PBF - Bluźniercza otchłań

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 16 maja 2016, 17:26

Oceaniczna głębia, 217.815.M41

Zadziwiające swą filozoficzną naturą słowa Hostera urwały się nagle, a sam młodzieniec dosłownie przylgnął do okienka wyglądając na zewnątrz batyskafu. Wyczuwając niepokojącą zmianę w jego nastroju, Nathan poderwał się z kucek nie tracąc czasu na złapanie broni, dosunął się w dwóch krokach do Merisiera wyglądając ponad jego ramieniem za grube szkło bulaja.

Krew ścięła mu się w żyłach, przemieniła w prawdziwy ciekły azot. Wielkie okrągłe oko wydawało się wypełniać w całości bulaj, wywołując w Silvanusie irracjonalne wrażenie, że okienko samo w sobie jest tym okiem zaglądającym do wnętrza batyskafu.

- Widzicie, patrzy - oznajmił z chorobliwą fascynacją Hoster.

Nathan podniósł odruchowo dłoń do piersi chcąc nakreślić na niej symbol Orła, w tej samej jednak chwili cała łódź zatrzęsła się gwałtownie, a w powietrzu rozbrzmiały dźwięki trzeszczącego w przerażający sposób kadłuba.

- Co to jest?! - krzyknął z wysokości swej konsolety Glorion - Co tam widzicie?!
Pisząc poprzednią wstawkę dla Hostera zapomniałem nadmienić, że on już widział to oko w chwili wygłaszania poprzedniej kwestii. Ogromne oko, osadzone w cielsku, którego rozmiarów oczywiście nie potraficie teraz oszacować!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 21 maja 2016, 17:33

Oceaniczna głębia, 217.815.M41

Pytanie Gloriona zawisło w powietrzu, nie doczekało się odpowiedzi. Batyskaf zadygotał ponownie, tym razem jeszcze silniej, a na konsolecie pilota zapaliło się kilkanaście czerwonych lampek. Podłoga łodzi zmieniła kąt pochylenia, toteż Hoster i Nathan zderzyli się ze sobą w powietrzu, a potem rozpłaszczyli pośród zduszonych jęków bólu na przechylonej pod ostrym kątem ścianie kabiny.

Zabezpieczony pasami Glorion stracił na ułamek sekundy orientację, ale równie szybko ją odzyskał obsługując w zawrotnym tempie pulpit batyskafu. Z jego ust płynęły jakieś niezrozumiałe słowa zagłuszone nasilającym się trzaskiem wręg kadłuba.

Zaraz potem dźwięk motorów przybrał na intensywności, a sama łódź dosłownie wystrzeliła w górę. Trzymający się za rozbity łokieć Silvanus odniósł znienacka wrażenie, że trafił do wnętrza szybkobieżnej windy mknącej w górę ogromnego imperialnego kopca.

- Awaryjne wynurzanie! - krzyknął walczący z przyrządami pojazdu Glorion - Przygotujcie się na zmiany ciśnienia!

- Czy to nas ściga?! - regulator podniósł się wzdłuż ściany, stanął w rozkroku na wypoziomowanej ponownie podłodze - Czy jesteśmy bezpieczni?!

- Jest pod nami i zmniejsza głębokość! - stwierdził zdenerwowanym tonem Glorion - Wcześniej poruszało się tak powoli, że pozostawało poniżej skali pomiaru instrumentów batyskafu. Duży obiekt, najpewniej tutejszy kraken!

Na jednym z ekranów pulpitu pojawiły się nowe odczyty w postaci jaskrawych zielonych punktów naniesionych na jakąś nieznaną Nathanowi siatkę pozycyjną.

- Nieprzyjacielskie łodzie, osiemset metrów powyżej nas!
Rozumiem, że szok może Was paraliżować, a groza odbierać mowę, ale mimo wszystko moglibyście od czasu do czasu coś skrobnąć! :P

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 22 maja 2016, 15:21

Oceaniczna głębia, 217.815.M41

- Szlag...może lepiej było zostać głębiej z tym...czymś - warknęła pod nosem Medea - Ile tych łodzi ? Może dałoby się między nimi prześlizgnąć na pełnej prędkości i użyć ich jako wabia na tego krakena !?

Plan był karkołomny i miał minimalne szanse powodzenia, ale Medea zdawała sobie sprawę, że w tej sytuacji może ich uratować tylko łaska Imperatora.
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 maja 2016, 18:19

Oceaniczna głębia, 217.815.M41

Glorion bez przerwy wciskał jakieś guziki na konsolecie, tarmosił za wolant batyskafu i przełączał opcje ekranów kontrolnych tak szybko, że Hoster nie nadążał za nim wzrokiem. Pojazd przemieszczał się w górę w zatrważającym tempie, lecz chociaż ciśnienie teoretycznie zmieniało się na korzyść integralności łodzi, jej kadłub nadal niepokojąco trzeszczał.

- Zaczęli nas namierzać! - krzyknął akolita Wanga. Jego konsoleta natychmiast skąpała się w mdłym blasku czerwonych alarmowych lampek. Elektryczne motory batyskafu wydawały z siebie przeciągły wizg, który w opinii Medei nie był przejawem normalnego trybu pracy napędu.

Chorobliwie zafascynowany obrotem spraw Merisier przycisnął się ponownie do bocznego okienka łodzi, wbił wzrok w rozciągającą się po drugiej stronie pancernego szkła ciemność, która jakby nieznacznie zaczynała tracić na swej intensywnej smolistości. W jego polu widzenia pojawił się znienacka podłużny żółty kształt, zaczynający z wolna procedurę wynurzania.

- Jest jeden z nich! - zawołał młody psionik - Heretycy! Tam są!

- Medea, do konsoli torpedowej! - wyrzucił z siebie Glorion, który prócz wynurzania zaczął dodatkowo obracać batyskaf wokół osi próbując wycelować jego nosem w przybliżonym kierunku przeciwnika - Tronie, ależ to coś jest szybkie!

Hoster otworzył usta chcąc spytać agenta o szczegóły, wówczas jednak ujrzał za szybką coś, co skutecznie odebrało mu mowę. W ułamku sekundy żółte cygaro podwodnej łodzi zniknęło oplecione czymś, co rysowało się czarnym kształtem na tle ciemnej otchłani oceanu. Woda eksplodowała kulą powietrza, ta zaś rozpadła się na mnóstwo bąbelków mknących z obłędną prędkością ku powierzchni.

- Zgniótł go, tak po prostu! - wymamrotał hipnotycznie oczarowany Hoster - Jak skorupkę jajka!
Trwa wyścig z krakenem. Jeden z nieprzyjacielskich batyskafów już nie przysporzy Wam problemów i mam nadzieję, że to ten, w którym siedziała Sanna Rohanoir! Glorion chyba będzie próbował torpedować drugą jednostkę wroga, a do tego potrzebna mu pomoc Medei!

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 30 maja 2016, 22:07

Oceaniczna głębia, 217.815.M41

- Mój przyjaciel kraken właśnie zmiażdżył jednego z heretyków. - Powiedział Merisier, cicho tak że chyba nikt go nie usłyszał, ni to do siebie ni to do kogo. - Od momentu kiedy pierwszy raz spojrzeliśmy sobie w oko tak czułem, że został tu zesłany nam przez Tron na ratunek.

Uśmiechnięty Hoster choć mocno trzymał się czego mógł z powodu pooszarpywania łodzią przez siły dekompresji był uśmiechnięty i z dziwną fascynacją patrzył jak ze zmiażdżonej metalowej puszki, która jeszcze chwilę temu była łodzią sączy się krwista purpura w głębię oceanicznej otchłani. Karmazyn barwił błękit oceanu w jeden nie zapomniany kolor i uśmiechnięty Hoster wiedział, że podobną purpura zamalują mu dzisiaj sny.

- Ciekawe czy nadpłyną też grzbietopławy zwabione krwią w wodzi. Jak myślicie? - Zaciekawiony Psyker przylgnął do szybki strzelając wzrokiem we wszystkie możliwe strony w nadziei wypatrzenia choć jednego.
Hoster czwarty pasażer Nostromo /EVILS/
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 30 maja 2016, 23:34

Oceaniczna głębia, 217.815.M41

Medea błyskawicznie otrząsnęła się z szoku po spotkaniu z potworem. Komenda Gloriona podziałała na nią jak zimny prysznic. Agentka rzuciła się do konsoli torpedowej błyskawicznym spojrzeniem omiatając rzędy światełek i przycisków.

- Mów mi co mam robić - rzuciła szybko do Gloriona - To nie może być takie trudne...
Do roboty :)
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 czerwca 2016, 13:45

Oceaniczna głębia, 217.815.M41

Glorion przekręcił się na ułamek chwili w fotelu, wyciągnął przed siebie rękę wskazując na jakiś usytuowany z boku pulpitu Medei drążek.

- Naprowadź krzyż celowniczy na ten jasnozielony punkt! - krzyknął powracając natychmiast do swojej konsolety - Kiedy sygnalizator zacznie piszczeć, naciśnij guzik na drążku! Ani sekundy wcześniej, duch maszyny musi wczytać parametry celu, inaczej nie uaktywni systemu samodzielnego naprowadzania!

Batyskaf przechylił się pod ostrym kątem i zabójczyni omal nie wypadła ze swego fotela pod wpływem tego manewru. Zaskoczony Nathan stracił równowagę, przesunął się wzdłuż krawędzi podłogi i ściany wpadając z powrotem do kopułki działka harpunniczego. Hoster tylko głucho stęknął, przyczepiony niczym pająk do obudowy okienka.

Medea ścisnęła długimi palcami drążek, przechylając go w bok w zamiarze naprowadzenia cyfrowej sygnatury krzyża na symbol wrogiej łodzi. Z zakratowanego głośniczka nad jej głową dobiegał nieregularny odgłos popiskowania, przyśpieszający za każdym razem, kiedy przesuwany drążkiem celownik zbliżał się do nieprzyjacielskiej sygnatury.
Idę po kostki, zaraz wszystko się okaże! /EVILS/

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 06 czerwca 2016, 22:22

Dreszcz strachu przeszedł wzdłuż kręgosłupa Nathana, gdy zorientował się, co czai się za maleńkimi bulajami batyskafu. W oceanicznej toni czuł się zupełnie nieswojo i zupełnie niepotrzebny. Jedyne co mu pozostawało, to czekać przy stanowisku harpuna, z którego zresztą też nie wiedział jaki mógł być pożytek. Na szczęście Imperator czuwał i nie pozwolił zginąć Glorionowi, który miał jakotakie pojęcie o łodziach podwodnych. W nim była cała nadzieja i jego rozakzy musiał się zdać regulator w tej sytuacji. Zaraportował krótko:

- Czekam na instrukcje Glorionie.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 12 czerwca 2016, 21:25

- Nadal żadnego! - powiedział na głos Hoster. W dźwięku tego zdania brzmiało wyraźne rozczarowanie. Merisier rozejrzał się raz jeszcze zostawiając solidny odcisk swojego policzka na szybie ale nie dojrzał ani jednego grzbietopławia.

- No dobra, co ja mam robić w takim razie, Glorionie? - rzucił odwracając twarz do wnętrza wehikułu.
Keth jak ty musisz mieć daleko biurko skoro szósty dzień po kostki idziesz... :P
To musi być całkiem spory dom w którym mieszkasz, gratuluję.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 19 czerwca 2016, 21:51

Oceaniczna głębia, 217.815.M41

Wpatrzona w ekran celowniczego kogitatora niczym mniszka w hologram Złotego Tronu, Medea słyszała jedynie przybierający na intensywności pisk systemu naprowadzania oraz łoskot bijącego szaleńczo serca. Jaskrawozielona sygnatura układu śledzenia celów zespoliła się pod wpływem jej operujących drążkiem dłoni z ikonką symbolizującą nieprzyjacielski batyskaf.

Z zakratowanego głośnika popłynął jednostajny nieprzerwany pisk.

- Odpalaj, teraz! - krzyknął ze swego miejsca Glorion.

Medea usłuchała go niemal bezwiednie, jej palec drgnął bez świadomego udziału umysłu zabójczyni, opadł na niewielki przycisk wprawiony w wierzch drążka. Łódź zadygotała wyczuwalnie, kiedy z jakiegoś zewnętrznego zasobnika pod jej brzuchem wystrzeliła ożywiona dotykiem Trix torpeda.

- Zawraca, zawraca! - krzyczał skupiony na przyrządach Glorion - Uderzy od frontu, tam nie ma wyrzutni wabików!

Rozpłaszczony na dnie kopułki Nathan krzyknął mimowolnie, kiedy z wiecznej ciemności oceanu wychynął rosnący w oczach obły kształt nadpływającego batyskafu. Nieprzyjacielska jednostka przyśpieszała z każdym uderzeniem serca, ścigając łódź agentów Tronu.

- Są za nami, za nami! - wrzasnął na całe gardło Silvanus, porażony wszechmocnym wrażeniem kompletnej bezsilności - Za nami!

Jakiś srebrzysty kształt przemknął tuż obok pancernego szkła kopułki, ciągnąc za sobą strumień bąbelków powietrza. Nathan otworzył szerzej oczy chcąc pojąć, na co spogląda i zaraz przymknął je ponownie.

W czerni oceanu zapłonęła na ułamek chwili niewielka kula światła, zduszona w ułamku sekundy masami wody. Fala uderzeniowa rzuciła batyskafem niczym zabawką, na wszystkich pulpitach zapłonęły natychmiast czerwone lampki. Kadłub zaczął trzeszczeć jeszcze głośniej niż dotychczas, a wydawane przez udręczone wręgi odgłosy wydały się Hosterowi dziwną melodią wygrywaną przez nadciągające anioły śmierci.

- Dostali!? - krzyknął Glorion - Dorwaliśmy ich?!
:o

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 czerwca 2016, 19:44

Oceaniczna głębia, 217.815.M41

Rozpłaszczony na pancernym szkle kopułki, Nathan Silvanus wstrzymał bezwiednie oddech, kiedy z wywołanej wybuchem kipieli wychynął znajomy kształt żółtego batyskafu. Częściowo rozsadzona eksplozją torpedy jednostka szybko się zanurzała, ciągnąc za sobą warkocz bąbelków powietrza uciekających z rozszczelnionego wnętrza. Spoglądając w dół Nathan dostrzegł za szybkami kokpitu tonącego batyskafu ludzką postać, oświetloną czerwonym blaskiem bijącym od alarmowych diod.

Sanna Rohannoir tkwiła w bezruchu w kabinie opadającego w otchłań statku, z zadartą w górę głową i przyciśniętymi do pancernego szkła dłońmi. Jej oczy skrzyżowały się na ułamek chwili z oczami regulatora, a potem zniknęły bezpowrotnie w smolistej głębi oceanu.

Posłuszny rozkazom Gloriona, okręcik Inkwizycji przyśpieszył wynurzanie pozostawiając daleko za sobą nieskorego do dalszego pościgu krakena.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 27 czerwca 2016, 19:57

Pozostawiony samemu sobie krecil się od kokpitu do okienka gdzie[center][/center] w nadziei miał jeszcze zobaczyć jakieś inne potworki z bezkresnych oceaniczmych głębi. Wyglądało jednak na to, że wszelkie bestie wrocily tam gdzie było ich miejsce.

-Glorionie czy mogę powiadomić naszych że się wynurzamy? - Hoster był nieco rozczarowany że nie pozwolono mu zarządac bezwarunkowej kapitulacji występując jako oficjalny reprezentant Świętej Inkwizycji. Był pewien że narobili by wmajty i od razu się poddali. Atak nigdy nie będzie mial pewnościczy ci heretycy ponownie się nie wyteleportowali na orbitę.

No cóż, wszystko w rękach Imperatora. Niech Jego święty kraken strzeże nas na wieki.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 czerwca 2016, 20:06

Enkaiden, 220.815.M41

Chociaż batyskaf nieco ucierpiał podczas desperackiej ucieczki ku powierzchni oceanu, łaska Boga-Imperatora towarzyszyła agentom Tronu do momentu, w którym żółta łódź zaczęła podskakiwać na łagodnych szmaragdowych falach. Glorion do samego końca walczył z narastającą słabością, pozwalając sobie na omdlenie dopiero po nawiązaniu łączności radiowej z pozostałymi członkami Angelicusa.

Kilka godzin po wynurzeniu czworo akolitów Świętego Oficjum znalazło się na pokładzie szybkiego katamaranu zarekwirowanego w Enkaidenie na potrzeby Inkwizycji. Otoczeni troskliwą opieką lekarską, wprowadzeni przez medyceusza Świętego Ordo w stan lekkiej śpiączki farmakologicznej, agenci ocknęli się ponownie, kiedy katamaran wpływał do portu w Enkaidenie.

W morskiej metropolii panował w tym czasie stan wyjątkowy wprowadzony przez gubernatora Seledina na żądanie legata Garradona Wanga. Silne liczebnie oddziały porządkowe Magistratum strzegły ładu i porządku we wszystkich dzielnicach miasta, odziani w czerń wysłannicy Inkwizycji i towarzyszący im skrybowie Administratum okupowali posiadłości rodu LaGrando oraz jego politycznych sprzymierzeńców dokonując daleko posuniętych czystek. Zdjęta zgrozą populacja Enkaidenu poświęcała każdą minutę swego wolnego czasu na zbiorowe modły, błagając Imperatora o miłosierdzie - otaczająca Inkwizycję niesława słusznie bowiem nakazywała miejscowym żywić obawy, że kara za herezje arystokratycznej rodziny spadnie na wszystkich mieszkańców.

Wyłowieni z oceanu agenci Ordo trafili do jednego z luksusowych apartamentów wypoczynkowych rodu LaGrando, przejętych na własność przez Ordo Hereticus na mocy aktu sygnowanego przez samego Ishmaela Ludda. Nathan i Medea poczuli zrozumiałą ekscytację na wieść o tym, że w Enkaidenie pojawił się drugi z quattorów inkwizytora Arksesa. Jemu to podlegał Septimus i to on odpowiedzialny był za dalsze losy członków komórki. Eskortujący akolitów ludzie z Angelicusa okazywali swym towarzyszom służby życzliwość, ale w irytujący sposób zbywali milczeniem wszystkie pytania związanie z osobami Ludda oraz Septimusa.

Do pamiętnego spotkania z przełożonymi doszło dopiero wieczorem następnego dnia, w głównym pałacu LaGrando, gdzie dziesiątki klerków Administratum przeglądało pod czujnym nadzorem agentów Ordo gigantyczne rejestry handlowe heretyckiego rodu.
Szaleństwo na oceanie dobiegło końca, Wasza misja również. Uratowani z morza, trafiliście z powrotem do Enkaidenu. Muszę teraz poświęcić nieco czasu na podsumowanie dotychczasowych osiągnięć BG, ale za wszystkie te niezwykłe wrażenia pod powierzchnią wody każdy agent otrzyma ode mnie po 50 PD i 5 Punktów Szaleństwa.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 27 czerwca 2016, 20:11

Dzieki ci o Mistrzu za punkty i wszelkie inne dary.

PS. Przepraszam ale czy mogę wymienić te punkty szaleństwa na zwykle PDeki? :P.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 27 czerwca 2016, 23:09

Enkaiden, 220.815.M41

Hoster skończył prysznic i właśnie przywdziewał ostatnie elementy ubrania. Miał jeszcze chwilę czasu dla siebie nim wezwie go przełożony na rozmowę. Najprędzej będzie to nieśmiertelny, nie zatapialny i zupełnie nie do trafiania dla heretyków - ojciec Khazadi.

Merisier przez chwilę zastanawiał się czy nie zapytać Ojca Prowadzącego czy może tak być by Imperator posługiwał się zwierzętami by bronić i wspomagać swoje wierne sługi. Hoster potrząsnął głową przeczącą.

Niee.. to niedorzeczna myśl. Potraktuje mnie jak smarka co się nie nadaje do zacnej funkcji jaką mi powierzono. Pomyśli pewnie, że rozmawia z małym niedorzecznym chłopcem, który pyta o nonsensowne rzeczy. A przecież, mam wrażenie że było tam cos jeszcze... To oko, ta moc w nim...

Młody psyker spoczął w fotelu z bezalkoholowym drinkiem w dłoni. Czuł się samotny i niezrozumiały przez pozostałych. Nic dziwnego jego zmysły wykraczały poza rozumienie zwykłych śmiertelników, jego wzrok sięgał w miejsca sekretne i często zakazane.
Ręką wyszukał pilota od stalowych żaluzji i otworzył je na roścież spoglądając w ocean, który teraz w barwie zachodzącego słońca miał barwy krwawego szkarłatu. Zwykli ludzie widzieli w nim tylko wodę.

Za wyjątkiem Taurona, niech mu Imperator będzie łaskawy po śmierci, nie miałem tak naprawdę przy sobie nikogo z kim mógłbym szczerze wymienić myśli. A przecież, mało brakowało bym się poświęcił rzucając za batyskafem. Ba, przyjąłem nawet na pierś kulę. Choć koszt tego był bardzo duży...

Bezwiednie wyjął drugą ręką jedyną pamiątkę po matce. Kiedyś był to wisior z kryształem teraz został tylko pusty łańcuszek. Co prawda zebrał to co się nadawało, czyli dwa nic już nie warte ułomki ale reszt rozpadła się w pył. Poczuł jakby stracił kawałek samego siebie, swojej przeszłości.

Zmieniłem się. Tronie ileż to rzeczy się zdarzyło. Ten klanster w tunelu, któremu skręcił kark Natan...

Hoster przyłapał się, że wspomnienie to nie robiło na nim takiego wrażenia jak wówczas. Już nie. Nie po tym co przeżył na platformie. Tyle śmierci.

Cholerni heretycy. - upił łyk koktajlu, smak nie przypadł mu do gustu, był cierpko-gorzkawy, jak jego misja na Enkanidenie.

Oczywiście był też ciekawe chwile...

Przez umysł przebiegła mu scena w Różowej Muszli z wpadką z obskurą. Poczuł lekki lęk na wspomnienie traumatycznego ratunku jaki przyniosły mu zabiegi Ojca Khazadiego. No i z ta dziwna tancerka, z klubu która właściwie to kojarzyła mu się jedynie z wilgotnym koniuszkiem języka w uchu. Poczuł, że się zaczerwienił. Postanowił zmusić się i wrócić myślami do sytuacji na platformie. Na wszelki wypadek oraz by przeanalizować raz jeszcze wszystko gdyby go przełożeni pytali o jakiś szczegół czy dwa. Alle jakoś nie potrafił się skoncentrować.
Jego myśli ciągnęły do dziewczyny z innej sekcji. Tej której odcięło rękę.

Jestem ciekawy co się z nią dzieje. Czy będzie mnie pamiętała jako kogoś kto jej pomógł w ciężkiej sytuacji, czy też będzie myślała o mnie jak oni wszyscy...
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

ODPOWIEDZ