PBF - Orzeł i tur
-
- Reactions:
- Posty: 3638
- Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
- Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 52 times
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
Onomatopejusz był tylko wyzwoleńcem i nieputanym doradzanie edylowi nie mieściło mu się w głowie. Olbrzym niemal już czuł na plecach baty za taką zuchwałość. Niemniej jednak pomysł z ukryciem rzymianina nie wydawał się najgłupszym. Z drugiej strony plotka o śmierci Corbullo mogła przynieść zupełnie nieoczekiwane zdarzenia. Jeśli próba mordu nie była przypadkowa, a była częścią większej alcji wymierzonej przeciwko Rzymowi, to zamachowcy mogli się bardzo rozzuchwalić początkowym sukcesem. Chyba jednak było lepiej puścić jakąś plotkę jakoby edyl był nieśmiertelny i żelazo mu przeznaczone się go nie ima. Tak przynajmniej wydawało się Libijczykowi, czym podzielił się cicho z kompanami.
A teraz rzeczywiście pora była aby odnaleźć Terricusa i wymierzyć mu sprawiedliwość za zamordowanie ich nowego pracodawcy.
A teraz rzeczywiście pora była aby odnaleźć Terricusa i wymierzyć mu sprawiedliwość za zamordowanie ich nowego pracodawcy.
-
- Reactions:
- Posty: 8334
- Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Onomatopejuszu, ty musisz to jakoś edylowi wyjaśnić, żeby się ukrył na jakiś czas ew. plotki o swej śmierci każąc rozsiewać. My do gadki z rzymianami nie nawykli, tyś w świecie bywały i znasz ichnie zwyczaje.
Trza druha naszego Karla odnaleźć, jako i pomścić młodego rzymianina, dobry był pan, nie wywyższał się za mocno.
Trza druha naszego Karla odnaleźć, jako i pomścić młodego rzymianina, dobry był pan, nie wywyższał się za mocno.
-
- Reactions:
- Posty: 3638
- Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
- Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 52 times
Lupus słysząc słowa kompanów jedynie zmarszczył brwi. Nie wierzył w powodzenie rozsiewania takich plotek. Na miejscu zbrodni pojawił się żywy edyl wraz z małżonką i z pewnością nie uszło to uwadze wielu pobudzonym sługom jak i gwardzistom. W to, że wszyscy z nich będą trzymali język za zębami było dla niego równie prawdopodobne jak to, że pstrągi zaczną latać.
Lupus zamyślał śledzić pierwszych z wychodzących z domostwa służących, bo w nich widział szpicli i miał nadzieję, że doprowadzą go do zamachowców.
Lupus zamyślał śledzić pierwszych z wychodzących z domostwa służących, bo w nich widział szpicli i miał nadzieję, że doprowadzą go do zamachowców.
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
- Jak to tak edylowi prawić bez pozwolenia? Nie godzi się... My tylko prości najemnicy, przy edylu głupcy prawdziwi... - wzbraniał się Libijczyk, iście przerażony zuchwalstwem do jakiego namawiali go kompani: - Zresztą lepiej mu rzec aby się czym prędzej w mieście pojawił legendę rozsiewając jakoby Charonowi się nie kłaniał...
W końcu wypchnięty ku Rzymianinowi skłonił się najniżej jak potrafił i niezręcznie spytał:
- Dominus, pozwól mnie prostemu Rzymianinowi pomówić z Wami.
W końcu wypchnięty ku Rzymianinowi skłonił się najniżej jak potrafił i niezręcznie spytał:
- Dominus, pozwól mnie prostemu Rzymianinowi pomówić z Wami.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Dom edyla Corbulo, Colonia Ulpia Traiana, 124 AD
Olbrzymi Libijczyk wypadł z sypialni biegnąc w ślad za oddalającym się środkiem korytarza rzymskim urzędnikiem, wprawiony w zakłopotanie dziwnie nie przystające do ogromnej postury czarnoskórego zapaśnika.
- Mój panie, zechciej mnie wysłuchać! - wyrzucił z siebie Onomatopejusz - Słuszny twój gniew, wszelako nie on winien teraz kierować twymi poczynaniami!
Ściskający gladiusa Corbulo okręcił się w miejscu uciszając szepczącego mu coś na ucho galijskiego wojownika z przybocznej świty, zmierzył czarnoskórego bacznym spojrzeniem, w którym trudno było się dopatrzeć śladu życzliwości.
- Mów zatem, byle prędko - rzucił oschle gospodarz domu, otoczony coraz liczniejszą gromadą uzbrojonych wojowników.
Olbrzymi Libijczyk wypadł z sypialni biegnąc w ślad za oddalającym się środkiem korytarza rzymskim urzędnikiem, wprawiony w zakłopotanie dziwnie nie przystające do ogromnej postury czarnoskórego zapaśnika.
- Mój panie, zechciej mnie wysłuchać! - wyrzucił z siebie Onomatopejusz - Słuszny twój gniew, wszelako nie on winien teraz kierować twymi poczynaniami!
Ściskający gladiusa Corbulo okręcił się w miejscu uciszając szepczącego mu coś na ucho galijskiego wojownika z przybocznej świty, zmierzył czarnoskórego bacznym spojrzeniem, w którym trudno było się dopatrzeć śladu życzliwości.
- Mów zatem, byle prędko - rzucił oschle gospodarz domu, otoczony coraz liczniejszą gromadą uzbrojonych wojowników.
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
- Panie, może się mylimy, ale zdaje się nam, że może jakowaś rebelia w powietrzu wisi i próba Was zabicia mogła być częścią większego planu. Teraz rozważcie Panie, czy lepiej Wam martwego udawać, czy czym prędzej na widok publiczny się pokazać i wszem i wobec oznajmiać iście łaską Jupitera nieśmiertelnością obdarzeni. wybaczcie panie, aleśmy się w nocy w mieście na dziwnych Cherusków natknęli, jeden z nich Gerwinem był zwany. Oni nas omyłkowo za niejakiego Alaryka i jego świtę wzięli i jakoweś hasło "Tur się budzi" powiedzieli, ale jak się jeno w ciemności zmitygowali, że innymi personas zacz mają, to się w mrok wycofali prędko. Pod bronią byli co chyba nawet na prowincji nie takie normalne i wybaczcie śmiałość Panie, ale na dziewki to oni się nie wybierali.
Opisuję kwartał w jakim ich spotkaliśmy
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Dom edyla Corbulo, Colonia Ulpia Traiana, 124 AD
Rzymski dygnitarz zmarszczył czoło próbując pojąć znaczenie słów Libijczyka, po krótkiej chwili poddał się jednak machając naprędce ręką.
- Nie znam żadnych Cherusków, prawie nie odróżniam jednych barbarzyńców od drugich! - sarknął edyl - Wiem tylko, że to najpewniej zabójca Severiusa! Byłeś sługą mojego bratanka i dobrze się o tobie wypowiadał. Być może się nie mylił zważywszy na twoją roztropność. Udam, że zabójca dopiął swego, w południe zaś stawię się przed oblicze namiestnika Traiany przywołując Jupitera na swego obrońcę.
Edyl postąpił o krok w stronę czarnoskórego olbrzyma i poklepał go zażyłym gestem po ramieniu, potem zaś okręcił się na pięcie wydając ściszonym głosem polecenia przybocznej świcie. Pozostawiony samemu sobie Onomatopejusz rozejrzał się wokół, niepewien tego, co winien był dalej uczynić.
Rzymski dygnitarz zmarszczył czoło próbując pojąć znaczenie słów Libijczyka, po krótkiej chwili poddał się jednak machając naprędce ręką.
- Nie znam żadnych Cherusków, prawie nie odróżniam jednych barbarzyńców od drugich! - sarknął edyl - Wiem tylko, że to najpewniej zabójca Severiusa! Byłeś sługą mojego bratanka i dobrze się o tobie wypowiadał. Być może się nie mylił zważywszy na twoją roztropność. Udam, że zabójca dopiął swego, w południe zaś stawię się przed oblicze namiestnika Traiany przywołując Jupitera na swego obrońcę.
Edyl postąpił o krok w stronę czarnoskórego olbrzyma i poklepał go zażyłym gestem po ramieniu, potem zaś okręcił się na pięcie wydając ściszonym głosem polecenia przybocznej świcie. Pozostawiony samemu sobie Onomatopejusz rozejrzał się wokół, niepewien tego, co winien był dalej uczynić.
Wygląda na to, że Corbulo przystał na propozycję Libijczyka!
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
Libijczyk zaskoczony jowialnym zachowaniem Rzymianina skłonił się za odchodzącym mężczyzną, po czym wrócił do kompanów. Zapytany o efekt rozmowy z Corbullo, początkowo wzruszył ramionami, nie bardzo wiedząc co powiedzieć, ale po chwili streścił prze ieg i tak krótkiej konwersacji z rzymskim urzędnikiem.
Wątek techniczny
No właśnie... I co dalej?
Wątek techniczny
No właśnie... I co dalej?
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Sypialnia edyla Corbulo, 124 AD
Spoglądający badawczo na twarz małżonki edyla Lupus nie potrafił się oprzeć wrażeniu, że wyraźnie wstrząśnięta zabójstwem kobieta resztkami sił opiera się przed wybuchem płaczu. Jej spojrzenie prześlizgiwało się po zakrwawionych ciałach leżących w lepkiej czerwonej pościeli, wszelako barbarzyńca miał nieodparte wrażenie, że oczy dominy częściej zatrzymywały się na zwłokach brutalnie zasztyletowanej dziewczyny.
Lupus utrwalił się w duchu w podejrzeniach, że zgon kobiety wstrząsnął żoną edyla bardziej niż równie gwałtowna śmierć bratanka jej męża - być może żywa wyobraźnia podpowiadała jej, że tylko łaska bogów sprawiła, że to nie ona spałą tej nocy w poplamionej krwią łożnicy.
- Czyńcie wszystko, co nakaże wam mój małżonek - odparła po chwili, jeszcze mocniej zaciągając wokół siebie cienkie prześcieradło, które w najmniejszym stopniu nie zasłaniało ukrytych pod spodem wdzięków - Ktokolwiek to uczynił, musi ponieść surową karę.
Spoglądający badawczo na twarz małżonki edyla Lupus nie potrafił się oprzeć wrażeniu, że wyraźnie wstrząśnięta zabójstwem kobieta resztkami sił opiera się przed wybuchem płaczu. Jej spojrzenie prześlizgiwało się po zakrwawionych ciałach leżących w lepkiej czerwonej pościeli, wszelako barbarzyńca miał nieodparte wrażenie, że oczy dominy częściej zatrzymywały się na zwłokach brutalnie zasztyletowanej dziewczyny.
Lupus utrwalił się w duchu w podejrzeniach, że zgon kobiety wstrząsnął żoną edyla bardziej niż równie gwałtowna śmierć bratanka jej męża - być może żywa wyobraźnia podpowiadała jej, że tylko łaska bogów sprawiła, że to nie ona spałą tej nocy w poplamionej krwią łożnicy.
- Czyńcie wszystko, co nakaże wam mój małżonek - odparła po chwili, jeszcze mocniej zaciągając wokół siebie cienkie prześcieradło, które w najmniejszym stopniu nie zasłaniało ukrytych pod spodem wdzięków - Ktokolwiek to uczynił, musi ponieść surową karę.
Zachowanie małżonki edyla dość wiarygodne, kobieta sprawia wrażenie głęboko wstrząśniętej...
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Sypialnia edyla Corbulo, 124 AD
Kiedy do stojących opodal zakrwawionego łoża barbarzyńców powrócił zatroskany wydarzeniami nocy Onomatopejusz, gospodyni zdążyła już zniknąć na korytarzu otoczona grupką domowych niewolnic i uzbrojonych ludzi mających strzec jej bezpieczeństwa. Sam edyl przeniósł się do innej części swego domostwa wydając polecenia przybocznej świcie w sposób dość dyskretny, by nikt na zewnątrz nie usłyszał jego głosu.
Pomysł Libijczyka najwyraźniej trafił do rzymskiego urzędnika, gotowego udawać przez pewien czas swą śmierć w celu zaskoczenia skrytobójcy.
Dagobert schwycił czarnoskórego olbrzyma za łokieć i pociągnął w stronę Samona i Lupusa, wwiercając się w oczy śpiewaka pełnym niepokoju wzrokiem.
- Karl zniknął - oznajmił ściszonym głosem zerkając jednocześnie w stronę próbujących uprzątnąć miejsce zbrodni służących - Chwilę temu był za nami, a teraz przepadł jak kamień w wodę!
- Jak mógł zniknąć bez śladu? - zdumiał się Onomatopejusz - Opuścił willę?
Dagobert wzruszył w odpowiedzi ramionami, nie znając widać odpowiedzi.
Kiedy do stojących opodal zakrwawionego łoża barbarzyńców powrócił zatroskany wydarzeniami nocy Onomatopejusz, gospodyni zdążyła już zniknąć na korytarzu otoczona grupką domowych niewolnic i uzbrojonych ludzi mających strzec jej bezpieczeństwa. Sam edyl przeniósł się do innej części swego domostwa wydając polecenia przybocznej świcie w sposób dość dyskretny, by nikt na zewnątrz nie usłyszał jego głosu.
Pomysł Libijczyka najwyraźniej trafił do rzymskiego urzędnika, gotowego udawać przez pewien czas swą śmierć w celu zaskoczenia skrytobójcy.
Dagobert schwycił czarnoskórego olbrzyma za łokieć i pociągnął w stronę Samona i Lupusa, wwiercając się w oczy śpiewaka pełnym niepokoju wzrokiem.
- Karl zniknął - oznajmił ściszonym głosem zerkając jednocześnie w stronę próbujących uprzątnąć miejsce zbrodni służących - Chwilę temu był za nami, a teraz przepadł jak kamień w wodę!
- Jak mógł zniknąć bez śladu? - zdumiał się Onomatopejusz - Opuścił willę?
Dagobert wzruszył w odpowiedzi ramionami, nie znając widać odpowiedzi.
Sprawy mają się następująco - w obecnej chwili wszyscy jakoś przestali na Was zwracać uwagę, macie zatem w pewnym stopniu wolną rękę. Możecie dalej badać miejsce mordu w poszukiwaniu jakichś wskazówek, możecie przetrząsać willę bądź jej okolicę, wreszcie możecie też wyruszyć ponownie na nocne ulice miasta. Karl przepadł bez śladu i nie wiecie nawet kiedy, chociaż Dagobert dałby sobie głowę uciąć, że przyboczny wchodził za swym księciem do domostwa...
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Willa edyla Corbulo, 124 AD
Wypełniając polecenie rzymskiego urzędnika, należący do domowej służby niewolnicy czym prędzej sprowadzili do domostwa straż miejską. Noszący lekkie zbroje i miecze strażnicy zostali dopuszczeni jedynie do progu zaciemnionej sypialni, przez co zyskali szansę obejrzenia z daleka dwóch niewyraźnych kształtów leżących w zakrwawionej pościeli.
Otoczywszy willę kordonem uzbrojonych ludzi dowódca oddziału posłał rączego w nogach gońca do rezydencji namiestnika Traiany z wieściami o zamordowaniu edyla Corbulo.
Trzej barbarzyńscy wojownicy oraz wielki Libijczyk opuścili domostwo chwilę wcześniej, unikając kłopotliwych i niepotrzebnych pytań ze strony strażników. Zapuściwszy się w sąsiednią uliczkę wszyscy przystanęli na chwilę pod murem jakiegoś budynku, wsłuchując się w coraz głośniejszą wrzawę.
Widok uzbrojonej straży szybko postawił na nogi mieszkańców całego kwartału, wylegających gromadnie na ulice i rozprawiających ze sobą pośród ogromnego wzburzenia. Wieść o napaści na Corbulo rozeszła się w mgnieniu oka.
Dagobert syknął cicho, kiedy z ciemności nocy wychynęła znienacka jakaś niewielka szczupła postać zmierzająca wprost ku mężczyznom.
- Przysyła mnie domina - oznajmiła ściszonym głosem młoda kobieta zawinięta w ciemny płaszcz spięty mosiężną broszą - Pragnie przekazać wam ważną wiadomość.
Wypełniając polecenie rzymskiego urzędnika, należący do domowej służby niewolnicy czym prędzej sprowadzili do domostwa straż miejską. Noszący lekkie zbroje i miecze strażnicy zostali dopuszczeni jedynie do progu zaciemnionej sypialni, przez co zyskali szansę obejrzenia z daleka dwóch niewyraźnych kształtów leżących w zakrwawionej pościeli.
Otoczywszy willę kordonem uzbrojonych ludzi dowódca oddziału posłał rączego w nogach gońca do rezydencji namiestnika Traiany z wieściami o zamordowaniu edyla Corbulo.
Trzej barbarzyńscy wojownicy oraz wielki Libijczyk opuścili domostwo chwilę wcześniej, unikając kłopotliwych i niepotrzebnych pytań ze strony strażników. Zapuściwszy się w sąsiednią uliczkę wszyscy przystanęli na chwilę pod murem jakiegoś budynku, wsłuchując się w coraz głośniejszą wrzawę.
Widok uzbrojonej straży szybko postawił na nogi mieszkańców całego kwartału, wylegających gromadnie na ulice i rozprawiających ze sobą pośród ogromnego wzburzenia. Wieść o napaści na Corbulo rozeszła się w mgnieniu oka.
Dagobert syknął cicho, kiedy z ciemności nocy wychynęła znienacka jakaś niewielka szczupła postać zmierzająca wprost ku mężczyznom.
- Przysyła mnie domina - oznajmiła ściszonym głosem młoda kobieta zawinięta w ciemny płaszcz spięty mosiężną broszą - Pragnie przekazać wam ważną wiadomość.
Domina to oczywiście małżonka edyla!