i garfields:Ależ Hauerine, przecież:
Dobra panowie, od tej pory będe pisał wszystko dosłownie, prosto z mostu, prostymi słowami jak do najprostszych ludzi na świecie bo inaczej jak widac pozostaje się niezrozumianym.no comments
Oggy:
Brak było podstawy opisu systemu. sporadycznie pokazywały się jakieś technologie ale nawet bez wyraźnej wzmianki czy są one z najwyzszej dostępnej półki, czy autorzy zaczynaja opis od najprymitywniejszych.Było tych przygód kilka, tak samo opowiadań, książek. Wszystko co lubisz.
Prosiłbym, zebys mi nie zarzucał czegoś, czego nie napisałem.Dlatego że wszyscy byli żołnierzami? Profesja różnicuje Ci postacie? U Ciebie na roku wszyscy byli studentami, na dodatek tego samego kierunku więc w związku z tym sądzisz że byli tacy sami, to samo myśleli, to samo mówili? Bardzo typowe podejście Huerine, setki ludzi w RPG myślą tym samym nieżyciowym schematem.
W KC istnieje wiele mozliwości zróżnicowania postaci (teraz pisze prosto o najprostszych, oczywistych sprawach i dziwię się, ze to jest konieczne). Inaczej będzie reagowało otoczenie na paladyna, a inaczej na czryca. w tej samej sytuacji inaczejz achowaja się BG dobrzy, a inaczej źli. Jakis BN może skrajnie inaczej traktowac druida i półboga, moze też skrajnie inaczej reagowac na symbole Asteriusza i Seta itd. Kazdy taki element może calkowicie zmienic sytuacje, wszak BN może byc np uprzedzony do wyznawców Piana, albo wystaraszyc się symbolu Nata-Kranty i w ogóle nie bedzie rozmawiał z BG. Teraz opisz zachowanie BN-a wobec drużyny rozpisując kilkadziesiąt różnych wariantów na obecność tych wszystkich zmiennych widocznych nieraz na pierwszy rzut oka. Powodzenia.
Strefa Śmierci to inna bajka, BG zwykle kieruja się nie religią czy charakterem, a zwykłą chęcią przezycia w skrajnym środowisku lub sytuacji. Zwykle tez wyglądają na uzbrojoną bande obszarpańców. Podobnie bywa z BN.
To baaaaardzo upraszcza.
Owszem można załozyć, ze w KC robisz scenariusz dla "zwykłej drużyny", w której nie ma zadnych skrajnych przypadków, a wszcy mają charaktery neutralne. Ale wtedy tak opisany scenariusz nie bedzie przewidywał jak MG ma się zachowac gdy w jego grupie pojawią się wspomniane skrajności.
ale jaka przygodę? Wyslij, czemu nie, watpie jednak, zeby zmieniła moje zdanie.Sugeruję Ci żebyś najpierw przeczytał przygodę (jak ni masz mogę podesłać Ci po weekendzie) a potem pogadamy.
ADOPTOWANIEM SCENARIUSZY ! Nie mam nic przeciwko, ale to jest juz zadanie dla MG, który ma troche doświadczenia. Bierze sobie jakies pomysły ze scenariusza i adoptuje je do swjego systemu i dla swojej druzyny. To NIE jestz adanie dla kogoś kto nie prowadził nawet 10 przygód. A dla takich osób są wspaminae scenariusze "dyskietkowe".Ja nie mam problemów z adoptowaniem scenariuszy, "wychowałem się" na tym i lubię to. Dzięki temu mogę korzystać ze wszystkich fajnych pomysłów na ciekawe roleplaying które ludzie wymyślają.
Garfields:
Jak dobrze pamiętam to była tam przygotowana druzyna dla ktrej jest scenariusz. To rozwiazuje sprawe dopasowania scenariusza do drużyny. Sam system był mocno ograniczony (np dostepne uzbrojenie mozna wyliczyć na palcu jednej ręki) więc trudno, zeby w rekach BG znajdowało się coś co może wpłynąc na przebieg fabuły. Idąc dalej fabuła w wielu miejscach była ograniczona na zasadzie "jak dojdzie do walki to drużyna przegrywa, bo przecienik ma tak ogromną przewagę".Strefa Śmierci była fajnym, szybkim systemem z klimatem jakiego nie ma wiele systemów pełnowymiarowych. A uzupełnianie jej przez kolejne mini przygody i opowiadanka dopełniało obraz lepiej niż standardowe przygody KC.
Tu jednak jest mowa o pewnej uniwersalności scenariusza, tak by dało sie go poprowadzić dla bardzo róznych drużyn i graczy.
To swiadczy najwyzej o skretynieniu tych co się wysmiewali. Cekawe od jakich oni zaczynali scenariuszy. Jezlei MG i gracz grają powiedzmy trzeci raz w zyciu, to nie wierzę, zeby scenariusz był szalenie rozbudowanym storytellingiem. To będzie raczej prosta przygoda o liniowej fabule.Szkoda tylko, że na bazie tych właśnie pierwszych przygód-potworków (demoniczna horda) ludzie później wyśmiewali się z KC, ponieważ taki 'schemat' przygód przylgnął do systemu na stałe
A kolejne, czyli jakie? Te kolejne byly najczesciej tworem różnych pajaców, któzy nie znali KC, tylko je psuli.a kolejne przygody często nie wyprowadzały z błędu możliwych graczy.
Taaa ale to był zaadoptowany scenariusz z AD&D, systemu uwielbianego przez całą rzesze matołków wysmiewajacych się z "Demonicznej Hordy".Generalnie było kilka fajnych przygód w MiM-ach jednak większość kończyło się zwykłą rzeźnią (najgorsza przygoda z tych późniejszych to ta gdzie gracze walczyli ze smokami i to momentami kilkoma jednocześnie).