PBF - Dzieci Ulrica

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 02 kwietnia 2015, 23:50

[center]DZIECI ULRICA[/center]

Drakwald, późna zima roku 2509

Odgłos wydobytego z wielu gardeł wilczego wycia niósł się po tonącej w śniegu puszczy niczym potępieńczy skowyt skazanych na wieczną udrękę przeklętych dusz.

Wśród niekończących się połaci lasu w półmroku poruszały się obleczone w puszyste futra cielska o szarej sierści, wywieszające z pysków wilgotne jęzory i spozierające ku zdobyczy ślepiami, w których zdawała się płonąć żarłoczna gorączka. Dwukrotnie rosłe bestie podeszły na tyle blisko, by zmrozić swym widokiem krew w żyłach brnących po kolana w śniegu ludzi i za każdym razem cofały się w ostatniej chwili przywoływane w głąb lasu zewem swego przywódcy, chrapliwym wyciem stworzenia, które nawet w tych drapieżnikach budziło zauważalny strach.

Podążający na oślep ludzie nie mogli nie dostrzec w tym odległym zawołaniu pewnej zdumiewającej nuty inteligencji wydającej się zupełnie nie pasować do puszczańskiego zwierzęcia, przywodzącej na myśl ludowe opowieści o starej puszczy opowiadane w cesarskich sadybach przez mądre staruchy.

Zagubieni w puszczy wędrowcy próbowali sobie wmawiać, że to tylko zatrwożona wyobraźnia podsuwa im takie wrażenie, że niosące się echem wycie pochodzi od przewodnika wilczego stada, bestii większej od swych pobratymców, ale wciąż jedynie zwierzęcia.

W myślach modlili się, by prawda nie okazała się inna.
Skuszony pomysłem powrotu do starego, ale lubianego systemu, wrzucam prolog przygody osadzonej w Starym Świecie. Drużyna w składzie Suriel, Kargan, Rikandur i Anioł Gniewu. Startujemy, gdy tylko otrzymam wszystkie karty graczy!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 03 kwietnia 2015, 22:06

Drakwald, późna zima roku 2509

Bernard Knappe odczekał, aż wilki ponownie znikną wśród drzew, po czym wsunął wysłużony długi łuk do kołczanu i odetchnął z nieudawaną ulgą. Śnieg padał z niebios wielkimi płatkami, które pokrywał puszczę coraz grubszą warstwą lodowatej bieli. Zdrętwiały z zimna myśliwy spróbował poruszyć palcami swych stóp, czując coraz bardziej niepokojącą drętwotę członków. Popękane skórzane buty nie chroniły go już przed śniegiem, a wilgotne wełniane skarpety przeistoczyły się dawno temu w lodowe skorupy.

Knappe zadrżał mimowolnie przypominając sobie historie o zagubionych w śnieżnej zadymce wędrowcach, którzy musieli własnymi nożami odcinać odmrożone palce u stóp w próbie ratunku przed gangreną.

Gdzieś w oddali, stłumiony gęstwą sosnowych zagajników, rozległ się ponownie przejmujący swą nieludzką nutą wilczy zew. Podobnie jak wcześniejsze, ten też wibrował jakąś złowrogą inteligencją oraz drapieżnym głodem, który budził w sercu Bernarda głęboki pierwotny lęk. Mężczyzna sięgnął dłonią po swój łuk, wiedziony instynktem człowieka nawykłego do puszczańskich niebezpieczeństw.

- Nie ma ku temu potrzeby - oznajmił inny z mężczyzn, prowadzący za sobą dygoczącego w trwodze siwka o długiej splątanej grzywie - Czymkolwiek to jest, przywołało resztę stada do siebie. Oby znalazło inną zdobycz.

- Dzieci Ulrica... - mruknął z przestrachem Knappe, wsuwając dłoń za połę grubego płaszcza i zaciskając zgrabiałe palce na noszonym pod odzieniem amulecie.

Bernard Knappe, łowca
Spoiler!
Profil postaci

WW 31, US 41, K 31, Odp 31, Zr 36, Int 36, SW 31, Ogd 36, A 1, Żyw 11, S 3, Wt 3, Sz 4, PP 3.

Umiejętności i zdolności startowe: błyskotliwość (+5 do Int), charyzma (+5 do Ogł), plotkowanie (Ogł), wiedza (Imperium), znajomość języka staroświatowego.

Umiejętności profesyjne: przeszukiwanie (Int), skradanie się (Zr).

Zdolności: strzelec wyborowy (+5 do US), szybki refleks (+5 do Zr), broń specjalna (długi łuk).
Oto postać Rikandura, imperialnego łowcy. W kolejnych postach będę wprowadzał następnych członków drużyny, w miarę napływu kart postaci!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 05 kwietnia 2015, 22:11

Drakwald, późna zima roku 2509

- Dzieci Ulryka... - powiedział brnący poprzez śnieg myśliwy, nie potrafiąc ukryć dźwięczącego w zduszonym głosie przestrachu. Johann Feldman spojrzał na swego towarzysza zza przesłaniającej zziębniętą twarz chusty, marszcząc z dezaprobatą czoło.

- Co wilczy bóg Middenheimu ma wspólnego z tym stadem? - wycedził przez zaciśnięte zęby cesarski strażnik dróg, oglądając się ponad ramieniem na dygoczącego ze strachu siwka. Nieszczęsne zwierzę wręcz promieniowało przerażeniem budzonym przez przemykające w leśnych ostępach drapieżniki.

- Powiada się, że kiedy świat był młody, Ulryk wędrował wśród ludzi i płodził dzieci z ludzkimi kobietami. Ci, którzy mieli w żyłach jego krew potrafili ponoć zmieniać postać na wilczą. Ukryli się w zakamarkach puszczy bardzo dawno temu - odpowiedział śmiertelnie poważnym głosem Knappe - A kiedy nadszedł Chaos, podobno skaził ich i przeobraził w potwory, które łakną ludzkiego mięsa.

Johann Feldman, strażnik dróg
Spoiler!
Profil postaci

WW 33, US 32, K 36, Odp 31, Zr 34, Int 30, SW 29, Ogd 28, A 1, Żyw 12, S 3, Wt 3, Sz 4, PP 3.

Umiejętności i zdolności startowe: plotkowanie (Ogł), wiedza (Imperium), znajomość języka staroświatowego.

Umiejętności profesyjne: jeździectwo, nawigacja, opieka nad zwierzętami, powożenie, przeszukiwanie, spostrzegawczość, sztuka przetrwania, tropienie, wiedza (Imperium) + 10.

Zdolności: bardzo silny, oburęczność, broń specjalna (palna), szybkie wyciągnięcie.

Ekwipunek: kaftan kolczy i skórzana kurta (tors 2 PP, ręce 1 PP), pistolet i 10 kul, tarcza, koń, lina.
Pozwoliłem sobie na prezentację postaci Suriela!

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 06 kwietnia 2015, 18:29

Barczysty mężczyzna brnął przez zaspy pieszo. Skrzypiący śnieg pękał z trzaskiem pod długimi do połowy uda skórzanymi butami. Były to buty dobre do jazdy ale na nic jeśli użyte na piesze wędrówki. Przemiękły mu więc niemal od razu. Nastroju nie poprawiał mu też wiatr siekący z łukosa i bez litości po twarzy bez trudu przedzierający się przez chustę i gęstwinę czarnych długich włosów. Zaklął więc cicho i poprawił najpierw wysoki kapelusz z szerokim rondem a potem styrany płaszcz pod którym kryła się równie wypłowiała tunika z dumnym znakiem imperialnych strażników dróg. Na plecach niósł drewnianą okutą żelazem tarczę i przewieszony miecz w wyświechtanej pochwie. Idąc pierwszy robił dla pozostałych towarzyszy za żywy pług. Życie na trakcie nauczyło go bowiem, że w zimie najszybciej było się przemieszczać przez śniegi idąc jeden za drugim. Pozostali towarzysze też ludzie zaprawieni w trudach, widać było od razu. Nie rzekli więc ni słowa kiedy zaproponował, że pójdzie jako pierwszy. Znali dobrze prawidła rządzące przy takich przyprawach i wiedzieli, że należy oszczędzać wszelkie siły i ryzować tylko jednym z grupy, gdyby co pod śniegiem złego się kryło.

Mimo silnej sylwetki strażnik dróg brnął przez zaspy z nie lada mozołem, w jednej dłoni dzierżąc kawał lagi do sprawdzania śniegów przed sobą, w drugiej zaś prowadząc imperialnego siwka. Szkoda mu było jechać bo śnieg skrywał rozliczne niebezpieczeństwa; wykroty i ułamane konary drzew. Przy takich śniegach rumak złamałby prędko nogę. Rzecz to była pewna. Brnął więc dalej przeklinając los a gęsta para buchał mu z ust.

- To dziwne... - wycedził Johann przez zziębnięte wargi - mój ojciec jest Midenladnczykiem i lubił bajać przy ogniu kiedym siadali przy ogniu ale nigdy nie słyszałem podobnej opowieści. Może nie powinniśmy o tym gadać na trakcie, jeszcze jakie nieszczęście na nas to ściągnie...

[center]Obrazek[/center]
Witam, Panowie :/uklon
Ostatnio zmieniony 06 kwietnia 2015, 19:14 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 08 kwietnia 2015, 20:43

Drakwald, późna zima roku 2509

Trzeci z mężczyzn, owinięty szczelnie płaszczem młody człowiek w nasadzonym na uszy kapeluszu, rozglądał się bacznie wokół siebie w poszukiwaniu zbyt bliskich drapieżnikach, miał jednak w równym stopniu baczenie na konia Feldmanna, który przejawiał już wcześniej nadmierną ochotę do wierzgania.

Młody człowiek brnął przez śnieg po śladach swych towarzyszy trzymając się ogona wierzchowca, ale gotów był w każdej chwili uskoczyć w bezpieczną z jego punktu widzenia stronę.

Odległe wycie zmroziło wędrowcowi krew w żyłach, ale zarazem wyostrzyło wszelkie zmysły, w tym również słuch.

- Stójcie! - zakrzyknął znienacka Gunter Hummel, wysokim młodzieńczym głosem, w którym pobrzmiewał charakterystyczny stirlandzki akcent - Posłuchajcie!

Knappe i Feldmann wstrzymali jednocześnie kroku, nadstawiając w zamian bacznie uszu. Ledwie kilka uderzeń serca później myśliwy i strażnik dróg pojęli, co takiego usłyszał ich wykształcony i zupełnie nie pasujący do dziczy Drakwaldu towarzysz niedoli.

Poruszający czubkami sosen wiatr przyniósł ze sobą dźwięk niezrozumiałych ludzkich okrzyków, szczęku stali oraz ujadania rozwścieczonych wilków.

Gunter Hummel, uczeń czarodzieja
Spoiler!
Profil postaci

WW 33, US 29, K 30, Odp 40, Zr 28, Int 35, SW 38, Ogd 32, A 1, Żyw 12, S 3, Wt 4, Sz 4, Mag 1, PP 3.

Umiejętności i zdolności startowe: niezwykle odporny, znajomość języka staroświatowego.

Umiejętności profesyjne: magia prosta (tajemna), zmysł magiczny, znajomość języka klasycznego, pisanie i czytanie, język magiczny (tajemny), wykrywanie magii, splatanie magii, przeszukiwanie, spostrzegawczość, nauka (magia).

Ekwipunek: księga magiczna, torba na ramię, 13 koron, podróżne ubranie (zimowe).

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 08 kwietnia 2015, 20:47

Moi drodzy, ponieważ ostatni gracz nie zjawił się na czas, zamknąłem drużynę w składzie trzech BG, co wydaje się doskonałą liczbą dla potrzeb tego scenariusza. Od teraz rozpoczynamy zatem pełnowymiarową zabawę.

Znaleźliście się w ostępach Drakwaldu w nadziei na zgarnięcie nagrody za zbiegłego z pobliskiej osady zabójcę - nożownika, który zadźgał w pijackim szale swego brata. Kilkanaście godzin później spadł śnieg, który sypie do tego czasu, półtora dnia później. Zgubiliście się bezpowrotnie, najpewniej kręcicie się wkoło, a na dodatek od pewnego czasu niepokoi Was stado wilków.

Lecz teraz wszystko wskazuje na to, że w okolicy są też inni ludzie! Piszcie, deklarujcie, grajcie!

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 09 kwietnia 2015, 08:29

- Ktoś ma kłopoty - rzucił Gunter zduszonym głosem usiłując jednocześnie odkryć z której strony dobiegły go odgłosy walki - Słyszę szczęk stali
więc to raczej nie napaść dzikich zwierząt...


Gunther studiował sztuki wyższe, w tym magię, i walka na miecze plasowała się na dalekim krańcu listy jego zainteresowań,
z drugiej jednak strony nie dawała mu spokoju myśl, że ktoś potrzebuje pomocy a w tej sytuacji...

Hummel obrzucił szybkim spojrzeniem swoich towarzyszy. W końcu to oni namówili go na tę wyprawę i to oni lepiej znali
się na walce. Decyzja o ewentualnym przyłączeniu się do tego starcia celem pomocy jednej ze stron należała do nich.

Uszanowanie :/uklon
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 09 kwietnia 2015, 09:48

- I na dodatek jeszcze to, cholera... - zaklął cicho Feldmann.

Jako Imperialny strażnik dróg nie mógł tak po prostu zignorować walki trwającej na trakcie, którego poprzysiągł strzec i pilnować. Porzuciwszy cugle swojego rumaka, ruszył pędem najszybciej jak się dało przez ciężki śnieg. Biegnąc przez zaspy przeklinał jeszcze raz w duchu wiatr i zimno, które sprawiły że zgrabiały mu ręce. Z takimi dłońmi walka mogła potrwać bardzo krótko i bardzo źle. Biegu zwolnił tylko na chwilę by zdjąć z pleców miecz i tarczę. Życie nauczyło go że takie nagłe pojawienie wśród wojujących natychmiast ściągało groty wypuszczonych strzał oraz sporą ilość wszelkiego innego żelastwa. Nie miał czasu odsłonić tuniki z imperialnym znakiem, więc z daleka mógł być równie dobrze wzięty przez którąś ze stron za banitę. Albo co gorsza za wroga przez obie strony.

- Bernard zostań z tyłu z łukiem! Bacz na me plecy. - rzucił wysuwając się żwawo na przód przed grupę.

Szczęk żelastwa, znaczy nie wilki to jeno grasanci albo jakie inne goblińskie tałtajstwo mroków puszczańskich na żer wylazło...

Biegnąc czuł jak serce zaczyna mu coraz szybciej łomotać. Krew pompowała mu w żyły gorące strumienie szkarłatu przesączonego adrenaliną. Przypominał w tym momencie nieco psa gończego, który poczuwszy na terenie należącym do swego pana krew, z chrapliwym warknięciem natychmiast powziął pościg.
Ostatnio zmieniony 09 kwietnia 2015, 11:59 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Rikandur
Reactions:
Posty: 392
Rejestracja: 06 lipca 2013, 21:40
Has thanked: 36 times
Been thanked: 3 times

Post autor: Rikandur » 09 kwietnia 2015, 23:38

Bernard zmrużył oczy jak usłyszał opowieść o dzieciach Ulryka.
"Idioci z miast nazywają dzieci Ulryka wilkołakami. A to o Chaosie ... ja tam się nie znam, ale jakoś w zimie wilcy żrą wszystko co się nawinie. Ludzi, zwierzęta. Tylko zwierzoludzi nic, poza nimi samymi, nie żre. A ich posoka trująca jest. Obaczmy tych walczących ... ale pozierajmy z ukrycia i nie pchajmy się jak głupi. To mogą być porachunki między miejscowymi a nie zaraz banity czy inne łycerze."
Myśliwy pociągnął nosem, splunął i zaczął podchodzić w stronę walczących z strzałą na łuku, odruchowo podkradając się pod wiatr. Popatrzył na pozostałych.
"Czarownik! Schowaj się za łapsem i uważaj, w lesie czary mogą pecha przynieść. Bo cię złe wywęszą albo miejscowi zastrzelą na wszelki wypadek."

Uszanowanie :/uklon
Sorki za łapsa i czarownika. Mój człowiek prosty, z lasu. Liść ma na głowie. :)

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 10 kwietnia 2015, 08:01

- Czarownik ? Czarownik !? - wyburczał pod nosem oburzony Gunter i zachowując odstęp kilkunastu metrów ruszył za Johann'em.
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 11 kwietnia 2015, 13:37

"...ale pozierajmy z ukrycia i nie pchajmy się jak głupi. To mogą być porachunki między miejscowymi a nie zaraz banity czy inne łycerze."

Johann w duchu przyznał mu rację. Było to nader głupie wychynąć tak po prostu. Ale zaraz sobie przypomniał dlaczego został strażnikiem dróg. Dlaczego wyruszył na trakt by w niewygodzie i bez okapu spędzać chłodne dni zamiast grzać się w cieple rodzinnego domu obrastając w sadło i ciesząc się gromadką dzieci napłodzonych z jakąś tęgą dziewoją.

Johann był najstarszym z pięciorga dzieci jakie mieli jego rodzice. Ojciec był dumnym barczystym Middenlandczykiem i zanim osiadł jako zarządca na jednej z opuszczonej przez bogów wsi barona, wiódł był skromne życie żołnierza Jego Imperialnej Mości. Działo się to jeszcze to jeszcze za imperatora Dietera IV. Konny oddział, jakiego członkiem był jego ojciec Ulrich często zapędzał się w rejony głębokiego Darkwaldu za granicę z Hochlandem. Liczne napaści zwierzoludzi w tym niesławnego Khazrak mnóstwo krwi napuszały ludziom zamieszkałym w tych lasach. Pół Hochlandu stało wtedy w płomieniach a ludzie niczym zwierz jaki po lasach się kryli lub uciekali do granicznych prowincji. Wśród nich była też matka Johanna.
Ojciec w końcu ostał we wsi należącej do pewnego barona wybierając rodzinę miast służby. W domu było ich pięcioro rodzeństwa. Ulrich mimo posady zarządcy z trudem dawał radę wykarmić tyle gęb. Ledwo starczało na liche wiano dla dwóch jego sióstr, Johann jako najstarszy miał dziedziczyć majątek, zaś jego nieco młodszy miał iść na nauki do klasztorów. Najmłodszemu zostawała torba i kij podróżny.
Wszystko się zmieniło kiedy jego średni brat został bestialsko zamordowany na drodze do monastyru. Johann nie potrafił się opanować, krew brata wołała do niego więc poprzysiągł zemstę. Pamiętał ten dzień kiedy powiedział o tym ojcu. Ulrich zrazu nic nie odrzekł wszedł tylko do izby by po chwili powrócić i dać synowi stary nóż o kościanej rączce, który niegdyś sam zrobił.
Od tamtego czasu minęło już ze trzy lata. Dzięki starym towarzyszom broni jego ojca trafił tam gdzie chciał. Do garnizonu, Czwartego Oddziału Strażników Dróg. Tam przysięgał lojalność imperatorowi w duchu sobie ze brata pomści i na trakcie krzywy słabym zrobić nie da.

Johann zwolnił tylko na chwilę, a potem ruszył dalej pędem w stronę skąd dobiegał szczęk oręża.

Johann Feldman, strażnik dróg Jego Imperialnej Mości.

[center]Obrazek[/center]
Lepszego rysunku niestety nie znalazłem. Musicie sobie do tego dośpiewać Wysoki kapelusz z rondem i długi do pół łydki płaszcz w jakim zwykle się noszą łowcy czarownic. Ale co ja się martwię, wszak od czego jest wyobraźnia.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 11 kwietnia 2015, 20:40

Drakwald, późna zima roku 2509

Nie bacząc na chłoszczące twarz gałęzie Johann przedarł się przez jodłowy zagajnik, stratował stojące mu na drodze zaśnieżone krzewy słysząc coraz wyraźniejsze odgłosy ludzkiej mowy. Pośród trzasku łamanych chaszczy wydostał się na niewielką puszczańską polanę, zaścieloną wysokim do kolan śniegiem.

Jego łzawiące od zimna oczy natrafiły na kilkanaście stalowych grotów, wieńczących nasadzone na kusze drewniane bełty. W powietrzu unosił się dziwny ostry zapach, przywodzący na myśl odór elektrycznych wyładowań towarzyszących letniej burzy, zupełnie nie przystający do srogiej zimowej aury.

W głębokim śniegu, upstrzonym plamami świeżej krwi, leżały pospołu nieruchome ciała wilków i ludzi.

Feldmann znieruchomiał, bo wpatrujący się w niego ciężko uzbrojeni mężczyźni nie sprawiali przyjaznego wrażenia. Było ich ponad dwudziestu. Niektórzy nosili grube i drogie futra ulubione wśród imperialnej szlachty; ci dzierżąc w dłoniach miecze wydawali rozkazy reszcie. Pozostali, chronieni narzuconymi na kolczugi płaszczami, sprawiali wrażenie jednolicie wyekwipowanych przybocznych zbrojnych. Pomimo zdecydowanych ruchów i zaciętych twarzy od obcych emanowała niespokojna aura, ledwie dostrzegalna w ich mowie ciał.

W ich oczach czaił się strach.

Strażnik dróg przełknął nerwowo ślinę uświadamiając sobie, że być może tylko uderzenie serca dzieli go od naszpikowania bełtami tak licznymi, że jego trup każdemu przywiódłby na myśl jeża.
Johann znalazł się na leśnej polance w towarzystwie dużej grupy ludzi, którzy najwyraźniej padli niedawno ofiarą wilczej watahy. Nie wyglądają na puszczańskich rabusiów, już prędzej na zbrojny orszak jakiegoś szlachcica na polowaniu. Atmosfera jest bardzo napięta, trzeba baczyć na każde słowo i gest!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 11 kwietnia 2015, 20:51

Drakwald, późna zima roku 2509

Pamiętny ostrzeżenia myśliwego, Gunter Hummel zachował daleko posuniętą powściągliwość w bieganiu po puszczy, brnąc poprzez śnieg z wzrokiem wbitym w plecy znikającego pośród drzew Feldmanna. Mamrocząc coś pod nosem uczeń czarodzieja rozglądał się uważnie wokół siebie, z niepokojem wypatrując najmniejszego śladu powracającej watahy i próbując zarazem odgadnąć zawczasu, co skrywały przed jego wzrokiem gęste krzewy. Johann przepadł pośród nich bez śladu, ale oczy Hummela dostrzegły rysującą się za pniami przecinkę.

Skradający się z łukiem w dłoni Knappe przywarł do szorstkiej kory rozłożystego drzewa i wyjrzał zza niego posykując jednocześnie ostrzegawczo do Guntera. Uczeń czarodzieja przykucnął na wszelki wypadek, namacał za paskiem swych spodni niewielki nożyk przeznaczony do obierania ze skórki owoców.

- Jest ich więcej! - gdzieś z boku huknął znienacka twardy męski głos, promieniujący podejrzliwą wrogością - Tutaj się kryją!

Hummel przekręcił w bok głowę i znieruchomiał dostrzegając kilkanaście kroków dalej częściowo przesłoniętego krzakami człowieka w kolczudze i futrzanej czapie, ściskającego w rękach kuszę.

Bełt mierzył prosto w bok Bernarda, połyskując złowieszczo w bladym świetle zimowego słońca.
Ciągnący w tylnej straży BG zostali właśnie zauważeni!

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 11 kwietnia 2015, 21:59

Gunter natychmiast puścił rękojeść noża i powolnym gestem rozłożył szeroko ręce ukazując puste dłonie. Wstając bardzo powoli starał
się utrzymać kontakt wzrokowy ze strzelcem i niczym go nie prowokować.

- Spokojnie - w głosie Guntera dało się wyczuć lekkie drżenie - Myśmy prawi obywatele Imperium. Na pomoc bieżelim !

Mały nożyk do obierania owoców ? pffff...
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Rikandur
Reactions:
Posty: 392
Rejestracja: 06 lipca 2013, 21:40
Has thanked: 36 times
Been thanked: 3 times

Post autor: Rikandur » 12 kwietnia 2015, 00:33

[Bernard Knappe, myśliwy z Darkwaldu]

"Dobrze godo, usłyszelim nieboskie ryki i ludziów dobrych żal było zostawić. Ten tu znachorem jest, jak kto poszczerbion."
Bernard spokojnie zwolnił cięciwę i wyburczał swoje przez gęstą zimową brodę, pokazując na Gunthera kciukiem. W między czasie obejżał sobie dokładnie ludzi oraz zerknął na pobojowisko. Głupim jak zielone, szlachciury gorsze od wściekłyk psów ... oj bida. Zafrasowany zrobił głupawą minę i zamrugał, lepiej jak się tym miastowym wyda że głupek. To może się pośmieją i zapomną o tym że ich właśnie posrało ze strachu.

Dobry pomysł z obrazkiem. Oto Bernard, prosto z lasu. :)
http://api.ning.com/files/Wri1xbSz2-6gH ... ?width=750
Ostatnio zmieniony 12 kwietnia 2015, 00:53 przez Rikandur, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ