Strzał w dziesiątkę
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
W sobotę zaliczyłem dość znamienną wizytę na strzelnicy, bo po raz pierwszy zabrałem córkę na ze sobą (taki miałem układ z żoną, że tego typu rozrywki - podobnie jak papierosy, alkohol i romanse - za naszą zgodą od ukończonej szesnastki). Sama zagadywała, do czego podchodziłem dość sceptycznie, bo założyłem, że raczej jej się nie spodoba, ale wyszło bardzo fajnie i chce zdecydowanie kontynuować tę formę zabawy.
A na czym nowym położyłem łapki? Po pierwsze, kultowy Thompson SMG. Cztery i pół kilograma ciężaru własnego oznacza, że ta broń praktycznie nie ma odrzutu (a strzela amunicją 11.43mm). Co więcej, Thompson nie był jedynym nowym historycznym nabytkiem na tej strzelnicy, bo w szafie znalazłem i Stena i PPSz-41. Sten jeszcze przyjemniejszy w użytkowaniu niż Thompson, praktycznie zero odrzutu i względnie cichy w strzelaniu. Pepesza z magazynkiem pudełkowym jak przedłużenie ręki, świetnie skupienie na tarczy.
Najbardziej jednak uśmiałem się z reakcji moich nowych kolegów z klubu strzeleckiego. Zapisałem się do takiego klubu w sąsiedniej miejscowości (w Niemczech oczywiście), ponieważ przynależność klubowa jest obowiązkowym krokiem na drodze do własnej broni. Tylko że w Niemczech te kluby to taki trochę żart - strzelcy kurkowi, chodzą na procesje w galowych uniformach, festyny robią ze strzelaniem z wiatrówek do ptaka (drewnianego, na słupie, żeby nie było niedomówień), a od czasu do czasu coś tam robią na strzelnicy. W tym moim mieście klub jest otwarty tylko w piątki wieczorem, a w piwnicy są dwa stanowiska na karabinki powtarzalne .22 LR. Strzelamy z nich seriami po 20/23 pociski, zliczamy punkty do książeczki, pieczątka i do następnego piątku. Ale do rzeczy - prawo o broni i amunicji jest w Niemczech dość restrykcyjne (dużo bardziej niż w Polsce) i zabawki takie jak te na mojej polskiej strzelnicy są dla tych ludzi praktycznie nieosiągalne. No i jak im puściłem przez WhatsApp zdjęcia Stena, Thompsona, pepeszy, AR-15, w klubie najprawdopodobniej doszło do aktu zbiorowej erekcji (wnioskuję po komentarzach). Muszę się dowiedzieć, co właściciel strzelnicy chciałby mi zaoferować za dwa busy naładowanych adrenaliną Niemców z tysiączkiem euro na amunicję w każdym portfelu!
Jeszcze większe poruszenie na FB i Instagramie mojej córki. Jej koledzy - w towarzystwie dziewcząt dotąd nie ujawniający swych strzeleckich zainteresowań - teraz chyba ją zeżrą z dzikiej zazdrości. I jeszcze ich stan niebywałej ekscytacji pogłębimy nową serią zdjęć w przyszły wtorek (jeden wyznał w sieci, że marzy o strzelaniu z karabinu wyborowego, to zrobię córce sesję foto ze snajperską Zastavą).
A na czym nowym położyłem łapki? Po pierwsze, kultowy Thompson SMG. Cztery i pół kilograma ciężaru własnego oznacza, że ta broń praktycznie nie ma odrzutu (a strzela amunicją 11.43mm). Co więcej, Thompson nie był jedynym nowym historycznym nabytkiem na tej strzelnicy, bo w szafie znalazłem i Stena i PPSz-41. Sten jeszcze przyjemniejszy w użytkowaniu niż Thompson, praktycznie zero odrzutu i względnie cichy w strzelaniu. Pepesza z magazynkiem pudełkowym jak przedłużenie ręki, świetnie skupienie na tarczy.
Najbardziej jednak uśmiałem się z reakcji moich nowych kolegów z klubu strzeleckiego. Zapisałem się do takiego klubu w sąsiedniej miejscowości (w Niemczech oczywiście), ponieważ przynależność klubowa jest obowiązkowym krokiem na drodze do własnej broni. Tylko że w Niemczech te kluby to taki trochę żart - strzelcy kurkowi, chodzą na procesje w galowych uniformach, festyny robią ze strzelaniem z wiatrówek do ptaka (drewnianego, na słupie, żeby nie było niedomówień), a od czasu do czasu coś tam robią na strzelnicy. W tym moim mieście klub jest otwarty tylko w piątki wieczorem, a w piwnicy są dwa stanowiska na karabinki powtarzalne .22 LR. Strzelamy z nich seriami po 20/23 pociski, zliczamy punkty do książeczki, pieczątka i do następnego piątku. Ale do rzeczy - prawo o broni i amunicji jest w Niemczech dość restrykcyjne (dużo bardziej niż w Polsce) i zabawki takie jak te na mojej polskiej strzelnicy są dla tych ludzi praktycznie nieosiągalne. No i jak im puściłem przez WhatsApp zdjęcia Stena, Thompsona, pepeszy, AR-15, w klubie najprawdopodobniej doszło do aktu zbiorowej erekcji (wnioskuję po komentarzach). Muszę się dowiedzieć, co właściciel strzelnicy chciałby mi zaoferować za dwa busy naładowanych adrenaliną Niemców z tysiączkiem euro na amunicję w każdym portfelu!
Jeszcze większe poruszenie na FB i Instagramie mojej córki. Jej koledzy - w towarzystwie dziewcząt dotąd nie ujawniający swych strzeleckich zainteresowań - teraz chyba ją zeżrą z dzikiej zazdrości. I jeszcze ich stan niebywałej ekscytacji pogłębimy nową serią zdjęć w przyszły wtorek (jeden wyznał w sieci, że marzy o strzelaniu z karabinu wyborowego, to zrobię córce sesję foto ze snajperską Zastavą).
-
- Reactions:
- Posty: 1420
- Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
- Has thanked: 8 times
- Been thanked: 7 times
Hehehehehe fajnie strzelało się ze Stena i z Thompsona. Z pepeszy nie dane mi było spróbować. Bardzo to fajne i przyjemne, ale prawdziwa przyjemność zaczyna się powyżej 100 metrów z jakąś długą lufą... nie wiem jak w Niemczech, ale w polsce bardzo niewiele jest miejsc gdzie można tak postrzelać...
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[
Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)
Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)