Co czytacie?
To jest najprawdopodobniej efekt zmęczenia tłumacza, bo tekstu jest najzwyczajniej nawał. Chociaż imiona, co do których mam zarzuty przekładane nie są, ale nie podejrzewam, aby w oryginale były tak skandalicznie poprzekręcane.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35
Robert E. Howard "Kull: Banita z Atlantydy"
To właśnie Howardowi zawdzięczam nabyte w okresie, gdy byłem nastolatkiem zamiłowanie do czytania. Przygody Conana w przeciwieństwie do nudnych szkolnych lektur pochłaniałem w tempie na tyle szybkim, że wkrótce w księgarni zabrakło kolejnych książek z tej serii. Pojawiali się rzecz jasna debiutanci i mniej znani pisarze, którzy próbowali przebić się do sławy z barbarzyńskim impetem. Rzadko im się udawało choćby zbliżyć się do Howarda.
Wracając do Kulla: W zbiorze dominują krótkie opowiadania, niekiedy nawet nieukończone i pozbawione tytułów. Odnoszę wrażenie, że są to jakby przymiarki do późniejszej twórczości Teksańczyka. Pewnym dodatkowym czynnikiem działającym na niekorzyść Atlanty w stosunku do Cymeryjczyka może być czas, jaki upłynął od moich lat młodzieńczych - mój gust mógł się wielokrotnie zmienić. Być może finalna ocena ulegnie poprawie, gdyż jestem w okolicach połowy książki. Na plus zaliczam dobrą korektę oraz klimatyczne ilustracje.
To właśnie Howardowi zawdzięczam nabyte w okresie, gdy byłem nastolatkiem zamiłowanie do czytania. Przygody Conana w przeciwieństwie do nudnych szkolnych lektur pochłaniałem w tempie na tyle szybkim, że wkrótce w księgarni zabrakło kolejnych książek z tej serii. Pojawiali się rzecz jasna debiutanci i mniej znani pisarze, którzy próbowali przebić się do sławy z barbarzyńskim impetem. Rzadko im się udawało choćby zbliżyć się do Howarda.
Wracając do Kulla: W zbiorze dominują krótkie opowiadania, niekiedy nawet nieukończone i pozbawione tytułów. Odnoszę wrażenie, że są to jakby przymiarki do późniejszej twórczości Teksańczyka. Pewnym dodatkowym czynnikiem działającym na niekorzyść Atlanty w stosunku do Cymeryjczyka może być czas, jaki upłynął od moich lat młodzieńczych - mój gust mógł się wielokrotnie zmienić. Być może finalna ocena ulegnie poprawie, gdyż jestem w okolicach połowy książki. Na plus zaliczam dobrą korektę oraz klimatyczne ilustracje.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35
-
- Reactions:
- Posty: 3733
- Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
- Lokalizacja: Wawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 150 times
Skończyłem opowiadanie które napisał Dan Abnett "Missing in Action"pochodzace ze zbioru opowiadań o tym samym tytule. Iryginalnie jest co prawda w języku wyspiarzy ale przy odrobinie szczęścia oraz kolezenskiej uprzejmosci można znaleźć bardzo dobry przekład wykonany na prywatny użytek. Mam zamiar dokończyć tą książkę osadzoną w realiach mrocznej przyszłości. Sylwetka nie cukierkowego inkwizytora Eisenhorna nieco przypadła mi do gustu i jestem ciekawy czy reszta opowiadań również trzyma poziom.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein
"Kull: Banita z Atlantydy" przeczytany do końca. Okazało się, że za niedokończonymi fragmentami nierzadko stały względy finansowe, tj. redakcja czasopisma, do którego Howard wysyłał swoje opowiadania nie była skłonna do ich publikacji, co autora zniechęcało do pisania. Wydaje mi się także, że opisywanie przygód króla nie było także R.E.H. na rękę, gdyż Kull podobnie jak Conan nie może żyć bez robienia mieczem. Intrygi często rozgrywają jego doradcy, gdyż Atlantyda-renegat nie ma do nich cierpliwości i z radością przyjmuje rozwiązania polegające na siłowych rozstrzygnięciach. Zresztą nie jest w mojej ocenie przesadnie bystry, czasami miałem wrażenie, że zupełnie nie wiedział co się naprawdę wokół niego dzieje. Jednak to tylko barbarzyńca, który marzył o tronie Valusii i szybko pojął, że jego plany nie sięgały wiele dalej i często szukał pretekstów, aby oderwać się od zarządzania królestwem. Ogólnie oceniam opowiadania jako dość ciekawe (co nie dotyczy kilkustronicowych fragmentów, które nie "zdążyły" się rozwinąć w coś konkretnego) i nie żałuję, że chciałem poznać Kulla.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Wracając do "Drogi Królów" (oraz jej kontynuacji), spodobały mi się ogromnie pewne nieszablonowe pomysły autora na powieść fantasy: system kastowy oparty na kolorze oczu, dziwaczna fauna i flora świata, klątwa trapiąca jednego z władców, przejawiająca się zmiennym poziomem inteligencji każdego kolejnego dnia (by określić poziom swych bieżących kompetencji, władca ów każdego poranka zmuszony jest rozwiązywać testy opracowane samodzielnie w przebłysku chwilowego geniuszu, precyzujący jego aktualny poziom intelektu), magia oparta na symbiozie z duchami - oraz wiele innych pomysłów na coś świeżego w tym mocno wyeksploatowanym gatunku!
Surielu, zdążyłeś przeczytać do końca "Eisenhorna"?
Surielu, zdążyłeś przeczytać do końca "Eisenhorna"?
-
- Reactions:
- Posty: 3733
- Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
- Lokalizacja: Wawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 150 times
Niestety ze względów osobistych zrezygnowałem z lektury w połowie książki. Powiem szczerze że nie bardzo mnie wyciągnęła a że czas przez następne półtora roku mam mocno ograniczony wolę pozostać przy Pbfach. Z tych samych powodów zrezygnowałem z kilku innych przyjemności min. rysowania. Wielce nad tym boleje ale co zrobić jak się ma dla siebie 45 minut dziennie.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein
Cortazar "Gra w Klasy" - nareszcie.
Gwoli wyjaśnienia: zabierałem się do tego od czasu jak skończyłem studia, czyli od dawna... Lektura ciekawa o tyle, iż pozwala mi podpatrzyć parę rozwiązań jeśli chodzi o opisy, głownie z uwagi na metaforyczność narracji. Poza tym jest wszakże anatomią intelektualnej masturbacji. Mam nadzieję, że wybaczycie mi dosadność stwierdzeń. Choć sądzę, że Cortazar zgodziłby się z tą opinią. Miło jest patrzeć w jaki sposób bawi się własnymi mitami...
Gwoli wyjaśnienia: zabierałem się do tego od czasu jak skończyłem studia, czyli od dawna... Lektura ciekawa o tyle, iż pozwala mi podpatrzyć parę rozwiązań jeśli chodzi o opisy, głownie z uwagi na metaforyczność narracji. Poza tym jest wszakże anatomią intelektualnej masturbacji. Mam nadzieję, że wybaczycie mi dosadność stwierdzeń. Choć sądzę, że Cortazar zgodziłby się z tą opinią. Miło jest patrzeć w jaki sposób bawi się własnymi mitami...
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]
[center]
I must not fear. Fear is the mind-killer. Fear is the little-death that brings total obliteration. I will face my fear. I will permit it to pass over me and through me. And when it has gone past I will turn the inner eye to see its path. Where the fear has gone there will be nothing.
Only I will remain[/center]
I must not fear. Fear is the mind-killer. Fear is the little-death that brings total obliteration. I will face my fear. I will permit it to pass over me and through me. And when it has gone past I will turn the inner eye to see its path. Where the fear has gone there will be nothing.
Only I will remain[/center]
Spoiler!
Ostatnio zmieniony 26 października 2015, 21:43 przez ghasta, łącznie zmieniany 1 raz.
Ghasta, przyznam, że widocznie jestem nieco niedoedukowany w temacie, ale szczerze to nie mam pojęcia... Oświecisz mnie?
Ja z kolei wracam do Sieradzana: "Szaleństwo w religiach świata". Fascynująca pozycja.
Ja z kolei wracam do Sieradzana: "Szaleństwo w religiach świata". Fascynująca pozycja.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]