Jak prowadzić przygody w konwencji grozy?

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 23 marca 2016, 14:04

Ktoś kiedyś napisał w jakimś temacie (nie pamiętam teraz gdzie), że nie da się odczuć grozy grając w RPG. Cóż, nie zgodzę się z tym w żaden sposób. Niejednokrotnie zarówno sam ją odczuwałem jak i wywoływałem u moich graczy i choć jest to oczywiście trudne zadanie, jednak jest wykonalne.

Myślę zresztą, że właśnie to odczucie grozy jest jedną z rzeczy, którą koneserzy systemów tego rodzaju cenią przede wszystkim. ;)

W związku z tym jestem ciekaw, jakich technik używacie jako MG prowadząc takie sesje? I jak zapatrujecie się na tą kwestię?

Ja mam kilka rozwiązań, które stosuje. Część dotyczy warsztatu i techniki. Podstawowa zasada jednak brzmi jak dla mnie: MG, nastrasz sam siebie. Zadbaj o taki klimat, w którym czujesz ciarki na plecach, mimo, że ty sam przecież opowiadasz tą historię.
Udało mi się to kilka razy w życiu: w CoC, DrecarE i WoDzie. Przyznam, że efekty czasami były zaskakujące i dorośli ludzie, w czasie sesji bali się wyjść do toalety, bez zapalania światła w całym domu. ;) Co do mnie... Sam się bałem spoglądać gdziekolwiek poza wąski krąg płonącej na stole świecy, a mój stan idealnie udzielił się drużynie, która już po chwili zaczęła rzucać niespokojne spojrzenia za moje plecy, gdzie znajdowało się wejście do ciemnego korytarza...

Zresztą co wrażliwsze osoby na pewno umieją sobie wyobrazić o jakim klimacie mówię... Przypomina on nocne rozmowy o duchach, gdy pojawia się pewne wrażenie OBECNOŚCI, ewokujące w nas irracjonalny lęk. Czujemy, że ktoś się nam ustawicznie przypatruje i czasami to doznanie staje się nie do zniesienia. Ktoś mówi wtedy "Ej, nie rozmawiajmy już o tym" albo zapala światło... Ale przecież na sesji RPG można wykorzystać to ulotne wrażenie (które potrafi chwilami wcale nie być tak ulotne).

Oczywiście w takich wypadkach ważny jest dobór ludzi - musicie mieć osoby, które lubią się bać i będą na sesji do tego dążyć. Gracze, którzy bronią się przed lękiem poprzez śmiech, żart lub w inny sposób, skutecznie rozbiją wam nastrój. Poza tym istotne jest otoczenie - sesja grozy powinna mieć miejsce w ciemności, przy pojedynczej świecy, która skrywa w mroku resztę pokoju. Najlepsze są do tego celu piwnice, ruiny, czy opuszczona budowa, ewentualnie stare domy, poskrzypujące złowieszczo. ;)
Najlepsze są miejsca, w których czujecie OBECNOŚĆ. ;)

Jako podkład w opisanych lokacjach preferuję ciszę, lub delikatny Ambient: pełen szelestów i dziwnych dźwięków jak np. Lamia Vox, Flint Glass, Umbra, Bisclavered.

Kolejna sprawa to narracyjność - sesja grozy musi być narracyjna, a rzucanie kostkami ograniczone do minimum. Można wprowadzić je na początku gry, gdzie drużyna zaczyna zwykle od jakiś zwykłych zdarzeń, dążąc dopiero ku mającemu wydarzyć się koszmarowi. W miarę upływu przygody i narastania terroru kostki powinny być jednak używane coraz rzadziej. Nic tak nie psuje klimatu jak nagły napad turlactwa (zwłaszcza, gdy kości spadną ze stołu i należy zapalić światło, by je znaleźć...).
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

TatTvamAsi
Reactions:
Posty: 423
Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
Been thanked: 3 times

Post autor: TatTvamAsi » 01 kwietnia 2016, 13:24

Mi akurat właśnie te sesje najbardziej wpadły w pamięć, w których się czuje grozę. Tak klimat da się osiągnąć, do dzisiaj to pamiętam, jak w przygodzie do DracarE, na początku niewinnej, czuć było taką grozę, że aż się miało fizyczne tego objawy, dreszcze, mdłości. Innymi sesjami były też te do Wojowników Nocy - tu najbardziej działały na mnie obrazy pięknych kobiet, ofiar i ich ciał rozerwanych, pożeranych od środka przez istoty makabrycznych snów. Grozę też nie raz czułam na sesjach do wampira - choć nie był to raczej taki sam strach. Bardziej wrażenie wielkiego niebezpieczeństwa, związanego z pojawieniem się w szczególności istot natury demonicznej.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 02 kwietnia 2016, 01:05

Zapewne chodziło ci o ten wątek Knuriona:
Bardzo ciekawy temat i żałuje, że nie mogłem wyrazić mojej opinii/obserwacji wcześniej.

Efekt grozy jest niezwykle trudno uzyskać. Im bardziej doświadczony podmiot tym trudniej wywrzeć taki efekt.
Myślę, że udało mi się wywrzeć na graczach zaledwie uczucie strachu, czy też uczucie bycia zbrukanym jednak niesądzę abym kiedykolwiek był blisko grozy.

W sesjach RPG można zastosować szerszy zasób instrumentów (krzyk, szept , obraz, dynamika ). Istotniejszy jest inny warsztat, który odpowiednio utylizje kanały komnikacyjne jakie daje spotkanie twarzą w twarz.

PBF znacznie rozszerza możliwości budowania za pomocą słów precyzyjnych konstrkukcji w wyobraźni czytającego, daje odpowiedni czas na przygotowanie przekazu oraz na jego okrzepnięcie w umyśle ofiary tj. czytającego. Naturalnie operowanie słowem oraz znajomość różnych technik wywierania wpływu poprzez używanie słów ma większe znaczenie.

W PBF trudniej jest zaznajomić się z wrażliwością 'współgrających' ponieważ znacznie trudniej jest wychwycić te subtelne elementy psychiki graczy aby odpowiednio dostosować do nich komunikat. Takie mam wyobraźenie.
Pytanie 1 - Jakie jest wasze zdanie?
Argumentuję to rozumowanie tym, że tacy gracze zawsze mają więcej czasu na obróbkę i narzucenie różnych dodatkowych filtrów, na których narzucenie nie mieliby czasu podczas tradycyjnej sesji czy też sesji Skype. Dlatego uważam ,że trudniej jest wywrzeć w PBF efekt grozy czy też strachu.

Pytanie 2 - Jak dalece dla was jako twórców ma znaczenie to jak odebrany przez współgraczy zostanie odebrany wasz post? Zarówno na płaszczyźnie fabularnej jak i emocjonalnej ? Nie chodzi mi o uznanie czy szacunek ale o to jaki obieracie punkt ciężkości gdy tworzycie. Np. Sigil przedstawił fair ,że dla niego istotne jest to aby kształcić się w budowani pewnego efektu. Czy inni z was dostrzegli zmiany w punkcie ciężkości obranym np. K20 lat temu ?


Wracając do Świata Mroku to bardzo odpowiadają mi tematy, które poruszają gry w ramach tego świata.
Zagłębianie tych tematów wymaga nie lada wyobraźni/wrażliwości oraz dojrzałości.

Groza to efekt, który ostatnio wywołał we mnie tekst dotyczący instrukcji nad rozszczepianiem osobowości u osób pierwotnie zdrowych i spójnych psychicznie.

Czytanie o morderstwie nie wywołuje we mnie takich odczuć jak groza/strach. Bardziej gniew, złość , smutek, bezradność.
I moja odpwiedź. Aczkolwiek chyba należałoby wyjaśnić co dla kogo znaczy lęk, strach, groza, przerażenie itd. Wydaje mi się, że groza jest jakby ciut wyżej, o poziom nad strachem. Przynajmniej dla mnie.

Bardzo zgrabnie to ująłeś i chyba trudno jest coś do tego dodać. Zgadzam się z tą opinią w stu procentach.

Myślę, że grozę można można wywołać jedynie kiedy dotknie ona personalnie gracza w jakiś sposób. Nie koniecznie jego samego ale na przykład osoby bliskiej. Dlatego myślę że goroza jest nie do wywołania podczas jakiejkolwiek sesji rpg. Bez względu na formę. No chyba, że trafisz przez przypadek w czuły punkt osoby z problemami psychicznymi.

Uważam, że gra w rpg jest sama z siebie filtrem lub barierą która skutecznie uniemożliwia odczuwania silniejszych uczuć jak wspomniana groza.
Silniejszy, czyli takich jak miłość. Nigdy nie słyszałem by ktoś zakochał się w postaci ze swojej sesji rpg, myślę że jest to nie możliwe w przypadku normalnej, zdrowej psychicznie osoby. Tak sam jest z grozą.

Co do punktu 2 to powiem szczerze, że kiedy staram się naprawdę mocno zbudować scenę to z zamiarem wywołania jakiegoś efektu. Innymi słowy prócz scen które muszą być (opisy przyrody, wyglądu itd) osią przygody są sceny o konkretnym ładunku emocjonalnym celowo nastawione na wywołanie konkretnego uczucia w graczu (strachu, obawy, złości) lub jej mieszanki.
I tu ciekawa rzecz. Kiedy naprawdę mocno się postaram mam wenę osiągam to uczucie w graczach, wiem to z rozmów toczonych po sesjach. Natomiast nigdy nie wiem jaką reakcję postaci to wywoła. Jakie zachowanie nastąpi po jego odczuciu. To że ktoś coś czuje, nie znaczy bowiem że musi temu uczuciu od raz się oddawać i pozwolić przejąc kontrolę. Więc jedni z uczuciem walczą inni na nim płynął a jeszcze ciekawiej kiedy mamy jakąś mieszaną reakcję. Jest to olbrzymi kolorowe spektrum i nigdy nie wiesz co zrobi konkretna postać prowadzona przez tego czy tamtego gracza.
Osobiście to chyba to mnie właśnie kręci najbardziej w rpg.
W straszeniu chyba jednym z istotniejszych elementów jest tempo i intensywność kolejnych scen.

Cały temat naprawdę wart pociągnięcia.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 02 kwietnia 2016, 09:44

Kiedyś bardzo lubiłem oglądać horrory, było kilka takich, po których rzeczywiście bałem się przejść z pokoju do pokoju. Wspomnę chociażby stary, dobry "Omen". Przygodę z książką inną niż lektura szkolna również zaczynałem od horrorów, głównie Mastertona. Lubię się bać. A racze lubię, gdy wybrany przez mnie film wywiera na mnie odpowiednie wrażenie. Ale od baaaaaaardzo dawna żaden film nie spełnił moich wymagań. Horrorów nie oglądam, bo uważam je za najsłabszy gatunek, wyjątków jest naprawdę niewiele. Bardzo podobała mi się "Kobieta w czerni", w kinie naprawdę miałem kilkakrotnie ciary, których żaden film u mnie nie wywołał o lat nastu. Dlatego baaaaaaaaardzo chciałbym zagrać w coś, co wywoła u mnie taki dreszcz, o jakim piszesz, Sigil. Książki mnie ciekawią i wciągają, filmy intrygują, ale częściej wywołują śmiech lub zażenowanie. Wierzę w to co piszesz, ale nigdy czegoś takiego nie przeżywszy po prostu nie mogę sobie tego wyobrazić.

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 02 kwietnia 2016, 11:00

Suriel, nie umiem inaczej skomentować tego, jak stwierdzeniem, że widocznie nie grałeś nigdy u naprawdę dobrego MG od grozy. Nie odbierz tego jako krytyki czy coś - rozumiem, że kształtują nas doświadczenia. Po prostu widocznie nie znalazłeś się nigdy w takiej sytuacji. Ja sam wszakże, podobnie jak TTV bywałem na sesjach, które powodowały u mnie nie tylko takie przyjemności jak gęsia skórka, ale również stany lękowe, depresje czy mdłości. Fizyczna reakcja na strach udowadnia chyba, że dochodzimy do poziomu grozy, prawda? A więc doświadczenia moje czy TTV dowodzą, że jest to potencjalnie możliwe. ;)

Inną kwestią jest omawianie warunków, w których się to dzieje...

Można kotwiczyć pewne zdarzenia na osobach, ale nie wiem czy to dobry sposób wywołania grozy. Chyba nie... Raczej traumy - co czasami bywa pomocne czy uzdrawiające, jeśli traktujemy sesję jako pewnego rodzaju terapeutyczny regresing. Niemniej wymaga to świadomego i przygotowanego gracza, który chce eksplorować swoje traumy, a także MG posiadającego pewną wiedzę psychologiczną i duża empatię. Eksperymentowaliśmy swego czasu trochę z tego rodzaju rzeczami. Czasami mogą być ogromną pomocą - np. pomagając uświadamiać sobie treści wyparte czy odczuwane emocje. Sesje takie pomagały także przejść przez traumatyczne doświadczenie i zintegrować je. Jednak, przy braku wiedzy psychologicznej i odpowiedniego przygotowania zarówno u MG jak i gracza może być to bardzo niebezpieczne. Dlatego raczej odradzam tego rodzaju zabawy, jeśli ma się na myśli tylko zabawę.

namakemono - mam podobnie z horrorami, ciężko doprawdy jest znaleźć coś interesującego. Zwłaszcza w perspektywie ostatniej fali chłamu jaki pojawia się na ekranach kin...

Prowadzenie sesji grozy, która wywołuje opisane emocje też nie jest proste. Jest to zestawienie bardzo wielu czynników, wśród których największą rolę chyba pełni coś tak nieuchwytnego jak nastrój. Możecie mieć świetny scenariusz, mroczne miejsce, podatnych graczy - ale jeśli sesja nie zaskoczy, jeśli nie pojawi się to nieuchwytne "coś", poczucie Obecności, pierwotny strach na granicy świadomości - to całość po prostu nie wypali. Będziecie się dobrze bawić, jasne, ale nie osiągniecie emocjonalnego szczytu - tego efemerycznego uczucia dojmującej grozy, które paraliżuje mięśnie i duszę. ;)
A w sumie chyba tego tak naprawdę my, miłośnicy horrorów, poszukujemy. ;)

Dlatego jak pisałem - w ciągu wielu lat prowadzenia udało mi się to osiągnąć zaledwie kilka razy. Niemniej wciąż się staram, ponieważ te kilka sesji było naprawdę wartych zapamiętania i przeżycia. ;)
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

ODPOWIEDZ