PBF - Cedar Creek - techniczny

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 01 maja 2018, 20:33

Dasz radę. Trzeba być robrej mysli.
Z elfami to jest rak różnie bo nie istnieją; nie ma punktu porównania. Ja mam bardzo prosty koncept postaci. Właściwie najprostszy z możliwych. Chcę podewastowac, poniszczyć itd. Takie oderwanie od rzeczywistości - pracy w biurze.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 04 maja 2018, 19:50

Suriel zapomniałeś, że w kolejce przed Gurą jest jeszcze wuj. Wogóle to należałoby to raz uczciwie rozpisać.

I nie zapomnieć o Indiańcu.

Tymczasem ... zanosi się na wyżerę ! :)
Ostatnio zmieniony 04 maja 2018, 20:07 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.
Malauk winien mie? opisan? w bestiariuszu cech? specjaln?- Malauckie szcz??cie.
Opis- masz szcz??cie, jeste? Malaukiem.

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Post autor: Nanatar » 06 maja 2018, 17:29

Późne popołudnie przechodziło w wieczór, słońce dawno osłabło, schowane za niskimi, ciężkimi chmurami. Mimo to albinos pocił się jak diabli, w grubych łachmanach, skrywających blade ciało. Żeby wyrobić się ze zleceniem zaczął po południu, przed blaszakiem rozpiął dodatkowy tent, dla ochrony przed słońcem. Pick up agentury dawno był posprzątany i naprawiony, znaczy podatki odpracowane, ale Duch miał nadzieję wydębić od zastępcy szeryfa coś więcej. Wiedział, że chłopak większość życia spędził w schronie i źle znosi długie przebywanie na otwartej przestrzeni, widząc że młodzian się zbliża, otworzył maskę, wysmarował starym olejem silnik i niespiesznie go czyścił. Rozciągnął usta w uśmiechu, skrytym pod szmacianą maską, widząc że nadchodzący Jessey naciąga na nos chustę. Znaczy że gówno, które zrzucił z paki auta przydaje sytuacji odpowiedniego kolorytu.

-Colera białasie, miało być gotowe przed wiecorem, w cym tam jeszce gzebiesz? Nie wyrabiasz się ostatnio. -już narzekał stróż prawa, zatykając twarz szmatką.

Wyraźnie zadowoliło to mechanika, młody źle znosił piesze wycieczki i smród. Duch pokiwał tylko głową i dalej udawał pracę.

-Szlag jasny, tzeba mi było pzyjść w nocy, co tu tak śmierdzi odmieńcu, ty cy twoje zarcie? -utyskiwał nieustannie młody szeryf.

-Cała paka zawalona była gównem, musiałem najpierw posprzątać, żeby was muchy nie zdradzały z daleka. Wiesz że nie mogę pracować cały dzień, zaraz skończę szeryfie, chwila cierpliwości. Chwacką masz nową kurtkę, dobrze się wam powodzi, stróżom.

Pochwała dotarła do młodego pryszczatego Jesseya, choć nie dawał sobie tego poznać.

-Nie twoja sprawa odmieńcu, pospiesz się lepiej, bo w raporcie napiszę ze utrudniasz.
-Co utrudniam?
To trudne pytanie pozostało bez odpowiedzi.

Słońce schowało się za Pagórkiem Wdowy i świat wypełnił przyjemny wieczorny chłód. Duch zdjął z twarzy maskę, podniósł z oczu gogle, wbił wzrok w wciśniętego w kąt blaszaka młodego zastępcę. Ten był już zielony na twarzy, ukrywając się w blaszaku, znosić musiał intensywny zapach dojrzałych w słońcu kup krów i koni.

-Skończone oficerze, specjalnie się dla ciebie streszczałem, no i posprzątałem furę, może by coś więcej skapnęło. Macie chłopaki najlepszy sprzęt w mieście.
-Co ty cesz jeszcze ode mnie?
-Naboje, wodę, może tą menażkę, sam dostaniesz lepszą. Wiesz stary ja muszę dawać dziewczynom prezenty żeby mnie chciały, taki przystojniak jak ty na pewno nie może się odgonić.
-Mozes tu mieszkać co ty jeszcze..? -widać że zastępca szeryfa był już u kresu wytrzymałości i chciałby wsiąść do wozu, ale albinos nie odpuszczał i przytrzymał go brudną od smarów ręką za ramie.
-Super rękawiczki.
Nie można przeciągać rozmowy, bo Duch spodziewa się kolejnych gości. Jego doba dopiero niedawno się zaczęła. Proszę zatem Mistrza Gry, lub kogoś z graczy o testy perswazji młodego stróża prawa. Jego umiejętności w tym zakresie oceniam na k10 i k10, ale trochę poczekał sobie na otwartej przestrzeni i do tego musiał znosić smród gówna, do którego biały Indianin już się przyzwyczaił. Szeryf nie jest się w stanie zatem zmobilizować, za to mechanik przygotował wszystko wcześniej. Bazowe umiejętności Ducha w zakresie perswazji i empatii to k8 i k8. Może jednak coś wydębi, kilka sztuk amunicji (k5), menażkę z wodą, jakieś części, może komiks, albo pisemko, a najlepiej skórzane rękawice. Do tego Duch zdobył 2 litry starego oleju z silnika. Świetnie nadaje się do konserwacji i ogrzewania. Oraz całe taczki przednich bydlęcych odchodów.
Kiedy młody zastępca odjeżdżał zadowolony jakby odnalazł źródełko czystej wody, albinos schodził już do swego bojlera, gdzie na drugim piętrze, czyli tym niższym czekał w misce martwy szakal. Wyciągnął zwierzaka na powierzchnię, zawiesił na haku w blaszaku i wprawnym ruchem wybebeszł. Do podstawionej michy wylała się krew i wnętrzności. Słuchając wieczornych dźwięków Duch mechanicznymi, wyuczonymi ruchami oporządzał zwierzę, by jak najmniej się zmarnowało.
Przez chwilę znalazł się na złomowisku na którym dojrzewał. Plemię to solidna społeczność, a wśród rdzennych białactwo jest dość częste, ale wcale nie było łatwo. Matka mówiła: Strzeż się słońca, trzymaj się cienia, ojciec zaś nie bacząc na bąble i piekące oczy ciągał go na polowania i podchody. Wolał już pracować w rzeźni i obrabiać zwierzynę, nie musiał piec swojej skóry na słońcu. Myślał że na zawsze pozostanie już rzeźnikiem. Biegający w cieniu, albo rzeźnik, tak go wtedy nazywali.
Był już dużym chłopakiem, kiedy pierwszy raz spotkał Koło. Koło przyjechał z dwoma kumplami i jedna dziewczyną, Szprychą. Koło zawsze miał koło siebie jakąś Szprychę. Chcieli rozejrzeć się po wrakach i wybrać części do swoich motocykli. Dobrze płacili i nie sprawiali kłopotów, pozostali cały księżyc. Jaki nastolatek mógłby ich nie pokochać? Mieli motory, wolność, imprezowali wieczorami, majsterkowali, palili zioło, no i Koło opowiadał o swoich Szprychach.
Oczywiście Biegający w Cieniu był jeszcze szczawiem i nie mógł z nimi jechać, ale wiedział że pewnego dnia będzie miał swój motor, a może nawet i Szprychę. Wtedy odjechał z nimi Mruczący Niedźwiedź, a młody albinos zyskał swoją pasję. Kiedy wioska-złomka zasypiała on składał swój pierwszy motocykl. Trwało to ponad rok. Okazało się że łatwiej złożyć maszynę, niż zdobyć paliwo. Cudem zarobił na dwie przejażdżki. Ale po nich czuł że przestał być chłopcem, a zaczął mężczyzną, nic bardziej mylnego.
Ale motorzyści wrócili, oczywiście Koło z nową Szprychą. Z trudem nie wybuchnęli śmiechem, kiedy zobaczyli maszynę, powstrzymał ich Mruczący Niedźwiedź i pomógł przerobić to coś na prawdziwy motor. Minęły dwa księżyce i Biegający w Cieniu wyruszył w podróż motocyklistami, by stać się mężczyzną i przybrać imię Duch. Gorący okres spalonej słońcem skóry, muzyki motorów i perfum o zapachu smaru.

Dlaczego właściwie po kilku latach sprzedałem motocykl, by kupić blaszaka i stary bojler w ziemi, czego szukałem w Cedar Creek?

Szakal podzielony na steki, krew odsączona i wytrzepana, żeby nie skrzepnąć, krótko mówiąc nic ze zwierza się nie zmarnowało, i tak powinno być. Duch zastanawiał się czy jelit starczyłoby na cięciwę do łuku, kiedy z bardzo daleka doleciała muzyka silników. Nie było mowy o pomyłce, goście zbliżali się. Rozpiął jeszcze skórę szakala i umył w piasku ręce, zbroczone po łokcie krwią.

Przed warsztat zajechały cztery motocykle, nie trzeba innej muzyki nad warkot ich silników. Duch rzadko się cieszył, ale teraz serce biło mu jak dziecku, kiedy znajdzie na złomie starą zabawkę. Zsiedli, przybili piątki. Mruczący Niedźwiedź teraz po prostu Mruk, ze swoją Lisicą i oczywiście Koło z nową Szprychą.
Koło jest jeden, ale ma wiele Szprych.

-Co tu tak śmierdzi Duch? Sfajdałeś się?
-Nie agent odbierał brykę i sfajdał się, jak słyszał, że masz zawitać, ale powinieneś się przyzwyczaić, że ludzie srają przed tobą ze strachu.
-Dobrze Cię widzieć brachu.
Kiwnął głową.

-Chodźcie za blaszak, rozpalę grilla.

[cdn]
Ostatnio zmieniony 06 maja 2018, 22:15 przez Nanatar, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 maja 2018, 19:18

Panowie, mam propozycję odnośnie drobnej modyfikacji zasad. Mechanika mówi, że po zaliczeniu dużej akcji aktywacja postaci wygasa, również w przypadku gdy ma ona jeszcze do dyspozycji małe akcje.

Dla przykładu oznacza to, że jeśli gracz strzeli na samym początku aktywacji, nie może już zrobić niczego innego.

Nie pasuje mi ta zasada, nic a nic - więc jeśli wszyscy się zgodzą, mam zamiar ją znieść i ustanowić dowolność wykonywania akcji bez względu na podział mała/duża.

Co Wy na to?

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 06 maja 2018, 19:21

To dobry pomysł.

Keth wprowadź indiańca bo się tak chłopak nakręcił ze sobie samograja na boku strzelił. :)
Nanatar gratuluję postu zwłaszcza drugiej jego części :)
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Post autor: Nanatar » 06 maja 2018, 20:36

[bcolor=#660000][center]Od Zmierzchu Do Świtu
rozbieranie i składanie motorów, patroszenie psów[/center][/bcolor]


Na blasze podgrzewanej starym olejem piekły się kawałki mięsa. Rozmowy, przerywane papierosami z konopi, toczyły się dookoła silników, ulepszeń, wałów, rozrządów. Mruk i Lisica postanowili skorzystać z chwili intymności i zeszli do cysterny. Koło wbił we mnie swój przenikliwy wzrok, od którego robiło się zimno.

-Nie chciałbyś wrócić na szlak Duch? Dobrze powoziłeś i świetnie przyrządzasz psininę. Mam coś na oku. Może nawet załatwiłoby się cos na twoją skórę.
-Szukasz kierowcy czy kuchcika?
Koło potrafił podchodzić ludzi, do tego zawsze był uprzejmy i elegancki. Nawet jak się wściekał, a jego gniew był straszny, zachowywał rzadką klasę. Duch świetnie to wiedział i nie uszła jego uwagi ta nagła mobilizacja. Koło zbierał większą paczkę. Do tego ta enigmatyczna uwaga o lekarstwach.
-Kierowcy. No mógłbyś coś przy okazji przyrządzić, nie każdemu tak ufam jak tobie. Pójdę się przejść, a ty pomyśl.

I poszedł pozostawiając Ducha ze swoją Szprychą. Wieczór był chłodny, dziewczyna się przysiadła, nic dziwnego. Pachniała ślicznie smarem, benzyną i stepowym wiatrem.
-Nie nudzi ci się tu, samemu? Koło ma rację, powinieneś wrócić na szlak. Jesteś urodzonym kierowcą.
-A ty skąd to wiesz? -Wtedy przypomniał sobie, była jeszcze smarkulą z jakiegoś azylu, kiedy jeździł z bandą. Teraz to już kobieta. Wyrwana z azylu, powinna gubić się w otwartym terenie.
-Z kim robi interesy Koło? Co ci aplikuje, że tak pokochałaś otwarte przestrzenie?
-Hahaha. - miała ładny śmiech -Powinieneś się wyluzować, urwać się stąd. -tak ładnie pachniała, śmiała się i miała rację, czuł że jej potrzebuje.
-A ty chcesz tu zostać?

To otrzeźwiło oboje, z cienia wyrósł Koło.

- Weźmy psa i chodźmy do środka. Mam dla ciebie prezent Duch.

Resztę wieczoru spędzili w norze. Koło podarował Duchowi znakomity wypieszczony łańcuch, ten umieścił go z czcią obok motocyklowego baku, mając nadzieje, że wkrótce poskłada maszynę. Prawdziwą gratką był jednak 10 litrowy kanister z benzyną opatrzony logiem Kolektywu Chemików. To wiele wyjaśniało albinosowi, Koło nie musiał mówić więcej.

Musiał przysnąć, bo obudziło go dochodzące z blaszaka, warkot-rżenie. Ktoś dobierał się do koni. Nie zwlekając był na nogach, nie bacząc na wstające słońce, wyskoczył zabierając tylko lewarek i klucz francuski. Na powierzchni skóra okropnie zaswędziała, ale wołanie z blaszaka było o wiele silniejszym impulsem, znalazł się tam w trzy długie susy.
Z silnikowych cylindrów wyskakiwały głowy koni mechanicznych, warcząc i rżąc na zmianę, robiły hałas jak spłoszony tabun. Z niektórych cylindrów wystawały po dwie i trzy głowy, z innych konie wystawiały już kopyta. Wtedy w głębi garażu Duch dostrzegł postać ze sznurkami na palcach, każdy z nich kończył się jakby lassem owiniętym dookoła końskiej szyi. Mroczny czarownik wyrywał konie mechaniczne, pozbawiając silniki życia. Z narzędziami w rękach Duch rzucił się ratować silniki. Zakręcał, regulował, smarował, przekładał, zamieniał. Wędzidła puszczały jedno po drugim. Kiedy wyregulował ostatni, opadł zdyszany na glebę, mieniło mu się w oczach. Wyrósł nad nim jakiś cień, zastanawiał się czy czarownik przyszedł teraz po jego duszę. Ale to tylko Mruk i Koło, podnieśli go z ziemi.

-Człowieku, co się z tobą dzieje? Zerwałeś się nad ranem i zacząłeś majsterkować przy maszynach, co z nimi robiłeś?

Okazało się, że nic złego Duch nie zrobił, przeciwnie motory chodziły jak żyleta. Paczka pożegnała się, a Koło obiecał, że wróci za dwa księżyce. Albinos schronił się prędko w norze, ale nie przespał dużo czasu. Skóra go paliła i chciał jak najszybciej dostarczyć Smrodkowi kupy, nim całkiem wyschną. Leżał wpatrzony w bak i łańcuch, lichy zaczątek nowej maszyny. Czekał aż minie południe.
Ostatnio zmieniony 08 maja 2018, 22:18 przez Nanatar, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 06 maja 2018, 21:28

Nanatar fajne te teksty ale czy mogę mieć do ciebie jedną prośbę? Spróbuj pisać w trzeciej osobie a nie w pierwszej. To jest dobre w literaturze lub w na sesji live a czyta się po prostu kiepsko jak się ma swoją postać bo nie identyfikuję się z bohaterem, mam swojego.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Post autor: Nanatar » 06 maja 2018, 22:06

Staram się, faktycznie gdzieś mi to umknęło. Poprawię i będę pilnował. Zmienię formę też w innych wątkach. Zastanawiałem się dlaczego tylko ja to robię, teraz już wiem i przyznaję rację.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 06 maja 2018, 22:09

To jest wynik grania w pierwszej osobie w sesjach live. Pamiętam swoje pierwsze posty miałem z tym spory problem, nie wiedziałem jak pisać. Ostatecznie stwierdziłem, że pisze do czytelnika więc muszę patrzec jego oczami.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 07 maja 2018, 21:53

Chłopaki, potrzebny mi jeden dzień na przemyślenie bardzo ważnej kwestii. "Górę Szeptów" graliśmy na mechanice pierwszej edycji i wszystko świetnie hulało. Bieżąca sesja jest na zasadach drugiej edycji i niestety pojawiły się zgrzyty, których wcześniej w trakcie pobieżnej lektury nie wychwyciłem. Korzystanie z broni strzeleckiej jest skopane na maksa. Konsultowałem to dzisiaj z autorem i kilkoma innymi graczami i ów pierwszy potwierdził mi, że taki był jego zamiar i wizja, aby broń palną uczynić w grze bardziej powszechną, ale zarazem mniej śmiertelną.

Sądzę, że rezultat jest przekombinowany, bo okazało się, że żadna broń z wyjątkiem prujących pełną serią automatów nie jest w stanie zabić standardowej ofiary (vide nasz kanibal) w pierwszej aktywacji. W myśl zasad Osa musi trafić przeciwnika co najmniej dwukrotnie, żeby go wyeliminować, a z Pythonem Gury jest jeszcze gorzej - minimum trzy celne strzały w przypadku pełnego pakietu krytyków albo minimum PIĘĆ trafień w przypadku wyników uśrednionych, żeby zabić innego człowieka!

Autor uznał, że dzięki temu zmieni się nastawienie do gry maniaków militarnego realizmu, a strzelaniny wydłużą się i nie będą trwały tylko rundę.

Mamy trzy opcje do wyboru (bo czwarta: skasowanie sesji nie wchodzi w grę). Pierwsza zakłada dalsze ciągnięcie walki na zasadach dwójki, co gwarantuje ból zębów i kwasy i to nie tylko u Kargana. Druga to przekonwertowanie postaci na zasady pierwszej edycji przy zachowaniu jak najwierniejszych profilów BG. Trzecia zaś to forma kompromisu, hybryda zasad jedynki i dwójki, gdzie walkę rozliczałbym na zasadach pierwszej edycji.

Potrzebuję dnia, żeby to przemyśleć. Ewentualne komentarze i sugestie mile widziane.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 07 maja 2018, 22:33

Hybryda. Powiem szczerze, nie mam już wolnego czasu na weryfikowanie postaci a lubię mieć rozkminioną mechę przed graniem.
To że się nie da (niemal) zastrzelić jedną kulą wychwyciłem od razu alem siedział cicho bom myślał, że tak ma być.
Na marginesie ta nowa mechanika ma więcej "fuck upów". Ale to chyba jak każda.

Nie istotne, jedziemy z sesją bo mam ochotę kogoś solidnie pobić dwd;
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 07 maja 2018, 22:49

Grzebanie w mechanice próbując coś szybko poprawić może tu tylko zaszkodzić. Zostawiłbym to tak, jak jest, bo jakoś to tam współgra. Natomiast możesz to Keth załatwić fabularnie, bo fakt, że ktoś może wytrzymać 5 kulek nie znaczy, że ochoczo przyjmie pierwsze 4, więc poszedłbym w kierunku morale w walce. Gura leje łapami, toksykowi obojętne, ale Osa musi mieć fun, bo to postać "strzelecka".
Malauk winien mie? opisan? w bestiariuszu cech? specjaln?- Malauckie szcz??cie.
Opis- masz szcz??cie, jeste? Malaukiem.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 07 maja 2018, 22:52

Przy strzelaniu z broni, dołóż przerzut gratisowy dla kości o najniższym wyniku, już po rzucie i to poprawi, podciągnie mechę.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 07 maja 2018, 22:56

Można tez zlikwidować odporność w przypadku postrzałów zamiast rozwiązania powyżej.
Mój boże, tyle się razy już mechy różne poprawiało że z zamkniętymi oczami można to robić i bez stresu. I widać skąd autor ciągnął pomysły. Akcje małe i długie, odporność... - wszystko z młotka 2ed zerżnięte. Stąd niektórzy poczują taką swojskość, a ja powiem że nigdy sensu odporności nie rozumiałem. Że chłop w rozchłestanej koszuli miał tyle wytrzymałości co rycerska płyta z kolczugą...
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 07 maja 2018, 22:59

Myślę, że to nie tyle grzebanie w mechanice, co kosmetyka. W pierwszej edycji Colt Python zadaje 1k6 + 1k8 + 2 rany, czyli generuje obrażenia z przedziału 4-16. Springfield Osy 2k6 + 2, czyli 4-14. Od tego momentu broń palna nabiera sensu.

1 ed. Strzał w głowę podwaja obrażenia. Jednorazowe "wchłonięcie" 6+ ran generuje dodatkowe efekty uboczne.

Przejrzę podręcznik 1ed - rozdział "Walka" - i jutro podam Wam szczegóły kosmetyki.

ODPOWIEDZ