Posępne nawoływanie puszczyka przerwało wiszącą nad traktem śmiertelną ciszę. Kthan Angano spoglądał na miejskiego strażnika niczym Czaszkogłowy we własnej osobie, mową ciała i okrutnym wyrazem twarzy mrożąc Eco krew w żyłach. Dwa zbryzgane świeżą krwią ogry przysunęły się do Ostrogarczyka, odcięły mu drogę ucieczki w ciemną gęstwę. Pod czarnym kapturem błysnęły na ułamek chwili fosforyzujące oczy stworzenia, które odebrało w przerażający sposób życie dziesiętnikowi Fleituhowi.
Kapłan Morglitha, jego trzej słudzy oraz struchlały surelianin - ostatni żyjący świadkowie bitwy na leśnym trakcie.
- Powołując się na prawo Katana zamierzam odnieść do Ostrogaru pierścień dziesiętnika - oznajmił nieco roztrzęsionym głosem Eco, wściekając się w duchu na siebie samego za drżący ton i rozdygotane dłonie - Szlachetnie urodzony kapitan Gnath powinien się dowiedzieć, że dziesiętnik poległ śmiercią bohatera z rąk goblińskich grasantów, walcząc w obronie świątobliwości i honoru straży.
- Sprytny wybieg, wszelako nie dość przekonujący - odpowiedział zimnym tonem kleryk - Chwiejny jesteś w lojalności niczym źdźbło trawy, w obecności kapitana gotów byłbyś mleć jęzorem na takie sposoby, które przyniosłyby mi uszczerbek na reputacji. Nie zrozumiesz tego, co tu się wydarzyło i nie masz pojęcia jak wielki zaszczyt spotkał przed chwilą twego zwierzchnika.
- Przysięgam na mroczną chwałę Pana Umarłych, że nie uchybię wam ani jednym złym słowem, świątobliwy - wyrzucił z siebie Eco - Nie musicie się o to lękać, zapewniam...
Jeden z ogrów złapał mężczyznę za kark i podniósł go do góry niczym bezbronne kocię, drugi wyłuskał z jego zdrętwiałych palców miecz. Eco krzyknął przeraźliwie widząc jak kapłan rusza w jego stronę, machnął rozpaczliwie nogami próbując Angano odpędzić groźbą kopnięcia.
- Jeśli nie przestaniesz tak podrygiwać, mój pupil obetnie ci obie nogi w kolanach - oznajmił morglithianin, a niewielka postać w czerni natychmiast wyciągnęła spod płaszcza połyskujące chorobliwą zielenią krzywe ostrze - Poddając się mej woli zaoszczędzisz sobie cierpień.