PBF - W sieci pająka

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 17 września 2015, 18:39

- Trudny wróg. Gruba skóra. Łatwo skalpów nie oddadzą. Jak chcesz na nich zapolować? - zapytał Ivaho śledząc wzrokiem oddalających się sewenekuu.

Yarin
Reactions:
Posty: 61
Rejestracja: 18 czerwca 2015, 14:08

Post autor: Yarin » 17 września 2015, 19:08

Mad Dog potrząsnął głową. Dałby sobie ręce uciec, ze usłyszał 'zielone', nie 'ziemne'. Zapewne brak odpoczynku oraz masa wybuchów wpłynęła na jeden z jego zmysłów. Na litość, czy może jeszcze na inne?
"Przecież, kurwa wiem, że ziemne" - dodał w myślach.

- Taaa, słyszałem o bunkrach, ale nigdy ich nie widziałem, ani nie znam nikogo z tego miejsca. Czas zatem poznać, hehe! - prawie krzyknął.

- Bracie - zwrócił się do czerwonoskórego, - pamiętasz ilu nas było, gdy otrzymaliśmy zlecenie przewiezienia towaru? A ilu z nas zostało? Nawet ten jebany ojczulek spierdoli. Bracie, siedzimy w tym razem, po uszy w gównie większym, niż syf, który kiedyś zwał się rzeką Missisipi, rozumiesz? Weź się w garść - klepnął go ramię.

Sędzia rozejrzał się i, nie odwracając się, zarządził:
- Ruszamy za nimi. Spokojnie, poobserwujmy...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 18 września 2015, 21:15

Rozumiem zatem, że ekipa skrada się tropem piątku ze schronu? Ale na pewno zabieracie ze sobą nieprzytomnego brodacza? ;)

Yarin
Reactions:
Posty: 61
Rejestracja: 18 czerwca 2015, 14:08

Post autor: Yarin » 18 września 2015, 21:18

[offtopic]Ja jestem za - zawsze to jakiś gambel, co nie? :)[/offtopic]

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 18 września 2015, 21:44

[offtopic]Dla kanibala to ciezki kawalek chleba, dla biednych frajerow takich jak my jakis gambel[/offtopic]

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 19 września 2015, 18:29

12 czerwca 2045, pustkowia na wschód od 79

Tajemniczy obcy w kombinezonach z nieznanym logo oddalili się po krótkiej chwili, zniknęli po przeciwnej stronie wzgórza. Ivaho pierwszy wychynął ze swej kryjówki, poruszając się bezszelestnie niczym duch. Indianin podkradł się do grzbietu wzniesienia, położył się na brzuchu wyglądając ostrożnie pomiędzy odłamkami skał.

Pięciu uzbrojonych mężczyzn szło powoli w kierunku autostrady i wiszących nad nią kłębów dymu. Patrzący za obcymi czerwonoskóry nie potrafił oprzeć się wrażeniu, że wszyscy idą z dziwną niezgrabnością, na którą zwrócił uwagę już wcześniej. Niektórzy leciutko się chwiali jakby tracąc równowagę, inni w ostatniej chwili zmieniali ustawienie stóp. W oczach Ivaho chód ten wyglądał na niepokojąco nienaturalny, co tylko utrwalało go w przeświadczeniu o opętanej przez złe duchy naturze obcych.

Ivaho obejrzał się w przeciwną stronę, omiótł wzrokiem niemal doszczętnie zniszczone przedmieścia Flatwoods, ograniczające się w większości przypadków do wystających nad warstwę ziemi poczerniałych fundamentów, tylko tu i ówdzie uzupełnionych kawałkami wciąż stojących ścian domów. Przed wojną była to zapewne niewielka osada zlokalizowana opodal autostrady, skąd ludzie wyjeżdżali na cały dzień do sąsiednich miast. Ivaho wątpił, by legendarny ogień z niebios spadł i tutaj dnia, w którym mechaniczny Wróg zwrócił się przeciwko światu białych ludzi. Zagłada przyszła zapewne później, pod postacią niesionych wiatrem i wodą trucizn oraz pożarów, których nie było komu gasić.

Indianin urodził się po wybuchu wojny, pośród przerażającego chaosu towarzyszącego upadkowi świata białych ludzi. Sięgając wstecz pamięcią nie potrafił przywołać wspomnienia przedwojennych miast, w myślach jawiły mu się one wiecznnie morzem napromieniowanych ruin. Albo spalonych do szczętu miasteczek pokroju Flatwoods.

Lecz mimo to gdzieś tutaj żyli ludzie, w dodatku sprawiający wrażenie osobników egzystujących na wysokim poziomie przedwojennych białoskórych. Wyglądało na to, że porwany ze stacji brodacz nie kłamał powołując się na istnienie jakiejś podziemnej krypty sprzed Wojny.

Słysząc za plecami odgłosy poruszających się ludzi Ivaho zerknął z dezaprobatą na swoich towarzyszy. Obaj stali już na nogach, otrzepując pośpiesznie wierzchnie odzienie i sprawdzając, czy brud nie dostał się przypadkiem do delikatnych mechanizmów ich broni.

Wyglądało na to, że obaj białoskórzy zamierzali dołączyć do Indianina w misji dyskretnej obserwacji nie bacząc na swe ewidentne braki predyspozycji w tym kierunku.
Ivaho jest najbardziej predysponowany do śledzenia obcych, w przeciwieństwie do Mad Doga i Traya. Zanim napiszę wstawkę demonstrującą przebieg Waszych podchodów, chętnie dowiem się, czy Deliad jest jako BG zainteresowany Waszym supportem? I czy w ogóle zamierza obcych śledzić, bo równie dobrze może mu chodzić po głowie penetracja ruin Flatwoods!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 19 września 2015, 18:30

12 czerwca 2045, pustkowia na wschód od 79

Broń obu mężczyzn nie uniosła żadnego uszczerbku podczas pośpiesznej ucieczki z pola widzenia obcych. Przewiesiwszy przez ramię karabin Tray oparł cały ciężar ciała na zdrowej stopie i spojrzał uważnie na nieruchomego brodacza w zakrwawionych dżinsach. Mężczyzna od momentu ponownego ogłuszenia nie drgnął, nawet w chwili, kiedy został bezceremonialnie ciśnięty na ziemię przez szukających kryjówki ciemiężycieli. Tray nie był do końca przekonany do pomysłu taszczenia nieboraka ze sobą w nieznane, ale natura przedsiębiorczego człowieka wzięła w końcu górę nad niezdecydowaniem. Tray lubił postrzegać się za biznesmena o relatywnie honorowym podejściu do świata, ale poziom honoru zwykł regulować w zależności od rozwoju wydarzeń. Gdyby jego misja skończyła się sukcesem, nie miałby trudności z opatrzeniem rannego i uściskaniem go na pożegnanie. Sprawy poszły jednak zupełnie nie pomyśli, skomplikowały się okropnie zwłaszcza w kontekście finansowym - w takiej sytuacji brodacz z potencjalnego znajomego i klienta przeistoczył się w żywy towar. Niewolnicy nie byli w Zasranych Stanach niczym szokującym, chociaż bardziej cywilizowane społeczności ocalałych twierdziły uparcie, że niewolnictwo to rzekomo zło. Facet miał co prawda tatuaż lenny Federacji, ale to Traya niezbyt martwiło, bo zamierzał poszukać na brodacza nabywcy niepowiązanego z Appalachami.

Tyle tylko, że wzięty w niewolę pracownik stacji nie sprawiał w tej chwili wrażenia towaru wartego dużych gambli. Nie tylko stracił sporo krwi wskutek postrzału, wyglądał też na człowieka wrażliwego na bicie po głowie. Mad Dog ogłuszył go zaledwie dwa razy i drugie uderzenie w czerep pogrążyło nieboraka w pozornie bezdennej otchłani nieświadomości.

- Może lepiej byłoby go zakneblować i wziąć na postronek? - zaproponował niepewnie handlarz. Brodacza taszczył co prawda Mad Dog, ale w razie zdekonspirowania szpiegów przez obcych Tray wolałby widzieć w rękach sędziego jego strzelbę, a nie nieprzytomnego więźnia.

Spoglądający na brodacza Mad Dog nic nie odpowiedział, ale w jego oczach pojawił się znienacka jakiś przelotny niepokojący błysk, który zmroził handlarzowi krew. Sędzia przykucnął przy więźniu i przyłożył mu do szyi złożone palce w próbie wyczucia tętna. Kiedy po kilkunastu sekundach przerwał czynność, na jego twarzy pojawił się wszystko mówiący grymas.

- Nie żyje? - Tray nie zdołał ukryć w swym zaskoczonym głosie nuty wielkiego zawodu - Jesteś pewien?
Nie chcę Was martwić, ale chyba... chyba ten gość w międzyczasie wykorkował!

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 19 września 2015, 20:05

- Kurwa mać... Biednemu zawsze wiatr w oczy... - filozoficznie skwitował śmierć brodatego Tray. Kilka gambli miało zostać zeżarte przez robale na przedmieściach Flatwoods. Na szczęście na horyzoncie wciąż byli frajerzy z Krypty 13 i Thor bardzo chciał wejśc w posiadanie ich ekwipunku.

Spojrzał wymownie za indiańcem i odezwał się do sędziego:

- To co idziemy? Czy chcesz mu tu zrobić pogrzeb z salwą honorową?

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 19 września 2015, 21:21

- Ja nie idę za sewenekuuu. Oni chodzą jak żelazne demony ... lub jak ludzie w żelaznych demonach. Nie będę śledził złych duchów. Pójdę do płaskiego lasu szukać stalowego rumaka - poinformował Indianin.

Ledwo co dziwni ludzie się pojawili a już umarł człowiek. Ivaho był zbyt przesądny, znaczy się wyczulony na znaki zepsutej matki natury, by ruszyć za obcymi, którzy byli o wiele lepie wyekwipowani i liczniejsi. Na takich poluje się z zasadzki i znaczną przewagą liczebną, a nie z partyzanta "na bohatera".

Yarin
Reactions:
Posty: 61
Rejestracja: 18 czerwca 2015, 14:08

Post autor: Yarin » 20 września 2015, 20:51

- W pizdu - podsumował Mad Dog. Był zły, ale bardziej chyba rozczarowany - ten brodacz był niejako ich kartą przetargową, czy to dla porypanych kanibali, czy to zwyczajnych ludzi.

A teraz jeszcze kolejny się wykrusza.

- Nie no, samemu nie dasz rady, bracie. Ojczulek pewnie już wyzionął ducha - te okolice są niebezpieczne dla solistów, wiesz o czym mówię?
Sędzia starał się być bardzo przekonujący - w końcu to też kwestia jego tyłka: im więcej kompanów, tym bezpieczniej.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 22 września 2015, 19:12

12 czerwca 2045, pustkowia na wschód od 79

Tray nie dołączył do argumentującego za śledzeniem obcych sędziego, w zamian wspiął się na grzbiet wzniesienia i położył się na brzuchu tuż obok Indianina. Piątka nieznajomych oddalała się coraz bardziej, idąc środkiem niemal całkowicie zniszczonej lokalnej drogi w kierunku wiszących nad widnokręgiem kłębów dymu. Handlarz przygryzł usta kalkulując coś w myślach, pogładził mimowolnie palcami drewnianą kolbę swego Springfielda.

Jego rozgorączkowany umysł szukał najlepszego rozwiązania. Śmierć federalnego więźnia stała się faktem, ale Tray błyskawicznie ustalił swą linię obrony w tym konkretnym przypadku: co prawda postrzelił wcześniej faceta, ale przyczyną śmierci nie było wykrwawienie, tylko obrażenia spowodowane biciem po głowie. A bił wyłącznie Mad Dog, co zdejmowało z Traya wszelką odpowiedzialność za zgon biedaka.

Poza tym sędzia dobijał już do sześćdziesiątki i w opinii Traya dostatecznie nacieszył się życiem. Gdyby baron Carrington miał szukać sprawcy śmierci swego poddanego, Mad Dog zasłużenie nadawał się na kozła ofiarnego.
Gdybyście obstawiali wersję agresywną, Tray jest w doskonałej pozycji dla snajpera. Gości odeszli na jakieś sześćdziesiąt metrów, są odwróceni plecami, doskonałe cele. Po oddaniu kilku strzałów zdążycie się ulotnić, zanim w tych hełmach i kombinezonach pojmą, co się dzieje!

Yarin
Reactions:
Posty: 61
Rejestracja: 18 czerwca 2015, 14:08

Post autor: Yarin » 23 września 2015, 10:24

[offtopic]ja bym nie strzelał,a ich śledził,ale jak widać, Tray decyduje :)[/offtopic]

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 23 września 2015, 11:01

Jakoś trzeba zginąć. W walce to nie taka zła opcja. Możemy strzelić jednocześnie. Albo lepiej Ivah wcześniej do strzała długo leci.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 23 września 2015, 15:50

- Strzelać, czy nie? - takie pytanie odbijało się echem w głowie handlarza. Rozsądek podpowiadał, żeby odstrzelić gnojków kiedy jest okazja, ale kupiecka żyłka podliczająca każdego gambla z ekwipunku kolesi z Krypty 13 podpowiadała, żeby tego nie robić. Jeszcze uszkodzi się jakiś sprzęt i tylko strata będzie.

Opuścił w końcu broń. Trzeba będzie tych ziomków załatwić jak zwierzaka na futro. Bez zbędnych uszkodzeń. Usmażyć prądem, udusić, wziąść w żywcem i dopiero potem zaciukać, albo sprzedać w niewole.

- Lepiej zobaczmy co kombinują kolesie. Szkoda ich zabawek, żeby ich dziurawić jak sito...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 23 września 2015, 16:31

Yarin, sugestia ataku strzeleckiego była tylko opcją do przemyślenia, nie podpowiedzią jedynego słusznego rozwiązania. Możecie zrobić cokolwiek, po prostu pobawiłem się w fabularkę, żeby nieco ożywić sesję ;)

By pchnąć akcję dalej, muszę wiedzieć dokładnie, co zamierzacie. Jeśli o mnie chodzi, możecie nawet rozdzielić siły drużyny, jakoś to uciągnę (czyt. Ivaho do Flatwoods, Mad Dog i Tray za obcymi). Tylko rzućcie jasne deklaracje, żebym mógł zacząć pisać.

ODPOWIEDZ