Okolice willi edyla Corbulo, 124 AD
- Gaius Salonius Corvus mieszka w tutejszym ludusie, tuż przy amfiteatrze - oznajmiła półgłosem dziewczyna - Moja pani zabierała mnie czasami na walki na arenie, ale nie wiem, ilu gladiatorów ćwiczy w jego szkole. Są wielcy, pięknie umięśnieni i zabijają w taki sposób, że aż w piersiach zapiera!
Dagobert oszacował wiek służki na zaledwie piętnaście lat, ale nie uszło jego uwadze, że na wspomnienie walk gladiatorów dziewczęciu zaszkliły się oczy, a usta rozchyliły bezwiednie.
- Pamiętaj, co ci rzekłem - wycedził przez zęby Bataw, nie wiedzieć czemu czując znienacka przyjemne ciepło w lędźwiach - Nasz druh zaginął, Karl, co ubił tego całego Welociraptora, waszego wojownika. Jeśli ktoś z was go odnajdzie, niechaj czym prędzej każe mu się do mnie stawić.
- Dobrze, panie - dziewczyna skinęła lekko głową, po czym okręciła się w miejscu i w jednej chwili zniknęła w ciemnościach nocy. Spoglądający w ślad za nią Bataw potarł w wyrazie irytacji swój szorstki podbródek.
Jest środek nocy, ale do areny nie jest daleko, przypadkiem znacie drogę, bo przechodziliście obok niej za dnia...