Saga o Katanie - dla tych co czytali

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 19 stycznia 2015, 20:50

Autor okazał się osobą niezwykle wrażliwą na punkcie krytyki - nawet go rozumiem, bo sam też tak kiedyś miałem. Na samym początku mojej zabawy z forum wręcz tryskałem pomysłami, które zaciekle zwalczał świętej pamięci Hauerine. Pamiętam jak bardzo się wówczas obrażałem nie potrafiąc pojąć, czego on właściwie ode mnie chce i dlaczego nie potrafi poznać się na genialności moich ówczesnych pomysłów.

Potem mi przeszło... może zmądrzałem, a może dojrzałem, sam nie wiem ;)

sternick67
Reactions:
Posty: 25
Rejestracja: 16 grudnia 2014, 09:07

Post autor: sternick67 » 19 stycznia 2015, 21:04

Dziwisz się ASowi? Napisał, w swoim mniemaniu, arcydzieło, po którym już nic nie będzie takie, jakie było. Pisał je latami a w wielkości utwierdzała go rodzina (któryś z synów podobno przeczytał to coś piętnaście razy, szacunek!) i mityczni testerzy, którzy skakali i klaskali w dłonie a potem przeczytali tę książkę jeszcze dwa razy (a teraz pewnie leżą spętani pasami bezpieczeństwa na zamkniętym oddziale). AS wydaje powieść, czeka na hymny i nagrody, a tu... A tu wszyscy się na niego rzucają z krytyką, że nieporadna, że z błędami, że bez sensu, że ... A głosy opowiadające się za wielkością tej książki są nikłe i mało przekonujące.
Każdemu by przeszła ochota do dyskusji, doskonale to rozumiem.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 19 stycznia 2015, 23:11

To jak ta jest ta książka, opinię o niej wyrobilem sobie na podstawie fragmentów na PP. Mam tylko lekki żal że zachwalano mi ją w następujący sposob: jak się ja przeczyta w całości to jest fajniejsza bo więcej rzeczy nabiera sensu a jak ktoś nie czytał w całości to niech się nie wypowiada. No to kupilem i przeczytałem w całości. I nie jest fajniejsza.

Zupelnie nie wiem o co chodzi z tym kremem i Chupacabras ale wydaje mi się za stosowne porownanie.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 20 stycznia 2015, 12:11

Ja również wyrobiłem sobie opinię na podstawie fragmentów z PP i ze strony facebooka "Czytam Kryształy czasu pierwszy raz dla akcji" i argument, że muszę kupić wincyj żeby zrozumieć całość skwituje tylko pustym śmiechem.

Tak trochę mi szkoda, bo liczyłem, że po niezbyt przychylnych opiniach o książce autor wyciągnie wnioski i sięgnie po wsparcie od czytelników, pisząc kolejne tomy o niebo lepiej, niż dwa poprzednie, które jak już ktoś na tym forum przytoczył - są po prostu śmietnikiem pomysłów z literatury Fantasy, gdzie wszystko się miesza bez większego ładu i składu (porozumiewawcze spojrzenie).

A szkoda.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 20 stycznia 2015, 12:51

A ja jestem ciekaw czy powstaną pozostałe 24 półtomy. A jeśli tak, to kto kupi ostatni półtom. Bo nie sądzę, żeby czytelników przybywało, wieszczę raczej tendencję spadkową.

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 20 stycznia 2015, 13:31

Wszystko zależy od jakości. Natomiast ja wiem, że podtrzymam swoją decyzję. Nie kupię ani jednej książki, chyba że powali mnie na kolana lub będzie w cenie do 10 złotych (tyle wart jest mój sentyment - do tej pory czytam serie dragonlance jeśli trafię je gdzieś na przecenie) i będę miał trochę zbędnego miejsca na półce. Nie zmienia to faktu, że je przeczytam jeśli tylko natrafi się taka okazja, nawet jeśli będzie to z niekorzyścią dla mojego zdrowia.
Ostatnio zmieniony 20 stycznia 2015, 13:36 przez czegoj, łącznie zmieniany 1 raz.

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 20 stycznia 2015, 14:07

:D:D

Brawa dla Artura! Objawił się tajemniczy Krzysztof i jest to już trzecia znana mi osoba, której książka podoba się z powodu innego niż grafomania autora.
Świetny wynik :D
Moja recenzja Kryształó Czasu: Saga o Katanie:
Miałem ostatnio przyjemność zasmakować (takie kucharskie skojarzenie najbardziej mi pasuje) debiutancką powieść Artura Szyndlera "Kryształy Czasu - Saga o Katanie" wydanej przez wydawnictwo Paladynat. Dzieło to powstało na bazie pierwszej polskiej gry RPG pt "Kryształy Czasu" szczególnie popularnej w latach 90-tych ale i dziś mającej swoich wiernych fanów, których zauroczył niesamowity, przesycony magią świat Ochrii. Świat tak różny od tego co nas otacza. Dwa opasłe "tomiszcza", pachnące jeszcze świeżą farbą drukarską, kuszą i przyciągają wzrok nietuzinkową grafiką okładek. Pobieżnie zaś kartkując blisko 800 stron dostrzegamy coś, co ostatnimi czasy zdarza się bardzo rzadko w powieściach fantasy, a mianowicie bardzo liczne ilustracje wiernie odwzorowujące postaci i potwory występujące w powieści oraz mapy i krajobrazy. Grafik i to dobrej jakości jest naprawdę dużo i na pewno jest to nie lada gratka dla miłośników światów fantasy. Introligator też zrobił dobrą robotę. Sztywne oładki i dobre wykończenie gwarantują, że tom nie rozsypie się w połowie czytania. Na końcu każdego tomu znajdują się trzy dodatki. Jest tam spis głównych postaci, słownik slangu gnomów hieroglifowych, oraz geneza świata. Jest to świetny pomysł ułatwiający lekturę.
A zapytacie co z tekstem? Czy można napisać ciekawą powieść na bazie gry RPG, gdzie właściwie każdy gracz po swojemu interpretuje wydarzenia, gdzie wiele rzeczy wynika z liczby oczek na kostce do gry i z jakiejś tam tabelki. Jak zrobić opis świata i rządzących w nim praw, opisy poszczególnych krain i zamieszkujących w nich mieszkańców i ich obyczajów oraz opisać wygląd miast tak aby nie zanudzić czytelnika? Napisanie dobrej powieści fantasy to jak przyrządzenie wspaniałego bigosu. Niby proste bo wrzucamy do gara z kapustą co tam mamy pod ręką, ale potem okazuje się, że czegoś za mało lub za dużo i w ogóle to nie to co chcieliśmy osiągnąć. Przystępując do czytania zastanawiałem się, czy to danie będzie strawne. Na szczęście w miarę poznawania nowych rozdziałów ten bigosik fantasy smakował mi coraz lepiej. Autorowi udało się przemycić czytelnikowi mnóstwo informacji o świecie Ochrii wplatając je zgrabnie w akcję. A dzieje się w tej powieści naprawdę nie mało i nie standardowo. Jako fan książek fantasy przeczytałem ich naprawdę wiele. Jednak żadnemu autorowi nie przyszło do głowy, żeby splątać ze sobą takie wydarzenia jak sejmik panteonu bogów, ćwiczenia szermiercze grupy paladynów i narodziny pewnego orka. Tym bardziej , że to pierwsze odbyło się 9000 lat wcześniej. Dodatkowo, powieść aż kipi od nowatorskich pomysłów. Mamy tu tajemniczego kapłana, który nic nie pamięta, nawet w kogo wierzył i komu służył, ale potrafi wskazać najlepsze rozwiązanie w trudnej sytuacji twierdząc, że ..'tak mi się tylko wyrwało', Destruktora czyli potwora, który przybiera postać najgorszego koszmaru atakowanej postaci, labirynt będący tajemniczym bytem, w którym komnaty zmieniają swoje położenie jak karty w tasowanej talii oraz dostosowują swoje rozmiary do ilości goszczących w nich istot i który cyklicznie wraca do pierwotnego stanu a także ingeruje w przebieg bitew między swoimi mieszkańcami a intruzami. Mamy też genialnie i z humorem przedstawione postaci trzech Bezimiennych i ich również intymne relacje z pewną piękną elfką . Zainteresowanie czytelnika mogą też wzbudzić niespotykane dotąd w innych dziełach fantasy istoty takie jak Falujący, byt regularnie zmieniający swoją dominującą w danej chwili osobowość, trzygłowy, trójosobowy ale w jednym ciele Harel podejmujący decyzje przez głosowanie, lubiąca piękno i harmonię istota z rasy Rakszas, która w pewnych okolicznościach staje się prawie niezniszczalną jednoosobową armią niosącą śmierć wszystkiemu co znajdzie się w jej pobliżu.
Sama drużyna, której celem jest zdobycie sadzonki drzewka, ale nie takiego zwykłego tylko drzewka z którego wyrośnie kiedyś drzewko równowagi roztaczające swoją ochronną magię na cały Archipelag Centralny też jest bardzo ciekawa. Mamy tu sfinksa, strzygę, mumię, meduzę, orkowe dziecko, malauka, rycerza pechowca, dwóch bogów, których moce nie zawsze mogą być użyte i innych równie nietypowych. Zgromadzenie w jednym miejscu tak egzotycznych istot już gwarantuje dobrą zabawę. Oczywiście dochodzi też całe spektrum typowych rekwizytów jak magiczne fontanny, latające dywany, magiczne tarcze i miecze oraz instrumenty muzyczne odgrywające w kilku sytuacjach niebagatelną rolę, oraz nietypowych jak okruchy przeznaczenia, strumienie czasu, gnomie runiczne kamienne płyty, latające łoża z baldachimem, tafuny pustki i wiele, wiele innych. O pomysłowości autora świadczy też opis poszczególnych archipelagów z których składa się Ochria oraz opisy ras, które tam żyją. Każdy archipelag ma swoją unikalną budowę geologiczną co rzutuje na cechy istot tam żyjących ich obyczaje i folklor. Można powiedzieć, że na temat jednego tylko archipelagu można by napisać oddzielną powieść, tyle tam nowych pomysłów. W dodatku pomysłów spójnych.
Bardzo rozsmakowałem się w opisach kilku epickich bitew, w których o zwycięstwie lub porażce decydowała nie tylko siła oręża jak to ma zwykle miejsce w tradycyjnych książkach, gdzie bohaterska drużyna zwycięża wroga swoim męstwem, zdolnościami oraz magicznymi mieczami lub zaklęciami. Tutaj autor udowadnia, że o wygranej decyduje czasem taktyka, czasem podstęp, czasem - erotyczny taniec lub symulacja rozegrana na magicznej planszy miniaturowymi figurkami. Ilość niespodziewanych zwrotów akcji, opisy zdarzeń widziane także oczyma wroga, szczęście i pech dotykające obie walczące strony paradoksy czasu oraz wiele sytuacji pozornie bez wyjścia niesamowicie urozmaicają przebieg bitew nadając im iście epicki wymiar. Mogę powiedzieć jedno. To danie spałaszowałem z prawdziwą przyjemnością. Oczywiście jako, że jest to debiut literacki autora można by się do kilku rzeczy przyczepić. Ale kiedy coś mi smakuje to nie przykładam większej wagi do tego czy jem z porcelanowego talerza, czy z wojskowej manierki.
Krzysztof
Moje skojarzenia co do powyższego tekstu:
Pierwsze: recka brzmi jak trolling poziom ekspert
Drugie: Artur sam sobie pisze pozytywne recenzje, ponieważ część z przytoczonych przykładów na świetną jakości dzieła brzmi niczym cytaty ze spotkań...
Ostatnio zmieniony 20 stycznia 2015, 14:20 przez ghasta, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 20 stycznia 2015, 14:26

Stawiam na autora. Język jakim napiasana jest recka jak żywo przympomina ten z książki.

Awatar użytkownika
wasut
Reactions:
Posty: 743
Rejestracja: 25 stycznia 2009, 18:16
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Post autor: wasut » 20 stycznia 2015, 14:28

Keth napisał(a):
(..)Potem mi przeszło... może zmądrzałem, a może dojrzałem, sam nie wiem ;)
To dlatego że Hauerine odszedł, dojrzewania w to nie mieszaj :P

namakemono napisał(a):
A ja jestem ciekaw czy powstaną pozostałe 24 półtomy. A jeśli tak, to kto kupi ostatni półtom. Bo nie sądzę, żeby czytelników przybywało, wieszczę raczej tendencję spadkową.
Jako zagorzały erpegowiec, przepowiem, że jeśli to pisarstwo będzie trwało tak długo... to exp zdobyty w trakcie pisania tych 24 półtomów po 700 stron każdy sprawi że już koło 21ego saga KC dostanie Hugo, Nebule, Pulitzera i Nobla w trzech dziedzinach.

.....ALE.....

... jeśli exp będzie liczony tak jak w KaCetach - to te nagrody zostaną Autorowi przyznane już przy 14tym półtomie, od 18tegoo Autor będzie musiał kupić Wawel i posiadać własną armię 1000 chińskich pisarzy na każde 1000sprzedanych egzemplarzy. W tomie 22gim będzie opisana receptura lekarstwa na raka w formie wierszowanej pieśni narodowej śpiewanej przez martwiacze antyczne kanibalistyczne tęcze nocne. A w 24tym każdy będzie miał wklejony bilet na bezpłatny lot w jedną stronę na Alfa Centauri wraz z możliwością przekopiowania swojej jaźni na pendrajwa z dołączoną doń darmową PEŁNĄ PLATYNOWĄ EDYCJĄ JEDYNEGO PRAWDZIWEGO KC z hologramem (to będzie ta wersja zaraz po półprzeklętej antycznej zapomnianej). Tako rzecze przepowiednia!
Ostatnio zmieniony 20 stycznia 2015, 15:31 przez wasut, łącznie zmieniany 1 raz.

MrCzui
Reactions:
Posty: 157
Rejestracja: 08 września 2014, 13:17

Post autor: MrCzui » 20 stycznia 2015, 15:17

8art napisał(a):

Stawiam na autora. Język jakim napiasana jest recka jak żywo przympomina ten z książki.

Stawiam na Tolka Banana... :)

Dla mnie to wypociny jakiegoś ucznia, gimnazjum może liceum...

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 20 stycznia 2015, 16:13

Zgadza sie, czyli ten sam poziom co SoK:D

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 20 stycznia 2015, 16:45

Trzeba dodać, że tekst tajemniczego Krzysztofa zawiera kilka błędów ortograficznych :) i znajduje się w nim przepiękne zdanie:
Krzysztof napisał:
(..) Oczywiście jako, że jest to debiut literacki autora można by się do kilku rzeczy przyczepić (..)
Tak, rzeczywiście tylko do kilku: gramatyki, ortografii, stylu zdań, ciągów przyczynowo-skutkowych, problemów z zaimkami, interpunkcji ...


p.s.
Chyba mi się nudzi. Leję wodę do tematu, którego miałem nie tykać.

sternick67
Reactions:
Posty: 25
Rejestracja: 16 grudnia 2014, 09:07

Post autor: sternick67 » 20 stycznia 2015, 16:54

Ghasta: i do wierszowanych poematów. Ach, co mi tam, wrzucę mój ulubiony:

Wielce osobliwa jest istota, którą każdy w tej krainie sympatią darzy.
Jedni dla mięsa, inni chcą, by była blisko, a reszta o odchodach jej marzy.
To rybiki cukrowe, trzymetrowa odmiana ich zwierzęcych krewniaków,
Mają tak wiele zalet, że w ich obecności nie sposób dostrzec braków.

No nie sposób dostrzec braków C:V

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 20 stycznia 2015, 18:37

Sternic67 czy to jest cytat z..? Wiecie co, mnie jest już szkoda czasu na to wieszanie psów. Zostałem woprowadzony w błąd i szczerze mówiąc mialem nadzieję że książka bedzie lepsza niż opublikowane fragmenty. Trudno idę pograc w pbf tu juz chyba wszystko zostalo powiedziane.
Ostatnio zmieniony 20 stycznia 2015, 18:42 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

sternick67
Reactions:
Posty: 25
Rejestracja: 16 grudnia 2014, 09:07

Post autor: sternick67 » 20 stycznia 2015, 19:22

Knurion napisał:
Obecnie jestem na ok 200 stronie i nadal nie znalazłem nic takiego co by ją dyskwalifikowało.
Poniższy fragment, jak rozumiem, również?

"Akurat wyprężona jak struna stała na nagim ciele przystojnego elfa (...). Ubrana w sięgające aż do jędrnych pośladków czarne długie botki, wyposażone w potrójne szpilki, stojąc w rozkroku, trzymała jedną nogę na głowie mężczyzny, zaś drugą między jego pośladkami. (...)
Dodatkowo w każdej dłoni trzymała kościanej barwy jasiek z różowymi frędzelkami po bokach. Nimi to na przemian, raz po raz okładała po głowie ofiarę. Lekko obniżając biodra sięgała doskonale to do jednego, to do drugiego policzka nieszczęśnika.
Wtedy właśnie poczuła, że coś jest nie tak..."

Bo ja na przykład czuję, że coś jest z tą książką nie tak.

ODPOWIEDZ