PBF - Wybawiciel

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 07 lutego 2016, 22:39

- De Jong. - Ahmed przemówił, robiąc krótką przerwę. Zupełnie zignorował Pascala i jego gdakanie. Swoją drogą, żabojad mu jeszcze zapłaci za swoje... za wszystko. Pascal poniesie konsekwencje swoich myśli, uczynków i zaniedbań.

- Przed chwilą przed oczyma mignęła mi mała postać łudząco podobna do poszukiwanego karzełka. Z tym, że kurdupel biegł w zupełnie inną stronę, niż mi pokazałeś. Jesteś pewny, że twoja moc jest bezbłędna?
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 09 lutego 2016, 15:40

- Tam zabrali Davida... Lub to co z niego zostało... Olbrzym i brodacz... To ci sanitatiusze... Szukają "innych" i mam wrażenie, że chodzi o nas.
Nie rozumiem jednego. Ślad wygląda jakby kogoś ciągnięto, ale w wizji brodacz podniósł ciało Davida
Bo kiepsko MG opisał. Wyciągnął go kawalek za nogi i zarzucil na plecy. Moj blad w nie dość dokladnym opisie.
Faktycznie wskazujecie dwa przeciwne kierunki. Dokąd zatem dalej?
Ostatnio zmieniony 09 lutego 2016, 15:48 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 09 lutego 2016, 21:51

Ahmed twierdził, że kształt piekielnego karła mignął na korytarzu. Ale David zniknął po drugiej stronie. Baart próbował zebrać myśli i zdecydować co robić. Pascal i Erwin stali z okaleczonymi kobietami. Ahmeda aż świerzbiły stopy żeby rzucić się za karłem, lub za omamem jaki zamajaczył w cieniach piwnicy. I jak mieli ruszyć za kimś, kto zapewne był szalenie niebezpieczny? Z dwoma kalekimi kobietami? A co jeśli wizja Baarta nie była do końca precyzyjna i David jeszcze żył? Marna to była nadzieja, ale deJong nie mógł tak po prostu zostawić kogoś, kogo znał. Przynajmniej tak wynikało z zapisów kamer.

- Sprawdźmy co z Davidem. Przecież nie pójdziemy do tego pokurcza z rannymi kobietami. One są w traumie.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 24 lutego 2016, 17:32

Stahler z wyrachowaniem oceniał sytuację. Obie kobiety jedynie będą ich spowalniać. Ścigała ich banda szalonych doktorów, szwendały się w pobliżu gliny. Do tego jakieś popaprane zagubione dusze. Ten.. jak mu tam było... David.. skoro zebrał wpierdol nie mógł być po 'Ich" stronie. "Oni"... tak kurwa, zawsze są jacyś "Oni".

- Bierzemy panny ze sobą. Nie wiem, jak jest w Waszych stronach, ale w moich z hujowej imprezy wychodzi się razem, a nie zostawia kogoś pod stołem, zwłaszcza oklepanych po mordzie lasek. Znajdziemy Davida i zwijamy się jako JEDNA ekipa. I od tej pory się nie rozłączamy. Zakumali?- rzucił Ervin wyczekującym i zdecydowanym spojrzeniem żądając odpowiedzi.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 24 lutego 2016, 20:07

- Na moje imprezy kobiet się nie wpuszcza - mruknął Ahmed, ale w sumie wiedział, że to bezcelowe. Taki plebs jak Ervin nie mógł zrozumieć zawiłej sytuacji panującej w krajach arabskich.

- Chodźmy do Davida. I zostawmy - Ahmed zaakcentował ostatnie słowo - kobiety. Wystarczająco już widziały. To idziesz, Ervin, czy będziesz się brandzlował sam?
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 24 lutego 2016, 20:33

Bart wiedział, że ranne ich zwolnią, ale przecież nie mieściło się w głowie chrześcijaninowi aby kogoś na śmierć zostawić.

- Tak sie nie robi! - fuknął na Ahmeda: - Przecież zginą tu bez pomocy. Bierzmy je spadajmy po Davida.
pisząc w moim poprzednim poście, że kobiety będą nas zwalniać nie miałem na myśli, żeby je zostawić, tylko oceniałem beznadziejne położenie. Także pełna akceptacja dla Erwina.

Na Ahmedowe imprezki kobiet się nie wpuszcza, ale za to kozy są zawsze:p

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 24 lutego 2016, 22:51

- To wiele wyjaśnia - meksykanin splunął przez ramię wyłapując wzrok Ahmeda. -Żeby było jasne, chcę ratować dupsko tego pajaca, bo tkwi w tym samym co my gównie. Jak go potem namówisz na te swoje pedał- party to już Wasza sprawa.

- Panie pozwolą- zaprosił gestem. - Musimy znaleźć pokój medyczny..

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 25 lutego 2016, 08:06

Jeśli dobrze rozumiem deklarację przeważająca to teraz za Davidem ruszacie?
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 25 lutego 2016, 20:02

Tak, Ahmed ruszy za Davidem - ponarzeka, ale pójdzie. MG możesz potem usunąć ten post - rzuce to fabularnie jak opiszesz scene.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 25 lutego 2016, 21:43

Zatem pora na kolejny chory opis...
Grupa z wolna ruszyła ciemnym korytarzem wspomagając się światłem z komórek. Jedna z nich musiała mieć słabszą baterię, ponieważ z cicha zaczęła wydawać żałosne dźwięki świadczące iż zbliża się jej czas. Mimo wszystko grupa, prowadząc okaleczone kobiety ruszyła w głąb kazamatów.

Śpiewaczka nie chciała za nic wyjść z pomieszczenia. Nie pomogły ciche namowy, jej strach był dużo większy. Drugiej kobiecie w stroju pielęgniarki jakby było już wszystko jedno dawała się lekko prowadzić. Ślepa, bez dłoni ze strzępem języka w ustach sunęła cichutko podtrzymywana przez Pascala.

- To tutaj... ale nic nie rozumiem...- wymamrotał deJong zatrzymując się metr od litej ściany z cegły. - Przecież tu było wejście... na pewno.

Spojrzał zdziwiony na pozostałych. Pamiętał wszystko, nawet kod jaki wystukał jeden z mężczyzn na elektronicznym zamku. Ciężkich metalowych drzwi z wizji jednak w tym miejscu nie było...
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 25 lutego 2016, 22:36

Stahler zagryzł wargi wbijając stalowe spojrzenie w ścianę jak gdyby patrzył właśnie na goryla blokującego mu wejście za "tą śliczną dupą, z którą przyszedł, a którą przez bramkarza musi teraz tylko odprowadzać wzrokiem".

- Tej cholernej ściany tu nie ma, bo wcześniej nie było. Są drzwi i jest tępy kark.. -burknął do siebie prostując ramiona przy wtórze charakterystycznego odgłosu strzelających kości. Wciąż mierzył się wzrokiem z niewidzialnym strażnikiem. Po chwili podjął unosząc brodę nieco wyżej, by blokujący- kimkolwiek, czy raczej czymkolwiek był zrozumiał, że ma do czynienia z kimś istotniejszym, niż mu się wydaje.
- Byłem już po drugiej stronie z kumplami i ... - taak.. nagłe olśnienie.. jest różnica, ponieważ wcześniej przechodzili tędy bez lasek! Więc to z ich powodu goryl ich nie przepuszcza. Myśl szybko Ervin.. Myśl, czy David pozostał po tej, czy po drugiej stronie?... i teraz przejdziemy... Myśl Ervin! Jeśli te tutaj to .. duchy?.. Powinny pozostać po tej stronie. To jakieś cholerne wrota w mojej bani.. ale są tu inni i czuję się zbyt żywy do kurwy nędzy, żeby utkwić w zaświatach!

- i teraz żywi i Ci, którzy nie powinni tu być tędy przejdą!

Nie miał najmniejszego pomysłu jak się upewnić, czy którakolwiek z kobiet nie jest ułudą. Nie wiedział i nie znał metod, by to sprawdzić. Pamiętał za to doskonale momenty, w których czuł, że żyje zbierając na twarz setki "liści" ze strony mniej postępowych kobiet. Wciąż jednak grała w nim rycerska nuta babcinych opowieści. Nie mógł jednak pozwolić sobie na sterczenie tutaj, aż pieśń babci się wyszumi. Zwłaszcza, że czuł na plecach wyczekujące spojrzenie wszystkich.
Klap! -zdecydowanym ruchem przytulił zgrabny tyłeczek pielęgniarki siląc się przy tym na szarmancki uśmiech.
- Dajesz młoda! Wchodzimy! - po czym zmrużył oczy uderzając głową ceglanego cerbera.
Spoiler!
Uważam, że coś pilnuje przejścia. Walnięcie w mur z bańki to symbol umysłowego ciosu, jaki chcę zadać Czemuś co broni przejścia.
Test na wykrycie ducha. Używam uwodzenia, bo nie mam pojęcia jak to określić.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 25 lutego 2016, 23:22

Bezręka dziewczyna jęknęła po klapsie i wtuliła się w Pascala skamląc ze strachu. Ten jednak nawet nie drgnął stał jak zahipnotyzowany patrząc na ścianę z otwartymi ustami. Wąska strużka śliny pociekła muz kącika ust.

Stahler uderzył głową w ceglaną ścianę lecz zgodnie z jego podejrzeniami nie posypał się czerwony kurz a zadzwonił metal. Pod wpływem osobliwego ciosu rzeczywistość jakby zafalowała tracąc swoją spójność. Coś co osłaniało wejście z trudem lecz uległo, poddając się mocy Przebudzonego. Rzeczywistość zmieniał się koncentrycznie wokół uderzonego miejsca, rozchodząc dookoła w powolny sposób. Przypominało to jakby szybko tlący się papier, który pozostawia po sobie szary, kruszejący popiół po czymś co jeszcze chwilę temu było stałą rzeczą.

Przed grupą widniały teraz ciężkie metalowe wrota, jakby z rodzaju tych najcięższy przeciwpożarowych drzwi strzegących dojścia do najbardziej witalnych części budynku. Mimo dosyć silnego ciosu pozostały bez rysy, za to Erwin cofnął się po uderzeniu lekko zatoczywszy. Moc z którą przed chwilą się zmagał była mu znana i nie budziła przyjemnych wspomnień, podobnie zresztą jak całe to wejście przed którym stał. Miał wrażenie, zresztą zupełnie jak pozostali, że już tu kiedyś był. Od niejasnych wspomnień zawirowało mu w głowie.

Po chwili zaskoczenia mężczyźni zaczęli się bacznie przyglądać kolejnym elementom odsłanianym przez tlącą się w magiczny sposób barierę. Nie było zamka, masywnych wrót strzegł panel kontrolny świecący się żółtym blaskiem. Na metalowej płycie drzwi i na podłodze widniały delikatne szkarłatne zacieki.

- To krew Dawida, jestem pewien... - powiedział cicho deJong biorąc na koniuszek palca kropelkę szkarłatu.

Tymczasem Ahmed spostrzegł coś jeszcze innego. W głąb pomieszczenia przed którym stali wykuta była niewielka dziura przez którą przelatywał pakiet kabli z całego budynku a wśród nich ten jeden cholernie gruby, jasnożółty który już widzieli wcześniej. Ahmed nie znał się na elektryce ale miał głębokie odczucie jakby płynęła przez kable jakaś wielka moc. Kiedy delikatnie zbliżył rękę do pomieszczenia poczuł jak stają mu wszystkie włoski na ręce od jej nagromadzenia w pomieszczeniu za stalowymi drzwiami. Miał wrażenie, że coś tam buczy cicho pracując...
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 26 lutego 2016, 16:38

Bart podszedł do panelu i poruszyl palcami kilkukrotnie, jakby próbował wcisnąć kombinacje pinu. Nie otworzył jeszcze wrót, kabel który przykuł uwagę Ahmeda. Concierge niewiele myślać przeżegnał się i zaczął szeptać słowa modlitwy. Jego zaszły białkiem, a sam stał się jakby nieobecny. Patrzył znów w sieć poplątanych w chaotycznym transie nici, próbując dostrzec jakie tajemnice kryją się na końcu kabla, który spowodował, że po przebudzeniu zrozumiał tyle rzeczy.
Sprawdzam mocami linie losu kabla. Może niech ktoś zluka co jest po drugiej stronie wrót (oczywiscie bez ich otwierania), żebyśmy nie wbili na zagubiony w czasoprzestrzeni patrol policji;)

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 26 lutego 2016, 23:59

Koncentracja nie trwała długo Baart uspokoił myśli przywołując tylko jedną. Wszystko co się dzieje, dzieje się z Jego woli. Jak więc może nie udać się mi, którego On posyła.

Strach odpłynął w jednym momencie. Baart mknął wzdłuż żółtego kabla wgłąb pomieszczenia. I wtedy poczuł pierwszy raz, od kiedy nauczył się ożywać tego daru, jak coś go spowalnia. To było wrażenie jakby ciemność go oblepiała spowalniając jego pęd wzdłuż kabla. Czuł jak coś, lub ktoś kontruje i rozprasza jego moc, Niemal dotykał już wizji za ścianą. Obraz formował się ale nie wyraźnie. De Jong miał wrażenie jakby patrzył przez bardzo brudną taflę szkła, wykrzywiającego w dodatku obraz. Wyczuł w pomieszczeniu co najmniej trzy istoty. Jedna z nich siedziała spokojnie na krześle. Baart wzmocnił napór na spowalniające go cienie, które drżały napięte do granic możliwości. I w pewnym momencie kiedy już niemal przebił się przez opór, poczuł jakby to ona go odepchnęła za twarz. Szarpnęło nim jak wystrzelonym z procy kiedy oblepiające go macki ciemności z siłą miotnęły go gdzieś w dal ostatecznie wygrywając. Odepchnięcie rzuciło go w zupełnie inną wizję...

Stał po środku ciemności trzymając świecę w jednej dłoni. Czarno niczym oko wykol. Baart powoli przyświecał sobie świeca szukając czegokolwiek. Ale nie było tu niczego, żadnych drzwi, korytarzy. Tylko ciemność. Stał tak przez dłuższą chwilę nie wiedząc co zrobić. To nie była wizja jaka chciał zobaczyć. Ale nie tylko to go niepokoiło. Nie bardzo wiedział jak wrócić. Nagle poczuł jakby ruch w pewnej odległości. Coś przesunęło się w ciemności jakby kręcąc się wokół źródła jego światła.

Przez głowę przemknął mu w jednej chwili passus z Biblii:
Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć.*

Poczuł jak coś podchodzi mu z żołądka do gardła dławiąc okrzyk w ustach. Z coraz głośniej bijącym sercem zaczął się przemieszczać raz w jedną raz w drugą stronę. Nagle zauważył, że ogień świecy faluje w przód i w tył. Jakby w rytm czyjegoś oddechu. Tak, czuł wyraźnie na twarzy oddech. Coś cichutko dyszało centralnie przed nim. Niewiele myśląc osłonił ręką płomień. Miał dziwne wrażenie, że od tego czy się pali czy nie zależy w tym momencie jego życie. I skoczył w bok. W oświetlonej nagle ciemności zauważył refelks swojej świecy odbity w kilku czarnych połyskliwych łuskach fragmentu ogona.
Wrzasnął i wzywając imienia Pana, tym razem na pewno nie nie na daremno mknął ile sił w nogach. Poczuł jak coś przydaje mu siły w nogach, jak coś go podnosi za ramiona z ciemności jakby ku powierzchni...

Nagle wszystko zawirowało.

Bart podszedł do panelu i poruszył palcami kilkukrotnie, jakby próbował wcisnąć kombinacje pinu. Nie otworzył jeszcze wrót... miał dziwne uczucie Déjà vu. Tylko ręce mu dziwnie drżały. Pamiętał całą straszną wizję. Spojrzał na pozostałych.

- Niech pan wytrze nos.. - powiedział cicho Pascal. Z obu dziurek u nosa deJonga wolno spływał szkarłat.

*1 List św. Piotra (1 P 5)
Czar wyszedł. Został skontrowany przez kogoś, zapewne ze środka pomieszczenie. Co więcej niezależnie od tego nastąpiło pierwsze wyładowanie paradoksu. Dzieje się tak przeważnie w przypadku magi wulgarnej albo przy nadużywaniu magi w ogóle. W ten sposób gobelin (rzeczywistość) broni się przed grzebaniem w nim.
Tym razem wyładowanie było słabiutkie, symboliczne rzekłbym. Jest to bardzo traumatyczne przeżycie, mam nadzieję że choć częściowo udało mi się przedstawić jego dramatyzm.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 27 lutego 2016, 19:10

- De Jong, wszystko w porządku? Coś ci z nosa wycieka - Ahmed bynajmniej nie zmartwił się stanem fizycznym korposzczura, albowiem jego los był mu dosyć obojętny... jedynie nie chciał wracać teraz sam, ot co.

Audytor postanowił samemu zajrzeć w świat duchów; być może zobaczy coś, czego nie dostrzegał na tej płaszczyźnie. W dodatku gruby kabel idący po ścianie wskazywał, że nastąpił błąd matrixa i coś tu kurewsko było nie tak.

Egipcjanin skupił się więc i zajrzał znów przez Rękawice, by poszukiwaniu duchów pałętających się po budynku...
Czy czar zadziała przez ścianę i zobacze, czy coś nie siedzi niedaleko nas?
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

ODPOWIEDZ