Wizja świata ujęcie ramowe

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 11 marca 2011, 11:35

Kolejny temat do dyskusji i ewentualnej oceny.

Przykłady:
wasut - http://www.krysztalyczasu.pl/forum/view ... post_10407
ghasta - http://www.krysztalyczasu.pl/forum/view ... post_10417
Manius - http://www.krysztalyczasu.pl/forum/view ... post_10399
Oggy - http://www.krysztalyczasu.pl/forum/view ... post_10381

Coś trzeba wybrać, dlatego starajmy się wybrać, któryś pomysł. Może dojdą jeszcze kolejne. Zapraszam do dyskusji.

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 11 marca 2011, 11:42

Ja oczywiście będę lobbował za swoim, postaram się dopisać jeszcze kilka pomysłów do niego (min. powstanie kilku teokracji) i (tu złośliwy uśmiech) wmontować w niego pozostałe przedstawione wizje :p.

Mrufon
Reactions:
Posty: 2579
Rejestracja: 18 stycznia 2009, 19:17
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Mrufon » 11 marca 2011, 11:51

Wojny religijne to chyba najbardziej nośny motyw. W KC jest niesamowite bogactwo kultów, dawniej trzymanych za mordę przez Katana. Wyobrażacie sobie co się dzieje jak się je spuści ze smyczy poprawności i pseudotolerancji? Zacznie się rzeź :D :D :D :D :D
Lubię rzeź :)
Ostatnio zmieniony 11 marca 2011, 12:20 przez Mrufon, łącznie zmieniany 1 raz.

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 11 marca 2011, 13:43

Tak - motyw starć tak odmiennych religii może być potężną bronią w rękach zapalonych twórców. W żadnym razie nie można go pominąć, a jak najmocniej wyeksponować.

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 12 marca 2011, 16:59

Nie ukrywam, że mi osobiście najbardziej pasuje wizja, którą przedstawił wasut.
Taki mega mad-max w klimatach fantasy
Zdaje się, że nawet takiego klimatu nie ma, na rynku, albo jest tego bardzo niewiele.
Tutaj jednak dwóch rzeczy mi brakuje:
1. Kto zdecydował się na zniszczenie kryształu (jeśli nie jest zniszczony to gdzie jest?)
2. Z co z magią jako taką? Jak dalej czarować, jeśli takie ilości PM pojawiły się na świecie?

Dodatkowo kilka pomysły, które mogą nawiązywać do "brakujących" elementów
1. Kryształ próbował zniszczyć za pomocą własnej zdolności jeden z barbarzyńców zasiadających w radzie Ostrogaru, oczywiście podczas obrad. Dzięki temu mielibyśmy problem rady na zawsze rozwiązany. Nikt takiego "ciała" więcej nie powołał w przyszłości.
2. Kryształ oprócz wylania olbrzymiej liczby PM spowodowałby również niemożność przechowywania PM-ów w amuletach. Jedynym sposobem magazynowania PM aktualnie są istoty nie potrafiące czarować. Kto czytał kronikę "czarnego maga", będzie wiedział o czym mówię. Z tą różnicą, że po za półbogiem nikt z czarujących nie może kumulować PMów w ciele własnym, chociaż może rzucać czary za pomocą zadawanych sobie obrażeń. Oczywiście można zakładać blokady PM na własne źródła mocy (czyli na inne istoty), z których czerpałoby się. Jeśli trzeba byłoby dorobić do tego ideologię to oczywiście z chęcią przy Waszej współpracy ją dorobię.
3. Ja ograniczyłbym trochę teleportację zwłaszcza te zbiorową. To zniszczyłoby całkowicie mobilność armii Katańskich. Już tłumaczę jakbym to zrobił.
Podczas każdej teleportacji, istota która się pojawi w innym miejscu najpierw musi przejść przez inny plan egzystencji, a ponieważ aktualnie większość planów jest otwarta, to na ten plan wstąpiłyby jakieś "duchy czasu", które atakują każdego kto dostaję się chociaż na chwilę na tę płaszczyznę. Przy czym pojedyncza osoba ma szansę przejść niezauważona, zaś grupa osób lub np. oddział jest bez szans. Dodatkowo istoty przechodzące podczas teleportacji przez ten plan są całkowicie bezbronne. Zwyczajnie nie zdają sobie sprawy, że teleportacja aż tyle może ich kosztować. A kosztować może wiele, tz. duch czasu zabierają wiek postaci, przy czym im dłuższa podróż (czyli dłuższa odległość), tym o więcej lat się istota starzeje. Dotyczy to również np. ekwipunku itp. spraw, czyli wszystkiego tego na co wpływ ma czas. Teleportacji nie mogłyby całkowicie podlegać istoty nieumarłe.
4. Zastanowiłbym się również nad wprowadzeniem czegoś podobnego jak zagrywki w Klanarchii. Jest to jednak rozwiązanie mechaniczne, więc nie ten etap prac, ale muszę przyznać, że mogłyby mocno zamieszać w sztywnej mechanice KC-tów, pozwalając graczowi na znacznie większą swobodę. Wtedy spokojnie można spokojnie zrezygnować z ułomności i zdolności nadnaturalnych. Muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem tego pomysłu.:|
Na razie tyle. Z mojej strony. :D

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 13 marca 2011, 00:38

Przeoranie świata ze zmianą mapy, jak przewiduje częściowo pomysł wasuta, wymaga włożenia pracy w stworzenie świata od nowa. Nie ma państw, wszystko rozwalone, ... Fallout się chowa
Nawet pomijając kwestię ew. problemów z magią. :P

Krucjaty wyznawców Hasar-gruna czy resztki państwa orków trzymane ręką ostatniego (prawdopodobnie) katana przeciwko wszystkim zainteresowanym jego upadkiem nie sprowadzi tyle problemów.

Hans696
Reactions:
Posty: 210
Rejestracja: 10 stycznia 2009, 11:05

Post autor: Hans696 » 13 marca 2011, 15:44

Mamy dotychczas dwie główne propozycje na świat "KC 10k". Mianowicie podejście Ghasty i Wasuta.
Oba mają w moim mniemaniu fantastyczny potencjał.

Świat wg Ghasty podaje na tacy pomysł dlaczego orki utraciły władzę (Bezimienny) oraz pokazuje prawdziwe, brutalne i bezlitosne oblicze Katana (np. mordowanie dzieci). Fascynujący kawal historii do dokładnego opisania. Wydaje mi się że ta historia fantastycznie by się połączyła z propozycją wysnutą przez Wasuta. Daje jej wyborny pretekst i dodatkową głębię! I widzę to tak:

Pojawienie się Bezimiennego i jego aktywność to zdarzenie wyjątkowe w skali tysiącleci i jak to zwykle bywa towarzyszą temu także inne niebywały wydarzenia. Pojawiają się plotki, iż wszyscy najbardziej znaczący władcy na świecie w tajemniczy sposób i jednocześnie otrzymali mapę z lokacją samego Kryształu Czasu. Z kolei Katan naruszył reguły gry i czeka go za to kara! On, ani nikt z orków owej tajemniczej mapy nie otrzymał! Bogowie uznali że czas na przetasowanie sił na świecie.

Rozpoczyna się wyścig najsilniejszych herosów Ochrii - królowie, władcy umarłych, półbogowie, mistrzowie gildii, potężne istoty - wszyscy starają się zdobyć Kryształ. Docierają do miejsca opisanego na mapie. Pokonują, często razem, niezwykłe przeciwności tylko po to żeby otrzymać kolejne miejsce gdzie czeka ich jeszcze trudniejsza przeprawa. I tak wiele, wiele razy - Ochria sama stała się Labiryntem Śmierci..
Oczywiście Katan nie śpi i bierze los rasy orków w swoje ręce. W kulminacyjnym momencie, gdy zwycięzca wyścigu - wiekowy mistrz magii Białych Magów(?) - sięga po kryształ, Katan zdradziecko go niszczy. Unicestwia w ten sposób siebie, najpotężniejszych Ochrii (radę Ostrogaru też Czegoju;)) oraz ładny kawałek świata... Daje jednak nadzieję swojej rasie na odzyskanie władzy.

I mamy nasz fantasy mad-max;)

Co do kreślenia nowych map to fajny pomysł, niemniej rozwalenie Orcusa ma spore minusy. Opiszę to na przykładzie, kto grał w Gothic'a to zrozumie. W pierwszej części serii trafiasz na kompletnie nieznaną zamkniętą wyspę-więzienie, przeżywasz tam wspaniałe przygody, stajesz się kimś i na końcu czujesz się tam jak u siebie w domu. W drugiej części wracasz na tą wyspę i powiem szczerze, to naprawdę wspaniałe uczucie, kiedy rozpoznajesz stare miejsca... mimo że zmienione i zniszczone.
Niszcząc Orcus okradamy się z tego uczucia. Ja chciałbym się przejść zdewastowanymi ulicami Tagar, czy zobaczyć górę-twierdzę Gastę rozbudowaną przez np. krasnoludów. Tego sobie nie odbierajmy!! Apeluję;) Nowe mapy? Ok, zmniejszmy poziom wód - wybuch przecież stworzył krater który szybko zapełnił się wodą;) Dodatkowy wniosek nasuwa się oczywiście sam: trzeba koniecznie wysadzić inny archipelag niż centralny:P
Windswept landscape, desolated mountain plateaus..

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 13 marca 2011, 21:52

Przepraszam, że tak z zaskoczenia i być może natrętnie, ale niezmiernie jestem ciekaw, czy rozważacie opcję umieszczenia w zasadach do Apokalipsy reguł dla przedmiotów śladowo umagicznionych? :P

Awatar użytkownika
wasut
Reactions:
Posty: 743
Rejestracja: 25 stycznia 2009, 18:16
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Post autor: wasut » 14 marca 2011, 10:58

Czym są te przedmioty śladowo umagicznione? Chodzi Ci o zerowy stopień umagicznienia?

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 14 marca 2011, 11:23

Keth napisał/a:
Przepraszam, że tak z zaskoczenia i być może natrętnie, ale niezmiernie jestem ciekaw, czy rozważacie opcję umieszczenia w zasadach do Apokalipsy reguł dla przedmiotów śladowo umagicznionych? :P
Śmiecicie panowie - za wcześnie na deklaracje


---
przeniosłem tekst ustaleń tam gdzie trzeba : )
http://www.krysztalyczasu.pl/forum/vie ... post_10452
Ostatnio zmieniony 14 marca 2011, 11:35 przez ghasta, łącznie zmieniany 1 raz.

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 21 marca 2011, 14:14

Podsumowanie wpisanych propozycji, nic nie zmieniałem tylko copy-paste (propozycja wasuta była właściwe w 2 częściach więc ją scaliłem) kolejność zgodna z dodawaniem w wątku, zapraszam oczywiście kolejne osoby do tworzenia kolejnych. Wersje - jak widać - są dosyć surowe, ale dają pole do dalszych (szerszych) opisów.
wasut

Serio uważam że jeśli już zmieniać to pełną gęba - nie jakieś tam kosmetyki, odpalmy kryształa, nikt go nie używa i nie będzie bo jest tak potężny że go nawet opisać nie można. Wiecie jak to dupnie? Pfft Stwórzmy taki survival heroic fantasy. Kompletna redefinicja świata. Obniżanie oceanów przez zmarznięcie planety na czubkach? - dobre, ale jak odparujemy połowę wody w atmosferę w skutek maga-heroicznej-explo-implozji będzie bardziej w dechę. Do tego jaka świetna reklama? NP.: fani rozliczyli się wreszcie z ukochanymi KCtami, MAGowi wyszło to kiepsko - dopiero Oni, niedoceniani odpali prawdziwą petardę!
Po eksplozji przetrwała 1/20 populacji "cywilizowanej" i cała kupa tych bardziej odpornych bestyj, jest groźniej i mroczniej, pootwierały się w wielu miejscach na planecie rozdarcia przestrzeni i utworzyły przejścia do różnych połplanów i stref egzystencji. Czujecie rejony połączone z planem martwiaczym? Albo strefę prawdziwego, w czystej postaci, półpłynnego zła? Albo odwrotnie, rejon w pobliżu przejścia do półstrefy szczęśliwości? Nie tworzymy w tedy polityk i wydumanych krajów. Każdy walczy o przeżycie, taki mega mad-max w klimatach fantasy rozdmuchane do epickiego rozmachu godnego prawdziwego heroic.
Połowa świata w zgliszczach, gigantyczny krater po eksplozji w którym materia przeplotła się z tkanką magiczną i nic nie jest takie jak się wydaje - a zabawa magią w tamtym rejonie to czysta wirtuozeria szalonych umysłów. Płynne głazy unoszące się metr nad ziemią, śpiewający piasek i płynąca woda w stanie stałym, fizyka do góry nogami, prawdziwe źródło PMów które zalewają cały świat tak mocno że otwarte umysły magów muszą się uczyć blokować przed tym naporem aby nie pęknąć jak bańka - taak magia to ciężka profesja! Resztki dawnych cywilizacji w ciągłej walce z bezmyślnym naporem martwiaczego świata - magaquest "zamknijmy już tą furtkę". Strefa zła tak zła że nawet Mrufon nie chce o niej myśleć. Lokalni watażkowie starający się odbudowywać cywilizację zrzeszając stronników i stawiając na nowo badź przejmując ocalałe posiadłości. Gildie podnoszą się z kolan i zbierają z ruin starych miast resztki wiedzy. Prawdziwi chojracy ze swymi kamratami przeszukujący przedantyczne miasta znajdujące się na dnach dawnych oceanów. Inni wydzierają pamiątki w gigantycznych płaskowyżów dawnych archipelagów. A na to wszystko otwarta szczelina do strefy nieprzeniknionej przyrody z której fale inteligentnych roślin zasiedlają coraz to nowsze połacie planety. Dawni bogowie mocą eksplozji zerwani z panteonu i na nowo pośród śmiertelnych zbierają swoje armie i walczą o wyznawców, pośród nich również wielcy przepotężni pradawni bogowie o których świat zapomniał po eonach letargu wracają na nowo do walki o istnienie ... można się rozszaleć na całego.
Nowa nazwa projektu? "Upadek Kryształów Czasu - Apokalipsa!", kurde - z taką nazwą na naszym rynku sprzedawało by się nawet jeśli by nie było na kartkach nic wydrukowane Shock

+
Co złego w martwiakach? Ja je własnie chce skupić w jednym miejscu, to czy toczy się z nimi wojnę - czy przekierowuje przez czarnoksiężników i cz-rycy do ciągłej walki z hordami sharanów, aranów i innych *anów nadchodzących z masywów pajęczych niezliczonymi tysiącami - prawdziwa inwazja po przebudzeniu ich pradawnego pajęczego boga. Ja jeno proponuje wykorzystać to co w KC było wspomniane a imo robiło najciekawszą rzecz. Nie doczekaliśmy się tego i pewnie nie doczekamy - otwórzmy wszystkie bramy do innych światów, niech archoni ruszą w bój i odpłaca nam za azyl w naszym świecie, niech mastugi (nie ty, kolego) wyjdą ze swych nor i pokażą swą paskudną gębę. niech splendor masowych przemian półboskich i prawdziwie boskich odciśnie swoje przeraźliwe piętno na świecie. Niech resztki oczego imperium, zdmuchniętego niczym ogień świecy dostaną się pod pręgierz ich rządnych zemsty braci - uruk-tan. Niech reptyliony opadną w samozachwyt po powrocie Retyliona-Wielkiego! Niech Szarami przegania przez świat wraz z niszczącymi nawałnicami coriolisa goniąc Gothmeda. Niech Nanta siedzi w pokręconych jaskiniach na suchych dnach i niech knuje swoje nowe plany. W sumie wykorzystuje tylko istniejące wątki.
ghasta
auważcie jedną rzecz w opisie świata już dostępnym, jest tam takie coś jak lista kolejnych katanów gdzie nagle pojawiają sie znaki zapytania kto będize następnym. W tym momencie musi się coś stać - podczas władzy tego kataa. Dlaczeog? ponieważ nawet najtęższe umysły i najlepsi astrologowie nie byli w stanie sięgnąć dalej czarami. Coś ich zablokowało?

9 740 - ? (aż do początków nowego transu) Katan Horing Stary (zwany też Długowiecznym)

Czyli polecam - wpadamy do nowego transu. Aktualnie jest wiek panowania Katana By–Rygyn Szóstego, wedle przepowiedni skończy się jego okres władzy w 9 555.

Czyli Katan Horing Stary może zostać naszym 'celem' i w czasie jego panowanie może nastąpić do niesamowitego załamania, które spowoduje zmiany na Orchii. Gracze trafią wtedy w okres przejściowy gdy łamie się władza katanów i orków, powstają nowe państwa, odrywają się od Macierzy archipelagi.

A tu poniżej moja sugestia co się mogło stać. Opieram się na dostępnym teraz materiałach o świecie, przesunięcie o tak krótki okres (300-400 lat) nie spowoduje zmian technologicznych ze względu na utrzymywanie tego w ryzach przez katanwów. To także opowiada jednemu z już istniejących wątków gdzie zastanawialiśmy się na temat katanów i dla czego tak długo żyją. Poniższy opis jest rozwinięciem moich sugestii.
Jednocześnie umożliwi graczom pojawienie się w świecie dark fantasy

Horgim Stary był nie tylko Dlugowiecznym, jego drugi przydomek, jakiego nie znosił: Niecierpliwy. Wiele z jego działań powodowanych było potrzebą chwili, pomysłem, który zaledwie był zalążkiem planu, niedostateczną oceną sytuacji. W całej sprawie nie pomagało to iż nagle królewscy astrologie przestali widzieć przyszłość ponad kilka lat w przód. Nie pomagało to w podejmowaniu kroków z wyprzedzeniem, kroków które przez setki lat umożliwiły utrzymanie się orkom przy władzy. Wizje zaczęły zawierać coraz więcej białych plam, miejsc gdzie nie docierał magiczny wzrok, słuch i wizje. Orcze państwo miotało się przez to niesamowicie, ze skrajności w skrajność. Wzrósł ucisk, podatki, powoli inne rasy zaczęły rozumieć co się dzieje - katani tracili władzę i swoje niezwykłe możliwości zaglądania w daleką przyszłość.
Spowodowało to także, iż powstał niesmowicie rozbudowany aparat punktów obserwacyjnych, w obszary które stawały się czasowo niewidoczne dla astrologów były wciąż odwiedzane przez wysłanych tam specjalnie kurierów czy najętych awantirników. Budowano zespoły wież obsadzanych niewielkimi załogami. Po to aby mieć wgląd na działanie jakie są podjęte na takich terenach. Na lądzie było to możliwe jednak duża część wysp archipelagów była dla orków niedostępna, tak w świecie realnym jak i dzięki proroczym wizjom.
Aż do dnia w którym Horgrim podął swoją najgorszą, powodowaną zdenerwowaniem, decyzję.
Od setek lat Uruk-hai interesowali się ty co kryje się w podziemiach Labiryntów Śmierci. Ich wiedza na ten temat była tak samo mała jak niemal wszystkich innych. Poza informacjami iż korytarze labiryntów kryją niezwykłe skarby wiedział że zamieszkują go Bezimienni. Posiadając ogromną armię podjął decyzję o wysłaniu czterech legionów (Siódmy Ogra-gar, Drugi z Get–warr–gar, Pierwszy Garnizon z Ostrogaru oraz równie elitarny Trzynasty, martwiaczy,z Ostrogaru) w celu zorganizowanego rabunku zawartości labiryntów. Mieli z różnych stron rozpocząć swoista inwazję na Labirynty. Spodziewając się oporu Bezimiennych, wraz ze swoimi wojskami wysłał także wielu swoich zaufanych wyznawców, w tym swojego syna oraz doborowe oddziały czarodziei. Wiedział iż Bezimienni mogą być niebezpieczni, poza tym byli jedną wielką niewiadomą - obszarów Labiryntów także nie obejmował dar jasnowidzenia i wszelkie czary o niego się opierające.
Pierwsze dni eksploracji, po tym jak wojska dotarły na miejsce, owocowały w niezwykłe znaleziska. Naprędce budowane magazyny powoli wypełniały się przedmiotami tak niesamowitymi że sam katan, na bieżąco informowany o postępach, aż sam się dziwił że do tej pory żaden z jego poprzedników czegoś takiego nie zrobił. Nawet najmniejsze, najdrobniejsze kamienie znalezione w korytarzach były pieczołowicie zbierane, selekcjonowane, oceniane i sprawdzane pod kątem posiadania w sobie magii.
Do czasu.
Pierwsze problemy nastąpiły po kilku tygodniach, gdzie oddziały zbieraczy wyczyściły korytarze ze wszystkiego co można było odczepić od ścian labiryntów, podnieść z podłóg, oderwać od sufitów. Zapadł się, bez żadnego ostrzeżenia cały system system wejść, komór i korytarzy eksplorowanych przez Siódmy Legion Imperialny. W ciągu jednej chwili zginęło ponad tysiąc będących w tunelach zbieraczy oraz co najmniej trzy razy tyle ochrony złożonej z legionistów katana.
W ciągu kilku dni stało się podobnie na terenach pozostałych grup ale Trzynasty garnizon miał najmniej szczęścia. W ciągu jednej chwili wszyscy (wszyscy!) obecni na miejscu legioniści obrócili się w proch. Kilku żywych pomocników legionu, jedyni którzy przeżyli opowiadali później iż z Labiryntu wyszedł Bezimienny. Nie potrafili opisać go w pełni, wielu z nich nie odzyskało także do końca swojego życia pełni władz umysłowych jednak mówili iż ten przedstawił się im imieniem. A następnie zszedł, pośród zgliszczy i popiołów kościtrupów elitarnego legionu w stronę Ariagar.
Od tej chwili, jak mówią historycy wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Katan wycofał wojska z Labiryntów i skierował je na Ariagar. Tam też, pod murami miasta doszło nie mającego precedensu w historii orchii wydarzenia. Katanici, półbogowie nie byli w stanie zranić Bezimiennego. Ogrom uwolnionych mocy spowodował zniszczenie niemal całego miasta.
Ten zaś bez większego wysiłku zniósł ich z powierzchni ziemi jak i większe części pozostałych legionów. Na skutek połączonych działań tak potężnych sił Ariagar zapadło się pod ziemie jak i większa część okolicznych terenów.
Skarby jakie wiozły ze sobą legiony porwały rozszalałe wody wdzierającego się w wyrwę oceanu.
Bezimienny wykrzyczał także potężną klątwę której moc miała się okazać zgubna dla państwa orków. Następnie znikną i pojawił się (niektórzy mówią że jednocześnie) przy kilku większych miastach Archipelagu Centralnego. Tam klątwę powtarzał. Jej efektem było coś niesamowitego - odkryli to szybko katańscy wysłannicy. Duża część nowo narodzonych dzieci zdawała się być odporna na działanie przemian półboskich! Rozwścieczony Katan kazał zabijać swoim siepaczom wszelkie dzieci jakie narodziły się w tym feralnym czasie. Rzezie do jakich to doprowadziło nie miały miejsca nigdy wcześniej na Orchii, nawet w starożytnych czasach wojen z Reptilinami. Orkowie stracili swoją kolejną przewagą nad innymi rasami jaką była duża siła półboskich kapłanów wojowników, zaś próby zabijania niemowląt rozwścieczyły wszystkich.
Sam 'klątwa' dotknęła także dzieci orków, zmuszano więc żołnierzy aby ojcowie zabijali synów a matki córki.
Rozłam w armiach spowodował dezercje i często nieskoordynowane ataki orczych oddziałów na miasta gdzie stacjonowali. Niemal doszczętnie spalono Gett-warr-garr, Ora-gar, Tagary nie powstrzymywane przez legion Ostrogaru skierowany do obrony stolicy, doprowadziły do tak wielkiej bitwy, że nawet z Ostrogaru widziano jej skutki. Biała upadła, Czarna została spalona w Szarej można teraz spotkać no najwyżej niebezpieczne zwierzęta. Niedobitki złączonych armi Tagar zaatakowany został nawet sam Ostrogar. Jednak stolica nie padła. Stała się jednak państwem w państwie. Mającym kontakt ze światem zewnętrznym tylko dzięki portalom transportowym.
W ciągu kolejnych kilkunastu lat, rozpad dotknął kolejne archipelagi. Jako że nie udało sie zabić wszystkich niemowląt, dorastając (szczególnie pośród ludzi, półolbrzymów czy olbrzymów) szkoleni byli oni jako narzędzia do walki z katanem, na dowódców, pierwszą linię, której nie imała się magia półbogów.
Ograniczenie władzy orków spowodowało że kolejne rasy podnosiły się z marazmu marząc o potędze. Trytony niemal zablokowały transport morski wznosząc, dzięki swej magii, podmorskie szczyty w miejscach gdzie ich dawniej nie było, Reptioliony zaczęły wypoerać wojska stacjonujące w ciągu wysp Walu Wielkiego, na Archipelagu Wschodnim Dziny zamknęły się w miastach nie chcąc się mieszać do spraw na ziem - gdzie Mrówkoludzie zaatakowali armie Katana.
Malaucy na Wyspach Malauków połączyli swe siły i skutecznie zniszczyli kilkanaście korsarskich twierdz, założyli Dominium Olbrzymów. Ludzie przekształcili Wyspy Białych Piratów w samodzielne księstwo. Wyspy Czerwonych Piratów wykonały kilka nieudanych ataków na Orkusa Świętego - jedyną wyspę w pełni kontrolowaną przez Uruk-hai.
Rozbita zostaje scentralizowana władza. Przez zdobyte - orcze - portale przechodzą niezwykle armie.
Sharany aktywnie zaatakują to tu to tam i poszczególne państwa zmuszając je by samotnie musiały odpierać ataki tej rasy.

Nadchodzi Czas Bohaterów. Gdzie każdy może dzięki swoim działaniom zdobyć władzę i potęgę na ścierwie upadłego państwa orków.
Manius

a się pisze do pomocy. Co prawda w tworzeniu materiałów doświadczenia nie mam i w sumie bliżej mi do dyskusji o mechanice niż o świecie, ale pomogę jak potrafię.
do tych co napisałeś na pewno istotny będzie jeszcze aspekt polityczny. Skoro Imperium się rozpadło, może dobrym pomysłem byłoby podzielenie Orcusa na niezależne księstwa/królestwa. Zostawiłbym w środku gnębione wewnętrznymi sporami/walkami mniejsze, ale wciąż silne imperium Katana. Tu by trzeba tylko zrezygnować z przyjętej przez ASa rozrodczości orków (może ewolucja wynikająca z pewnego "ucywilizowania" uruk-hai), bo inaczej znów zaleją świat. A może będący przyczyną rozpadu rosnący konflikt między uruk hai a zwykłymi orkami, który w końcu przerodził się w wojnę domową? To spowodowało osłabienie imperium, możliwości ruchów wolnościowych i ataki z zewnątrz. Katan, by ratować sytuacje zaciąga najemników, by ich jednak sfinansować potrzebuje potężnych ilości złota. Robi błąd podwyższając podatki i zabierając niezbędne mu teraz w stolicy i na granicy wojska z prowincji, co daje szansę na powstanie wspomnianych wcześniej ruchów wolnościowych, czy to na tle rasowym, czy to ze zwykłej chęci uwolnienia się spod jarzma niewoli orków. Przecież może być nawet więcej miast, minęło tysiąc lat. Może być część nieznanych w podstawce miast spalonych już. Wojna trwała i wciąż trwa.
Piszę i myślę na bieżąco więc wybaczcie ewentualny brak składni, ale post rozwija się wraz z pomyslamu Smile
Oggy
Początek ochłodzenia pokrywa się z jakimś spektakularnym, zakłócającym równowagę wydarzeniem. Miałem pewien pomysł ale po przeczytaniu historii ghasty z Bezimiennym schowałem go do szuflady stwierdzając że nie będę się wygłupiał. Spadek temperatury następował bardzo powoli i na obszarze Archipelagu Centralnego przeplatał się z okresami gorącymi i suchymi. Potem zmieniały się prądy morskie a wraz z nimi liczebność ryb. Wymieranie populacji w Dan Ugar zaowocowało pierwszym kryzysem na Orkusie - wygasło źródło zaopatrzenia Ostrogaru oraz garnizonów na wyspie a tysiące stołecznych rybaków straciło źródło utzymania. Kilka lat później przyszły pierwsze ostre zimy. Produkcja rolna spadła i Archipelagowi zagroził głód. Katan kontrolował sytuację najpierw pozbywając się rezerw żywności, potem uruchamiając gigantyczne rezerwy w skarbcach Ostrogaru, starając się przy pomocy armii, magii lub przemian rozwiązywać bieżące kryzysy. W Osmundzie i Żółwim Królestwie narastały niepokoje społeczne i wybuchały wojny domowe jednak spójność Imperium nie była zagrożona - jeszcze.

Na przestrzeni dekady zauważono pierwsze oznaki obniżania się mórz. Proces bardzo powoli trwał przez prawie wiek, jednak potem gwałtownie przyśpieszył - u swego schyłku poziom wody zmieniał się nawet o pół metra na rok. Szlaki handlowe zmieniały się co kilka lat, prowokując konflikty o ich kontrolę, załamał się transport żywności, przesuwały się granice, miasta zamierały. Ostrożna polityka Katana odnośnie wspierania gospodarki Archipelagu przestała wystarczać i aby utrzymać Imperium Ostrogar zalał rynki swoimi rezerwami. Nie dopuściło to do głodu jednak odgórna regulacja doprowadziła do zniszczenia handlu i lokalnych wytwórców. Sojusznicy Katana dostrzegli w tym największe zagrożenia - wkrótce Ostrogar byłby w stanie kontrolować cały Archipelag: produkcję i kurczący się transport oraz wywierać dowolne naciski grożąc zaprzestaniem dostaw. Relacje a Osmundem, Gutam Guru oraz Walgarem gwałtownie się ochłodziły. Po raz ostatni stanęli oni po stronie Katana podczas ataku na ciąg Elmanalu. Potrzeba rozszerzania areałów rolniczych pchnęła orki do karczowania elfich puszcz co doprowadziło do wojny w której elfom odebrano większość wysp.
Kilkadziesiąt lat później powstało pierwsze połączenie lądowe z Archipelagiem Pajęczym. W ciągu dekady cztery kolejne. Imperium stanęło w obliczu inwazji pająkoludzi. Jednocześnie musiało toczyć walki z wypieranymi z wysychających obszarów trytonami oraz coraz agresywniejszymi piratami. Katan wezwał sojuszników pod broń, ci jednak odmówili. Wojna domowa stała się faktem. Rebelianci kontrolowali Elmenal oraz Walgar, tocząc zacięte walki o wyspy Osmundu. W Ciągu Gutam Guru kilka orczych armii zostało odseparowanych od sił na Orkusach. Walcząc jednocześnie z sharanami, trytonami oraz rebeliantami zdołali opanować kilka wysp. Wieloletnie starcia szybko pozbawiły rezerw obie strony konfliktu. Żółwie Królestwo wycofało się z wielu wysp na północ, do Elmenalu, pozostawiając orcze legiony jako jedyne siły strzegące południowych granic Archipelagu. Niemal zupełnie odcięte od Imperium poszczególne armie jako junty przejęły kontrole nad wyspami. Wojna domowa na przemian traciła i zyskiwała na intensywności w zależności od zagrożenia sharanów, które zawsze jednak pozostawało poważne. Pod ich kontrolę wpadło wiele wysp na zachodzie Archipelagu. A wojna zawsze jest taka sama (głosem Roya Perlmana). Przez lata coraz mniej mężczyzn wracało do domów. Archipelag pustoszał. Wszyscy mieli dość...

Zimą 10439 wszystkie inteligentne istoty zwróciły swój wzrok ku centralnym wyspom Gutum Guru. W ciągu trzech miesięcy niewielki orczy garnizon zdołał oczyścić kilka sąsiednich wysp z sharanów i ruszył na wschód i zachód wypierając przeciwników. Pod sztandarami junty generała Bathavara Selenge kroczyli umarli. Do tej pory tak wielka koncentracja martwiaków wywoływała sprzeciw wielu religii teraz jednak lud nie usłuchał - zbliżał się koniec ery wszystkich inteligentnych ras, nadchodziły czasy sharanów i płazów. Mieszkańcy Archipelagu byli gotowi na poświęcenia. Ojcowie składali pierworodnych na ołtarzach Morglitha i zalani ich krwią ruszali do walki aby pozostałe ich dzieci mogły żyć. Martwiaki oczyszczały wody z trytonów a jedyni śladami walk w głębinach były ciała płazów wyrzucane na brzegi. Za armią, jak kruki pobojowisk ciągnęli nekromanci a ciała zabitych podnosiły się i szły za nimi ku kolejnej bitwie, coraz więcej i więcej. Fala nieumarłych oczyściła Ciąg Wysp Kupieckich potem byłe terytoria Elfów, wyparła wyznawców Asteriusza na północ, aż do Walgaru. Po czym ruszyli na wschód, wzdłuż Orkusów zmierzając ku Ostrogarowi. Katan starł się z nimi przed granicami Orkusa Świętego w 10443 i wyspa uległa niemal całkowitej zagładzie. Junta wygrała i ruszyła dalej zdobywając Orkusy aż do Wschodniego w 10445. Jednak równowaga została zachwiana zbyt mocno - nagromadzenie martwiaków zaczęło powodować przebicia do negatywnych sfer egzystencji, całe martwiacze legiony wyrywały się z pod kontroli, dowódcy wpadali w szaleństwo i sami stawali się częścią swych armii. Impet natarcia załamał się i Katan przystąpił do kontrataku.

Pomoc nadeszła z niespodziewanej strony. Ostatnie ludy wyznające bogów dobra, wyparte z południa, atakowane z zachodu przez sharany, z północy przez Katana i borykające się z trytonami sięgnęły po środku równie desperackie - kiedy legiony Junty forsowały drogę na północ omijając Walgar uczyli się kontroli martwiaków i arkan białej nekromancji. W 10446 poprzez Trinom can uderzyli na Orkus Wschodni niszcząc niekontrolowane oddziały martwiaków i przywracając ład w szeregach Junty. Nastepnie wsparli ich armie posiadanymi martwiakami i wspólnie ruszyli na północ zdobywając Orkus Tan i wkraczając na Orkus Wielki. Druga armia z Walgaru zdobyła Orkus Mały od południa. Ostrogar w którym schronili się uruk hai oraz nieliczni, lojalni orkowie został zamknięty w oblężeniu. W roku 10451 wszystkie dzielnice były już opanowane, bronił się jedynie Pałac Katana. Zacięte wali trwały w labiryntach pod Ostrogarem. W 10455 na murach załopotały sztandary zdobywców, jedynie gigantyczny stołp nie uległ i tkwił zamknięty potężną magią, chroniąc ostatnich z uruk hai. Cały obszar dawnego jeziora był zniszczony i martwy na tysiąclecia. W ruinach miasta pozostały jedynie garnizony mające obserwować niezdobytą wieże wypatrując czy znienawidzony wróg nie powróci.
Sojusznicy choć dzieliło ich tak wiele musieli się porozumieć - strefy nekromancji zbliżyły się do Ochrii tak bardzo, że ma drodze martwiaczych armii usychały lasy a ziemia pozostawała jałowa i martwa. Dzieci na całym Archipelagu rodziły się chore lub martwe, energia życiowa wszystkich stworzeń wyciekała z tego świata. Pozostało najwyżej kilka lat, może kilka miesiący. Junta, mimo że w znaczącym stopniu kontrolowana przez czarnoksiężników znalazła się w niebezpiecznej sytuacji - nie chcieli dopuścić aby życie wyginęło, nawet Morglith potrzebował hołdu od żywych. Obie strony uśpiły swe martwiacze legiony. Zapieczętowali magią dziesiątki tysięcy żołnierzy w kamiennych, podziemnych kryptach, dbając aby miedzy siłami zła i dobra panowała równowaga. I podpisali pokój nakazujący im nie kierować owych armii ku sobie, tak długo, jak długo zagraża to życiu na Ochrii.
Nie był to stabilny pokój.
Mieszkańcy Archipelagu. z trwogą spoglądają na północ, obawiając się powrotu Katana. Z trwogą patrzą ku granicy czekając na atak byłych sojuszników. I podejrzliwie spoglądają na swych towarzyszy szukajac w nich szpiegów.
Dobro i zło tkwią rozdzielone na sztandarach lecz zdaje się że zgubiły sens - w państwach dobra płoną stosy a paranoja poszukiwania zdrajców i szpiegów sięga szczytu. Wśród złych lud ugina karki przed tyranami lecz może liczyć na wsparcie i spokój w rozwoju kraju. A wszyscy czekają na nową wojnę i na koniec życia jaki za sobą pociągnie.

Jeżeli Ochria kiedykolwiek potrzebowała bohaterów to teraz najbardziej. Może ktoś zdoła przywrócić równowagę bez uruchamiania martwiczych armii... Może ktoś potrafi poprowadzić którąś ze stron do zwycięstwa... Ktoś powinien poszukać rozwiązań

Awatar użytkownika
mastug
Reactions:
Posty: 1697
Rejestracja: 03 grudnia 2009, 23:24
Has thanked: 14 times
Been thanked: 12 times

Post autor: mastug » 21 marca 2011, 17:04

prawdę mówiąc w każdej z tych wizji widzę coś dla siebie. Ponieważ nie można mieć wszystkiego postanowiłem wynotować po 3 punkty (od Manius'a tylko jedną bo któtki post) które chciał bym widzieć w wynikowej wersji histori. Oto one:

* przetrwała 1/20 populacji "cywilizowanej" i cała kupa tych bardziej odpornych bestyj, jest groźniej i mroczniej

* pootwierały się w wielu miejscach na planecie rozdarcia przestrzeni i utworzyły przejścia do różnych połplanów i stref egzystencji - Czujecie rejony połączone z planem martwiaczym? Albo strefę prawdziwego, w czystej postaci, półpłynnego zła? Albo odwrotnie, rejon w pobliżu przejścia do półstrefy szczęśliwości?

* gildie podnoszą się z kolan i zbierają z ruin starych miast resztki wiedzy.

* nagle królewscy astrologie przestali widzieć przyszłość ponad kilka lat w przód. Nie pomagało to w podejmowaniu kroków z wyprzedzeniem, kroków które przez setki lat umożliwiły utrzymanie się orkom przy władzy

* rozwścieczony Katan kazał zabijać swoim siepaczom wszelkie dzieci jakie narodziły się w tym feralnym czasie + dzieci orków, zmuszano więc żołnierzy aby ojcowie zabijali synów a matki córki

* rozłam w armiach (orczych)

* rosnący konflikt między uruk hai a zwykłymi orkami

* Relacje a Osmundem, Gutam Guru oraz Walgarem gwałtownie się ochłodziły. Po raz ostatni stanęli oni po stronie Katana podczas ataku na ciąg Elmanalu. Potrzeba rozszerzania areałów rolniczych pchnęła orki do karczowania elfich puszcz co doprowadziło do wojny w której elfom odebrano większość wysp

* Imperium stanęło w obliczu inwazji pająkoludzi. Jednocześnie musiało toczyć walki z () trytonami oraz coraz agresywniejszymi piratami. Katan wezwał sojuszników pod broń, ci jednak odmówili. Wojna domowa stała się faktem

* Mieszkańcy Archipelagu z trwogą spoglądają na północ, obawiając się powrotu Katana. Z trwogą patrzą ku granicy czekając na atak byłych sojuszników. I podejrzliwie spoglądają na swych towarzyszy szukajac w nich szpiegów.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 24 marca 2011, 20:50

Niewygodną mobilność wojsk katańskich na początku konfliktu faktycznie można logicznie ograniczyć do minimum, przy okazji zyskując okazję do tego, aby upadającemu Imperium zadać silny cios militarny. O ile się nie mylę, przyjmujecie, że do apokalipsy doszło w wyniku globalnego kataklizmu, pęknięcia jednego z kryształów, zachwiania eterycznej równowagi sił czy czegoś podobnego. A co, jeśli zniszczenie kryształu i niekontrolowane uwolnienie jego mocy spowodowało prócz fizycznych zniszczeń również pojawienie się zupełnie nowej jaźni, nowej istoty powstałej z potencjału uwięzionego dotąd w megaartefakcie? Kto wie, co tam w środku w tych kryształach siedzi? Mógłby to być superdemon, porównywalny pod względem mocy z Bezimiennymi, ale ograniczony w pewien sposób, mianowicie nie posiadający bezpośredniego wstępu na Orchię. Zamiast tego grasowałby na planach międzywymiarowych używanych do transferu istot przez teleportery, hurtowo wysysając energię życiową bezbronnych ofiar. Miliony gotowych do walki uruków zostałyby pożarte duchowo, a armia imperialna padłaby tym samym na kolana. Sprytny plan połączonych sił Katanów z różnych części Orchii, zakładający skoordynowane uderzenie na przeciwników Imperium i ich ostateczną eksterminację przerodziłby się wówczas w eksterminację samych niegdysiejszych panów świata.

Oczywiście zorientowanie się w powadze sytuacji nie zajęłoby urukom zbyt wiele czasu, ale poczynionych przez superdrapieżcę szkód już nigdy nie mieliby szans odbudować. Milionów straconych wojowników nie da się zastąpić z marszu rezerwami, a wyłączenie śmiertelnie niebezpiecznych teleportów z użytku dosłownie okulawiłoby katańskie wojska. Wrogowie starego porządku zyskaliby tym samym okazję, by na dziesiątkach różnych frontów szarpać aż do skutku rozproszone siły uruków - i tak stare Imperium upada wśród płomieni i potoków krwi, a korzystający z magicznych udogodnień stratedzy cofają się ponownie do poziomu taktyki i epoki kamienia łupanego w dziedzinie logistyki i zaopatrzenia.

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 24 marca 2011, 22:36

3. Ja ograniczyłbym trochę teleportację zwłaszcza te zbiorową. To zniszczyłoby całkowicie mobilność armii Katańskich. Już tłumaczę jakbym to zrobił.
Podczas każdej teleportacji, istota która się pojawi w innym miejscu najpierw musi przejść przez inny plan egzystencji, a ponieważ aktualnie większość planów jest otwarta, to na ten plan wstąpiłyby jakieś "duchy czasu", które atakują każdego kto dostaję się chociaż na chwilę na tę płaszczyznę. Przy czym pojedyncza osoba ma szansę przejść niezauważona, zaś grupa osób lub np. oddział jest bez szans. Dodatkowo istoty przechodzące podczas teleportacji przez ten plan są całkowicie bezbronne. Zwyczajnie nie zdają sobie sprawy, że teleportacja aż tyle może ich kosztować. A kosztować może wiele, tz. duch czasu zabierają wiek postaci, przy czym im dłuższa podróż (czyli dłuższa odległość), tym o więcej lat się istota starzeje. Dotyczy to również np. ekwipunku itp. spraw, czyli wszystkiego tego na co wpływ ma czas. Teleportacji nie mogłyby całkowicie podlegać istoty nieumarłe.
Zamiast tego grasowałby na planach międzywymiarowych używanych do transferu istot przez teleportery, hurtowo wysysając energię życiową bezbronnych ofiar. Miliony gotowych do walki uruków zostałyby pożarte duchowo, a armia imperialna padłaby tym samym na kolana. Sprytny plan połączonych sił Katanów z różnych części Orchii, zakładający skoordynowane uderzenie na przeciwników Imperium i ich ostateczną eksterminację przerodziłby się wówczas w eksterminację samych niegdysiejszych panów świata.
Jak widać miałem podobny pomysł.:D

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 25 marca 2011, 08:52

Przepraszam za podkradnięcie idei :|

Przyjmijmy zatem, że podzielam pogląd Czegoja w tek westii - międzywymiarowy drapieżca/-y to świetna przeciwwaga dla teleportów militarnych.

ODPOWIEDZ