PBF - Bluźniercza otchłań

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 30 czerwca 2016, 18:37

Enkaiden, 223.815.M41

Uroczyste spotkanie z legatami inkwizytora Arksesa odbyło się następnego dnia o zmroku, w rodowym pałacu LaGrando w luksusowej dzielnicy Patronium. Promieniująca bogactwem rezydencja wzniesiona została na masywnej półce zawieszonej na zewnętrznej ścianie metropolitalnego walca, wysoko ponad szmaragdową powierzchnią oceanu. Mieszkańcy pałacu, od patriarchy rodziny po szeregowych członków służby, zostali w międzyczasie aresztowani i osadzeni w kazamatach Oka, gdzie śledczy Magistratum i Adeptus Arbites dwoili się i troili zbierając obciążające arystokratyczny ród dowody herezji. Sama posiadłość na mocy dekretu gubernatora przeszła na własność inkwizytora Arksesa, jako forma zadośćuczynienia za zaniedbania miejscowego wymiaru sprawiedliwości i doznane przez Inkwizycję uszczerbki w zasobach ludzkich.

Na pełniącym rolę ogrodu tarasie widokowym rezydencji zebrało się kilkudziesięciu przedstawicieli Świętego Oficjum. Przeważali wśród nich podwładni legata Garradona Wanga, nie tylko agenci polowi pokroju Gloriona, ale i klerkowie bądź analitycy skupiający uwagę na analizie monumentalnej dokumentacji finansowej LaGrando. Eleganckie czarne stroje z dyskretnymi naszywkami w postaci anielskich skrzydeł na rękawach pozwalały odróżnić członków Angelicusa od specjalistów Divisio Analiticus. Ci ostatni, w przeważającej mierze kobiety i mężczyźni w zaawansowanym wieku, częstokroć wspomagani cybernetycznymi implantami, podlegali bezpośrednio pod inkwizytora Arksesa i przybyli na Enkaidon wraz z Angelicusem Wanga na pokładzie Pana Jasności.

Przechadzający się pomiędzy uczestnikami zamkniętej ceremonii Nathan Silvanus dowiedział się szybko, że Pan Jasności był szybkim frachtowcem należącym do scintillijskiej Inkwizycji, dalece zmodernizowanym pod kątem błyskawicznych transferów międzysystemowych. Jak się szybko okazało, był też dobrze uzbrojony, dzięki czemu zdołał zaskoczyć ostrzałem niezidentyfikowaną jednostkę próbującą zatopić z wysokości niskiej orbity Spectoris platformę R-313. Nieprzyjacielski okręt niemal natychmiast zerwał kontakt z jednostką Ordo i wykorzystując potężniejszy napęd oddalił się od planety na odległość umożliwiającą skok w Osnowę.

Uprzejmi i równie elegancko ubrani członkowie załogi Pana Jasności krążyli pomiędzy gośćmi legatów roznosząc orzeźwiające napoje i przekąski. Wielka karmazynowa kula słońca opadała powoli ku widnokręgowi. Przyjemnie chłodna morska bryza pieściła skórę ludzi, pozwalała przynajmniej po części rozluźnić napięte nerwy. Legaci jeszcze się nie pojawili, toteż Nathan nie nie potrafił wyzbyć się wrażenia rosnącej ekscytacji. Otoczony ludźmi należącymi do Ordo, były regulator po raz pierwszy w czasie swej służby u Arksesa poczuł autentyczną przynależność do egalitarnej grupy wybrańców Imperium. Stał na krawędzi tarasu oparty plecami o chromowaną poręcz, ze szklanką napoju w dłoni i z wzrokiem przesuwającym się po rozmawiających niezobowiązująco towarzyszach sekretnej służby.

Wśród pozostałych gości Silvanus rozpoznał Gloriona, utykającego na jedną nogę, ale starającego się dotrzymać kroku członkom swej sekcji. Towarzyszyła mu nienaturalnie blada Atella, milcząca i dokładająca starań, by nie zwracać uwagi na wiszący wzdłuż boku pusty rękaw czarnego kostiumu. Oboje otoczeni byli kręgiem innych mężczyzn i kobiet należących do Angelicusa, wypytujących ich o zajścia na platformie LaGrando.

- Niezwykła atmosfera - zauważyła Medea, która zbliżyła się do Nathana w towarzystwie Hostera. Podobnie jak Silvanus, agenci ubrani byli w dostarczone im kilka godzin wcześniej eleganckie czarne stroje, przyozdobione naszywkami z godłem Inkwizycji oraz emblematem stylizowanego uskrzydlonego oka - Nie podejrzewałam, że tak wielu naszych brało udział w tej operacji.

- Według szacunków Gloriona na Enkaidenie wylądowało do tej pory dwustu pięćdziesięciu agentów Oficjum - odpowiedział Nathan nie omieszkając wpierw prześlizgnąć wzrokiem po dyskretnie, ale kusząco wyeksponowanym dekolcie kostiumu Medei - Dolicz do tego marynarzy z Pana Jasności. Ten tutaj tłumek to zaledwie niewielka część naszego kontyngentu.

- Niewielka, ale najważniejsza - oznajmił oblizujący spierzchnięte usta Hoster - Wang jest w pobliżu, wyczuwam jego aurę. Widzieliście gdzieś Septimusa?

Medea i Nathan zaprzeczyli jednocześnie ruchami głów, wymienili spojrzenia. Od czasu rozstania na platformie nie spotkali się ani z Septimusem ani z ojcem Kazadim i chociaż wcześniej nie przyznaliby się do tego dobrowolnie, nieobecność obu mężczyzn budziła w nich pewien dyskomfort. Potwierdzone wieści informowały o spotkaniu z legatem Ishamelem Luddem, pierwszym spośród czterech przybocznych śledczych Arksesa i bezpośrednim zwierzchnikiem Septimusa.

Gazowe lampy ukryte pośród gałęzi ozdobnych drzew zapaliły się jednocześnie, skąpały taras w swym łagodnym bursztynowym świetle przepędzając półmrok zmierzchu. Niczym na umówiony sygnał, lokaje dzierżący tace z przekąskami wycofali się w głąb tarasu, zniknęli za drzwiami rozświetlonej sali balowej, gdzie kończono przygotowania do uroczystej kolacji.
Spróbujcie poczuć klimat tej podniosłej chwili. Misja Inkwizycji na Spectoris dobiegła końca. Dowiedliście ewidentnej herezji rodu LaGrando, zatrzymaliście bluźnierczy obrót ksenotechnologią. Jesteście w gronie braci i sióstr służących Ordo i nie potraficie się oprzeć tej specyficznej aurze pokrewieństwa, jakie Was z nimi łączy. Staliście się częścią czegoś większego, czegoś doniosłego. Spróbujcie wyrazić to w fabularkach opisujących wrażenia z obecności na tarasie.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 30 czerwca 2016, 21:54

Aktualizacja PD

Podliczyłem w międzyczasie kolejne zebrane pedeki.

Za zapoznanie się z bliska z efektami teleportacji (zarówno ucieczkę Bolga jak i krwawą materializację wewnątrz przeszkody jednego z sabotażystów) daję po 15 PD każdemu z graczy.

Starcie z eskortą Sanny jest warte 25 PD dla każdego (mam na myśli i gościa z energetycznym mieczem i dwóch ochroniarzy w hangarze).

Za całokształt doświadczeń wyniesionych z podwodnej przygody przydzieliłem wszystkim po 50 PD oraz - uwaga - po 5 pięknych pachnących obłędem Punktów Szaleństwa!

Tym samym pula wolnych PD wygląda następująco: Nathan 150, Medea 175, Hoster 180.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 01 lipca 2016, 23:33

Trójka stała przez chwilę w całkowitej ciszy, jakby nie wiedzieli co powiedzieć. Nathan zrobił coś co rzadko mu się zdarzało: spojrzał dłużej i uśmiechnął się do Medei.

Cały czas miał wrażenie Hoster dalej się oblizywał lubieżnie gapił się na niego, ale nie miał zamiaru zaprzątać sobie tym głowy. Miał zamiar ignorować chore zainteresowanie psionika. Jakby nie patrzeć był częścią grupy. Ostatnio dużo przeszli: on, Trix, Hoster... Stern.. Haxtanowi nie dane było przetrwać... Ale trio jakie wykluło się podczas dramatycznych wydarzeń na Enkaidenie miało służyć Imperatorowi, bez względu na dzielące ich różnice. Jesli tylko taka będzie wola boskiego Imperatora. Dopiero teraz widząc tyle sług Ordo docierało do Silvanusa, jak wielkiej maszyny są trybem. Do tej pory wydawało mu się, że są jedynie oni i Septimus. Wyżsi rangą do niedawna wydawali się jedynie mistycznymi postaci znanymi jedynie z słów Kahazadiego, Septimusa i innych. Teraz widział nieiwelki przekrój Inkwizycji, lecz wystarczająco duży żeby mógł sobie uzmysłowić niewyobrażalną potęgę lewej ręki Imperatora.

Wzrok Nathana powędrował ku Analitykom, stojącym po drugiej stronie grubych szyb oddzielających taras od wnętrza budynku. Były regulator miał nadzieję, że uda im się odpowiedzieć choć na kilka pytań, na jakie nie udało się znaleźć odpowiedzi komórce. Kim był przemytnik? Jaki w tym udział miałą Sanna? Czy dane im będzie zostać wtajemniczonymi w takie detale? Silvanus chciałby to wiedzieć, ale przecież był tylko operatorem. Nie należało raportowanie i wyciąganie wstępnych wnisoków. Analizowanie zebranych dowodów było robotą armi starszych kobiet i mężczyzn w szatach ze specyficznymi naszywkami. Miał jednak nadzieję, że jako bezpośrednio zaangażowanym w śledztwo funkjonariuszom Ordo zostaną przekazane wnioski i ustalenia.

Ogromna przestrzeń, chłodna morska bryza, obecność stojącej tuż obok Medei i rozpromienione miriadami gwiazd niebo wprowadziło Nathana w dobry nastrój. Prawie mógłby zapomnieć kim jest i czemu znalazł się na oceanicznej planecie. Uśmiechnął się znów wciągając w płuca świeże powietrze:

- To co? Idziemy się coś napić? - rzucił zaczepnie do dwójki towarzyszy: - Chyba zasłużyliśmy na kieliszek amasecu?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 02 lipca 2016, 14:31

Enkaiden, 223.815.M41

Po przeciwnej stronie tarasu znajdowały się wiodące ku dwuskrzydłowym drzwiom schody, wykonane ze starannie wypolerowanych bloków białego kamienia. Za drzwiami mieściła się imponująca rozmiarami biblioteka Zenebiusa LaGrando, patriarchy wyjętego spod prawa rodu. Tam właśnie urządzili swe gabinety obaj legaci Arksesa, wyczekiwani z rosnącą niecierpliwością przez zaproszonych na spotkanie gości.

Kiedy bursztynowe światło lamp rozlało się po całym tarasie przydając mu ciepłego blasku, a ciemnoczerwona tarcza słońca zaczęła zanurzać się w toni oceanu, drzwi biblioteki stanęły otworem. Rozmawiający półgłosem akolici Ordo wyprostowali się natychmiast, stracili w jednej chwili zainteresowanie bieżącą konwersacją zwracając głowy ku dwóm zstępującym na schody mężczyznom.

Towarzysze broni. Przyjaciele. Bracia i siostry. W umysłach wszystkich pojawił się przyjazny głos Garradona Wanga, budzący pełne ekscytacji mrowienie ciał. Odziany w szamerowany złotem czarny płaszcz mężczyzna podniósł w geście pozdrowienia prawą rękę, uśmiechnął się szeroko na widok tuzinów znajomych twarzy. Podejdźcie bliżej.

Akolici podeszli bliżej schodów, niemal odruchowo formując równe szeregi. Obserwując kątem oka członków Angelicusa, podwładni Septimusa przyjęli tę samą, co tamci postawę, stanęli w rozkroku z założonymi za plecy rękami. Zrobili to bezwiednie, skonsternowani widokiem drugiego legata.

Mój drogi brat i ukochany uczeń mistrza Arksesa chciałby do was przemówić.

- Przyjaciele - Ishmael Ludd również założył ręce za plecy, powiódł wzrokiem po szeregach zapatrzonych w siebie agentów Świętego Oficjum. Ubrany na arystokratyczną modłę, na postawionym wysokim kołnierzu czarnej kurtki nosił lśniące złotem insygnia Inkwizycji, lecz nie potrzebował wcale ceremonialnego stroju, by wszyscy słuchacze poczuli bijącą od niego aurę przywództwa i autorytetu.

- Większość z was wie, że nie przepadam za podniosłymi mowami - oznajmił Ludd - Bóg-Imperator mi świadkiem, że nigdy nie dorównam w tym kunszcie memu drogiemu przyjacielowi, ojcu Kazadiemu.

Stojący w progu biblioteki ojciec-spowiednik przywitał komplement legata skinięciem głowy, pozwolił sobie na grymas mogący uchodzić od biedy za cień uśmiechu.

- Co więcej, po trudach naszej misji na Spectoris nie chciałbym opóźniać tak ważnej rzeczy jak nasz wspólny bankiet - przez szeregi akolitów przebiegł cichy pomruk śmiechu - Będę się zatem streszczał. Spełniliśmy swój obowiązek wobec Złotego Tronu i naszego mistrza, czcigodnego Solomona Arksesa. Grzesznicy zostali zdemaskowani i postawieni przed obliczem sprawiedliwości. Owoce ich występnych poczynań uległy zniszczeniu. Ten piękny imperialny świat uwolnił się od plugawego cienia ksenoherezji dzięki naszym wspólnym wysiłkom. Nie wszystkim jest dane cieszyć się dzisiaj zwycięstwem. Verena Tarnaul. Jasser Khalid. Tauron Brell. Haxtan Stern. Ich imiona trafią na ścianę chwały Niemego Domu, byśmy nigdy nie zapomnieli o poświęceniu tych, których Bóg-Imperator tak wcześnie przywołał do siebie.

Ishmael Ludd przemawiał dźwięcznym donośnym głosem, docierającym bez trudu do każdego zakątka tarasu. Przemowy nie zakłócał żaden hałas, żaden niepożądany dźwięk. Agenci Ordo słyszeli jedynie jego słowa oraz delikatny melodyjny szum oceanu, który wydawał się tworzyć zainscenizowane tło dla mowy legata. Poddający się mesmerycznemu efektowi słów Ludda, Nathan nie potrafił oderwać wzroku od twarzy quattora.

- Nasza misja wciąż trwa. Odwieczne niebezpieczeństwo wciąż wisi nad boskim Imperium, lecz wierzę, że podołam nowym wyzwaniom mając u swego boku tak wyśmienitych towarzyszy służby.

Z ust zgromadzonych na tarasie ludzi wydobyły się głośne wiwaty, które umilkły dopiero po kilku sekundach. Ishmael Ludd odczekał cierpliwie, aż ponownie zapadnie cisza, po czym raz jeszcze podniósł w górę rękę oddając tym gestem szacunek przedstawicielom Ordo. Jego spojrzenie zetknęło się na ułamek chwili z wzrokiem Nathana, skrzyżowało w rozmyślny sposób.

Septimus uśmiechnął się kącikami ust, po czym opuścił dłoń.

- Nie zwlekajmy dłużej z rozpoczęciem bankietu - oznajmił zstępując w dół schodów - Jutro znów będziemy krwawić i cierpieć, ale nie myślmy o tym dzisiaj. Chodźcie ze mną.
Tyle formalności. Bankietu nie będę Wam opisywał, przyjmijmy zatem, że przygoda na Spectoris dobiegła końca w tym właśnie momencie. Po namyśle zdecydowałem się przydzielić Wam jeszcze jedną paczuszkę PD, za spotkanie ze sławnym Ishmaelem Luddem, po 25 dla każdego. Komentarz do całości sesji już niebawem!

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 02 lipca 2016, 18:20

- To co? Idziemy się coś napić? - Silvanus rzucił zaczepnie do dwójki towarzyszy - Chyba zasłużyliśmy na kieliszek amasecu?

- Nie głupi pomysł, choć przyznam się że od czasu pobytu na te planecie nawodniłem się już ponad miarę, i szczerze mówiąc pewnie przez dłużysz czas będę miał dosyć też zup i ryb.

Hoster czuł się dumny będąc cześcią tej wielkiej maszyny zwanej inkwizycją. Był co prawda małym jej trybikiem i to w dodatku takim nie bardzo chcianym ale jednak... To poczucie, oraz duma z wykonanego zadania odciskały się wyraźnie w sercu chłopaka. Mieszając się z goryczą po przeżytych chwilach grozy oraz ze smutkiem w dziwny konglomerat odczuć.

Merisier pochwycił kieliszek wina spoglądając na dwójkę operatorów z którymi udało mu się wykonać misję. Chciał im powiedzieć "dziękuję" ale nie bardzo wiedział jak. Patrząc na nich miał wrażenie, że coś się między nimi dzieje. Jakiś rodzaj związania, nieco przekraczający zwyczajowe relacje pomiędzy członkami jednej sekcji.

Cóż, ostatecznie Natan okazuje się wojować na dwa fronty. Na Czarnym Statku byli i tacy, płeć nie robiła im różnicy. Ale i byli też gorsi. Imperatorze niech twe imię będzie wysławione na wieki żeś mnie od tego typu przeżyć wówczas ocalił. Mam nadzieję, że Natan zadowoli się operatorką Medeą i zostawi mnie w ostatecznie w spokoju. Niewielka strata w końcu i tak jest stara, może mieć nawet i ze trzydzieści lat. Jak takie truchło mogło mi się podobać. - pomyślał ze zgrozą Hoster i upił gwałtownie łyk amascu.

Spoglądając w bezkresny zdawałoby się tłum świętego oficjum wyłowił wzrokiem Atellę i Gloriona.

- Przepraszam na chwilę.. - rzucił do dwójki operatorów ze swojej sekcji i zaczął mozolne przedzieranie się przez tłum.

- Witajcie bracia i siostry, mam nadzieję, że już lepiej z waszym... - mówił wpatrzony urwał w pół bowiem na dziedziniec wyszedł Ludd, a w głowach odezwał się głos Wanga.
Hoster słuchał przemówienia z wyraźnym zadowoleniem. Czuł się małym trybikiem w tej ogromnej maszynie, która doprowadziła do szczęśliwego dla większości finału. Łyżki dziegciu dodawało jedynie wspomnienie o kilku poległych towarzyszach. Przez chwilę zastanawiłą się ileż to nowych wątków mogła się otworzyć po odkryciu przez grupę operacyjną szwindlu na taką skalę. Nie zamierzał jednak długo nad tym myśleć dzisiejszego wieczora.
Merisier przechylił ponownie puchar spoglądając na Atellę.

Ostatecznie kazano nam przecież dzisiaj świętować... Byle by Ojciec prowadzący nie pomieszał szyków.
Hoster kręci się przez wieczór w pobliżu bezrękiej operatorki w nadziei, że obdarzy go swymi wyjątkowymi względami. Psyker po cichu liczy, że większa ilość wybornego alkoholu i pogodny nastrój po tak doniosłym zwycięstwie zwiększą jego szanse tego dnia. W końcu ileż można być prawiczkiem.
Proszę o stosowne i niestosowne testy :p
Ostatnio zmieniony 02 lipca 2016, 18:28 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 02 lipca 2016, 21:29

[center]PODSUMOWANIE[/center]

Moi drodzy, nasza ponad roczna przygoda ze światem mrocznego millenium dobiegła końca. Na samym początku swoich przemyśleń chciałem przeprosić za spore lagi w ostatnim rozdziale, które niepotrzebnie wytłumiły wysoki poziom napięcia.

Sesję oceniam bardzo dobrze. Gracze do końca gry bardzo się starali, wszystkie wpisy stały na wysokim poziomie. Na samym początku trochę się bałem, żeby nie przeholować z ostrą akcją i nie zrobić ze scenariusza rąbanki w klimacie Space Marines, ale wydaje mi się, że w rzeczywistości wyszła nam proporcjonalna mieszanka wygrzewu i kombinowania.

Polubiłem wszystkie trzy główne postacie (Haxtan niestety zbyt długo był proksowany, by zdążył zyskać przed heroiczną śmiercią własny indywidualny rys). Kargan bez trudu dopasował się do mojej wizji WH40.000, co nie dziwi zważywszy na to, od ilu lat już wspólnie graliśmy w tym uniwersum - ale 8ART i Suriel mimo swego braku doświadczenia z Dark Heresy bez trudu się w tym świecie odnaleźli, za co moje słowa uznania.

Parę uwag od strony kuchni co do samej fabuły. Incydent z latającą mięsożerną czapką na Diamentowej Gwieździe nie pochodził z oryginalnego konceptu przygody, ale już po jej prologu wszedłem w posiadanie bestiariusza z Dark Heresy i po prostu nie mogłem się oprzeć chęci wykorzystania jakiegoś stworka z tego obszernego zbioru potworów (aż szkoda, że wzorem Artura Szyndlera nie sięgnąłem po ambulla, zwanego gdzie indziej hor-gurem).

Bardzo spodobała mi się Wasza reakcja na rzekomą śmierć Hostera z ręki Gensha, bo wyczułem, że w pierwszej chwili autentycznie poczuliście wstrząs (takie też było zamierzenie całej tej scenki). Zresztą scenek, które bardzo mi się spodobały przez wzgląd na świetną grę BG jest w tej sesji mnóstwo, nie sposób ich wszystkich tutaj przywołać.

W ramach finalnej kontroli pedeków przeczytałem raz jeszcze całość przygody i muszę nieskromnie przyznać, że wyszła z tego naprawdę niezła nowelka, z szybkimi zwrotami akcji, z dobrymi scenkami obyczajowymi i licznymi niespodziankami. Parę razy otarliście się naprawdę o śmierć (w tej grze łatwo stracić życie), sami też wykończyliście całkiem spore grono grzeszników. Wydaje mi się, że zrealizowałem wszystkie punkty scenariusza.

Nie ukrywam, że niezmiernie interesuje mnie Wasza opinia (również tych, którzy tylko czytali, a nie grali). Co Wam się podobało, co nie? (poza lagami, tu już posypałem głowę popiołem, hi hi). Która scenka najbardziej zapadła na pamięć? Czy proporcje pomiędzy wygrzewem i kombinowaniem były faktycznie dobrze wyważone czy gra za bardzo skręcała w jedną ze stron? Czy opisy świata były dość szczegółowe, by pozwolić poczuć jego klimat czy też w kontynuacji mam je bardziej rozbudować?

I czy oczywiście chcielibyście zagrać w kontynuacji, w innym czasie w innym miejscu sektora?

Czekam niecierpliwie na opinie, samemu raz jeszcze dziękując za wkład wszystkich graczy. Poprowadzenie dla Was sesji było czystą przyjemnością. Żałuję, że Anioł nie dotrwał do końca przygody, ale jako weterani PBF wiemy, że życie nie zawsze idzie w parze z tego rodzaju rozrywką, więc rozumiemy długoterminowe absencje.

el009
Reactions:
Posty: 273
Rejestracja: 15 listopada 2015, 10:46

Post autor: el009 » 03 lipca 2016, 09:23

Ja nie grałem, ale uważnie śledziłem poczynania drużyny.
Sesja jak zwykle poprowadzona wzorowo - lagi musiały się pojawić, PBFy są dla ludzi którzy nie mają czasu na typowe RPG więc to normalne, że czasem brakuje nawet na jeden czy dwa posty. Szczególnie, jeśli ktoś zabiera się za tyle sesji co Keth ;)
Jedyne, czego mi zabrakło, to jakiegoś fajnego fabularnego twistu pod koniec, przygoda była trochę zbyt liniowa. Ale nie jest to żaden poważny zarzut - ot specyfika scenariusza. Technicznie świetnie rozegranego. Chyba nie muszę przypominać o miejscu dla mnie w kolejnym odcinku? ;)
Rogue Trader - Magos Eksplorator Diomedes
Degenesis - Bayer Werk (Scrapper)

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 03 lipca 2016, 15:28

El a kim będziesz grał? Uchyl rąbka tajemnicy, jestem bardzo ciekawy.

Cała przygoda była bardzo fajna. Przede wszystkim ukłony dla Ketha, który chyba mi wkręcił to całe 40 Milenium. Klimat był znacznei mneij infantylny niż zakładałem wchodząc do sesji ale to też zaleta grania z doświadczonymi graczami. Były tez takie sceny, które dotyczyły impresji i uczuć poszczególnych bohaterów. Było miejsce na pokazanie charakterów a to zawsze robi olbrzymią różnicę w jakości sesji. Ogólnie było naprawdę sporo fajnych scen i trudno by je było wszystkie wymieniać. Były sceny zabawne, groźne i trzymające w napięciu. Naprawdę czekało się na następny wpis. Krótko mówiąc grało się bardzo dobrze i chętnie bym to powtórzył. Ilość opisów świata była spora, pasowała do przygody i mocno budowała klimat gry. Ilość akcji do kombinowania jak dla mnie akurat.

Jak dla mnie zbędnym elementem było pisanie raportów i to jako jedyny element gry nie przypadło mi do gustu.

Oczywiście chętnie się piszę na wszelkie następne sesje i mam cichą nadzieję że jeszcze może w tym roku.

Ps. mam też kilka pytań o rozwój bohaterów i mechanikę ale to już w innym wątku.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 03 lipca 2016, 15:49

Bardzo fajna przygoda. Keth, narysowałeś światy tak barwnie i smaczyście, że czytając było bardzo łatwo przenieść się oczyma wyobraźni w odmęty oceanu, czy klaustrofobiczne pokłady kopców. Z resztą ta uwaga nie dotyczy tylko BO, bo tak czuje się czytając jakiekolwiek Twoje teksty.

Szkoda że tak słabo znam uniwersum WH40k bo pewnie umknęło mi mnóstwo ciekawych smaczków. Odczuwałem brak znaomości mechaniki, bo deklarując jakieś akcje miałem na uwadze głównie aspekt fabularny, natomiast nie bardzo wiedziałem, jakie przełożenie będzie to mieć na mechanikę gry.

Jedynie zastrzeżenie jakie mam to końcówka przygody, a ściślej akcja w batyskafie, gdzie moim zdaniem nie mieliśmy nic do zrobienia i cały ciężar fabuły spoczął na NPC, który obsługiwał okręt podwodny, natomiast my mogliśmy jedynie podziwiać widoki za bulajami. Trochę nie bardzo wiedziałem co mam począć ze swoim BG, ale scena i tak wypadła fajnie.

Co do kontynuacji to piszę się na ciąg dalszy, jeśli tylko czas pozwoli.

el009
Reactions:
Posty: 273
Rejestracja: 15 listopada 2015, 10:46

Post autor: el009 » 03 lipca 2016, 19:12

Keth zasugerował, żebym grał adeptem, czyli kimś w rodzaju chodzącej encyklopedii ;) Żeby nadać tej postaci jakiś ciekawszy rys zdecydowałem się na pochodzenie "wyczyszczona pamięć", więc o ile nic się nie zmieni będę grał ex-urzędnikiem, który na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności widział za dużo. Dla dobra jego nieśmiertelnej duszy poddano go lobotomii i przydzielono do pracy w Ordo. Brzmi jak dobra zabawa? :D
Rogue Trader - Magos Eksplorator Diomedes
Degenesis - Bayer Werk (Scrapper)

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 03 lipca 2016, 20:33

Nieco mnie zaskoczyles ale musze przyznac ze niezły koncept i do tego przygodotworczy. Tylko pytanie czy odnajdziesz się w roli urzędnika. Dobrze jest mieć doświadczonego gracza w takiej roli bo może malować obraz świata z MG. Tak czy siak czekam na sesję.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 03 lipca 2016, 20:58

Ketha nie będę komplementował bo robiłem to już tyle razy, że ho... to mój ulubiony świat, a Keth czuje się w nim lepiej niż ryba w wodzie i to widać w jego tekstach biało na czarnym :) Podobało mi się budowanie napięcia i pozytywnie zaskoczyli mnie 8art i Suriel, którzy bardzo szybko odnaleźli się w świecie WH40K. Co prawda początkowo Hoster nie był jakoś specjalnie koszerny, ale z biegiem czasu (i z pomocą ojca Kazadi :D ) nabierał cech rasowego psionika. Mnie się najbardziej podobała scena ze starszym panem, walka i jej konsekwencje czyli zabicie tego gangera w tunelu. Późniejsze zatrzymanie grupy i proces było majstersztykiem i kazało myśleć, że już po nas :D no i ta wolta z opanowaniem umysłów składu sędziowskiego... genialne :D

Mnie osobiście raporty nie przeszkadzały, ale miałem nadzieję, że zostaną jakoś wykorzystane fabularnie - w końcu w jakimś celu tam na siebie donosiliśmy (jak to w Inkwizycji) /EVILS/
Tak czy inaczej każdą przygodę w tym świecie biorę w ciemno ;)
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

el009
Reactions:
Posty: 273
Rejestracja: 15 listopada 2015, 10:46

Post autor: el009 » 03 lipca 2016, 21:35

Adept nie jest zbyt bitną postacią, szczególnie na początku, to fakt. Za to wie, jak działa biurokracja imperium i przy odrobinie szczęścia może ją wykorzystać na swoją korzyść. Poza tym zna się na wielu rzeczach. Użyteczny jest raczej przy śledztwie a nie rozróbie więc liczę że Keth dopasuje nieco przygodę do dostępnych postaci.

Pacjent po kasowaniu pamięci daje fajne możliwości odgrywania - tiki nerwowe, przebłyski z przeszłości, warunkowanie i pranie mózgu przez inkwizycję. Na pewno będzie odrobinę szalony i myślę że z biegiem kolejnych przygód (bo wierzę, że nie skończy się na jednej) będzie mu coraz poważniej odbijać ;)
Rogue Trader - Magos Eksplorator Diomedes
Degenesis - Bayer Werk (Scrapper)

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 03 lipca 2016, 22:25

Spoko bracie. Jak ci za bardzo odbije to pogadam z Wongiem i wtedy dopiero zrozumiesz co to znaczy twardy reset. Nie musiszumi już teraz dziękować, wszak my operatorzy tej samej komórki powinniśmy sobie pomagać. Tak po bratersku.
Tak czy siak witamy w naszej komórce operacyjnej, na pewno się cieszysz że do nas trafiłeś.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 03 lipca 2016, 23:57

Zdradźcie mi jeszcze proszę, czy podejrzewaliście wcześniej, że Septimus jest kimś więcej niż wysłannikiem legata? Czy też dowiedzieliście się tego dopiero w finalnym wpisie?

Liniowość podwodnej sceny była niejako wpisana w scenariusz, ale rzuciło się to w oczy głównie z winy lagów - gdybyśmy rozegrali tę scenkę w dwa dni, nie zdążylibyście liniowości poczuć! :|

ODPOWIEDZ