PBF - Orzeł i tur
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Południowa część miasta, 124 AD
Nim Onomatopejusz zdążył podzielić się z druhami wieścią, iż bez trudu może powtórzyć zapamiętany bezbłędnie dźwiękowy kod, w głębi uliczki pojawiły się dwie następne postacie, nadchodzące z tego samego kierunku, co pierwsza, ale poruszające się znacznie bardziej skrycie. Obie sprawiały wrażenie przyczajonych w mroku i tylko nawykłe do ciemności oczy germańskich barbarzyńców zdołały je wypatrzeć na czas.
- Jeszcze ktoś idzie... - syknął cichutko Dagobert, przywierając do cembrowiny studni.
Nim Onomatopejusz zdążył podzielić się z druhami wieścią, iż bez trudu może powtórzyć zapamiętany bezbłędnie dźwiękowy kod, w głębi uliczki pojawiły się dwie następne postacie, nadchodzące z tego samego kierunku, co pierwsza, ale poruszające się znacznie bardziej skrycie. Obie sprawiały wrażenie przyczajonych w mroku i tylko nawykłe do ciemności oczy germańskich barbarzyńców zdołały je wypatrzeć na czas.
- Jeszcze ktoś idzie... - syknął cichutko Dagobert, przywierając do cembrowiny studni.
Niby późna pora, a ruch tu jak... jak w Rzymie!
-
- Reactions:
- Posty: 1552
- Rejestracja: 26 października 2012, 07:18
-
- Reactions:
- Posty: 8334
- Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Kurwości, ruch tu jak przy burdelu, i jeszcze ten osioł Karl zaginął, łeb mu utnę jak się znajdzie. Czekamy dalej i obserwujemy.
Ostatnio zmieniony 07 listopada 2014, 12:46 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Reactions:
- Posty: 1552
- Rejestracja: 26 października 2012, 07:18
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Południowa część miasta, 124 AD
Dwaj następni mężczyźni, ledwie dostrzegalni w ciemnościach, wręcz przycisnęli się do muru ludusu. Żaden z nich nie przejawiał zainteresowania zatrzaśniętą szczelnie bramą. Przyglądający się tajemniczej parze Dagobert uznał, że obaj naradzali się przez chwilę.
Zaraz potem jeden z obcych ukucnął splatając dłonie palcami. Drugi mężczyzna wybił się cicho w górę korzystając z pomocy towarzysza, położył się na szczycie ogrodzenia odwracając głowę w stronę stojącego na ulicy druha.
Światło księżyca padło na jego twarz i niektórzy z ukrytych przy studni barbarzyńców wciągnęli mimowolnie oddech.
Leżący płasko na murze Terricus wyciągnął w dół swą rękę, pochwycił nią rękę drugiego mężczyzny pomagając mu wspiąć się na ogrodzenie.
- Ten zdradziecki pies - wysyczał przez zęby Dagobert - Co on wyczynia?
Wciągnięty na mur towarzysz liktora położył się obok Gala, spoglądając w stronę dziedzińca szkoły gladiatorów. Po krótkiej chwili Terricus zniknął z oczu barbarzyńców zeskakując na drugą stronę ogrodzenia. Pozostawiony samemu sobie drugi mężczyzna poszedł w jego ślady, wpierw omiatając raz jeszcze wzrokiem pogrążoną w ciemnościach ulicę.
Na jego twarz również padła księżycowa poświata, pozwalając dostrzec rysy oblicza tajemniczego intruza.
Karl z Batawów, przyboczny księcia Dagoberta, zaprzysiężony druh w boju i wierny kompan, zniknął za murem ludusu.
Dwaj następni mężczyźni, ledwie dostrzegalni w ciemnościach, wręcz przycisnęli się do muru ludusu. Żaden z nich nie przejawiał zainteresowania zatrzaśniętą szczelnie bramą. Przyglądający się tajemniczej parze Dagobert uznał, że obaj naradzali się przez chwilę.
Zaraz potem jeden z obcych ukucnął splatając dłonie palcami. Drugi mężczyzna wybił się cicho w górę korzystając z pomocy towarzysza, położył się na szczycie ogrodzenia odwracając głowę w stronę stojącego na ulicy druha.
Światło księżyca padło na jego twarz i niektórzy z ukrytych przy studni barbarzyńców wciągnęli mimowolnie oddech.
Leżący płasko na murze Terricus wyciągnął w dół swą rękę, pochwycił nią rękę drugiego mężczyzny pomagając mu wspiąć się na ogrodzenie.
- Ten zdradziecki pies - wysyczał przez zęby Dagobert - Co on wyczynia?
Wciągnięty na mur towarzysz liktora położył się obok Gala, spoglądając w stronę dziedzińca szkoły gladiatorów. Po krótkiej chwili Terricus zniknął z oczu barbarzyńców zeskakując na drugą stronę ogrodzenia. Pozostawiony samemu sobie drugi mężczyzna poszedł w jego ślady, wpierw omiatając raz jeszcze wzrokiem pogrążoną w ciemnościach ulicę.
Na jego twarz również padła księżycowa poświata, pozwalając dostrzec rysy oblicza tajemniczego intruza.
Karl z Batawów, przyboczny księcia Dagoberta, zaprzysiężony druh w boju i wierny kompan, zniknął za murem ludusu.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Dla nakreślenia powagi sytuacji dodam, że obecna sytuacja nie mieści się Dagobertowi w głowie. Obaj znają się z Karlem od lat, byli wiernymi towarzyszami broni, Karl nigdy wcześniej nie był w Traianie, nie mógł znać ani edyla ani liktora...
...a mimo to zniknął bez słowa, a teraz został spostrzeżony w towarzystwie człowieka uchodzącego za najbardziej prawdopodobnego zabójcę.
Dagobert jest tym odkryciem na wskroś wstrząśnięty! (mam nadzieję, że Araven odpowiednio to odegra).
...a mimo to zniknął bez słowa, a teraz został spostrzeżony w towarzystwie człowieka uchodzącego za najbardziej prawdopodobnego zabójcę.
Dagobert jest tym odkryciem na wskroś wstrząśnięty! (mam nadzieję, że Araven odpowiednio to odegra).
-
- Reactions:
- Posty: 8334
- Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Karl był mi jak starszy brat, ocalił mi życie nie raz, jako i ja jemu.
A teraz odszedł bez słowa, i to z Gallem jakiego uważałem za mordercę, naszego niedawnego szefa.
O co tu do cholery chodzi, zdradził, czy jednak Gall jest niewinny?, a lanista za tym stoi. Na to wskazuje tez zlecenie od dominy.
Idę tam, muszę kogoś zabić, bo mnie rozsadzi od środka.
A teraz odszedł bez słowa, i to z Gallem jakiego uważałem za mordercę, naszego niedawnego szefa.
O co tu do cholery chodzi, zdradził, czy jednak Gall jest niewinny?, a lanista za tym stoi. Na to wskazuje tez zlecenie od dominy.
Idę tam, muszę kogoś zabić, bo mnie rozsadzi od środka.
Po tych cichych wyznaniach, młody Bataw Dagobert skrada się ku ogrodzeniu z zamiarem wspięcia się na nie jak to uczynili niedawno Gall i Karl.
Ostatnio zmieniony 07 listopada 2014, 13:27 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Reactions:
- Posty: 1552
- Rejestracja: 26 października 2012, 07:18
-
- Reactions:
- Posty: 8334
- Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Dagobert początkowo zignorował, rozsądne słowa towarzysza, był zbyt wzburzony, ale starał się być cicho i możliwie bezszelestnie wejść na ogrodzenie, by zobaczyć co z Karlem.
Jego miecz był zaś głodny krwi.
Czyli co radzicie mi zostać? Stąd nic nie zobaczymy, trzeba wejść choć na ogrodzenie.
Jego miecz był zaś głodny krwi.
Czyli co radzicie mi zostać? Stąd nic nie zobaczymy, trzeba wejść choć na ogrodzenie.
Ostatnio zmieniony 08 listopada 2014, 11:55 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Reactions:
- Posty: 3638
- Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
- Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 52 times
Lupus zachichotał cichutka choć raczej zabrzmiało to jak szczekanie psa.
- No witam w wielkim cywilizowanym świecie - szepnął Lupus - pragnę was poinformować, że wpadliśmy jak śliwki w kompot w jakąś zawiłą rzymską intrygę. Kłamstwa, pomówienia, skrytobójstwa, szepczące służki, zdrady... to tylko początek. Teraz to my jesteśmy jak te pionki na tej takiej planszy. Będą nas popychać i przestawiać i wykorzystywać, aż w końcu poświęcą nas dla wystawienia za lepszą figurę.
Lupus opanował suchy śmiech i skrył się głębiej w cieniu. Przemówił spokojniej.
- Gdyby nie to, że chcę stanąć tym rzymianom jak ość w gardle po prostu bym stąd wyjechał. Jednak postaram się ich gierki obrócić przeciw nim. Po pierwsze jedyna szansa żebyśmy pożyli trochę dłużej i wyszli z tego cało to trzeba założyć, że wszyscy kłamią. Kłamie domina i chce nas wystawić. Widać myśli, że wiemy za wiele i wysyła nas do Hadesu na ziem, bo gdzie łatwiej nas się pozbyć jak w szkole gladiatorów. Rozszarpią nas tam na strzępy. Być może też chce się jakoś odegrać na tym treserze morderców i upiec dwie pieczeni na jednym ogniu. Kto wie co tam się lęgnie w jej główce. Za to nasz Karl wpadł w ich kłamstwa jak w gówno, po same uszy. Trzeba capnąć go i tego tam, Terricusa. Od nich dowiemy się co tu się wyrabia. Trzeba narobić rabanu, zrobić jakąś rozróbę i pobudźmy okolicę, to nasi zamachowcy wystrzelą zza muru jak z procy.
- No witam w wielkim cywilizowanym świecie - szepnął Lupus - pragnę was poinformować, że wpadliśmy jak śliwki w kompot w jakąś zawiłą rzymską intrygę. Kłamstwa, pomówienia, skrytobójstwa, szepczące służki, zdrady... to tylko początek. Teraz to my jesteśmy jak te pionki na tej takiej planszy. Będą nas popychać i przestawiać i wykorzystywać, aż w końcu poświęcą nas dla wystawienia za lepszą figurę.
Lupus opanował suchy śmiech i skrył się głębiej w cieniu. Przemówił spokojniej.
- Gdyby nie to, że chcę stanąć tym rzymianom jak ość w gardle po prostu bym stąd wyjechał. Jednak postaram się ich gierki obrócić przeciw nim. Po pierwsze jedyna szansa żebyśmy pożyli trochę dłużej i wyszli z tego cało to trzeba założyć, że wszyscy kłamią. Kłamie domina i chce nas wystawić. Widać myśli, że wiemy za wiele i wysyła nas do Hadesu na ziem, bo gdzie łatwiej nas się pozbyć jak w szkole gladiatorów. Rozszarpią nas tam na strzępy. Być może też chce się jakoś odegrać na tym treserze morderców i upiec dwie pieczeni na jednym ogniu. Kto wie co tam się lęgnie w jej główce. Za to nasz Karl wpadł w ich kłamstwa jak w gówno, po same uszy. Trzeba capnąć go i tego tam, Terricusa. Od nich dowiemy się co tu się wyrabia. Trzeba narobić rabanu, zrobić jakąś rozróbę i pobudźmy okolicę, to nasi zamachowcy wystrzelą zza muru jak z procy.
-
- Reactions:
- Posty: 1552
- Rejestracja: 26 października 2012, 07:18
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
- I ja takoż myślę, że każden kłamie, swego interesu doszukując się w tym mordzie. - syknął cihco Onomatopejusz: - Ale na Marsa, cóż ten Karl czyni? Zagadka to iście trudna.ja bym tam nie wchodził, jeno poczekał aż wychodzić będą, bo przecież w objęcia Morfeusza tam nie poszli, już prędzej Hadesa, jak ich zooczy kto.