Zeszyt czy edytor?
Ave!
Powtórzę swój temat z innego forum, bo to dość frapujące. Powrót do przeszłości.
Swoje scenariusze spisujecie w edytorach tekstu czy w starym, wiernym zeszycie? Ja jak dotąd czyniłem to w wordzie, choć ostatnio mam kryzys edytora. Owszem, niby wygląda to estetyczniej i można później druknąć, ale... Po co? Skoro przygoda jest w zeszycie to po cholerę ją drukować? Chyba, że ma się ambicje wysyłania i publikowania. Ja niekoniecznie.
Odchodzi się od celulozy na rzecz związków krzemu, czyta się coraz mniej, pisze również (co widać na wszystkich portalach). Postanowiłem wrócić do brulionów ze Strzegomia by tradycję gasnącą deczko ożywić. Taka mała, prywatna rezurekcja. Co o tym myślicie?
Powtórzę swój temat z innego forum, bo to dość frapujące. Powrót do przeszłości.
Swoje scenariusze spisujecie w edytorach tekstu czy w starym, wiernym zeszycie? Ja jak dotąd czyniłem to w wordzie, choć ostatnio mam kryzys edytora. Owszem, niby wygląda to estetyczniej i można później druknąć, ale... Po co? Skoro przygoda jest w zeszycie to po cholerę ją drukować? Chyba, że ma się ambicje wysyłania i publikowania. Ja niekoniecznie.
Odchodzi się od celulozy na rzecz związków krzemu, czyta się coraz mniej, pisze również (co widać na wszystkich portalach). Postanowiłem wrócić do brulionów ze Strzegomia by tradycję gasnącą deczko ożywić. Taka mała, prywatna rezurekcja. Co o tym myślicie?
To wiem, większość tak zrobiła. Nastąpiła przesiadka na komputer z biurka i kartki papieru. Pytanie - dlaczego? Po pierwsze brak klimatu, po drugie szkoda oczu, po trzecie pisze się szybciej, a już na pewno dużo szybciej kreśli się plany.
Problem jest znacznie poważniejszy. Pomijam już pisanie w edytorach i szerokie wykorzystywanie kompa. Nie ma papierowych zinów bo czyta się je na necie. Nie ma odbioru. Popadały Portale, Gwiezdne kupce i MiMy, Labirynty i Złote Smoki. Szkoda. Dużo bym dał by regularnie co miech kupować prasę branżową w kiosku, jak to drzewiej bywało.
Problem jest znacznie poważniejszy. Pomijam już pisanie w edytorach i szerokie wykorzystywanie kompa. Nie ma papierowych zinów bo czyta się je na necie. Nie ma odbioru. Popadały Portale, Gwiezdne kupce i MiMy, Labirynty i Złote Smoki. Szkoda. Dużo bym dał by regularnie co miech kupować prasę branżową w kiosku, jak to drzewiej bywało.
-
- Reactions:
- Posty: 743
- Rejestracja: 25 stycznia 2009, 18:16
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Odkąd pamiętam wszystko co piszę i rysuje powstaje najpierw na papierze, niezależnie jakim - jak mnie najdzie to siadam i piszę/rysuję nawet na czymś "przygodnym". Na komputer (o ile jest potrzeba - nie wszystko co robię nabiera formy cyfrowej) przelewać się staram już w miarę wersję ostateczną.
Ma to swoje plusy i minusy.
Kartki, gdzieś złapane na szybko mają tendencję do zaginięć, najpewniej odnajdują najkrótszą drogę do wymiaru który pochłania pojedyncze skarpetki z prania.
Na komputerze pracuję tylko zawodowo. Prywatnie jak coś zaczynam robić na komputerze to ciężko mi się do tego zabrać powtórnie. Tak już mam.
Ma to swoje plusy i minusy.
Kartki, gdzieś złapane na szybko mają tendencję do zaginięć, najpewniej odnajdują najkrótszą drogę do wymiaru który pochłania pojedyncze skarpetki z prania.
Na komputerze pracuję tylko zawodowo. Prywatnie jak coś zaczynam robić na komputerze to ciężko mi się do tego zabrać powtórnie. Tak już mam.
To ten wymiar ma też bramę w Wawie?ą drogę do wymiaru który pochłania pojedyncze skarpetki z prania
Jest to rozsądna opcja - napisany scenariusz wrzucać ew. na kompa, w celu chociażby wysłania gdzieś.
Na luźnych kartkach raczej tylko roboczo spisywałem przygody, potem przelewałem to w formie "na czysto" do zeszytu. Swego czasu miałem ich ze 3 czy 4.
Te gazety, wg. mnie popadały głównie dlatego że dostęp do informacji o RPG jest lepszy w sieci niż na papierze. Także jakość dostępnym materiałów np. po angielsku była lepsza niż jakość w gazetach. Ostatnie MiM to już była padaka straszna, chwytali się wszystkiego i niczego. I koszta, koszta, koszta.Mrufon napisał(a):
(..) Gwiezdne kupce i MiMy, Labirynty i Złote Smoki. Szkoda. Dużo bym dał by regularnie co miech kupować prasę branżową w kiosku, jak to drzewiej bywało.
To tak jak z Nową Fantastyką - wychodzi dlatego że Prószyński lubi fantastykę a nie dlatego że przynosi zysk..
Pewnego pięknego czasu miałem dostęp do profesjonalnego pada do rysowania ze świetnym piórkiem. Odechciało mi się wtedy rysować na papierze - nie żebym zachował jakieś ube-zdolności w tym kierunku, ale przy dobrym ustawieniu sprzętu nie było różnicy w efektach czy rysunek na kartce czy na kompie z podpiętym dobrym sprzętem.wasut napisał(a):
(..)jak mnie najdzie to siadam i piszę/rysuję nawet na czymś "przygodnym".