Żelazne Królestwa - bestiariusz

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 30 sierpnia 2013, 16:52

Nosorożnik

Przez niezliczone wieki mieszkańcy zachodniego Immorenu trwali w niezbitej pewności siebie, że znany im świat kończy się na Czarnej Rzece, na odległej linii widnokręgu na wschodzie, gdzie Krwiste Kresy wyznaczały naturalną nieprzekraczalną barierę, której nie mogło pokonać żadne rozumne stworzenie.

W 603 OR owa niezbita pewność siebie legła w gruzach zdruzgotana zajęciem Corvisu przez bezwzględnych przybyszów z dalekiego wschodu i chociaż niespodziewani najeźdźcy zostali zmuszeni do odwrotu, ich odejście bynajmniej nie przywróciło mieszkańcom zachodniego Immorenu poczucia utraconego bezpieczeństwa.

Poniższe zapiski pochodzą z notatek Nolana Helwicka, profesora zoologii nadzwyczajnej uniwersytetu w Corvisie, jednego z cygnarskich uczonych zajmujących się badaniami nad fauną dalekiego wschodu.

[center]Obrazek[/center]

"Chociaż srodze ucierpieliśmy z rąk skorne, zwyciężyliśmy, a okrutni najeźdźcy zostali wygnani z naszego miasta. Odchodząc pozostawili po sobie pobojowisko zaścielone truchłami zdumiewających bestii, których nigdy wcześniej żaden z nas nie widział. Mimo okropieństw okupacji i śmierci wielu zacnych przyjaciół profesorowie uniwersytetu w Corvisie zyskali znienacka niezwykłą sposobność, by oddać się bezcennym badaniom nad stworzeniami tresowanymi przez skorne.

Zdobyliśmy wiele egzemplarzy osobników różnych gatunków zabitych pod murami miasta, każdy zaś z nich wydawał się bardziej przerażający od poprzedniego. Jeden z największych - stwór nazwany przez profesora Pendrake nosorożnikiem - został umieszczony w zarekwirowanej dla celów badań chłodni, aby panująca tam niska temperatura spowolniła nieuchronny proces rozkładu ogromnego truchła. Będąc profesorem zoologii nadzwyczajnej zyskałem sposobność przeprowadzenia na nim sekcji.

Zbadany przeze mnie nosorożnik znajdował się w zadowalającym stanie - chociaż szpeciła go wielka rana po armatniej kuli, nie odniósł niemal żadnych obrażeń od broni pomniejszego kalibru; szczęśliwie nie ucierpiał też z rąk szabrowników plądrujących pobojowisko. Od czubka podobnego do dziobu pyska po koniec maczugowatego ogona mierzył jakieś dwanaście stóp. Chociaż nie zdołałem dokonać precyzyjnego pomiaru wagi, oszacowałem jego ciężar na około cztery tony, w przybliżeniu ekwiwalent wagi któregoś z naszych lżejszych parobotów. Widząc to stworzenie po raz pierwszy, zdumiałem się jego archaicznym wyglądem. Swymi rozmiarami i kształtem przywodził na myśl znane nam skamieliny - być może nosorożniki są potomkami wielkich bestii przemierzających prakontynent Immorenu przed geologicznym kataklizmem sprzed wielu tysięcy lat.

Stwór pokryty był grubą szarą skórą, której przecięcie wymagało użycia najostrzejszych skalpeli oraz nie lada wysiłku. Grzbiet znaczyły równie grube kostne tarczki przypominające nieco żółwią skorupę, z nich zaś wyrastał podwójny rząd wysokich płytek. Płytki te, niebywale ostre na krawędziach, mierzyły około sześciu cali u podstawy ogona, ale przechodziły do rozmiaru dwóch stóp na karku i barkach. Znaczenie tego grzbietowego grzebienia wydaje się oczywiste: został on wykształcony w celu ochrony grzbietu stworzenia przed atakami od strony ogona.

Głowa nosorożnika okazała się nieproporcjonalnie mała w stosunku do reszty cielska, a ukryty w niej niewielki mózg pozwala mniemać, że stworzenie to posiada intelekt porównywalny z pospolitymi zwierzętami stadnymi, takimi jak chociażby bydło czy żubry. Małe i głęboko osadzone oczy wykazały dalece niedoskonałe unerwienie, co świadczy od kiepskim wzroku nosorożnika. W zamian narządy ukryte w nozdrzach pozwalają domniemywać, że zwierzę to równoważy słaby wzrok bardzo wyostrzonym zmysłem węchu. Równie małe uszy, usytuowane w tylnej części czaszki, mogą obracać się, unosić i opadać w szerokim zakresie ruchliwości. Podejrzewam, że nosorożniki posiadają zmysł słuch podobny do innych stworzeń stadnych, znacznie lepszy od ludzkiego, ale dalece mniej efektywny od słuchu drapieżników takich jak choćby wilki. Zwieńczony rogiem dziobaty pysk i brak kłów pozwalają wnioskować, że nosorożniki są roślinożercami. Chociaż materiały opracowane przez profesora Pendrake utrwalają takie wnioski, osobiście trudno mi się pogodzić z wyobrażeniem tego monstrualnego roślinożercy przejawiającego równie krwiożerczą agresję na polu bitwy jak osobniki zaobserwowane pod Corvisem.

c.d.n.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 17 września 2013, 17:56

Budowa przednich i tylnych kończyn nosorożnika pozwala mniemać, że stworzenie to potrafi się przemieszczać zarówno na czterech łapach jak i w postaci człekopodobnej. Świadkowie zmagań o Corvis wspominają nosorożniki wspinające się na tylne łapy i miażdżące nasze armiboty potężnymi ciosami przednich kończyn. Lecz chociaż przednie łapy nosorożników przypominają nieco człowiecze dłonie, nie zdołałem znaleźć żadnego dowodu mogącego świadczyć o tym, by stworzenia te korzystały z broni bądź narzędzi. Jedynym rodzajem ekwipunku znalezionym przy zezwłokach zabranych z pola bitwy były ciężkie pancerne rękawice mające najpewniej spotęgować siłę zadawanych łapami ciosów oraz wielkie nagolenniki chroniące ich wrażliwe na okaleczenia ścięgien dolne kończyny.

Nie ulega też wątpliwości, że jedną z najbardziej zadziwiających części ciała badanego przeze mnie osobnika była gruba kościana narośl na końcu ogona. Ta ogromna naturalna broń w zdumiewającym stopniu przypomina korbacz i wszystko wskazuje na to, że jest w taki sam sposób używana. Żołnierze z Corvisu wspominali o nosorożnikach omiatających przestrzeń po swych bokach ogonami właśnie, siejących w ten sposób ogromne spustoszenie w szeregach naszych wojsk. Badania nad ogonem martwego osobnika odkryły istnienie ponad dwóch tuzinów połączonych mięśniami kręgów pomiędzy zadem i krańcem ogona, zapewniających mu niezwykłą ruchliwość i fizyczną krzepę.

Nosorożniki są godnymi respektu zwierzętami. Badania profesora Pendrake prowadzone nad tymi stworzeniami w ich naturalnym środowisku sugerują ich wysoki poziom wrodzonej agresji, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że osobniki używane przez skorne w rodzaju bitewnych bestii są istotami zupełnie innego rodzaju. Będący przez pewien czas więźniem skorne profesor Pendrake opowiadał nam o "zabiegach treserskich" jakim ci dziwaczni mieszkańcy wschodu poddają złapane przez siebie potwory. Zajmuje się tym cudaczna kasta treserów określanych mianem cierpicieli i jak sama nazwa sugeruje, treserzy ci praktykują zabiegi przypominające raczej przemyślne tortury aniżeli zwyczajowe oswajanie zwierzęcia.

Poświęciłem pewien czas na porównanie swoich notatek z zapiskami kolegów studiujących inne wojenne bestie skorne, skupiając się na brutalnych procesach treserskich cierpicieli właśnie. Każdy osobnik znaleziony na pobojowisku pod Corvisem okazał się naznaczony ewidentnymi śladami okrutnego traktowania, chociaż tortury te znacząco się różniły w przypadku odmiennych gatunków bestii. Cielska ogromnych stworów zwanych przez nas tytanami okazały się najeżone dziesiątkami metalowych haków i ostrzy, wprowadzonych pod wierzchnią warstwę skóry i wywołujących ustawicznie bolesne rany wprawiające zwierzęta w stan niekończącej się agitacji. Podejrzewam, że ich jedynym celem jest utrzymywanie tytanów w stanie ustawicznej boleści, przekładającej się na niebywale wysoką agresywność.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 07 października 2013, 21:16

Innymi dowodami odstręczających praktyk cierpicieli są ślady chirurgicznych zabiegów przeprowadzanych przez skorne na mózgach zdziczałych człekokształtnych cyklopów. Każdy z pozyskanych przez nas zezwłoków należących do przedstawicieli tego gatunku naznaczony był charakterystycznymi bliznami w tylnej części czaszki. Praktyczne znaczenie tego rodzaju trepanacji pozostaje dla nas wielką niewiadomą, ale sam zabieg bez wątpienia stanowi symbol sztuki uprawianej powszechnie przez kastę cierpicieli.

Nie sposób uwierzyć, że tak okrutna tresura może przynieść jakiekolwiek rezultaty nie owocujące wzrostem krnąbrności zwierzęcia, ale istnieją pewne pogłoski mówiące o praktykowanej przez skorne mrocznej magii, to zaś pozwala sądzić, że może to właśnie magia w jakiś niezrozumiały dla nas sposób pęta proste umysły tych stworzeń przeistaczające je w posłuszne woli cierpicieli bestie. Owi brutalni treserzy towarzyszą swym wychowankom na bitewnych polach, wprawiając je w dziki szał zarówno werbalnymi komendami jak i razami pejczy.

Trup badanego przeze mnie nosorożnika miał oczywiste ślady zabiegów cierpicieli. Truchło pokryte było starymi bliznami oraz szramami, które dopiero się goiły, co dowodziło niezbicie wielu miesięcy czy nawet lat egzystencji pod batem wynaturzonych oprawców. Co jednak wzbudziło me zainteresowanie, to brak dowodów bardziej skomplikowanych operacji na żywych osobnikach, powszechnie występujących u innych bestii skorne. Zachodzę w głowę, co może być tego powodem. Opinia profesora Pendrake na temat żyjących dziko nosorożników sugeruje ich tępotę i niewielkie zainteresowanie otoczeniem. Ktoś mógłby pomyśleć, że ten rodzaj osobowości czyni je trudniejszymi w tresurze, a nie odwrotnie, dlaczego zatem cierpiciele zarezerwowali bardziej brutalne metody tresury dla bardziej świadomych stworzeń? Pozostaje mi jedynie mniemać, że treserska kasta ma do swej dyspozycje inne jeszcze instrumenty w swej dyspozycji; instrumenty, których dowodów użytkowania nie sposób odkryć nawet w ramach szczegółowych oględzin. Nie zaprzeczam, że ponownie przychodzi mi na myśl czarostwo, aczkolwiek z braku dowodów pozwalam sobie wyłącznie na subiektywną spekulację.

Zakończywszy obdukcję nosorożnika dokonałem wymiany opinii z moimi kolegami badającymi podobne znaleziska. Na pobojowisku pod Corvisem natrafiono w sumie na sześć martwych nosorożników, co pozwoliło nam na przeprowadzenie zakrojonych na szeroką skalę badań umożliwiających porównanie uzyskanych indywidualnie wyników.

To zaś odkryło przed nami coś zaiste fascynującego.

Chociaż sześć znalezionych pod Corvisem nosorożników było do siebie bardzo podobnych pod względem rozmiarów i szczegółów anatomii, ich zewnętrzna aparycja wielokrotnie znacząco się różniła. Mówimy tutaj o wielkości i długości tarczek grzbietowych, grubości naturalnego pancerza, rozmiarów ogona, a nawet pigmentacji skóry. Chociaż od biedy można to wytłumaczyć zasadą naturalnej ewolucji występującej w obrębie specyficznego gatunku, ja wierzę w coś zupełnie innego. Raporty profesora Pendrake traktujące o mocarstwie skorne pozwalają domniemywać, że niektóre z rodów tego wschodniego ludu w rozmyślny sposób rozmnażają i hodują przeznaczone do tresury bestie. Podążając za tym wnioskiem gotów jestem przyjąć za pewnik, że różnice występujące u badanych przez nas nosorożników były nie tyle efektem naturalnej ewolucji, co efektem pracy hodowców zajmujących się krzyżowaniem zwierząt obdarzonych pożądanymi przez nich cechami.

Koncept wojowniczego i okrutnego narodu płodzącego coraz groźniejsze wojenne bestie musi budzić słuszną trwogę wśród każdego cywilizowanego ludu. Wierzę, że informacje pozyskane przez nasze naukowe grono w Corvisie mają ogromną wartość i wielce się przydadzą w nadchodzących dopiero bojach z ludem dalekiego wschodu, ale zarazem lękam się, iż dopiero zerknęliśmy na powierzchnię tej głębokiej sadzawki wiedzy.

Drżę na samą myśl o tym jakie jeszcze potwory skrywają się w odległych krainach skorne, gotowiąc się na chwilę, w której ich panowie spuszczą je z łańcuchów i poślą ku Żelaznym Królestwom.

Nolan Helwick, profesor katedry zoologii nadzwyczajnej na uniwersytecie w Corvisie.
Powyższy tekst pochodzi z NQ #31, tłumaczenie własne. Wersja definitywna zostanie uzupełniona o alternatywne charakterystyki nosorożnika stworzone przez Beamhita i Vranza.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 10 grudnia 2013, 19:16

Smolik

W gąszczu prastarych lasów Immorenu żerują drapieżniki w wilczej postaci, które swą inteligencją i żarłocznością dalece przewyższają zwyczajne wilki. Stworzenia te, zwane czarnogrzywami bądź smolikami, słyną z mrożącego krew w żyłach wycia oraz równie przerażającej umiejętności wtapiania się w tło leśnego poszycia. Plotka głosi, że chętnie śledzą i zabijają ludzi napotkanych w głuszy, nie lękając się nawet polowań na trolle.

Dorosły samiec smolika sięga sześć do siedmiu stóp wzrostu w kłębie, mierzy dziesięć stóp od nosa po ogon i waży do sześciuset funtów. Jego futro ma ciemnoszarą barwę, w przeciwieństwie do smoliście czarnej i długiej grzywy. Samice są nieznacznie mniejsze od samców i mają dużo ciemniejsze futro, na dodatek zaś potrafią w niezrozumiały sposób zmieniać odcień sierści zyskując dzięki temu zdolność wtapiania się w puszczańskie cienie i półmrok. Zarówno samce jak i samice posiadają potężne umięśnienie, a ich masywne szczęki potrafią miażdżyć nie tylko kości, ale i elementy pancerza.

Samce smolików należą do rzadkości. Zwyczajowe stado zwykło składać się z jednego samca oraz od sześciu do ośmiu samic. W wyjątkowo odludnych i gęstych lasach mogą występować większe stada, ale walczące ze sobą zaciekle o dominację samce nie tolerują rywali w swych watahach, preferując całkowitą dominację nad samicami.

Barbarzyńscy Tharnowie od wielu pokoleń polują na smoliki łapiąc je żywcem i poddając tresurze, najczęściej przygotowując te zwinne i silne drapieżniki do roli wierzchowców dla wojowniczek i tropicielek Tharnów. Chociaż zwykli śmiertelnicy rzadko miewają kontakty z druidami bądź szamanami, krążące po świecie plotki wspominają też u częściowo udomowionych smolikach będących zwierzęcymi towarzyszami tych enigmatycznych puszczańskich postaci.

Poniższy fragment pierwszego tomu Monsternomiconu autorstwa profesora Victora Pendrake z katedry zoologii nadzwyczajnej uniwersytetu w Corvisie opisuje spotkanie sławnego akademika z czarnogrzywami i dowodzi jawnie niebezpieczeństwa reprezentowanego przez te bestie.


Każdy student zoologii nadzwyczajnej musi potrafić odsiewać mity i legendy od rzeczywistości. Nie każda zdumiewająca bestia przewijająca się przez snute przy ogniskach opowieści istnieje. Pamiętając o tym przez długie lata wkładałem opowieści o czarnogrzywach między bajki, dopóki nie uświadomiłem sobie swego błędu natrafiając na te stworzenia wśród zboczy wschodniego Wyrmwallu, gdzie tropiłem pewien gatunek smokowca.

Natrafiwszy na trop trolla ruszyłem jego śladem, lecz drapieżca zwietrzył mą obecność i zawrócił żądny świeżego mięsa. Kiedy rozjuszony stwór runął na mnie dzierżąc w łapie wielką włócznię, z pobliskiego wzgórza dobiegło wycie nadzwyczajnie wielkiego wilka. Istota ta natychmiast skojarzyła mi się w myślach z lwem, przez wzgląd na gęstą grzywę oraz potężnie umięśniony korpus. Wspaniałe stworzenie, lecz z miejsca jąłem się lękać o jego życie, kiedy skoczyło w stronę trolla, bo niewiele drapieżników może sprostać wyzwaniu ucieleśnionym przez dorosłe trolle. Dopiero w ostatniej chwili spostrzegłem ledwie zauważalne poruszenia w ciemnym poszyciu lasu wokół bestii, a wtedy przestrzeń dookoła trolla zaroiła się od wilków skaczących z zaskoczenia na drapieżcę.

Troll walczył mężnie, lecz zdołał dźgnąć włócznią zaledwie jednego wilka, nim reszta stada nie powaliła go na ziemię i nie zaczęła rozszarpywać. Przyglądając się tej scenie w zdumieniu pojąłem, że ukryte dotąd w mroku lasu wilki były nieco mniejsze od osobnika wyjącego na wzgórzu, kojarzące się z pozbawionymi grzyw samicami. Stałem się znienacka świadkiem wyrafinowanego i przebiegłego rytuału łowieckiego. Samiec przykuł uwagę ofiary pozwalając podkraść się bliżej samicom i zadać w ułamku chwili śmiertelny cios. Stado pożywiło się i zniknęło w górskim lesie. Jeden z wilków zatrzymał się na krawędzi puszczy spoglądając w moją stronę w budzący ciarki sposób, jakby chcąc mnie przestrzec groźnym wyrazem swych ślepiów przed podążeniem śladem watahy.



Samica smolika

SPD 7, STR 7, MAT 6, RAT 2, DEF 13, ARM 12, WP 8, INIT 14, Detect 6, Sneak 6

Ugryzienie POW 3, P+S 10. Żywotność 8, rozmiar średni, poziom wyzwania 4.

Drapieżnik z powołania (Cull the Weak) - smolik otrzymuje premię +1 do testów ataku i obrażeń przeciwko zranionym przeciwnikom.

Doskonały tropiciel (Flawless Tracker) - smolik posiada umiejętność Tropienie 6. Dodatkowo otrzymuje dodatkową kość do testu Tropienia, jeśli idzie tropem żywej istoty.

Kamuflaż (Shadow Camouflage) - w ramach szybkiej akcji samica smolika potrafi zmienić odcień swego futra przybierając barwę półmroku, w którym się skrywa. W rezultacie na okres jednej rundy zyskuje status Ukryty. Ataki zasięgowe oraz magiczne wyprowadzane z dystansu trzydziestu lub więcej stóp (5 cali w skali taktycznej) automatycznie chybiają. Zdolność kamuflażu nie działa na obszarze silnie oświetlonym.


Samiec smolika

SPD 7, STR 7, MAT 7, RAT 2, DEF 15, ARM 14, WP 9, INIT 16, Detect 7, Sneak 5.

Ugryzienie POW 3, P+S 10. Żywotność 8, rozmiar średni, poziom wyzwania 8.

Drapieżnik z powołania (Cull the Weak) - smolik otrzymuje premię +1 do testów ataku i obrażeń przeciwko zranionym przeciwnikom.

Doskonały tropiciel (Flawless Tracker) - smolik posiada umiejętność Tropienie 6. Dodatkowo otrzymuje dodatkową kość do testu Tropienia, jeśli idzie tropem żywej istoty.

Przejmujące wycie (Unnerving Howl) - raz w trakcie konfrontacji, w ramach szybkiej akcji, samiec może wydać z siebie przerażające wycie, które wpływa na wszystkie żywe istoty w promieniu 60 stóp (10 cali w skali taktycznej) budząc w nich grozę (wyjątkiem od tej zasady są inne smoliki). Zasady dla grozy znajdują się w podręczniku podstawowym IK RPG na str. 224.


Wiedza

Bohaterowie mogą pozyskać informacje na temat smolików dzięki udanemu rzutowi na umiejętność Wiedza: zoologia nadzwyczajna, ze stopniowanymi poziomami sukcesu.

8: smoliki to większe wilki zamieszkujące prastare lasy i polujące czasami na ludzi.

10: samce smolików są większe i silniejsze od samic, te w zamian potrafią wtapiać się w półmrok puszczy.

12: wycie samców smolików potrafi paraliżować członki i wprawiać w skrajne przerażenie.

15: smoliki są często oswajane przez Tharnów, służąc im w roli wierzchowców i zwierząt tropiących.

Powyższy artykuł powstał na bazie kompilacji materiałów pochodzących z suplementu Monsternomicon 1 oraz magazynu No Quarter #44. Tłumaczenie własne. Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone dla Privateer Press.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 10 grudnia 2013, 21:12

A jak ta groza działa. Bo ciekaw jestem.
Opis smolika fajny, a ile mierzy długości i ile waży taki smolik?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 10 grudnia 2013, 21:43

When a character comes face to face with an entity with the
Terror ability, he must make a Willpower roll to resist the effects
of fear. The target number for this roll is set by the rules of the
creature causing the terror.

The Terror ability has a number set in brackets. The bracketed
number is the target number for rolls to resist the fear generated
by the creature. For example, a character confronted by creature
with Terror [12] has to make a Willpower roll against a target
number of 12 to resist the effects of terror created by the creature.
When characters are confronted by several terrifying entities
simultaneously, each makes only one roll against the highest
terror target number among the entities present.


Zapomniałem dodać w tekście, że poziom testu grozy dla wycia smolika wynosi 16. Rozmiary smolika znajdziesz w drugim akapicie tekstu ;)

ODPOWIEDZ