Prapremiera Powieści Saga o Katanie
Wiecie co jest najśmieszniejsze? Że Artur jest w dużej mierze sam sobie winien. Jakbyście zareagowali na tę samą Sagę, ale bez tego całego szumu, reklamowania, 150 grafików i 14 kompozytorów, na Sagę, o której autor powiedziałby: "Zdaję sobie sprawę, że nie jest to arcydzieło,ale może komuś się spodoba." Ja bym powiedział,że książka jest słaba i nieintencjonalnie śmieszna i po 50 stronach odłożył na półkę. Ale, że takie bzdury napisał polski Tolkien, który miał przebić tą powieścią wszystko co najlepsze w fantasy i na miliony milionów lat wyznaczyć nowe trendy w fantastyce, przede wszystkim co najmniej 4-krotne czytanie jednego rozdziału to lolcontent nabiera dwa razy większej mocy i czytelnik aż nie może się doczekać czym jeszcze zostanie zbombardowany w książce 87,5/100 i zachwalanej przez Krakowskie Środowisko Krytyków.
Ot, taka mała uwaga.
Ot, taka mała uwaga.
Dokładnie tak, moje oczekiwania zostały rozbudzone przez pompę (trailery, lektorzy, testerzy, muzyka, graficy...) z jaką Saga odpaliła zbiórkę. I cały czas zastanawia mnie jak to możliwe, że tak wielka ekipa, choć szczególnie testerzy czytający książkę, nie zapewniła jej minimalnego poziomu korekty ortograficzno-stylistycznej.
Zabrakło jednego - odpowiedniego targetowania książki. Tolkien to brzmi dumnie i każdy fan fantasy pomyślał, o to coś dla mnie będzie. A tymczasem poziom książki to szkoła podstawowa. Tam uczeń czytając drugiego czasami nie zwróci uwagi na błędy typu magnez/magnes, rządza/żądza czy dziwną stylistykę zdań. Tam absurdalna fabuła czy pomysły na wytłumaczenie pewnych rzeczy nie będą miały znaczenia, bo dzieci w tym wieku zazwyczaj nad wieloma sprawami się nie zastanawiają, wartka akcja je porwie. Ja w podstawówce czytałem Władcę Pierścieni* - wtedy na pewno nie doceniłem jej języka, tylko samą fabułę. Ale Saga to nie Tolkien, nie jest dla każdego, starsi i bardziej oczytani nie mają już takiej tolerancji stylistyczo-fabularnej i trudniej im przebrnąć przez bzdury, nie mówiąc już o błędach ortograficzno - stylistycznych.
I to jest problem Sagi - miała być dla wszystkich, miał być drugi Tolkien, a skończyło się tak jak się skończyło.
* - dokładnie to wydanie jakie czegoj zaprezentował ostatnio na zdjęciu Sagi na półce
Zabrakło jednego - odpowiedniego targetowania książki. Tolkien to brzmi dumnie i każdy fan fantasy pomyślał, o to coś dla mnie będzie. A tymczasem poziom książki to szkoła podstawowa. Tam uczeń czytając drugiego czasami nie zwróci uwagi na błędy typu magnez/magnes, rządza/żądza czy dziwną stylistykę zdań. Tam absurdalna fabuła czy pomysły na wytłumaczenie pewnych rzeczy nie będą miały znaczenia, bo dzieci w tym wieku zazwyczaj nad wieloma sprawami się nie zastanawiają, wartka akcja je porwie. Ja w podstawówce czytałem Władcę Pierścieni* - wtedy na pewno nie doceniłem jej języka, tylko samą fabułę. Ale Saga to nie Tolkien, nie jest dla każdego, starsi i bardziej oczytani nie mają już takiej tolerancji stylistyczo-fabularnej i trudniej im przebrnąć przez bzdury, nie mówiąc już o błędach ortograficzno - stylistycznych.
I to jest problem Sagi - miała być dla wszystkich, miał być drugi Tolkien, a skończyło się tak jak się skończyło.
* - dokładnie to wydanie jakie czegoj zaprezentował ostatnio na zdjęciu Sagi na półce
-
- Reactions:
- Posty: 55
- Rejestracja: 03 listopada 2014, 10:08
-
- Reactions:
- Posty: 8334
- Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Skoro sprzedało się ponad 600 sztuk, może i więcej (chyba, że coś pomyliłem), to Autor SoK raczej święcie wierzy, iż to dlatego, że to wartościowa i dobra powieść fantasy.
Raczej nie dopuszcza myśli, że sprzedaż jest wynikiem kupowania powieści dla tzw. "beki i łołcontentu", czyli naigrawania się z jej cytowanych fragmentów i baboli w niej występujących. Na co dowodem jest kilka akcji na FB z masowymi wpisami szyderców i cytujących, często to jedno i to samo.
Bo dla niego to arcydzieło, a wykazywanie uchybień i nielogiczności oraz bzdur w treści nawet popartych cytatami z SoK to czepialstwo ew. działanie na zlecenie konkurencji. On jest po prostu niewrażliwy na jakiekolwiek, nawet logiczne i uzasadnione argumenty krytyczne. Bez komentarza.
Raczej nie dopuszcza myśli, że sprzedaż jest wynikiem kupowania powieści dla tzw. "beki i łołcontentu", czyli naigrawania się z jej cytowanych fragmentów i baboli w niej występujących. Na co dowodem jest kilka akcji na FB z masowymi wpisami szyderców i cytujących, często to jedno i to samo.
Bo dla niego to arcydzieło, a wykazywanie uchybień i nielogiczności oraz bzdur w treści nawet popartych cytatami z SoK to czepialstwo ew. działanie na zlecenie konkurencji. On jest po prostu niewrażliwy na jakiekolwiek, nawet logiczne i uzasadnione argumenty krytyczne. Bez komentarza.
Ostatnio zmieniony 06 listopada 2014, 16:11 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Reactions:
- Posty: 55
- Rejestracja: 03 listopada 2014, 10:08
Mam pytanie do tych, którzy mają (mają?) kontakt z Autorem.
Czy Autor zauważył już, że jednak z Jego książką jest coś nie tak, czy ciągle widzi cyklistów?
@Keth. KC nie są moją piaskownicą. Mam motykę, grządki i grzebię w ziemi. Ale to inna działka. Zachęciłem i zachęcam do innego sposobu zabrania się za KC, ponieważ uważam, że to jedyna możliwość, aby coś ocalić. Ale można w cieniu dłubać sobie a muzom.
2379 polubień dla Czytam-Kryształy-Czasu-pierwszy-raz-dla-akcji. Fantastyczny materiał. Wszyscy zebrali się, aby zniszczyć świat KC, to nie marketing szeptany, to marketing bekowy.
Czy Autor zauważył już, że jednak z Jego książką jest coś nie tak, czy ciągle widzi cyklistów?
@Keth. KC nie są moją piaskownicą. Mam motykę, grządki i grzebię w ziemi. Ale to inna działka. Zachęciłem i zachęcam do innego sposobu zabrania się za KC, ponieważ uważam, że to jedyna możliwość, aby coś ocalić. Ale można w cieniu dłubać sobie a muzom.
2379 polubień dla Czytam-Kryształy-Czasu-pierwszy-raz-dla-akcji. Fantastyczny materiał. Wszyscy zebrali się, aby zniszczyć świat KC, to nie marketing szeptany, to marketing bekowy.
Ja właśnie jak zobaczyłem ten rozmach poczułem, że coś jest tu nie tak.kaceto napisał(a):
Dokładnie tak, moje oczekiwania zostały rozbudzone przez pompę (trailery, lektorzy, testerzy, muzyka, graficy...) z jaką Saga odpaliła zbiórkę. I cały czas zastanawia mnie jak to możliwe, że tak wielka ekipa, choć szczególnie testerzy czytający książkę, nie zapewniła jej minimalnego poziomu korekty ortograficzno-stylistycznej.
Pierwszy raz spotkałem się z tym by książkę promowały trailery, specjalnie pod lekturę pisana była muzyka etc.
Wartościowa literatura tego nie potrzebuje. Tak mi się wydaje.
-
- Reactions:
- Posty: 263
- Rejestracja: 24 stycznia 2009, 18:27
Ja tu widzę klasyczny przypadek pt. Kondrat T. Lewandowski. Nie jestem jego fanem ale od jego "wiernych" czytelników na różnych forach literackich dowiedziałem się, iż ma on podobną mentalność w kwestii krytyki swojej twórczości.Bo dla niego to arcydzieło, a wykazywanie uchybień i nielogiczności oraz bzdur w treści nawet popartych cytatami z SoK to czepialstwo ew. działanie na zlecenie konkurencji. On jest po prostu niewrażliwy na jakiekolwiek, nawet logiczne i uzasadnione argumenty krytyczne.
Oczywiście saga o Ksinie i tym podobna twórczość - nawet jeśli ktoś nazwie ją grafomanią - nie urąga czystości języka Polskiego. Poziom gawędziarskiego erotomaństwa jest jednak podobny - nawet jeśli nie w treści to w formie. Pamiętam jak będąc jeszcze w podstawówce dorwałem opowiadanie w którym to król i jego nałożnica zabawiali się z feniksem-petryfikatorem będącym hermafrodytą. Stąd wiem, że to w sumie może się podobać jakiejś młodzieży gimnazjalnej.
Wciąż jednak mnie dziwi, jak stateczny mąż żonie i ojciec rodzinie z konserwatywnego środowiska może odstawiać takie deviant-prose. Nie bulwersuje mnie (za dużo chińskich bajek widziałem, żeby mnie to bulwersowało) ale bardzo zastanawia. Czy pan Artur to wypisuje bo to są jakieś jego niemożliwe do zrealizowania fantazje czy to po prostu jest takie jarmarczne zagranie pod publiczkę?
Ostatnio zmieniony 06 listopada 2014, 19:23 przez Shadowrunner, łącznie zmieniany 1 raz.
"-Kat An!!! - najg?o?niej jak mog?a, sykn??a ci??arna orczyca.
-Kacie! Jeszcze raz spróbujesz mnie podgryza?! - doda?a uderzaj?c wielk? niczym bochen chleba pi??ci? w swój nabrzmia?y brzuch." [sic!]
-Kacie! Jeszcze raz spróbujesz mnie podgryza?! - doda?a uderzaj?c wielk? niczym bochen chleba pi??ci? w swój nabrzmia?y brzuch." [sic!]
Mnie bardzo rozczarowały reakcje Artura na konstruktywną krytykę, tutaj na forum. Wydawało mi się, że poprawna polszczyzna to jest standard, pewne minimum, którego należy wymagać od wydanej książki. A tu się okazuje, że wskazywanie błędów, to zwykłe czepialstwo...
Nie mogę uwierzyć w to, że ktoś, kto nie potrafi posługiwać się precyzyjnie językiem ojczystym, będzie w stanie stworzyć opowieść, która mnie wciągnie. Taką, której logika nie rozejdzie się w szwach.
Nie mogę uwierzyć w to, że ktoś, kto nie potrafi posługiwać się precyzyjnie językiem ojczystym, będzie w stanie stworzyć opowieść, która mnie wciągnie. Taką, której logika nie rozejdzie się w szwach.