Gildia Pogromców Wątpliwości

Ula
Reactions:
Posty: 92
Rejestracja: 17 kwietnia 2011, 18:06

Post autor: Ula » 21 czerwca 2011, 22:18

zaraz mi powiecie, że akuszerka tez jest zawodem rzadko spotykanym i do każdego porodu wołają kapłana . . .

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 21 czerwca 2011, 22:23

Ha, już kiedyś zwróciłęm na to uwagę! Moja droga, akuszerka jest zawodem wymarłym, bo nigdzie na listach zawodów jej nie uświadczysz! - ALE uwaga, nigdzie w zasadach NIE jest jednoznacznie napisane, że istoty humanoidalne na Orchii rozmnażają się w sposób znany z naszego świata (w końcu to fantasy)... więc może brak akuszerek uzasadniony jest PODZIAŁEM KOMÓRKOWYM! :D

Ula
Reactions:
Posty: 92
Rejestracja: 17 kwietnia 2011, 18:06

Post autor: Ula » 21 czerwca 2011, 22:41

szambiarza też nie ma....

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 21 czerwca 2011, 22:43

Ekhm... o wydalaniu też nie ma ani słowa... :P

Treant
Reactions:
Posty: 1867
Rejestracja: 05 stycznia 2009, 10:15

Post autor: Treant » 21 czerwca 2011, 22:47

Takie brudne prace wykonuje zapewne służący.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35

Awatar użytkownika
Oggy
Reactions:
Posty: 766
Rejestracja: 13 lipca 2009, 15:05
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/Oggy
Has thanked: 24 times
Been thanked: 10 times

Post autor: Oggy » 22 czerwca 2011, 08:02

Przykład nadnaturalnej zdolności opartej na leczeniu poprzez nakładanie dłoni pokazuje, że medycyna nie jest czymś łatwo dostępnym.
Nie bardzo to rozumiem o co Ci chodzi.
Treant, venar - nie ma szans aby alchemia i zielarstwo rozwiązywało wszystkie medyczne problemy. To fajnie wygląda w teori, że jest rana, przykładasz do niej papkę z jakiegoś zielska i wszystko się goi. W przypadku obrażeń, szczególnie tych ciężkich nie obejdzie się bez chirurgii, nawet jeżeli sprowadzi się do amputacji lub zszycia rany dratwą. Imperium ma tysiące lat, nikt nie wymyślił nic na tym polu?
astrolog/alchemik 10/10 POZ

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 22 czerwca 2011, 09:25

tym bardziej, że nawet rzymianie potrafili zrobić trepanację czaszki. Co prawda bez znieczulenia i ręcznym swidrem, ale umieli.
Jednakże wątpię, żeby to była robota dla zielarza :)
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
venar
Reactions:
Posty: 1590
Rejestracja: 11 listopada 2008, 12:01

Post autor: venar » 22 czerwca 2011, 09:34

Niestety ale jeszcze całkiem niedawno podstawą chirurgii była amputacja. Skoro nie mamy zioła, które leczy nam poważne obrażenia lub nie stać nas na czar regeneracji to jedyne wyjście. Nie zapominajcie, że z założenia świat KC jest "zacofany" technologicznie i zapewne tez medycznie. Magowie i kapłani, którzy wiele kwestii mogą rozwiązać magią dbają o to by medycyna nie rozwijała się zbytnio bo to będzie psuło im interes.
Nie zgadzam si? z Twoimi pogl?dami, ale po kres moich dni b?d? broni? Twego prawa do ich g?oszenia

Awatar użytkownika
Oggy
Reactions:
Posty: 766
Rejestracja: 13 lipca 2009, 15:05
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/Oggy
Has thanked: 24 times
Been thanked: 10 times

Post autor: Oggy » 22 czerwca 2011, 11:29

Może być amputacja, mimo że nie jest to wyrafinowana operacja, to jednak ratuje życie. Więc kto ją wykonuje?
Sprawdziłem dokładniej listę ziół i jestem nieco zaskoczony. Mój przerysowany przykład okazał się de facto możliwy:
po tym jak coś urwie Ci rękę sprowadzając Cię do poziomu agonii zielarz aplikuje Ci roscor sor(rozszczepione ziele), potem lant-gur-tu tornt sor(długolistne górskie ziele) i jak nie jesteś w stanie agonii może użyć graam sor. Z poziomu umierającego do pełni zdrowia na samych roślinach i to w mgnieniu oka.
Tak silnie działające rośliny faktycznie wymiotłyby lekarzy ale nikt przy zdrowych zmysłach nie szukałby wtedy kilku liści gdzieś po leśnych polanach tylko zioła byłyby uprawiane i to na masową skalę (nawet jak na nasze standardy medyczne, takie specyfiki byłyby niedoścignione). Dlaczego nie? W uwagi na lobby czarodziei i kapłanów? Czarny rynek ziół byłby potężną platformą dla wszystkich, pragnących obalić istniejące status quo, bo wszyscy chcieliby kupować takie cuda. W pewnych sytuacjach nawet głęboko wierzący oddali by duszę za takie leczenie, a tu wystarczy kupić działkę od dilera. Pokusa nie do odrzucenia. Mam wrażenie, że dość szybko lud puściłby świątynie i wieże z dymem.
Ponadto pozostaje jeszcze wojsko. Katan może nie wpuszczać na rynek ziół, chroniąc swój kościół ale przecież opłaca mu się leczyć w tak tani i prosty sposób swoje armie. To potężne zwiększenie ich potencjału - utrzymanie siły bojowej, wzrost morale, brak konieczności budowania zaplecza, nie ma szpitali, przytułków dla weteranów, logistyki transportu rannych. Pięknie. Tylko do tego trzeba plantacji.
No i ostatecznie - jak taka kontrola ma się do etosu dobrych bogów a gramitów w szczególności.
astrolog/alchemik 10/10 POZ

Treant
Reactions:
Posty: 1867
Rejestracja: 05 stycznia 2009, 10:15

Post autor: Treant » 22 czerwca 2011, 14:30

Oprócz regeneracji jest jeszcze możliwość wypicia dużej ilości wody życia, która potrafi spowodować odrośnięcie kończyny. Tylko koszta jej przygotowania są olbrzymie.
Zioła wymagają niekiedy specyficznego środowiska do ich uprawy, więc stworzenie takich plantacji byłoby dość trudne.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 01 lipca 2011, 22:43

z innej beczki.
jak spożycie alkoholu wpłynie na walkę, odporności i wytrzymałość walczących?

i nie chodzi mi o strzał z bidonu krasnoludzkiego łowcy trolli, tylko racjonowane niczym ruskim przed natarciem kilka głębszych.

W założeniu jest to ilość, która zwiększa odporność na strach, wytrzymałość, kosztem trafienia i możliwe, że opóźnienia (ZR ? SZ?),ewentualnie upośledza odporność na iluzję.

Co szanowna rodzina na to?
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

tzeentch
Reactions:
Posty: 466
Rejestracja: 05 czerwca 2009, 12:51

Post autor: tzeentch » 04 lipca 2011, 16:31

Mysle ze alkohol zmniejsza nie tylko trafienie, ale nawet bieglosc w broni - co z tego ze walisz jak popadnie, walka nie na tym polega.
Znow - nie tylko szybkosc tez ulega zmniejszeniu, wlasciwie to wszystkie wspolczynniki powinny - moze poza ZYW, SF i ZW - niektore szybciej jak MD i INT, inne wolniej.
Tak naprawde jedynym pozytywnym (mechanicznie) wplywem alc na walke powinien byc bonus do odp. na strach.

zadkie zawody? - astrolog, (wymieniany juz) hodowca pegazow itp zwierzat, czlowiek guma (akrobata), nadworny 'degustator' - probuje jadlo pod katem trucizn, sluga swiatynny, wynalazca (wiem, ze juz bylo :p), pirat, zigolak (dziwka - chociaz to moze raczej w zawodach lokalnych), nauczyciel fechtunku, bokser/gladiator...
Ostatnio zmieniony 04 lipca 2011, 16:39 przez tzeentch, łącznie zmieniany 1 raz.

Goldwin
Reactions:
Posty: 645
Rejestracja: 08 kwietnia 2009, 19:36

Post autor: Goldwin » 07 lipca 2011, 00:38

Pozytywem alkoholu może być nie tylko odporność na strach ale również na wytrzymałość czy inaczej, niewrażliwość na ból. W końcu pijanego ciężko zatrzymać nawet trafiając.
Problem tylko w tym jak wyliczyć dawkę która nie spowoduje przytępienia zmysłów równowagi, widzenia, słuchu. I czy niektóre rasy nie miałyby wyższej tolerancji. W końcu mamy narody które wypiją 0,5 czystej i dalej funkcjonują "normalnie" a inne kieliszek wina i szumi... :)

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 07 lipca 2011, 08:36

ograniczył bym się tutaj raczej do strzała lub dwóch dla rasy ludzi i mieszańców. Elfy pomijam z powodu "wina" a krasnoludy wręcz przeciwnie :). Hobbity i reptillioni to zagadka dlatego na razie powstrzymał bym się od snucia domysłów na ten temat.

dwa strzały - nawet jeśli osobnik nie odczuwa, to juz powinny działać na wzmocnienie morale i tak jak słusznie zauważyłeś odporność na ból i zmęczenie.

Raczej nie spirytus, ale inny mocny alkohol czemu nie?
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Shadowrunner
Reactions:
Posty: 263
Rejestracja: 24 stycznia 2009, 18:27

Post autor: Shadowrunner » 12 lipca 2011, 19:17

Moim zdaniem alkohole powinny jak najbardziej zwiększać niektóre współczynniki - a już WI to w szczególności - w stanie delirium tremens współczynnik ten powinien szybować wręcz wykładniczo. Osoby duchowne wszystkich stanów i religii bardzo często w różnoraki sposób się odurzali (jedni ascezą inni pejotlem) by mieć bliższy kontakt z Absolutem ;-)
zaraz mi powiecie, że akuszerka tez jest zawodem rzadko spotykanym i do każdego porodu wołają kapłana . . .\
Kapłana to może nie - chociaż już kapłankę Arianny to dlaczego by nie - wszak płodność to istotna domena tej religii. Druidzi/druidki też w zasadzie podpadają pod to - szczególnie w jakiś oddalonych od cywilizacji społecznościach - natura, przyroda, te sprawy.

Ja na swoich sesjach używałem umiejętności znachorstwo jako podstawowej/podrzędnej względem zielarstwa i alchemii - pod tą umiejętnością/zawodem kryły się zarówno podstawy udzielania pierwszej pomocy, podstawowa opieka przy rekonwalescencji rannych jak i odbieranie porodów.

Szczerze powiedziawszy bałagan panujący w kwestii lecznictwa orchijskiego przez długi okres bardzo zniechęcał mnie do gry i odbierał sporo przyjemności.
Bo jeśli sprawy wyglądają tak jak wyglądają - tzn. naprawdę medycyny nie ma, wszystko sprowadza się do zielarstwa i magicznego lecznictwa (alchemią lub czarami klerycznymi) to sorry, ale ma to swoje konsekwencje - bardzo poważne.

Projektowanie świata gdzie rządzą takie zasady przypomina rozważania o naturze transumanizmu - jak takie "wynalazki" (magiczne leczenie, zioła potrafiące w mgnieniu oka wyrywać z przysłowiowego grobu ciężko ranny wojów)
wpływają na rozwój cywilizacji, społeczeństwa, kultury, ekonomii itd. To nie jest ta że można wprowadzić taki element do gry i udawać że nic się nie zmienia - że to dalej jest quasi-średniowiecze. Moim zdaniem to dużo bardziej zacznie przypominać Earthdawna niż Warhammera. Wprowadzanie magii, alchemii, zielarstwa i innych cudów przy całkowitym wyeleminowaniu metod naukowo-technicznym w konsekwencji prędzej doprowadzi do stworzenia świata gdzie imperia rozwijają technologie pozyskiwania alchemicznego helu do napędu podniebnych statków a żywiołaki zaczną być używane jak np. węgiel do kotłów parostatków czy reaktory atomowe w łodziach podwodnych, uszczelnianych czarami odporności na wodę - niż do powstania świata który przez 10 000 lat stoi w stanie permanentnego zastoju. Także takie kwestie trzeba rzeczywiście wyjaśnić z ASem.

I albo uzupełnić jednak ten pomijany pogardzony wariant naukowo-techniczny - albo być konsekwentnym i dokładnie przeanalizować jak takie elementy wpływają na świat. Tak jak u MacLeoda - gdzie przy użyciu eteru produkowano wszystko - od chimeryczny zwierzaków salonowych, poprzez mosty dla kolejek szynowych - aż po statek kosmiczny lecący zdobyć Księżyc; Czy też z polskiej literatury przykład: tej pisarki która opisała świat gdzie królowała demonologia a demony były łapane jako źródła energii i siła robocza do tworzenia najprzeróżniejszych cudactw dnia powszedniego. Konsekwencja musi być...

Ja nie jestem futurologiem i nawet mając drużynę składającą się z 3 MG mogących służyć doświadczeniem trudno mi było w jakąś spójną całość zszywać te wszystkie cudacznościowe elementy, stąd na naszych sesjach to były KC mniej heroic, mniej high fantasy a bardziej bliższe chyba światowi wykreowanego w Wiedźminie niż to o czym wy tu piszecie. Stąd też u mnie były zawody takie jak konstruktorzy, artylerzyści (kusze wałowe i frindibole same się nie zbudują a czary to nie wszystko), cyrulicy, aptekarze (farmaceutyka była umiejętnością pochodną alchemii) - niektórzy jako zawody rzadkie - ale inni nie koniecznie.


Dla Uli mam ciekawą propozycję: a może - Prawoznawca - albo ktoś taki - w końcu byłby to bardzo potężny zawód - mało kto nawet z nas - KCtowców wie jak wygląda prawo, przepisy i zwyczaje w Katanstanie - ktoś kto miałby wiedzę o takich rzeczach miałby też sporą władzę ;)

Niemniej jednak gdyby ktoś chciał się za coś takiego zabrać miałby istnie tytaniczny wysiłek przed sobą - bo to nie jest tak że wszystko by pozostało w ramach, miłego, cieplutkiego status-quo który niektórzy z was przywołują tutaj jako propozycję prawdopodobnie w miarę - musze przyznać logicznego - wytłumaczenia spraw.

Parę przykładów:

Świat gdzie istnieją wskrzeszenia to świat gdzie stosunki społeczne i prawo na pewno nie są takie jak znamy z klasyki (obojętnie czy historii czy fantastyki) - wskrzeszenie jest drogie, sankcjonowane religijne - oznacza to że jest to potężne narzędzie w rękach kleru - i jeszcze bardziej potężna broń w rękach rodów szlacheckich. Znane nam, klasyczne zasady prawa dziedziczenia tronów, dziedziczenia majątku (i to nie tylko w przypadku elit - zawsze może istnieć taka sytuacja że nawet chłopa w jakiś tam w sposób wskrzeszą - i już synkowie jego mają problem - już morgi chcieli dzielić - a tu takie zaskoczenie, powrót taty ;) ) nie mają racji bytu. Prawo salickie czy jakiekolwiek inne można sobie wsadzić gdzieś - reguły dziedziczenia tronów musiałyby uwzględniać fakt, że stronnicy zmarłego w bitwie następcy tronu wspólnym wysiłkiem doprowadzą do jego wskrzeszenia (dla arystokracji wskrzeszonko to przecież pikuś - jeśli wziąść pod uwagę co to oznacza - w sumie każdy nowonarodzony nastepca tronu mógłby mieć zakładany przez rodziców "fundusz powierniczy" w krasnoludzkim banku, na które odkładane byłyby pieniądze na minimum 1-2 rezurekcje :) ). Podstępni spiskowcy, rządni władzy młodsi oraz dalsi krewni snujący spiski mający na celu przejęcie władzy przy użyciu sztyletu i trucizny musieliby w każdej swej machinacji uwzględniać fakt wskrzeszenia - i czynić temu przeciwdziałania.

Sporym powodzeniem wśród zawodowych gildii sprzątaczy niewygodnych osób cieszyłby się całopalny pochówek niedoszłego celu - żeby ten przypadkiem nie zmartwychwstał - z tego też powodu zabójcy częściej fingowaliby zaginięcia bez celu swych ofiar niż wałkowane zwykle "upozorowanie wypadków" - aby mieć czas na usunięcie zwłok i takie ich "rozproszenie" żeby nie można było użyć magii regenerującej zwłoki.

Mogłyby wręcz powstać odrębne cenniki dla killerów - jedne stawki za sprzątnięcie z posprzątaniem i inne - niższe za zwykłe sprzątnięcie (kiedy zleceniodawcy zabójstwa nie interesuje czy cel będzie wskrzeszony - jeśli tak to dobrze - ten pierwszy bełt w potylicę to było ostrzerzenie - jeśli nie - to tym lepiej).

Taki Katan czy inni "duzi ViPowie tego świata" z pewnością mieliby gdzieś na podorędziu jakąś "straż śmierci" - zespół odpowiednio przygotowanych kleryków i innych cudotwórców na wypadek gdyby wałdyce się zeszło przed czasem. Wiemy z oficjalnych źródeł że KAtan ma siły szybkiego reagowania w postaci astrologów, którzy są od przewidywania zamachów itd. - ale nie wszystko można przewidzieć, samowskrzeszenie też nie zawsze musi się powieść, trzeba mieć asa w rękawie. Teraz przekupić albo wyeliminować taką "straż śmierci" to podstawowy element każdego spisku, który chce mieć szansę powodzenia.

Okej - czary lecznicze są drogie i alchemia lecznicza, zielarstwo pewnie do tanich nie należą - ale czy wyobrażacie sobie jak wygląda społeczeństwo gdzie przynajmniej 30-50% jego składu osobowego ma nieograniczony dostęp do najbardziej prostych form leczenia. Takie ziele graama przy dobrym rzucie może uleczyć nawet większość obrażeń nie głębokich (Vadameka Walki chyba wprowadzały takie rozgraniczanie - na rany zwykłe i głebokie - powstałe np. od wyrwania kawała uda przez szczeki warga, kwas czy ogień). Ich nie interesuje jaka magia czy zasady za tym stoją - dla nich jest ważne ze mogą szybko dojść do zdrowia - bo bójce w barze, upadku z konia, drobnego zranienia w pojedynku (a czasami nawet cieżkiego).

My w naszym świcie żyjemy w czasach powszechnego dostępu do farmakologii - okej nie każdego stać na wszystko, niektórzy muszą się zadłużyć po uszy by sfinansować jakąś kurację na rzadką chorobę - ale 90% społeczestwa ma proste madykamenty na wyciągnięcie ręki - czasem nie musi iść do apteki tylko do marketu czy kiosku. Zdobycie antybiotyku, painkillera, lekkich psychotropów, antydepresantów, jakiś prozaków, ibuprofenów, tusipeków nie stanowi problemu. Efekty tego jakie są takie są: pewna część społeczeństwa popadająca w lekomanię i hipochondrię - łykająca przeróżne specyfiki na byle co - często by uspokoić własne urojenia.

No to wyobraźcie sobie jak takie coś wpływa na społeczeństwo w świcie fantasy - szybka, wokamgnieniowa medycyna nadnaturalna. Okej - możecie powiedzieć że jest droga - PM to kasa - ale to tym gorzej - dzieci wynoszące rodzicom z domów rodowe srebra do pobliskiego, gnomiego lombardu, żeby tylko uciułać 10k10 sztuk złota na "złoty strzał" błogosławionego kiurlajtłundsa po byle poobijaniu się. Patologie społeczne, histeria społeczna, napięcia, zamieszki - fajnie co :D

O to tylko głupie kiurlajtwundsy. A co zrobi ktoś dla czaru - regeneracja? Aż strach pomyśleć - gotów zapewne sprzedać w niewolę żonę, matkę i połowę potomstwa. Albo zaprzedać duszę demonom. Skoro wszyscy kapłani mają dostęp do tych czarów - to nie jestem pewien czy aby na pewno kulty dobrych bogów są w większości. Asteriuszowcy, Dagonici, Kartanidzi - oni jako praworządni wiadmo że będą chcieć kasę. Ale taki kapłać Nata-Kranty czy Hasar-Gruna? A cóż to dla niego zejść z marży i dać naiwnemu patrycjuszowi tylko drobny dokument do podpisania w zamian za podstawową magiczną opiekę medyczną. A że ten dokument to sprzedanie duszy demonowi?
A któż by tam czytał pismo drobnego druczku jak tu oferują takie cuda i to za pół darmo. Naganiacze przeróżnych kultów, tacy werbownicy, chodzący po ulicy i składający propozycje 15letniej młodzieży ( lub odpowiednio starszej w przypadku innych ras; wtedy na Orchii wybiera się wyznanie, prawda?):
- tylko u nas dożywotnia opieka zdrowotna w podstawowym zakresie, opieka zaawansowana za drobną opłatą, specjalistyczna za pół ceny - jedynie wymagamy podpisania krwią drobnego dokumentu.

Miliony ludzi i nieludzi w szponach sekt... Nie wiem - chyba z 70% stanu kapłańskiego to musieliby być członkowie kultów Arianny i Graama leczący ludzi za darmochę, żeby stawić czoło tej patologii o której piszę powyżej. Na wsi to jeszcze od biedy ludzie będą mieli druidów - ci mają pobieranie PM z martwej natury - to od biedy mogą leczeć też za darmo - ale nie mają tak potężnych czarów. A może właśnie to jest powodem zacofania technologicznego Orchii? Cały orkus w cieniu Kręgów Druidyckich? Druidzi może i nie mają zajebistych czarów, ale na jakieś 65% zwykłych przypadłości starczą + mają zioła? Może druidycki life-style jest dominujący bo jedyne czego druidzi chcą w zamian za opiekę medyczną to przeciwstwiać się cywilizacji, nie mieszkać w mieście, nie posługiwać się "brudną" techniką, magią, religią - żyć w zgodzie z naturą na łonie przyrody w stanie koczowniczo-zbieracki - ew. ci mniej "wierni" - co mają tylko "podstawową opiekę medyczną" - żyją sobie sielsko na wsiach, postrzegając miasta i ich zwyczaje jako bluźnierstwo, ropiejący wrzód na ciele matki-ziemi? B)

A może tu leży wytłumaczenie dlaczego orki rządzą światem? Kartan jest jak wielkie koncerny farmaceutyczne w naszym świcie - trzęsie całym tym interesem, wykańcza konkurencję, swojakom daje za grosz, wrogów okłada nieziemskimi podatkami, ściśle kontroluje rynek opieki zdrowotnej - wydając licencje, zezwolenia, limity uzdrowień, kwoty miaro-wagowe na zioła, dopuszczalny litraż wyprodukowanych na rok dekoktów alchemicznych? :) Jak myślicie?

Takich i innych elementów można wymieniać w nieskończoność - i to nie jest tak że one są nieistotne - bo są dosyć istotne jeśli ktoś chce się trzymać konsekwencji.

Chyba już zdajecie sobie sprawę dlaczemu często warharmeryzowałem albo usapkowiałem KCty? :o
I to nie jest tak że ze scisłego trzymania się konsekwencji wyjdzie kijowy świat który ja bezlitośnie potępiam - twierdzę raczej że ten świat będzie raczej specyficzny dosyć. Tak jak specyficzny był Earthdawn który przywołałem na początku rozważań. A nie wszystkim się on podobał (choć ja osobiście darzę sympatią każdy system gdzie są armaty i airshipy ;) ).
"-Kat An!!! - najg?o?niej jak mog?a, sykn??a ci??arna orczyca.
-Kacie! Jeszcze raz spróbujesz mnie podgryza?! - doda?a uderzaj?c wielk? niczym bochen chleba pi??ci? w swój nabrzmia?y brzuch."
[sic!]

ODPOWIEDZ