła nad poziom ścieku, jak gdyby chciała wyraźniej je pokazać.
Tutaj... nie żyję długo, umarłam całkiem niedaleko, o tam... we wodzie... brudnej śmierdzącej wodzie, co wchodzi do ust i nosa...
Kmicic był pewien, że dostrzegł rubinowow krwawy poblask jej oczu. Zdrowy rozsądek. Zachować rozsądek. Pewnie te opary jebią we łbie.
Tam. Tam moje ciało.. oni .. leczyli mnie. Tak! Tak! Biegnijmy do buczka!
Zerwała się w kierunku, z którego dochodził hałas.
[center]***[/center]
Łysol pozostawił go chwilę wcześniej samego. Cele były jasne, choć sytuacja nie zgadzała się z raportem technika medycznego.
Kompleks z pewnością nie był odizolowany i zdecydowanie nie był szczelny. Świadczyły o tym szczury. Ich odchody walały się wszędzie. Większość drzwi byłą wyważona, bądź potrzaskana. Nie oparły się nawet metalowe grodzie. Ktoś używał tu także kwasu, w wielu miejscach widniały wyżarte dziury. Nie były to jednak ślady po amunicji, raczej coś na kształt jakiegoś sporego, dziurawego pojemnika musiało je spowodować.
Czułe sensory borga zarejestrowały ludzki głos, gdzieś w bocznym tunelu.
Nadia... kiedyś na ... to wołali Nadia..
-drżącym palcem wskazała najpierw swoją pierś, a potem kolejno poranione ręce i nogi, które zadarła nad poziom ścieku, jak gdyby chciała wyraźniej je pokazać.
Tutaj... nie żyję długo, umarłam całkiem niedaleko, o tam... we wodzie... brudnej śmierdzącej wodzie, co wchodzi do ust i nosa...
Kmicic był pewien, że dostrzegł rubinowow krwawy poblask jej oczu. Zdrowy rozsądek. Zachować rozsądek. Pewnie te opary jebią we łbie.
Tam. Tam moje ciało.. oni .. leczyli mnie. Tak! Tak! Biegnijmy do buczka!
Zerwała się w kierunku, z którego dochodził hałas.
[center]***[/center]
Łysol pozostawił go chwilę wcześniej samego. Cele były jasne, choć sytuacja nie zgadzała się z raportem technika medycznego.
Kompleks z pewnością nie był odizolowany i zdecydowanie nie był szczelny. Świadczyły o tym szczury. Ich odchody walały się wszędzie. Większość drzwi byłą wyważona, bądź potrzaskana. Nie oparły się nawet metalowe grodzie. Ktoś używał tu także kwasu, w wielu miejscach widniały wyżarte dziury. Nie były to jednak ślady po amunicji, raczej coś na kształt jakiegoś sporego, dziurawego pojemnika musiało je spowodować.
Czułe sensory borga zarejestrowały ludzki głos, gdzieś w bocznym tunelu.
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
- Nadia szczo ty plecjiesz? - spróbował ją schwycić za dłoń Kmicic i powstrzymać od ucieczki do "buczka". Że tu działo się coś dziwnego to wiedział od razu, ale ile z tego było iluzją wytworzoną chemicznym syfem, a ile prawdą? Nie wiedział.
Wątek techniczny
Nie wiem jak Wy, ale mnie spotkanie z buczkiem chyba wydaje się nie być dobrym pomysłem. To pewnie jakiś starszy laborant, który nam zrobi z fixum dyrdum w głowach, słowem taki braindance, że będziemy mysleć, że jesteśmy zombiakami.
Wątek techniczny
Nie wiem jak Wy, ale mnie spotkanie z buczkiem chyba wydaje się nie być dobrym pomysłem. To pewnie jakiś starszy laborant, który nam zrobi z fixum dyrdum w głowach, słowem taki braindance, że będziemy mysleć, że jesteśmy zombiakami.