Druidzi- Wiedza, której nie ma.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 25 maja 2012, 13:51

Wielkie ukłony dla Przemo, jako twórcy pomysłu. Ponieważ temat roli druidów w świecie KC wydaje się wierzchołkiem góry lodowej- nie ukrywam, że kuszącej, by ją spenetrować :D- pozw0oliłem sobie założyć ten temat, w którym wspólnie moglibyśmy kilka rzeczy przemyśleć i jeśli autor pomysłu wyrazi chęć, mógłby się do nich odnieść. Proponuję przyjąć taką formę dyskusji, w której ten pierwszy mój post zastąpimy w miarę tworzenia pomysłów i dyskusji szkicem wstępnym do pełnego artykułu, jako bazy wspierającej dla Przemo. Z tego powodu zamieszczę za chwilę swóoje trzy grosze jako kolejny post.
Ostatnio zmieniony 25 maja 2012, 17:35 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 25 maja 2012, 13:52

Musi być jakiś powód, dla którego druidzi robią to, co robią i dla którego bogowie się na to godzą. Mój pomysł jest taki:
Gość, który przewodniczy Radzie jest także strażnikiem potężnego artefaktu- Kamienia Przemian. Kamień ten skupia w sobie pamięć wszystkich przemian półboskich, wliczając te, które dopiero wystąpią. Jest to być może część któregoś z legendarnych Kryształów Czasu. Uwolnienie, choćby przypadkowe uwięzionych w Kamieniu Przemian byłoby fatalne, niewyobrażalne wręcz w skutkach, dlatego kamień ten musi pozostawać pdo stała opieką i nadzorem w interesie nie tylko druidów i wszelkich istot zywych, ale także bogów Orchii. Kamień dla podtrzymywania swych więzów energetycznych potrzebuje olbrzymich nakładów różnego rodzaju energii występujących w świecie. Zwierzchnicy poszczególnych kręgów mają obowiązek je zapewnić. Każda istota, byt, każda rzecz pochodzenia naturalnego, bądź stworzona przez magię posiada własną, specyficzną aurę, której elementy są na stałe powiązane z Kamieniem Przemian dostarczając mu stale minimalnej części własnej energii egzystencjalnej. Każda rzecz zmieniona mechanicznie przez niewykwalifikowaną magicznie istotę niszczy jednak tę aurę. Przedmioty magiczne zaś zachowują tę energię. Dlatego druidzi nie powstrzymują rozwoju magii, lecz w interesie przetrwania Orchii, a także jej bogów, pozostaje hamowanie rozwoju technicznego, który w krytycznym momencie mógłby doprowadzić do znacznego osłabienia mocy "zasilających", a tym samym do zniszczenia Kamienia Przemian i uwolnienia drzemiących w nim sił. Przedmioty prostego wyrobu, tworzone od podstaw przez istotę rozumną również zachowują (choć mniejszą) część pierwotnych mocy, bowiem w mniejszym, lub większym stopniu niewykwalifikowani nawet twórcy nieświadomie przekazują swemu najprostszemu choćby dziełu część własnej energii. Natomiast masowa produkcja czegokolwiek dokonywana przez dajmy na to maszynę nieodwracalnie je niszczy.

P.S. Można też użyć kamienia jako odrębnego pomysłu. Pierwotnie myślałem o tym, że 100 lat po wyruszeniu wyprawy, o której wspominałem w Mrocznych Braciach Reptilionach, na Orcus Wielki dociera statek- widmo pozbawiony załogi, jest jedynie kilka ciał uzbrojonych w toporomiecze rycerzy o głowach kozłów. Odkrywcy statku znajdują emanujący niezrozumiałą mocą Kamień. Jeden z rycerzy, wskrzeszony i przesłuchany wyjawia sekret i wspomina o reptiliońskiej wyprawie. Sam kamień zaś został wysłany w celu sabotażu, lecz niestety podczas rejsu ukryte w nim moce zapanowały nad załogą. Kwestia kto pierwszy go znajdzie może okazać się decydująca dla władzy na Orchii. Problemem w tym ujęciu pozostają niestety daty.
Ostatnio zmieniony 25 maja 2012, 17:33 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 maja 2012, 20:08

Koncepcji Przema nie odrzucam, jest faktycznie ciekawa, ale żeby nie wyglądała na szytą grubymi nićmi, w pierwszej kolejności trzeba postawić wyczerpującą odpowiedź na pytanie, jak się kształtują stosunku na linii druidzi-bogowie. Przemo widzi w tej kaście niezależną siłę biorącą się w razie potrzeby za bary z każdym czynnikiem zagrażającym idealnej równowadze. Tylko, że taka siła musi być niebywale mocarna, jeśli przyjdzie jej się zmagać z prawdziwie srogimi przeciwnikami. Czy druidzi naprawdę mają aż tak wielką moc, a jeśli tak, skąd ją czerpią? (by chociażby wojować z bogami). Profesja ta jest umieszczona w kaście kapłańskiej, ale ile z kapłaństwa w niej pozostanie po uwzględnieniu propozycji Przemo? Czy druidzi mogą w ogóle być traktowani jak kapłani, a jeśli tak, jakiemu bóstwu lub jakiej sile o naturze boskiej oddają cześć?

Przemo
Reactions:
Posty: 174
Rejestracja: 22 czerwca 2009, 18:03

Post autor: Przemo » 29 maja 2012, 11:48

Rzeczywiście przeniesienie rozmowy tutaj jest lepszym pomysłem. Dzięki za sugestię i otwarcie wątku. Koszal, w tej chwili nie odniosę się do Twojej propozycji, bo jest na nią jeszcze trochę za wcześnie. Keth słusznie zauważył, że trzeba wyjaśnić rzeczy podstawowe. Rzucam trochę światła:


I
Aksjomaty


Bogowie na Orchii nie są wszechwładni. Istnieje od nich siła niezależna, prawa natury, prawa fizyki itp. Bogowie mogą te prawa naginać, kontrolować w jakimś stopniu, zmieniać, wpływać na nie. Jak super bohaterowie. Nawet super super bohaterowie.

Wiara w boga oznacza raczej wybór patrona, ponieważ wierzy/wie się, że wszyscy bogowie istnieją. Wybiera się tego, który jest najbliższy, któremu chce się oddawać cześć.

Rycerze mają kodeks honorowy, niezależnie od wyznawanego boga. Nie Bóg jest moim honorem jak chciałoby się powiedzieć w wielu punktach naszej historii.
Bóg jest siłą sprzyjającą, pomagającą. Niedościgłym wasalem.
Dobro osadza się poza bogami. Zło też. Istnieją obiektywnie i niezależnie.
Poza super bohaterami, czyli bogami.

Druidzi wyznają bogów jak wszyscy inni wybierając swoich patronów. I tak jak inne profesje kierują się swoim kodeksem. Wybierają boga jako patrona i są mu wierni, zgłębiając jego nauki/wiedzę/wpływy mocy, będąc jego "kapłanami". Są to najczęściej rzecz jasna bogowie neutralni-neutralni.


II
O nitkach prawdopodobieństwa


Astrologia w KC nie jest wiarą, jest wiedzą. Taką samą jak ta, że bogowie istnieją, a mieczem można wysłać kogoś do grobu, z którego może wstać. I to wiedzą posiadaną od dawna.

Nasza rzeczywistość.
Zastanówmy się jak wyglądałby świat, gdyby realna, istotna siła/siły wiedziała/wiedziały w 1900 roku, że dojdzie do władzy Lenin, Hitler, Stalin, spadnie bomba atomowa itp. Mamy już pewne, różne pomysły, prawda? Oczywiście zależy kto by o tym wiedział. I pamiętajmy, że nie chodzi o jedną osobę i jedno wydarzenie.



Druidzi Wielkiego Kręgu Czasu, a także astrologowie wszelkiej maści starają się m.in. przewidzieć, "co by było gdyby".
Nitki prawdopodobieństwa, to możliwości.

Wyjaśnienie: to nie musi być informacja, że wynalezienie prochu doprowadzi do całkowitego zachwiania równowagi sił, ale informacja, że podążając w kierunku rozwoju technologicznego dojdzie do globalnej wojny, której efekty...

Nitki prawdopodobieństwa są w różny sposób oceniane i badane, w zależności od astrologów i towarzyszących im bogów. Wskazują, co się może wydarzyć, jeśli dany czar nie zostanie zakazany, jeśli dany kierunek technologiczny nie będzie dławiony w zarodku, potężna postać nie zostanie w porę zablokowana.
Oczywiście nie wszystkim astrologom, kapłanom takie "pójście totalne"przeszkadza. Jeżeli jest szansa, że stworzą czar, który zniszczy dobro definitywnie, będą starać się ten czar rozwijać, licząc na to, że ścieżka prawdopodobieństwa się urzeczywistni i nie przetnie ze ścieżką prawdopodobieństwa mówiącą o zagładzie świata.


Zadaniem druidów jest utrzymanie Równowagi w tym względzie, tworzenie "najlepszego z możliwych światów", zatem opartego na pewnej stabilności.
Zgłębiając nitki prawdopodobieństwa będą starali się dopomagać siłom Dobra lub Zła, w zależności od sytuacji.


Na Orcusie technologie i czary były już potężniejsze. Zwyciężyła polityka Równowagi, która cofała (ile razy?) postęp jako rzecz złą (w sensie zagrażającą, niepożądaną).
Ilu bogów przy tym zapomniano, ile istot straciło życie itd. jest kwestią niedookreśloną i chyba dookreślać jej nie trzeba. Są MG, którzy mogą dowolnie w tej materii działać i tworzyć wymyślne scenariusze, wersje itd. Rola druidów w tej kwestii jest taka, że sprzymierzali się z siłami, które nie chciały doprowadzić do naruszenia status quo. Jeżeli panują orki lub jakakolwiek inna rasa, to można to tłumaczyć tym, że nitki prawdopodobieństwa, gdyby nie panowanie orków doprowadziły by do sytuacji, która... (wielki pochód majowy martwiaków?, globalna wojna...).
A to, czy druidzi celowo mówią, że wyrąbywanie puszczy doprowadzi do zachwiania Równowagi, bo reprezentują swoje interesy, to już inna, indywidualna i otwarta kwestia.





III
O nitkach przeznaczenia (predestynacji)


Punkt ten zostawiam jako otwarty, aby nie mnożyć zbyt wielkiej ilości wątków (póki co)



IV
O magii jako zasadzie świata


Tym, co mnie urzekło w KC najbardziej były magiczne przedmioty i czary. Nigdy nie widziałem świata RPG tak przesyconego magią, tak szczegółowo opisującego działanie bardzo ciekawych artefaktów, naprawdę potężnych. Świat, który opiera się na powszechnym stosowaniu uroków, niewidzialności, czary typu przenicowanie...
Piszę o tym nie bez powodu. My 30-paroletni faceci mamy teraz (bo chyba kiedyś nam to nie przeszkadzało) potrzebę ustabilizowania świata KC, określenia dlaczego coś jest takie, a nie inne.
Moim zdaniem nielogiczność świata KC można zasadniczo zmniejszyć poprzez przyjęcie, że są czary jeszcze potężniejsze, kręgów 4, 5 lub 6. To magia powinna tłumaczyć magię. To na magii wszystko się opiera i to magią można większość rzeczy załatwić.

Ja przede wszystkim będę się starał zbudować listę czarów druidów, również czarów 4, 5 i 6 kręgu.
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 11:54 przez Przemo, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Oggy
Reactions:
Posty: 766
Rejestracja: 13 lipca 2009, 15:05
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/Oggy
Has thanked: 24 times
Been thanked: 10 times

Post autor: Oggy » 29 maja 2012, 20:33

Twój punkt widzenia odnośnie bogów Przemo jest niemal w pełni zgodny z moim. Pewnie dlatego koncepcja utrzymywania równowagi wydaje się mi tak fajna. Już kiedyś dyskutowałem z Hauerine, że klincz w odwiecznej wojnie między bogami nie sprzyja stagnacji - wprost przeciwnie. Potencjalny, bardzo dynamiczny rozwój technologii mógłby pozwolić jednej z opcji wygrać, wyeksterminować wrogich wyznawców i odesłać bóstwa w niebyt lub co najmniej w uśpienie. Dlatego uważałem że ograniczanie rozwoju poprzez nacisk bóstw/kościołów jest nie najlepszym pomysłem. Koncepcja żeby przesunąć ten ogranicznik daleko poza bogów jest jednakże doskonała a druidzi wydają się być oczywistym narzędziem.

Jednak według mnie Przemo chcesz to pchnąć w złymi kierunku. Nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałem ale rozwój magii nie może powodować jednocześnie stagnacji nauki. W światach takich jak KC nie istnieje przecież rozgraniczenie jednego i drugiego a metodologia rozwoju magii będzie jednocześnie narzędziem rozwoju nauki (też już kiedyś o tym było). Możesz oczywiście założyć że żadnego rozwoju nie ma i magia po prostu istniała od "zawsze" w tak potężnej formie ale wtedy, przeglądając listę czarów , poważnie wątpię w jej powszechną, codzienną użyteczność.
Reasumując nie uważam żeby magia cokolwiek wyjaśniała na Ochrii (cokolwiek miałeś na myśli).

Jak więc mają działać driudzi? Tutaj też pomysł koszala wydaje mi się taki sobie - dorzucamy kolejny ubermagiczy przedmiot, trochę takie D&D. Sądzę że jednocześnie zupełnie niepotrzebny to utrzymania spójności całej koncepcji.

Ważne założenie - na Ochrii nie ma wojny bogów gdyż totalne wyniszczenie wyznawców które podczas niej miało by miejsce doprowadziłoby do zniszczenia lub co najmniej uśpienia bogów. Może nie wszystkich i może faktycznie któryś wyszedłby z tej konfrontacji zwycięsko, jednak byłoby to zwycięstwo w globalnej wojnie atomowej - gdzie jak w kółku i krzyżyku wygraniach tak naprawdę nie ma (czyż nie profesorze Falken?). Nawet super super super bohaterowie - bogowie nie chcą ginąć. Może nawet zwyczajnie się boją... Dlatego, aby nie dopuścić do swoistej spirali zbrojeń prowadzącej nieuchronnie do wojny pozwolili na mediację druidów. Właśnie oni mieli obserwować potencjalne drogi rozwoju Ochrii i wyłapywać momenty, w których jedna ze stron uzyskiwała by przewagę. I żądać wstrzymania działań grożąc ujawnieniem ich przeciwnikowi i wywołaniem konfliktu bez zwycięzcy.
W takim układzie siłą która pozwalała by druidom przeciwstawić się bogom byliby... inni bogowie.

Dla przeciętnego zjadacza agawy brak rozwoju byłby spowodowany przez nakazy kościelne, które mówiłby że jest on niemiły oczom bogów. Jednocześnie Ci sami bogowie w ukryciu wspieraliby swych najwierniejszych wyznawców aby szukali nowych metod, aby pogrążyć przeciwnika. A gdy zostaliby ujawnieni, rzucaliby ich na pastwę strażników równowagi.

Świat na beczce prochu.

Tylko roli Katana nie do końca udało mi się w to wpiąć, ale byłby on całkiem blisko druidów. Chwiejna równowaga jest mu bardzo na rękę jako że próby przechylenia szali absorbują znacznie siły jego potencjalnych przeciwników (czyli właściwie wszystkich). Jednocześnie cywilizacja orków nie jest tak bardzo "technologicznie zaawansowana" - wystarczy spojrzeć na mapę Orkusa Wielkiego. Jak nie prastara puszcza to dzikie góry. Mało ma Katan orków pod sobą żeby to wszystko wypalić do cna, wykarczować, wyrównać przemianami i hodować agawę dla kolejnych tysięcy swoich wiernych wyznawców? Ale jakoś te lasy tam nadal są...

Heh - pewnie dlatego że w lasach można wstawić podziemia i skarby, ale kto wie co AS tam wymyślił i trzyma w szufladzie...
astrolog/alchemik 10/10 POZ

Przemo
Reactions:
Posty: 174
Rejestracja: 22 czerwca 2009, 18:03

Post autor: Przemo » 30 maja 2012, 10:29

Jednak według mnie Przemo chcesz to pchnąć w złymi kierunku. Nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałem ale rozwój magii nie może powodować jednocześnie stagnacji nauki. W światach takich jak KC nie istnieje przecież rozgraniczenie jednego i drugiego a metodologia rozwoju magii będzie jednocześnie narzędziem rozwoju nauki (też już kiedyś o tym było). Możesz oczywiście założyć że żadnego rozwoju nie ma i magia po prostu istniała od "zawsze" w tak potężnej formie ale wtedy, przeglądając listę czarów , poważnie wątpię w jej powszechną, codzienną użyteczność.
Reasumując nie uważam żeby magia cokolwiek wyjaśniała na Ochrii (cokolwiek miałeś na myśli).


Oggy, rzeczywiście to co napisałem jest dość bełkotliwe i wymaga dodatkowego rozjaśnienia. Zupełnie nie o to mi chodziło, więc pozostaje to napisać szerzej i pokazać jak to widzę. Także nie martw się na zapas :)


Ważne założenie - na Ochrii nie ma wojny bogów gdyż totalne wyniszczenie wyznawców które podczas niej miało by miejsce doprowadziłoby do zniszczenia lub co najmniej uśpienia bogów. Może nie wszystkich i może faktycznie któryś wyszedłby z tej konfrontacji zwycięsko, jednak byłoby to zwycięstwo w globalnej wojnie atomowej - gdzie jak w kółku i krzyżyku wygraniach tak naprawdę nie ma (czyż nie profesorze Falken?). Nawet super super super bohaterowie - bogowie nie chcą ginąć. Może nawet zwyczajnie się boją... Dlatego, aby nie dopuścić do swoistej spirali zbrojeń prowadzącej nieuchronnie do wojny pozwolili na mediację druidów. Właśnie oni mieli obserwować potencjalne drogi rozwoju Ochrii i wyłapywać momenty, w których jedna ze stron uzyskiwała by przewagę. I żądać wstrzymania działań grożąc ujawnieniem ich przeciwnikowi i wywołaniem konfliktu bez zwycięzcy.
W takim układzie siłą która pozwalała by druidom przeciwstawić się bogom byliby... inni bogowie.

Dla przeciętnego zjadacza agawy brak rozwoju byłby spowodowany przez nakazy kościelne, które mówiłby że jest on niemiły oczom bogów. Jednocześnie Ci sami bogowie w ukryciu wspieraliby swych najwierniejszych wyznawców aby szukali nowych metod, aby pogrążyć przeciwnika. A gdy zostaliby ujawnieni, rzucaliby ich na pastwę strażników równowagi.

Świat na beczce prochu.



Oggy, bardzo trafnie to ująłeś! Jeśli pozwolisz, to przy sumowaniu artykułu wykorzystam to co napisałeś (z zaznaczeniem Twojego autorstwa, rzecz jasna).


Tylko roli Katana nie do końca udało mi się w to wpiąć, ale byłby on całkiem blisko druidów.


Przede wszystkim Katani to dynastia, a nie jedna osoba, więc relacje z druidami mogą różnić się diametralnie. Mało to znamy sytuacji, kiedy syn przekreślał całą politykę ojca?
Jeżeli panujący Katan ma ambicje wojenne, może starać się oszukiwać druidów, mataczyć, zbroić, zlecać wymyślanie magicznych przedmiotów, które...
Jeżeli panujący Katan jest słaby staje się swoistym zakładnikiem polityki równowagi i za cenę panowania (jako szmaciany król) idzie na ogromne ustępstwa.
Katani umierają, a nawet rodzą się z ułomnościami, więc wszechwładni nie są. A któryś może chcieć panować dłużej niż mówią gwiazdy.
Sucha lista panujących Katanów sprzyja myśleniu, że jest to sztampowa kontynuacja dawno zaakceptowanego ładu. Takie myślenie, moim zdaniem, trzeba porzucić.

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 30 maja 2012, 14:10

Można powiedzieć, że przy takim podejściu jak wyżej zaczyna się kłaniać 'Diuna' Herberta i sztuczne utrzymywanie tzw. Złotej Drogi, zapobiegającej kolapsowi cywilizacji w niekontrolowany sposób. W efekcie tego działania ograniczony został dostęp do technologii (wielu orze pługiem zaprzęgniętym do wołu w momencie gdy można podróżować między planetami), przepływ informacji (brak radia i telewizji), wprowadzono dziki feudalizm oraz kult jednego boga - Imperatora :), kult trzymający w ryzach społeczeństwo dzięki silnej armii fanatyków męskich i żeńskich: Fremenów oraz Mówiących do Ryb.

Podoba mi się :) proszę o więcej.

Awatar użytkownika
Oggy
Reactions:
Posty: 766
Rejestracja: 13 lipca 2009, 15:05
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/Oggy
Has thanked: 24 times
Been thanked: 10 times

Post autor: Oggy » 30 maja 2012, 15:30

Tylko że w Diunie nad wszystkim wisiały wspomnienia Dzihadu Butleryjskiego i buntu maszyn. To musiało działać jak bardzo sugestywny organicznik rozwoju. Na Ochrii czegoś takiego nie ma i cały czas myślę co zrobić z tymi wszystkimi, którzy zgięci do ziemi przed kościelnymi trybunałami podszeptują "a jednak się kręci..."
Może tak jak w Limes inferior Zajdla owe niespokojne umysły wyprowadzane są poza tą szopkę "o złej nauce" i zaczynają działać w "szarej strefie", poza wzrokiem strażników równowagi.
astrolog/alchemik 10/10 POZ

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 30 maja 2012, 15:44

Oggy napisał(a):
Tylko że w Diunie nad wszystkim wisiały wspomnienia Dzihadu Butleryjskiego i buntu maszyn (..) Na Ochrii czegoś takiego nie ma (..)
Jest zagrożenie ze strony sharanów :)
Może tak jak w Limes inferior Zajdla owe niespokojne umysły wyprowadzane są poza tą szopkę "o złej nauce" i zaczynają działać w "szarej strefie", poza wzrokiem strażników równowagi.
To też jest dobry pomysł - Ci wyróżniający, o ile nie giną w jakimś incydencie, kierowani są do miejsca odosobnienia.

avnar
Reactions:
Posty: 1137
Rejestracja: 29 kwietnia 2009, 20:39
Has thanked: 2 times
Been thanked: 6 times

Post autor: avnar » 30 maja 2012, 21:13

Sory panowie ale tego co piszecie to jakoś nie kupuję. Druidzi jako mediatorzy bo bogowie boją się konfliktu? Chyba nie w przypadku gdy właśnie Ci bogowie mają szerokie zaplecze poza Orchią. Nie twierdzę że wszyscy ale kilku z nich ma wyznawców na wielu innych planach, chociażby Asteriusz o którym Szyndler pisał jako najpotężniejszym z bogów. Mogą nie pragnąć otwartego konfliktu bo jego wynik jest dość niepewny, ale mogą przygotowywać jego fundamenty, czekać na odpowiedni moment, gdy motyl zamacha skrzydłami i spełnią się ich przewidywania/przepowiednie itd.

Druidów widziałbym albo jako marionetki wykorzystywane przez nich do utrzymywania sztucznego status qou, np przez grupę bogów w danym momencie widzących się na straconej pozycji, albo jako siłę sterowaną przez wspomnianych już Bezimiennych albo Starszych Bogów. Równie dobrze mogą być też sługami Kryształu Czasu, bo według mnie wcale nie przeszkadza aby ten artefakt dysponował siłą zdolną wpływać bardziej aktywnie na kształt świata. Może druidzkie wizje, to jego ślad?? I czy naprawdę kojarzyłoby się z DandD?

Awatar użytkownika
Oggy
Reactions:
Posty: 766
Rejestracja: 13 lipca 2009, 15:05
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/Oggy
Has thanked: 24 times
Been thanked: 10 times

Post autor: Oggy » 31 maja 2012, 09:54

Mogą nie pragnąć otwartego konfliktu bo jego wynik jest dość niepewny, ale mogą przygotowywać jego fundamenty, czekać na odpowiedni moment (...)
Właśnie o tym piszemy avnarze...?
Druidów widziałbym albo jako marionetki wykorzystywane przez nich do utrzymywania sztucznego status qou
Po co im sztuczne status quo? Oni chcą zwycięstwa. Jeżeli mają przewagę to będą dążyli do jej wykorzystania.
(...) przez grupę bogów w danym momencie widzących się na straconej pozycji
Jeżeli są na straconej pozycji to nie mają możliwości postawienia za mediującymi za równowagą druidami żadnej realnej siły. Jeżeli zachwianie równowagi jest zbyt silne, to nikt nie jest już w stanie ustabilizować takiego układu.

Działalność druidów nie może być marionetkowa (przynajmniej na poziomie bogów Ochrii). Każda ze stron konfliktu dąży do zwycięstwa, jeżeli mogliby siłą narzucić równowagę to co stało by na ich drodze do pokonania przeciwników?
(...) albo jako siłę sterowaną przez wspomnianych już Bezimiennych albo Starszych Bogów. (...) mogą być też sługami Kryształu Czasu
Czemu nie? Tylko po co mnożyć byty ponad potrzebę, skoro ani o Starszych Bogach ani o samych Kryształach Czasu niewiele wiemy.
astrolog/alchemik 10/10 POZ

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 31 maja 2012, 21:25

Wątek fajnie się rozwija i nie chciałbym, żeby umarł dlatego dorzucę swoje 3 grosze z innego tajnego wątku, które publikowałem wcześniej.
Trochę pod wrażeniem pomysłu Przema, może coś dopowiecie i wyjdzie coś z tego ciekawego.

Za czasów pradziejów kiedy pierwsi bogowie Orchii zaczęli stąpać po ziemi, nie mogąc dogadać się w wielu kwestiach (zwłaszcza co do mocy magicznych z których mogą czerpać) zdecydowali, że stworzą istoty (rośliny), które będą stały na straży równowagi świata. One miały odpowiadać między innymi za równowagę PM na Orchii. Były to tz. pierwsze źródła mocy. Zostały one zasiane w różnych zakątkach globu i rosły przez wiele lat. Każdy z bogów poświęcił cząstkę siebie, żeby te rośliny mogły rosnąć i w przyszłości oddać im to co oni początkowo im zaoferowali (były jakby pierwszymi dziećmi tych bogów). Rośliny te oprócz właściwości magicznych (nieograniczone źródło PM), potrafiły same kontrolować otoczenie wokół siebie i wyczuwać intencję każdej istoty, która się do nich zbliżała nawet samych bogów oraz oczywiście potrafiły wyczuć zachwianie równowagi sił. Intruza, którego odebrały jako potencjalne zagrożenie zmieniały w zwierzę i odsyłały poza obszar własnego działania - tak narodziły się pierwsze zwierzęta i potwory odzwierzęce, a także co wielce prawdopodobne pierwsze rasy mieszana półludzie-półzwierzęta (oczywiście te ostatnie dopiero wtedy kiedy na Orchii pojawiły się istoty rozumne). Początkowo bogowie sami nie wiedzieli, że istoty te staną się rzeczywiście prawdziwymi strażnikami równowagi, którym nawet oni sami bogowie nie będą w stanie sprostać. Niestety podczas wielu bojów (zwłaszcza w początkowym okresie) bogów, część drzew została zniszczona, jak również wielu bogów zostało zamienionych w istoty odzwierzęce. Kiedy drzewa były na tyle silne, że już bez problemu zaczęły radzić sobie same i bogowie doszli do wniosku, że zniszczenie ich nie ma sensu, zaczęli z nimi współpracować np. prosząc ich o więcej lub mniej magicznych mocy. W ten sposób drzewa same zaczęły wpływać na losy świata, zachowując równowagę wydzielały odpowiednią liczbę PM, stronie która była słabsza w danym konflikcie. W związku z takim obrotem sprawy, bogowie chcąc się uniezależnić od źródła PM i poszukując alternatywnych dróg skąd będą mogli czerpać PM zaczęli tworzyć rasy rozumne, które w ich mniemaniu miały im pomóc zdobywać i magazynować PM. W wyniku różnych eksperymentów powstały różne rasy rozumne, które to potrafią.

To taki zalążek pod dyskusję. Chyba dalszego ciągu jesteście w stanie sami się domyśleć. Oczywiście mam tych przemyśleń znacznie więcej. Kilka pomysłów jak zaprzęgnąć do tego druidów, jak regulować liczbę gatunków zwierzęcych, jak miałyby wyglądać miejsca, gdzie zasadzone są pradawne drzewa itp. W tej sytuacji, kiedy druidzi jako jedyni posiadaliby nieograniczoną liczbę PM-ów to chyba ich siła znacząco się zmienia? Czekam na sugestię i komentarze jak Wam się to widzi.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 14 czerwca 2012, 10:20

Wrócę do mojego pomysłu, którym zacząłęm wątek- nie chcę przekonywać do niego, a jedynie wyjaśnić ściężkę, której szukałem (ponieważ wyjaśnienia nie znalazłem).
Kamień czegoś-tam, relikt, cokolwiek- chodziło mi niejako o narzędzie, czy swoisty powód działający raczej na bogów jako szantaż, dla którego mieliby druidów tolerować. W czym druidzi przeszkadzają? Otóż każdy z bogów już samym swoim istnieniem narusza równowagę, gdyż zmierza w kierunku określonej ideii, cokolwiek ma nią być. Stawia to ich po przeciwnych stronach barykady. Brak wewnętrznego konfliktu między bogami z powodu tracenia wyznawców- do tego nie jestem przekonany, co z bogami jak Morglith, których wyznawcy- czarnoksiężnicy mają typu masakra i często- gęsto wytłuką istoty żywe (potencjalnych wyznawców), by uczynić z nich martwiaki? Tutaj też pojawia się inna kwestia- kwestia dojścia Katana i rasy orków do władzy. Niewątpliwym zachwianiem stabilności ich mocy w takim ujęciu (obawa przed utratą wyznawców) jest pozwolenie niezwykle płodnej rasie dopuścić do wepchnięcia w panteon swojego bóstwa. Chyba, że przyjmiemy, że jest dokładnie na odwrót i że siłą sprawczą przy pojawianiu się nowego boga nie jest przyzwolenie innych bogów na to, lecz jakaś wewnętrzna potrzeba rasy utkwiona w każdym jej przedstawicielu, której skumulowana moc doprowadza do takiej kreacji. W ten sposób im liczniejsza rasa tym silniejsze bóstwo się pojawia, a wiara jest niejako efektem wtórnym. Idąc dalej tym tropem możnaby założyć, że wykracza to poza ramy rasowe. Przykład- młody ork budzi się i czuje, że musi być COŚ, co zadba o jego rasę, nie za bardzo wie, komu tak naprawdę powinien oddawać modły, by nie być głodnym, chorym itp, gdy w okolicy pojawia się jakiś naznaczony przez kapłana wybraniec pojawia się myśl- tak, on nas ocali. Drugi, międzyrasowy przykład- w wielorasowym mieście obleganym przez najeźdźców zanika nadzieja na przetrwanie... dalej już wiecie.
W takim ujęciu wiara jest wiedzą- bogowie istnieją napewno, a ja wybieram kogo czcić, by jego moc wzrosła. Oczywiście zwykły szarak nie jest tego świadomy.
***
Opieramy się jak widzę na założeniu, że na Orchii wszyscy wierzą w jakichś bogów- co do jednego i każda wiara ma zakaz rozwijania technologii i tutaj pojawia się pytanie- dlaczego rozwój techniki jest BE, a rozwój magii jest OK, skoro właśnie magia może zachwiać tę równowagę. Kolejna moja wątpliwość to RÓWNOWAGA. Nie wiem czym ona miałaby być? Dajmy na to przewidujemy działania Hitlera, Stalina, bombkę itd. Przewidujemy też tego dalsze konsekwencje. No i jak ten świat wygląda? Czy równowaga została zakłócona po tych wydarzeniach? Nie mam pojęcia i komu to oceniać, skoro każdy z druidów leciałby lekko w swoją stronę?
Podany oczko wyżej tekst cytowany przez Czegoja kojarzy mi się niejako z religą dalekiego wschodu i aspekcie mówiącym o powodzie istnienia wszelkiego życia. Podpieram tę ideologię, lecz nie kłóci się ona z rozwijaniem techniki, wrócę tutaj do obaw przed traceniem wyznawców. Dobre wyposażenie żołnierza zapewnia mu większe szanse przeżycia. Jeden ork z minigunem poradziłby sobie z setką sharanów. Tym samym mniej współwyznawców by zginęło i właśnie zagrożenie popycha wyścig zbrojeń na wszystkich płaszczyznach.
Nadal też nie rozumiem dlaczego ten ork, przekonany do swojej wiary nie miałby tego miniguna próbować stworzyć, bo jako zwykły przeciętniak o równowadze nie wiedziałby wiele, a myślałby z pewnością o korzyściach (przewadze) jakie jego rasa i wiara zyskałaby nad innymi.
Póki co mam więcej wątpliwości. Reasumując- nie rozumiem dlaczego bogowie mieliby tolerować druidów, a druidzi bogów i czym byłby idealny stan równowagi do której zmierzają druidzi?

P.S. Równowaga w świecie nastąpiłaby moim zdaniem, gdyby wytłuc wszystkie rasy rozumne, nie ma postepu w technologii, w magiii, nie ma przemiany środowiska naturalnego, zaś bogowie schodzą z piedestału.
Ostatnio zmieniony 14 czerwca 2012, 10:28 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ