Nasze sesje

Never
Reactions:
Posty: 333
Rejestracja: 09 stycznia 2010, 00:07

Post autor: Never » 06 lipca 2010, 01:38

Hmmm, zacznę od dwóch sytuacji. Pierwszy mój rzut w KC na trafienie w reptiliona maga z luku refleksyjnego (strzelał półork). Krytyk, trafienie selektywne. Nasz mag, który grał pierwzy raz w jakiekolwiek RPG, złożył się:).

2. Wchodzi grupa do karczmy. Banda gobosów śmieje się z brody krasnoluda. Podchodzi do nich grupowy Barbrzyńca Półolbrzym z wielkim toporem półksiężycowym. Łup w gobosa, po goblinku zostały tylko nogi wbite w ścianę. Wstaje Gobos Weteran (grupa sądzi, że to zwykłak, a nie przypak). Wali dwa ciosy w półolbrzyma. Barbak się złożył, a gracz mówi:
- WTF?! Przecież to tylko goblin! Ja jak w D&D potrzebowałem goblina, to szedłem do lasu, aby wyrżnąć parę wiosek goblińskich, dla tych 1-2 PD, których do levla brakowało.
Odp:
- Tak, ale to są KC. A ten mały, co Cię powalił na minusy nie potrzebuje wcale większej pały do machania niż Ty, by Cię ubić.

saganpl
Reactions:
Posty: 37
Rejestracja: 08 grudnia 2008, 11:13

Post autor: saganpl » 24 grudnia 2010, 12:25

czemu nic tu się nie dzieje???? precież były 2 sesje. Doczekamy się wpisu??????:P
a za wojownikami sz?a ?mier? i po?oga...

Awatar użytkownika
venar
Reactions:
Posty: 1590
Rejestracja: 11 listopada 2008, 12:01

Post autor: venar » 10 stycznia 2011, 14:57

Droga powrotna do miasta była nad wyraz spokojna i obyła się bez komplikacji. Uzgadniając warunki sojuszu z malaukami drużyna wyruszyła w drogę powrotną na Orcus Wielki. Po wizycie u Mistrza GBM w Get-warr-garze postanowili udać się do "domu", do posiadłości ich przyjaciela Tana Kastora, jednakże w oczekiwaniu na statek mający ich zabrać w podróż przeżyli nocny atak dwójki niezidentyfikowanych zabójców, który mógł się okazać śmiertelny co najmniej dla dwóch spośród BG. Szybka interwencja pozostałych BG i użycie mikstur leczących zapobiegło tragedii. Niestety jeden ze skrytobójców zdołał uciec i nie dowiedzieli się kto i dlaczego czychał na ich życie. Tym bardziej, że przybyła straż miejska również niespecjalnie przejęła się całą sytuacją bagatelizując jej znaczenie.

Po przybyciu na ziemie Tana Kastora nasi dzielni bohaterowie postanowili odprężyć się organizując jarmark, zawody i wielką ucztę na zamku.
W trakcie jarmarku Eldarion spotkał swego pobratymca i jednocześnie zabójcę Leonidasa. Próby przeciągnięcia, go na swoją stronę nie przyniosły rezultatu, postanowił więc powiedzieć o nim Margusowi. Ten zaś, pałając żądzą zemsty podjął nieudaną próbę zabicia elfa, który uciekł.
Sielanka przy muzyce, tańcach i suto zastawionych stołach trwała w najlepsze, przerwana niespodziewanym atakiem zamaskowanych postaci. Nie zważając na bawiących się zaproszonych gości drużynowy mag ogłuszył wszystkich atakujących wraz z osobami postronnymi co spowodowało szybkie rozwiązanie problemu z zamachem. Próby przesłuchiwania zarówno martwych (magia czarnoksięska) jak i żywych (wyrwane języki) nie dały oczekiwanych rezultatów. Jedyną istotną kwestią był fakt, iż uzyskali wiedzę, że jednym z celów ataku był Tan Margus, a grupa swoją siedzibę ma gdzieś w lochach na terenie tej wyspy. Odpowiedzi na zadawane pytania były wymijające i bez konkretów. Na dodatek rankiem znaleziono wysuszone trupy jeńców bez życia w celi. BG podjęli trop ruszając do okolicznej kapliczki Morglitha gdzie spotkali znanego już sobie wcześniej kapłana, jednak ten nie chciał lub nie wiedział jak im pomóc. Wszystko wskazywało na to, że nie chciał po tym jak BG spotkali go w mieście ponownie gdy w karczmie rozmawiał z dziwną zamaskowaną postacią. Śledzenie go nie przyniosło rezultatów gdy, po wejściu do jednego z pokoi okazało się, że go tam już nie ma. Okoliczności wskazywały na to, iż mają do czynienia z czarnoksiężnikiem. Przypuszczenia te pogłębiły się kiedy nocą, drużyna została zaatakowana przez strzygę, której ewidentnym celem znów był Margus.

BG uważając, że nie mają sensownego punktu zaczepienia do prowadzenia dawnego śledztwa postanowili więc opuścić wyspę i ruszyć do Olgrionu by namówić Khazara do ponownego awanturniczego życia oraz wskrzesić zabitego leonidasa. Decyzję o tym przyspieszył kolejny nieudany zamach na Margusa, kiedy to chyba tylko przy pomocy łaski Morglitha zdołał uniknąć ciśniętej w niego zatrutej gwiazdki.

Jednakże podczas podróży morskiej, okazało się że jedzenie które otrzymali "na drogę" jest zatrute. Piątego dnia rejsu, kiedy Yan był już w agonii a pozostali członkowie drużyny zaczynali mieć pierwsze lub drugi symptomy zatrucia Margus postanowił teleportować wszystkich bezpośrednio do Khazara. W świątyni Gothmeda BG otrzymali stosowną pomoc a dodatkowo udało im się przekonać do powrotu na awanturniczą ścieżkę krasnoluda.

Wspólnie wyprawili się do Ostrogaru, i tam w świątyni Morglitha wskrzesili poległego Leonidasa...


Nie zgadzam si? z Twoimi pogl?dami, ale po kres moich dni b?d? broni? Twego prawa do ich g?oszenia

Awatar użytkownika
venar
Reactions:
Posty: 1590
Rejestracja: 11 listopada 2008, 12:01

Post autor: venar » 24 stycznia 2011, 08:05

Po ostatnich wydarzeniach BG ruszyli na spotkanie z Damaris, przybyłej pod Ostrogar w towarzystwie Kastora. Wyprowadzeni poza mury miasta przez kapłanów Morglitha udali się na spotkanie. W karczmie, po zażegnaniu drobnego konfliktu przez Leonidasa, awanturnicy spotkali się z przyjacielem oraz wspomnianą Damaris. Dowiedzieli się tam, iż rewolta ma się dobrze a Kartan nie radzi sobie z problemem z powodu dodatkowego zagrożenia ze strony sharanów. Aby jeszcze bardziej utrudnić orczemu imperium sprawowanie władzy powstał plan by porwać katańskiego syna i tym samym zyskać dodatkową kartę przetargową w realizacji celu.

BG dowiedzieli się, że właśnie nadarza się ku temu idealna okazja, gdyż bawi on niedaleko od miejsca w którym się znajdują i taka okazja może się drugi raz nie powtórzyć. Po długiej i burzliwej naradzie oraz przeprowadzeniu rekonesansu drużyna postanowiła zaryzykować akcję porwania. Pomimo, iż cała sytuacja była dziwnie niepokojąca i zbyt zachęcająca do jej przeprowadzenia, ignorując słuszne przemyślenia iż ładują się w pułapkę nie zmienili zamiarów. Niestety efekt finalny był taki, że pomimo iż dwójka BG dotarła do pokoju, w którym prawdopodobnie znajdował się syn Imperatora to cała akcja spaliła na panewce. Zaatakowani przemianami półboskimi nie poradzili sobie i w efekcie wszyscy wpadli w katanickie ręce.

Kiedy odzyskali przytomność okazało się, że wiszą przytwierdzeni nadzy łańcuchami do ścian a kapłani i czarodzieje dodatkowo pozbawieni są języków. Tam dowiedzieli się, że Damaris aby uzyskać niezależność dla rasy elfickiej zawarła pakt z Kartanem, na mocy którego elfy uzyskają pełną niezależność od Imperium Katańskiego i cała rewolta zostanie powstrzymana, a w zamian za to Kartan otrzyma głowy tych, którzy się do tego najbardziej przyczynili czyli BG. Pomimo całej sytuacji BG nie byli całkiem bezbronni, jednak próby uwolnienia nie przyniosły zamierzonego efektu, choć niewiele im brakowało ku temu.
Końcowy efekt był taki, że zgodnie z wizją jaką mieli nasi BG i jej błędną interpretacją spłonęli żywcem. Oczywiście nie doszłoby do tego jednakże Eldarion znając wcześniej końcowy efekt ich działań, nie uprzedził towarzyszy o tym.

Tym samym kończy się pewien rozdział naszej historii świata KC. Może w przyszłości syn Margusa i jeszcze nienarodzone dziecko Kastora postanowi się zemścić na Damaris za to jak zdradziła ich ojców? A może inna grupa zechce dokończyć ich dzieła i spróbować powalczyć jeszcze bardziej skutecznie o "niepodległość" pozostałych ras? Kto wie co się stanie z posiadłością i rodziną Tana Kastora oraz Tana Margusa?

Te i inne historie "napisze" już inna grupa awanturników...

Nie zgadzam si? z Twoimi pogl?dami, ale po kres moich dni b?d? broni? Twego prawa do ich g?oszenia

leobardis
Reactions:
Posty: 451
Rejestracja: 11 listopada 2008, 12:02

Post autor: leobardis » 24 stycznia 2011, 20:29

MORDERCA!!!!!!!!!
[center]Nie dostaniesz drugiej szansy, by zrobi? dobre pierwsze wra?enie.[/center]
[center]Obrazek[/center]

Awatar użytkownika
mastug
Reactions:
Posty: 1697
Rejestracja: 03 grudnia 2009, 23:24
Has thanked: 14 times
Been thanked: 12 times

Post autor: mastug » 24 stycznia 2011, 21:04

chmmm jak bym słyszał głos ... gdzieś .. w oddali .. jak by z za grobu .... chmmm może jednak mi się zdawało ...

saganpl
Reactions:
Posty: 37
Rejestracja: 08 grudnia 2008, 11:13

Post autor: saganpl » 24 stycznia 2011, 22:03

Przykry koniec jednej z najlepszych drużyn w świecie KC, oczywiście wiedziałem jaki będzie finał ale do końca łudziłem się że jednak da się oszukać przeznaczenie :|. Większość poszukiwaczy przygód tak kończy, przykre jest to że nie zginęliśmy w walce tak jak to sobie wyobrażaliśmy, a wzięto nas podstępem usypiając przemianami. Tchórzliwe orki nawet nie umieli nas uwięzić i gdyby nie użyto po raz kolejny przeciw nam przemian ucieklibyśmy spod topora, a raczej pochodni :o, śmiejąc się w twarz kartanowi i jego poplecznikom.
a za wojownikami sz?a ?mier? i po?oga...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 03 września 2011, 11:56

Mam pewną prośbę: czy ktoś zechciałby poświęcić chwilkę czasu i opisać tu pokrótce zamkniętą całościowo sesję swej drużyny? (jakąkolwiek, wybraną). Z opisem rozwoju fabuły?

Później wyjaśnię, po co mi to potrzebne...

Awatar użytkownika
venar
Reactions:
Posty: 1590
Rejestracja: 11 listopada 2008, 12:01

Post autor: venar » 03 września 2011, 18:39

Ten wątek Keth powinien być już zamknięty tak naprawdę bo dotyczył konkretnej drużyny której już nie ma.
Nie zgadzam si? z Twoimi pogl?dami, ale po kres moich dni b?d? broni? Twego prawa do ich g?oszenia

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 03 września 2011, 21:07

Masz oczywiście rację, ale może lepiej skorzystać ze starego topiku zamiast zakładać nowy? :)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 08 września 2011, 12:43

Z ciężkim sercem pozostaje mi niestety wysnucie pełnego współczucia wniosku, że NIGDY nie zdarzyło się Wam rozegrać ciekawej przygody, która warta byłaby opowiedzenia innym... :P

A pytałem, bo kusiło mnie, żeby jakąś fajną historyjkę o dokonaniach graczy wkomponować w Żyjącą Orchię jako trwały element historii świata.

ODPOWIEDZ