Nagrania z sesji RPG

[BAZYL]

Wyniki baniaka wynikają z dwóch rzeczy: po pierwsze był pierwszy, a po drugie zaprasza do siebie znane internetowe osobistości - np. Grupę Darwina. Jego zwykłe sesje nie maja takich osiągów.

Roll20 to narzędzie zaprojektowane do grania online, więc siłą rzeczy jest przydatne. Od Ciebie tylko zależy jak wiele z niego wykorzystasz - czy tylko rzuty kością, czy przesyłanie obrazów, czy tworzenie map taktycznych, kart postaci, dźwięków itp.

[czegoj]

Dla mnie sesje live trzeba oddzielić grubą kreską od sesji on-line. To absolutnie nie to samo. Live to przyjemność, zabawa, docinki i przede wszystkim fan. On-line to jednak prezentacja dla szerszej publiczności. Nie będę opisywał niektórych rzeczy, które robi mój bohater, nie będę wczuwał się w pijanego orka. Na sesjach on-line trzeba się jednak kontrolować i nie można popłynąć. Dodatkowo to jeszcze kwestia MG. Jeśli gra się cały czas z tym samym, to później jest szok przechodząc pod opiekę kogoś innego.

Samo nagrywanie to chyba nie jest zbyt skomplikowany proces. Obecnie jest trochę oprogramowania do tego. Bawiąc się w nagrywanie PBF-ów w postaci audiobooka okazało się, że idzie przy pomocy jednej osoby zrobić nawet słuchowisko z podziałem na głosy - kwestia zaparcia.

Same pbf-y nie jarają mnie zupełnie. Czytam zazwyczaj jedną lub dwie sesje, ale nie mogę znaleźć przyjemności uczestniczenia w nich. Dwie najlepsze jakie grałem były u Ketha i 8arta. Mistrzowskie podtrzymywanie klimatu. Keth dodatkowo ma niesamowitą zdolność pisania postów prawie na zamówienie. Odświeżanie strony, żeby zobaczyć co będzie dalej - bardzo ciekawe doświadczenie.

[Suriel]

On-line to jednak prezentacja dla szerszej publiczności. Nie będę opisywał niektórych rzeczy, które robi mój bohater, nie będę wczuwał się w pijanego orka. Na sesjach on-line trzeba się jednak kontrolować i nie można popłynąć.

A ja będę, bo na tym polega gra. Na wczuciu się, na odgrywaniu postaci. Więc nie będę się powstrzymywał. Nie mam parcia na szkło, by być uczesanym zawsze poukładanym cielebrytą, gram dla siebie i w nosie mam co myślą inni.

Natomiast to co mnie kręci w pbf to bardziej dopracowany styl i to, że jest to jednak słowo pisane po którym coś zostanie. Po sesji live nic. Sprężam się i staram żeby coś fajnego pozostało, gdzieś tam, kiedyś... w sieci binarnej metropolis Warsaw.

[czegoj]

A ja będę, bo na tym polega gra. Na wczuciu się, na odgrywaniu postaci. Więc nie będę się powstrzymywał. Nie mam parcia na szkło, by być uczesanym zawsze poukładanym cielebrytą, gram dla siebie i w nosie mam co myślą inni.

Próbował tego mongi u Bazyla i już nie gra (grał jak lubi i jak czuje się swobodnie - live pewnie by przeszło, niestety nie on-line). Jest bardzo zły odbiór takich zachowań i mam wrażenie, że jeśli za bardzo się wczujesz w pijanego orka to raczej długo nie pograsz, choć wszystko zależy od MG i publiki.

[BAZYL]

W dobie patostrimerów sesje RPG są jak dziecinne igraszki. Odgrywanie pijanego orka jest okej, nie widzę tu różnicy między sesją live, a online. Na początku też czułem pewne obiekcje przed tym co można, a co nie można robić online - ale mi przeszło. Pod tym względem - w moim postrzeganiu - nie ma wielkiej różnicy.

Nie oznacza to jednak, że sesja live nie różni się od sesji online - przeciwnie rożni się i to bardzo. Przede wszystkim różnica jest w komunikacji: online trzeba bardziej dbać o jakość przekazu i dostosować się do innych, aby się nie zagłuszać. Na żywo nie ma tego problemu, przez co zabawa jest bardziej swobodna i przez to naturalna.

[Oggy]

Suriel loguj się na Discord, w środę jedziemy dalej ze scenariuszem. Zapraszamy.
deliad lobbuje żebyśmy nagrywali sesje, kto wie. Ale jeszcze nie w tym tygodniu.

[Suriel]

Mam discorda, i nieco lepiej odbierające łącze. Pewnie nastawię się na nasłuch, bo czwartek będę miał ciężki w pracy więc muszę hulać bez przemęczenia i na całego. Potestuję dzięki temu łącze, i czy już zniknął problem z pogłosem jaki do tej pory miałem.