powrot do przeszlosci

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 19 marca 2010, 09:39

Witam,
po wielu (naprawde wielu) latach, postanowilismy z grupka wybrancow powrocic do zapomnianego swiata KC.
i tak w skrocie chcialbym opisac z kim mamy do czynienia oraz moj (MG) plan na kampanie.

Otoz akcja umiejscowiona jest na jakiejs wysepce w Archipelagu oddalonym od Orcusa jak sie da.
bohaterami sa - ludzki gwardzista, reptillion - lowca (kolega jest fanatykiem tej rasy - nie gral chyba zadna inna rasa), polelf - mag i elf - zabojca.

a co do kampanii - za rozrobe w karczmie - zostali mili panowie skazani na przymusowe roboty. tam okazuje sie, ze podczas kopania znaleziono tajemnicze cos i zaloga wraz z jencami/wiezniami/niewolnikami to juz biegajace zombiaki. i tak eskorta przy pomocy wlasnie zwolnionych dryzunnikow probuje wyjasnic najpierw zaginiecie, a potem probuja sie wydostac na powierzchnie.

generalnie z calej wyspy zrobilem starozytne miasto swiatynne w ktorym do odkrycia pozostaja wlasnie tego typu niespodzianki. inwazja zombich dopiero w toku.
archeologa, ktory ich wynajal do "kopania w ziemi" tez juz poznali. skuszeni wysokimi zarobkami oczywiscie zgodzili sie pomoc.

jezeli ktos ma komentarze, to zapraszam. postaram sie co jakis czas zrobic uaktualnienie.

garfields
Reactions:
Posty: 167
Rejestracja: 05 października 2009, 10:20

Post autor: garfields » 19 marca 2010, 12:44

Jak opiszesz przygodę tutaj to twoi ew. gracze ją przeczytają więc jest to bez sensu, sam pomysł sens ma :-)

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 19 marca 2010, 12:51

Ależ nie ma sprawy
Po pierwsze musieliby tu zajrzeć zupełnym przypadkiem.
Po drugie - nie wybiegam w przyszłość z informacjami dotyczącymi kampanii.

tym niemniej dzięki
Ostatnio zmieniony 19 marca 2010, 12:52 przez Denver, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 19 marca 2010, 13:00

Ja też jestem za wpisywaniem tutaj informacji z sesji. Z dwóch powodów: 1. Dobre przypomnienie dla MG i graczy, co ostatnio się zdarzyło, 2. Pozwala czasem doinformować graczy jeśli czegoś nie załapali podczas gry. Ogólnie polecam tryb spisywania wydarzeń, które miały miejsce okiem narratora. To nie pozwoli zdradzić dalszych planów, a ma nieocenioną wartość dla MG i graczy oraz ewentualnych innych czytających, którzy mogą wykorzystać określone wątki do własnych gier.

P.S. do denvera - ładnie dziękuję za datek w imieniu całej redakcji.C:VC:VC:V

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 19 marca 2010, 13:10

Na Boga (wybierzcie sobie :) ) - juz zostalem zdemaskowany.

a tak na powaznie, to kto wie, moze tu troche miejsca zagrzeje to i datek (za download i kopalnie wiedzy) sie nalezal.

czy jest mozliwe przesylanie "updatu" - jako zamiennik danego posta? czy na tym forum czas edycji jest nieograniczony?
Ostatnio zmieniony 19 marca 2010, 13:10 przez Denver, łącznie zmieniany 1 raz.

garfields
Reactions:
Posty: 167
Rejestracja: 05 października 2009, 10:20

Post autor: garfields » 21 marca 2010, 10:59

Denver napisał/a:
a tak na powaznie, to kto wie, moze tu troche miejsca zagrzeje to i datek (za download i kopalnie wiedzy) sie nalezal.
czy jest mozliwe przesylanie "updatu" - jako zamiennik danego posta? czy na tym forum czas edycji jest nieograniczony?
Fajnie by było abyś dołączył do naszych knowań i rozważań na temat KC i nie zraził się sposobem prowadzenia dyskusji, który jest często gorący. :)

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 25 maja 2010, 13:14

zatem kontynuujac:
Moja drużynka zaprzyjaźniła się bliżej z “archeologiem”. Okazało się, że prowadzi on prace odkrywkowe w okolicy mające na celu przywrócić zapomnianego boga do życia. Czyli odnowić wiarę. Baza wypadowa zostaje założona w kamieniołomach, do których trafili na początku kariery i w których znajduje się między innymi ołtarz. Początkowe zadania zlecane przez „archeologa” to zdobycie i dostarczenie różnego rodzaju zwierząt do pomocy przy tworzeniu kolejnych martwaków. (Drużyna nie wie po co. W sumie nawet nie pytali). W związku z rozprzężeniem, które zaczynało ogarniać drużynę akcja trochę przyspieszyła.
I tak zostali wysłani do najbliższego miasteczka (w którym notabene zaczynali), mając za zadanie zrekrutować podaną liczbę najemników (oczekiwałem faktycznie zachęcającej rekrutacji zamiast rzutów – kto ma lepszą CH i kto kogo przekona), oraz kontakt ze świątynią Morghlihta. Tam kontakt do płatnerza czy maga oraz zlecenie dla zabójcy. Proste zabójstwo, które jednak nieco im skomplikowałem i o mało nie doszło do tragedii – czyli zamiast załatwienia samego celu, wyrżnięcia całej rodziny. (przebudzająca się w nocy staruszka, która gwałtownym kaszlem zaskoczyła skradającego się zabójcę. Ten upuszcza miecz i budzi niedoszłą ofiarę. Sytuację ratuje mag z „rozkojarzeniem”. Koleś ginie – drużyna wieje). Rekrutacja udana. I powrót (bez najemników – takie było założenie) i tajemniczy atak, nad którym jeszcze się nie zastanawiali. Obyło się bez zgonów, chociaż gwardzista wyłapał krytyka z kuszy zaraz na starcie. Reptillion nie dostał żadnych obrażeń, mag padł, zabójca prawie podążył jego śladem, ale wyprzedził go ciężko ranny gwardzista. Spore uszkodzenia zbroi, ale walka w końcu zwycięska.

To na razie tyle z grubsza.

saganpl
Reactions:
Posty: 37
Rejestracja: 08 grudnia 2008, 11:13

Post autor: saganpl » 26 maja 2010, 11:42

no cóż przygoda zapowiada się całkiem ciekawie. Z niecierpliwością czekam na dalsze streszczenia sesji. ;)
a za wojownikami sz?a ?mier? i po?oga...

Hans696
Reactions:
Posty: 210
Rejestracja: 10 stycznia 2009, 11:05

Post autor: Hans696 » 30 maja 2010, 15:05

I ja też:)
Windswept landscape, desolated mountain plateaus..

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 23 lipca 2010, 09:30

no i uwaga!
w sobote sesja :)
po weekendzie raport

na przygode z grobowcem nieco za wczesnie, poza tym wydaje mi sie, ze utknela ona w martwym punkcie nieco niedokonczona.

Ale juz intensywnie pracuje nad kontynuacja (i przypomnieniem sobie co sie dzialo ) :P

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 26 lipca 2010, 09:44

I sobotnia sesja:
Po ostanim mordobiciu, sponiewierana drużyna rozdziela się jaszczur z zabójcą wracają do "bazy" po wózek transportowy (taki do osła, niedawny zakup), a ledwo żywy gwardzista pilnuje prawie martwego maga.
Potem obdzierają trupy, ukrywają ciała i wracają do wioski. Maga desantują u znajomej zielarki, po czym wynajmują pokój w karczmie i zabijają czas potrzebny na leczenie. Skąpy gwardzista dostaje od wyleczonego maga napój leczący, ale chyba na półorki działa słabo (13 na k100). Wykorzystałem przerywnik "panie rycezu, a oni to mnie zacepiajo. Won gnoje bo wam tyłki przetrzepię"
Zabójca garbarz poszedł garbować, mag po jednym napoju (prawie 90 na k100) i kilku dniach odpoczynku, wrócił do nauki, łowca wytyczył krótszą drogę na linii, wioska ; kamieniołom, po czym szczęśliwie wrócili do Jaśka w kamieniołomach. Po zdaniu raportu, zauważają przybycie czarnego rycerza i najmitów, po czym dostają "misję" rekonesansu w kolejnej wiosce odległej o trzy dni drogi. W wiosce numer jeden zaopatrzyli się (na moje nieszczęście) w długoterminowy prowiant. Wyruszywszy dostali informację, żeby w ciągu tygodnia opuścili zwiedzaną wioskę i wrócili z informacjami.
W wiosce, dużo rozglądania, szukanie pracy, mag na przytarganym pergaminie, rysuje plan wioski, reptillion wyszukawszy pijaczka, zabiera go na dzban piwa.
W "karczmie" półork, wygłosił historię swego życia (naprawdę, nie żadnymi rzutami) w związku z czym, ujęty za serce "karczmarz" wspomniał o sierżancie lokalnej milicji i znikających mieszkańcach odległych posiadłości. Wykorzystując kowala do naprawienia zbroi i ostrzenia mieczy/szabli skoczyli do ratusza na pogadankę z sierżantem. Dogadawszy się, zostają wynajęci do sprawdzenia co się dzieje na peryferiach wioski (bo tu Panie grasanci, burdy pijackie, no nie mam ludzi), za przewodnika ma robić milicjant Zenek, który z półorkiem zdążył się skumać, a z reptillionem pokłócić.

Następnego dnia wyruszają - w domostwach wyważone drzwi (tępym narzędziem), ślady walki, rozgrzebane łóżka. Sprawdzili trzy z pięciu i ruszyli przezornie wieczorem do (teoretycznie) następnego celu. Tam napotykają na 4 zombiech z drzewem zamiast tarana, wyważających właśnie drzwi. Zabójca pobiegł sprawdzić co się dzieje, Zenek również. Zabójca wrócił w połowie, Zenek ciosami w plecy załatwił zombiaków, i pogadał z rodziną mieszkającą w domu. Drużyna widząc co jest grane rozpoczęła burzę mózgów, jak się nie wydać. Zenek wrócił i wyzwał ich od tchórzy. Gwardzista szlachcic wyzwał go zatem na pojedynek. Po otrzymanym ciosie upadł. Sprawę dokończyli reptillion (mieczem), mag (magicznym pociskiem) i zabójca (trafiając w zwarciu w reptilliona z kuszy), po czym ranny Zenek został dobity.

Rodziny już nie znaleźli, a nie znając okolicy nie próbowali nawet jej szukać po nocy. Obmyślili strategię obrony, wyciągnęli konia pociągowego ze stajni, załadowali trupa i prawie trupa (gwardzistę) na konia i wrócili do wioski numer 2. Tam raportując sierżantowi dokonania, nie powiodło się kłamstwo o nocnych zajściach (tu już był rzut na CH) i drużyna została aresztowana. Mag uciekł (bo w cholerę szybki i bez ograniczeń).
I to był koniec :)

Kto mi powie ile siana i ile obroku/owsa je osioł i jakie są ich ceny?
Oraz gdzie znajdę koszty naprawy zbroi/ostrzenia broni?

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 11 sierpnia 2010, 09:53

Dalszy ciąg, mag kombinował jak mógł, krążył po wiosce, ale na kolejne zombie się nie natknął. Zrabował zatem żarcie i wrócił do kamieniołomów po pomoc wędrując praktycznie bez odpoczynku. Na miejscu udało mu się przekonać czarnego rycerza wcześniejszym zaanektowaniu wioski. Po wypoczynku ruszyli razem "na ratunek" Tymczasem reszta była przesłuchiwana przy pomocy zastraszania i przypalania prętem. Spisałem sobie pytania i każdy był pytany o to samo. Nawet dwukrotnie. Po czym sąd orzekł z góry zamierzony wyrok o straceniu. Przeprowadziłem oczywiście osobne sesje dla maga uciekiniera i dla reszty (rozdzielonej na czas przesłuchań). Dodatkowo - co wyszło w trakcie sesji na której mag się przysłuchiwał - przewidziałem część wypowiedzi, których udzielałem na sesji maga zamiast innych drużynników. Oczywiście szczęśliwym zbiegiem okoliczności odsiecz przyszła na czas i wioska numer 2 została spustoszona przez zombie.
Nastąpił radosny rabunek - szaber załadowany na wóz i wywózka (przy pomocy przegapionego przeze mnie muła).
Zabójca ucharakteryzował się na kupca i ruszyli do miasta Beznazwy. Przekupując strażnika weszli do miasta. Tam zanocowali w gospodzie, jako że Świątynia Morghlihta była na noc zamknięta (co chyba nie powinno się zdarzyć). Rankiem dogadali się z bratem Albertem co do spylenia dóbr (wziął tylko 35 procent całości) i porobili szkolenia.
Tak że beta testy na razie w polu - czekają na lepszą okazję.
Ostatnio zmieniony 11 sierpnia 2010, 12:51 przez Denver, łącznie zmieniany 1 raz.

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 18 października 2010, 09:39

I spóźniony ciąg dalszy:

Dawno dawno temu (ze dwa miesiące?) po powrocie do Jaśka, drużyna dostała zadanie rozpoznania przeciwnika -; innych zombie.
W tym celu dołącza do drużyny "przewodnik", który prowadzi team w okolice zasięgu działania wrażych zombie. Wejście do jaskini było zaminowane, pułapkę w postaci spadającej kłody znalazł gwardzista.
Zapomniał bym dodać, że wiedząc z czym będą się mierzyć obkupili się w oliwę i wodę święconą. Nosił to wszystko (prawie) silny "przewodnik" w plecaku.

Który zostawił niepostrzeżenie przed wejściem do jaskini.

I dalej - w pierwszej odnodze jaskini spotyka drużyna 20 zombiaków. Dopiero w akcie desperacji ocalały mag rzuca wodę święconą i jedyny dzban oliwy z podpaloną szmatą. "Przewodnik", gwardzista i zabójca w agonii. Po prostu masakra.
Po planowym przegrupowaniu się i ściągnięciu wozu przez maga, niedoszłe zwłoki załadowano na wóz i drużyna wraca do kamieniołomów. Niezadowolony Jaśko stawia ultimatum - skoro spotykają ich same porażki, albo zdobędą składniki do Rytuału Martwego Ogrodu, albo żegnamy czule.
W tym celu dostają mieszek mitrylu na szkolenia i wyposażenie - mają oczywiście we własnym zakresie zdobyć informacje na temat trudniejszych składników (drzewo Huorna, martwiacze Huby, sam Rytuał), zakupić prostsze w gnomim sklepie z "cudownymi artykułami&", a potem upolować maniakalnego zabójcę, 10 dziewic czy płytę nagrobkową (specjalną). Same szkolenia na 3 POZ pożarły sporo kasy, zakup wyposażenia również, ale biorąc pod uwagę ich "osiągnięcia" i przeciwników z jakimi się mają spotkać&.... No cóż. W końcu komu będę prowadził jak ich pozabijam?
Jako, że martwicze huby należy złapać żywe - mamy klatki i sieci wzmacniane srebrem. Do tego wtórne, posrebrzane bełty. Padły nawet pomysły żywej przynęty. W sumie wczorajsze 6 godzin grania skupiło się na szkoleniach, zakupach i planowaniu. A to ja podobno wolno prowadzę :)
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 18 października 2010, 10:18

Denver napisał/a:
(..)W sumie wczorajsze 6 godzin grania skupiło się na szkoleniach, zakupach i planowaniu. A to ja podobno wolno prowadzę :)
:) Miałem sesje (w sumie dwie)gdy gracze już się odkuli (i trochę dorobili) w CP2020 poszli na zakupy do centrum handlowego w celu upiększenia swojego lokum. 1 sesję później nadal trwał szał zakupów :D

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 17 stycznia 2011, 08:47

Kontynuuję bo zapomnę:

zapolowanie na huby było banalne w swej prostocie. Drużyna wyposażyła reptilliona w ziele zwiększające wyparowania -ale działające z opóźnieniem.

Polowanie na huby przebiegało prosto - chłopaki biegali z siecią i łapali je pozwalając się zaatakować. Po dwóch na hubę - trzeci pilnuje klatek. Otwarcie klatki, bach hubę i dalej. Jeden drużynnik miał pecha i oberwał solidne ugryzienie w nogę (prawie ją stracił), ale generalnie akcja była sukcesem.

Zaatakowanie dendroida zatem (po wypiciu mikstury) napotkało pewne przeszkody w postaci tykającego zegara. Dendroid poważnie poturbował drużynę oraz ich zbroje - w końcu gwardzista padł a jaszczur przyjmował ciosy. Mag walił z daleka, zabójca strzelał (ale bełty odbijały się od grubej kory). Po długiej i wyczerpującej walce w końcu udało się wygrać.

jak niepyszni wrócili natychmiast do kamieniołomów Jaśka. oddali "surowce" i zostawili rannego. Reszta wróciła do MiastaBezNazwy aby kontynuować zadanie.

Dzięki informacjom zdobytym w świątyni Morghlihta, zdobytym za tzw. przysługę, drużyna otrzymała przypuszczalny adres (czyli lokalizację, bo nie mówię tu o stricte adresie) przebywania owego zabójcy/ mordercy, który okazał się zbyt dużym obciążeniem dla swoich poprzednich pracodawców.

Szalony plan polegał na symulacji porwania (reptilliona) i "przypadkowego" udania się w podany rejon. Odpowiednie przebranie (bogate ubranie i płaszcz) miało uwiarygodnić całą sytuację. Dodatkowe głośne zachowanie na miejscu oraz szybko usuwalne więzy miały pomóc w obezwładnieniu. W sumie plan się udał - zaczajony w rogu mag dziabnął skoncentrowanego na przepychance maniaka czarem "rozkojarzenie" na skutek którego cel zaczął uciekać. Za rogiem został powalony przez goniącego go reptilliona i przypadkiem stracił przytomność. Szybkie przeszukanie, biegiem po zostawiony wóz i ewakuacja z dzielnicy biedy (było po zmierzchu) do świątyni. Brat Albert obiecał zająć się więźniem bez uszkadzania go. Zbytniego.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

ODPOWIEDZ