[center]Jakiś czas wcześniej nieopodal siedziby Surelian[/center]
Bard przepełniony nową energią, z jaką zaangażował się na wzór towarzyszy skupionych wokół Kielicha Magii, w budowę nowego świata, postrzegał wszystko wyraźniej. Uśmiech miał szerszy, ranek rańszy i trzeźwiejszy. Maszerował dziarskim krokiem oddać Nanatarowi zaległe kilkanaście srebrników, by być na czysto ze starymi długami. Z lubością wsłuchiwał się w kłótnie sprzedawców ryb ze sobą i kradnącymi towar mewami, w zachwalających swój towar sprzedawców dywanów i zupełnie nieistotne rozmowy handlarzy śmieciem wszelakim. Tu i ówdzie pozdrowił znajomą twarz, na raz jego wzrok spoczął na starym zdezelowanym stole.
coś tak pięknego nie powinno się tu pojawić, już na pewno nie powinno zostać tak zniszczone. Postanowił kupić stary mebel i odrestaurować, by mieli przy czym się zbierać akolici i Mistrz. Mimo podjętej decyzji, nie pozwolił poznać po sobie zapału jaki go ogarnął. Potargował się od niechcenia i kupił stół za znakomitą cenę. Zaraz targając duży mebel dokupił niezbędne do restauracji narzędzia.
Nie oddał długu, na razie.
Zachowuje nadzwyczajne środki ostrożności transportując stół do kryjówki. Jak pisałem jest to niezwykle lekkie i twarde drzewo koloru rdzy. Drzewo żelazne się zowie.
W kryjówce naprawiam stół. Jest okrągły o średnicy rozpostartych ramion mężczyzny, ma możliwość rozłożenia i dodania elementu w środku. Całość wykonana jest z drewna, bez dodatków metalowych. Najpierw zabieram się do postawienia go na nogach, następnie będę naprawiał mechanizm rozkładania, a na koniec odnowię powierzchnie i zabezpieczę tłuszczem.
Musiałem wyjaśnić skąd wziął się stół, a poprzedni post wyparował.