PBF - Czarny Świt

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 13 grudnia 2017, 22:22

dobra czas na managerska decyzje co do planu dzialania.

A wiec tak. Ewakuujemy sie wszyscy z bunkra Ansumo, wczesniej podpalajac gasnice w schronie (oczywiscie z malym opoznieniem, zeby nas nie wywalilo prosto do koronapnaskiego nieba). Zabieramy ze soba jeszcze zapas gasnic, ktorymi obrzucamy Karaluchy zza barykady. W kazdym razie tak aby nie wchodzic w interakcje, ani znkolejarzami ani z karaluchami.

Swieta ida w realu, wiec pomozemy im na sw Mikolaja. Zrobimy tyle,moze to zatrzyma na pare minut dzikich. Potem niech sobie radza sami. Mamy inne priorytety, wiec sami udajemy sie do punktu zbiorczego i spdamy do wioski.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 13 grudnia 2017, 22:41

Kocie Miasto, ruiny nad schronem

Przeraźliwie wysoki wizg parowego gwizdka wyrwał Yurana z pełnego fascynacji namysłu, przyprawiając go na dodatek o silne dreszcze. Odziany w ciężką czarną zbroję Polanin obejrzał się w stronę brata, a bijąca od niego determinacja i zdecydowanie jawnie świadczyły o tym, że starszy z koronapańskich myśliwych podjął w końcu wiekopomną decyzję.

- Spierdalamy stąd, młody! - zasyczał Yuran trącając Dragana ceramitowym nałokietnikiem - To nie nasza sprawa, wioska nas potrzebuje. Dawaj, szybko, trza wyciągnąć resztę spod ziemi, bo jak się tutaj zaroi od tych dzikich popaprańców, nawet pancerze Demonicznej Matki nas nie ocalą!

Obaj młodzieńcy dosłownie runęli w dół spiętrzonego wysoko gruzowiska, dopadli największej dziury w sklepieniu garażu, dojrzeli w dole płonące chorobliwą ciekawością oczy druhów.

- Tłuką się na całego, jelenie łby z tymi od samojezdników! - wyrzucił z siebie podekscytowany Dragan - Dawajcie ręce, wyciągniemy was po kolei!

- Ale najpierw podkładajcie ogień, natychmiast! - rozkazał Yuran, który lufą opartego o biodro ciężkiego glojka omiatał zniszczone ściany budynku stanowiącego kryjówkę Koronapańczyków - Wypalimy to do kamienia, na pohybel lechujom!
Pytanie odnośnie deklaracji o rzucaniu gaśnicami - zamierzacie zrobić wypad i rzucić przed ucieczką (demaskując ewidentnie swą obecność) czy tylko w przypadku, kiedy jelenie łby się na Was napatoczą?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 13 grudnia 2017, 22:48

Zamierzamy obrzucac z ukrycia, tak aby nie zostac odkrytymi.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 17 grudnia 2017, 22:03

Kocie Miasto, ruiny nad schronem

Wyciągani na powierzchnię wspólnymi siłami Yurana i Dragana, Koropańczycy jeden po drugim zajmowali obronne pozycje we wnętrzu ruin, mierząc na wszystkie strony lufami swej niesamowitej nowej broni. Jako ostatni przez dziurę w sklepieniu garażu wydostał się Telibor.

- Nie chciało się zapalić, skurwysyństwo - wysyczał spod osłony hełmu mężczyzna - Ale potem już jakoś poszło, ogień już się rozchodzi. Co teraz robimy? I skąd ten huk?

- Wszyscy za mną, na górę tego gruzowiska, ale ostrożnie, żeby was z drugiej strony nikt nie zoczył - rozkazał Yuran - Tam jest jatka, jakiej żaden z was na oczy nie widział. Kto wziął z magazynu te gaśnice?

- Ja - odezwał się Nikodemus, a Bruni i Telibor klepnęli rękawicami po wsadzonych w pasy na pancerzu metalowych walcach - Po co ci one?

- Parówa miastowych zaraz odjedzie, ale ci dzicy cisną ich strasznie. Wyrzucimy gaśnice na tory, żeby ta piana odwróciła uwagę jelenich łbów, a potem spierdalamy stąd co sił w nogach, jasne?

Kilka niepewnych pomruków dało Yuranowi do zrozumienia, że raczej jasne. Nie czekając dłużej Polanin wspiął się na szczyt gruzowiska, kucnął obok porażonego ewidentną zgrozą Bayera.

Buchający kłębami białoszarej pary samojezdnik ruszył w końcu z miejsca, pośród donośnego metalicznego huku. Samopały goglarzy ziały ogniem z okien i dachów wagonów, kosząc gradem ołowiu wylewających się na torowisko dzikusów. Deszcz oszczepów i kamieni z proc sypał się rozpędzający się pojazd, co rusz któryś z miastowych strzelających z dachów pociągu spadał na tory strącony celnym pociskiem. Duża zgraja rozwrzeszczanych szaleńców gnała poprzez tory tak szybko, że pierwsi z nich zdołali wskoczyć na ostatni wagon, wdając się w zaciekłą walkę z broniącymi składu goglarzami.

- Ich tu jest chyba z tysiąc! - jęknął Werk łapiąc się obiema rękami za okrytą hełmem głowę - Co za dzicz!

- Nie jęczeć, tylko dawać gaśnice! - ryknął Yuran - Jak się wyciągało ten drucik?!

- Tu i do siebie - Dragan zademonstrował odpowiednią czynność na własnym egzemplarzu gaśnicy, wyciągnął rzeczony drucik, potem przysunął metalowy walec do oczu oglądając go z pewną dozą zdezorientowania - Nie widzę żadnych dziurek. Skąd ta piana poleci?

- Rzucaj, może się dziura przy upadku robi! - Yuran trzasnął brata otwartą dłonią w plecy tak mocno, że ten omal nie upuścił odbezpieczonej gaśnicy pod nogi - Szybko, wy też!

Wyciągane druciki zaszczękały cicho, a ciskane z całej siły przedmioty poszybowały wysoko w powietrzu, spadając na torowisko opodal zachodniej flanki rozlewającej się po torowisku wściekłej tłuszczy. Paru dzikusów musiało spostrzec ruch na gruzowisku zawalonego budynku, bo obejrzeli się w tamtą stronę, a jeden z nich zaczął wściekle wymachiwać rękami.

Sekundę później stało się coś, co miało się osadnikom z Koronapanu śnić do końca życia. W miejscu upadku gaśnic wykwitły znienacka wielkie kule ognia przetkane kłębami dymu, a potworny huk wybuchów zlał się w jeden przeciągły dźwięk. W niebo wystrzeliły chmury rozdartej darni, kawałki kolejowych podkładów, strzępy ludzkich ciał.

- Musiały być zepsute - wystękał kompletnie zaskoczony Dragan, kiedy w uszach przestało mu już dźwięczeć, a w zamian dotarły do niego wrzaski rannych i przerażonych dzikusów - Te pierdolone gaśnice po prostu były zepsute! Yuran, co teraz?!
Co teraz?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 18 grudnia 2017, 22:24

Kocie Miasto, ruiny nad schronem

Parowy samojezdnik wydał z siebie przeraźliwy wizg, dziwnie tryumfalny, pozornie nie mający końca. Zdezorientowani i oszołomieni wybuchami dzicy wiszący na ostatnim wagonie ulegli ciosom obrońców, pospadali na torowisko turlając się bezwładnie w ślad za odjeżdżającym coraz szybciej pociągiem.

Tuziny kompletnie zbitych z tropu barbarzyńców błąkały się po terenie dawnego dworca, pokrzykując na siebie bez jakiegokolwiek sensu, wyrywając włosy z głów, masakrując zwłoki poległych miastowych oraz swoich własnych współplemieńców. Yuran nie mógł całkowicie pewien tego, co ujrzał, ale wydało mu się, że niektórzy z degeneratów po prostu pożerali surowe kawały mięsa odcinane z trupów.

Kilkudziesięciu pobiegło w akcie desperacji za samojezdnikiem, ale szybko zrozumieli, że pościg nie miał najmniejszych szans na powodzenie, toteż zawrócili na dworzec powłócząc nogami.

- To są bestie w ludzkich skórach - wyszeptał ledwie zrozumiale kucający na gruzowisku Bayern Werk - Pomioty Demiurga, demony, które opętały jakieś leśne plemię.

- Wynośmy się stąd, póki jeszcze możemy - rzucił roztrzęsionym głosem Bruni - Prędzej czy później nas zauważą, a wtedy nas po prostu zeżrą, żywcem i bez miłosierdzia.
Panowie, gratuluję, pociąg bezpiecznie odjechał. Tym samym zostaliście zdani na siebie w obcym mieście w towarzystwie tysiąca totalnych degeneratów i kanibali! Co teraz?

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 19 grudnia 2017, 06:12

No co? W las! Korzystając z okazji, że dzika banda obgryza pieczyste,
czmychajmy w las. Ciekaw jestem, czy Oksana czeka w punkcie zbornym.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 19 grudnia 2017, 21:36

- Wynośmy się czym prędzej nim zaczną te kulki do glojków i reszta popsutych gaśnic wybuchać. - zawyrokował Yuran i nie wyglądało aby ktokolwiek chciał usłyszeć cokolwiek innego.
czmychamy czym prędzej! Jak już oddalimy się w pobliże punktu zbornego to Dragan z Yuranem zaczną zacierać ślady, no chyba że będziemy mieli szkodniki na plecach!:o

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 19 grudnia 2017, 21:58

Kocie Miasto, ruiny nad schronem

Objuczeni plecakami, pradawną bronią i samymi pancerzami, ewidentnie stworzonymi dla piekielnych istot nie rozmiłowanych w bieganiu - ociekający potem Koronapańczycy zagłębili się w pełne stert gruzu i porośnięte kępami drzewek ulice umarłego miasta. Uciekali na południowy wschód, a tak im się przynajmniej wydawało, przedkładając tempo ponad dokładne wytyczanie drogi w zamiarze jak najszybszego oddalenia się od strasznej tłuszczy prymitywnego plemienia, które objęło w swe władanie Kocie Miasto.

Targające mężczyznami emocje, zrodzone z brutalnych wspomnień wydarzeń ostatnich kilkunastu godzin, pompowały do ich krwioobiegu adrenalinę, a do myśli przerażające wyobrażenia losu Koronapanu, gdyby dziki lud w jelenich skórzniach postanowił ruszyć poprzez lasy na wschód.

Chociaż zamykający szyk Yuran co chwila oglądał się za siebie, nigdzie nie widział śladu ewentualnego pościgu, toteż po kilkunastu minutach męczącego truchtu nakazał reszcie grupy zwolnienie tempa.

- Chyba ducha wyzionę jak nam dalej pójdzie tak zapieprzać - wydyszał Telibor opierając się o ścianę pobliskiego budynku - Dobrą obraliśmy drogę?

- Tak mi się wydaje, że poznaję tę ulicę - mruknął nieco niepewnie Dragan - Patrzcie nad dachami, tam jest ta wieża obserwacyjna, cośmy na nią z bratem wleźli. Znaczy się, idziemy w dobrą stronę.

- Jak myślicie, co to było za plemię? - spytał zadumany nad czymś wcześniej Bruni - Ci dzicy w skórach? Nigdy wcześniej nie widziałem takich szaleńców. Dawali się zabijać tuzinami, a nawet im przez oko nie przeszło, żeby odpuścić miastowym.

- Nie stawajmy, idźmy dalej, w tamtą ulicę - zakomenderował Yuran, któremu samo wspomnienie dzikiego szczepu z miejsca dodało werwy - Im szybciej stąd znikniemy, tym lepiej. I nasze szczęście, że dranie się zajęli samojezdnikiem. Ale te gaśnice, to dopiero coś! Jak dupnęły, Draganowi mało oczy nie wypadły!

- A tyś się chyba posrał z wrażenia, ciągle ten smród czuję - odgryzł się z nutą sarkazmu Dragan - Telibor, czujesz?

Polanin obejrzał się w stronę ziomka, mrugnął do niego porozumiewawczo. Telibor potrząsnął głową w wyrazie dezaprobaty dla niskiego polotu żartów, ściągnął w marszu z głowy ciężki czarny hełm, przeczesał palcami posklejane od potu kosmyki włosów.

- Nie mam pojęcia, który z was się posrał, tak samo capicie... Patrzcie, widać las, musimy być na opłotkach. Duchom przodków niechaj będą dzięki!

- Nie duchom przodków, tylko błogosławionej Pneumie Regisa - wtrącił złym głosem Gerard Hayte - Nawróć się, Teliborze. Niczego cię wizyta w tym przeklętym miejscu nie nauczyła?

Telibor nic nie odpowiedział, wydał z siebie dźwięk głuchego stuknięcia i jakiś krótki syk. Gerard i Dragan obejrzeli się w jego stronę w tej samej chwili, nie rozumiejąc reakcji osadnika.

Telibor zatrzymał się w miejscu, patrząc na swych druhów szeroko otwartym prawym okiem. Lewego nie można było dostrzec, przeszkadzała w tym wystająca z oczodołu Koronapańczyka strzała, która uderzywszy w potylicę przebiła na wylot czaszkę mężczyzny.
...

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 19 grudnia 2017, 23:48

Tyle dobra na zmarnowanie???!!! Tryb „No one left behind”. Yuran zakaże strzelania z broni dopoki nie zmusi nas do tego dramatyczna sytuacja taktyczna. Niestety bycie dobrym wujkiem sie nie oplacilo i pomoc kolejorzom sie nie oplacila. Strzelanina przyciagnie tu wszystkich z okolicy. Tak apropos sadzilem ze podpalony bunkier pelen broni i amunicji powinien zaczac walic jakimis widowiskowymi fajerwerkami.
Powinnismy moc zlokalizowac lucznika, bo strzala chyba nie byla samonaprowadzalna;) Yuran sprobuje go zdjac z glojka (ktory zdaje sie ma tlumik).

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 20 grudnia 2017, 10:55

Zgadzam się z Tobą 8art, ale zapomniałeś o: KRYĆ SIĘ!

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 27 grudnia 2017, 14:14

Padnij!
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 08 stycznia 2018, 15:38

Kocie Miasto, ruiny na peryferiach

Nim jeszcze ciało Telibora uderzyło z głuchym łoskotem o ziemię, Yuran wyszarpnął z pokrowca na udzie włożony tam wcześniej pistolet, który swego czasu otrzymał od Markusa Schillera. Okręcając się na pięcie Polanin wymierzył cylinder lufy w postać kucającą na pobliskiej pryzmie gruzu, ściskającą w rękach prymitywny łuk.

Myśliwy zaczął pociągać za spust broni, czując dziwnie nieswoje uczucie za każdym razem, kiedy z glojka wypadał kolejny pocisk. Pyknięcie za pyknięciem, dopóki zalewająca się krwią sylwetka dzikiego barbarzyńcy nie spadła z gruzowiska tocząc się w dół bezwładnie niczym szmaciana laleczka.

- Nie żyje! - krzyknął Bayer Werk przypadając do Telibora i podnosząc w dłoniach jego przebitą strzałą głowę - On nie żyje!

- Nie maż się jak Eleni! - ryknął Yuran - Bierzemy ciało ze sobą! Nie zostawiamy nikogo! Prędzej zdechnę niż poświęcę tyle dobra!

Bruni i Dragan doskoczyli do Telibora, podnieśli ciało pod ramiona i pociągnęli je za sobą pośród zgrzytu ceramitowego pancerza na kawałkach gruzu. Yuran omiótł okolicę lufą wytłumionego glojka, dziękując Schillerowi w duchu za broń, która potrafiła zabijać w tak dyskretny sposób.

- W las, czym prędzej - polecił myśliwy oglądając się ponad ramieniem na kompanów - Musimy się czym prędzej zaszyć w dziczy!

Ostatnie słowa utonęły znienacka w dzikim nienawistnym wrzasku, który rozdarł znienacka ciszę wypełniającą zarośnięte drzewami ruiny na skraju Kociego Miasta. Na gruzowisku zaroiło się w jednej chwili od muskularnych postaci w skórzanych kaftanach, w zwierzęcych maskach bądź bez nich, z oszczepami, pałkami i bryłami betonu w rękach.

Potrącając się wzajemnie w szaleńczym wyścigu, zgraja krzyczących coś w nieznanym języku technobarbarzyńców rzuciła się na próbujących opuścić Kocie Miasto wysłanników Koronapanu!
:o

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 09 stycznia 2018, 19:14

Chwilowo nic tu chyba więcej nie wymyślimy. W las zatem. Tylko kto na bary przyjmie truchełko?

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 11 stycznia 2018, 10:48

Kocie Miasto, ruiny na peryferiach

Młody Hoyte powstał tak szybko jak upadł na gruzowisko. Mrowie wylewających się zza kamiennych wzniesień technodzikich przyprawiała go o gęsią skórkę. Jelenioludzie kotłowali się jak czerwie, na wzniesieniu, a później zalali ulice jak pryszcze twarze Koronapanskich dzieci.

Przyzwyczajeni do tego terenu zbliżali się z zaskakującą prędkością, Gerard doskoczył do padłego kompana i pomógł Draganowi.
- Sznela! Uciekajmy. Podnieśli w trójkę ciało po czym migiem uciekali jak spłoszone zające!
mamy szansę na ucieczkę czy trzeba otworzyć ogień?Może gdzieś tam będzie jakieś przewężenie(jedyny przesmyk między budynkami, tunel) które można zawalić aby odciąć poscig?
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 11 stycznia 2018, 21:01

- Ruszać się psiekrwie, bo nas tu wyrzezają! Siła ich! - ryknął Yuran. Perspektywa walki z taką ciżbą dzikich była absolutnym szaleństwem, ale Polanin zdawał sobie sprawę, że obcy będą mieli znaczną przewagę ruchu, ale także zapewne znają o wiele lepiej okolicę, a sądząc po tym jak zaskoczyli ich poprzedniej nocy świadczył, że są też niezgorszymi tropicielami, toteż zgubienie ściagających póki co jawiło się jako czcze życzenie. Tylko łaska Koronapana mogła ich ocalić od śmierci. Póki co zbierał w nim czarne myśli, że nie może im się to udać, ale nie mógł dać tego po sobie poznać.
Pryskamy ile sił. Yuran będzie ostrzeliwał tych co wyrwią się zbyt do przodu. Mamy jeszcze jakieś gaśnice? Ilu ich jest w ogóle? zgraje można zrozumieć bardzo szeroko, może być pięciu, ale też i stu pięćdzeisięciu...

ODPOWIEDZ