Gdzie wiatr poniósł...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 16 lutego 2013, 20:34

Chwilę później szczerze się uśmiałem, ponieważ stwierdzenie Czegoja nabrało jeszcze większego wrażenia. W czasie obchodu napatoczyliśmy się na Recepa Pinara, Turka osiadłego w Holandii, który jest u nas managerem produkcji. Przedstawiłem go, więc babka zaczęła z nim rozmowę - oczywiście po angielsku, którego Recep zupełnie nie zna. Wtrąciłem proponując mu, żeby rozmawiał z nią p opolsku, który zna na zasadzie budowania prostych zdań i nie zwracania uwagi na odpowiednią deklinację.

I tak oto przedstawicielka ogólnoświatowego koncernu z siedzibą w Irlandii rozmawiała w Holandii z Turkiem po polsku!

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 16 lutego 2013, 20:40

Te Polakosy to się wszędzie wcisnąWink Dla mnie to świetny przykład, że Polacy na obczyźnie to nie tylko hydraulicy i ludzie ze zmywaka. Nic tylko się cieszyć, że udaje się nam zajmować wysokie stanowiska.
Potwierdzam, zwłaszcza w stanie jakim jestem cieszę się bardzo kiedy słyszę takie sytuacje. Tylko pogratulować.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 25 lutego 2013, 19:38

Proponuję urwaną rozmowę na "Przedstaw się" przenieść właśnie tutaj. Zachęcająco wygląda ta Wasza okolica. W mnie, w Dolnej Nadrenii, lasów człowiek za wiele nie uświadczy, co najwyżej można popatrzeć na statki na Renie i Maasie - ale to nie znaczy, że jest tu nudno. W Xanten mam najdalej wysuniętą na północ Germanii rzymską osadę, z amfiteatrem i muzeum. Im dalej na południe (w stronę Hesji) tym więcej właśnie rzymskich ruin.

Obrazek

Tak wyglądało Xanten w drugim wieku po narodzinach Chrystusa!

Kawałek za granicą jest holenderskie muzeum wojskowe Liberty Park w Overloonie. Co w zasadzie dziwne, jeszcze nigdy nie znalazłem czasu, żeby tam zajrzeć, ale czuję coraz większą chęć, żeby to wreszcie zrobić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Hej, a wybieracie się do Londynu na szczyt największej w mieście wieży? ;)

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 25 lutego 2013, 19:44

Tak, Was słucham i coraz bardziej się przekonuję, że chyba czas opuścić ten kraj. Pojadę zbierać truskawki do Anglii, bo więcej na tym da się zarobić, niż u nas będąc dyrektorem placówki. Smutne to strasznie, ale prawdziwe. Panowie z zagranicy dajcie znać, czy u Was jakieś miejsca pracy są, bo dojrzałem już do tej myśli. W Polsce niczego sensownego nie znajdę.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 25 lutego 2013, 20:09

Czegoju, zanim zaczniesz myśleć o emigracji zarobkowej, musisz sobie odpowiedzieć na kilka ważnych pytań. Wyjazd sezonowy (np. trzy miesiące) czy na dłużej, mieszkanie zakładowe czy własny wynajem, sam czy z rodziną? Kiedy określisz się na tej bazie, można zacząć szukać konkretnie i to wyżej celując wyżej niż truskawkowe pola.

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 25 lutego 2013, 20:37

Żeby odpowiedzieć na te pytania, musiałbym wiedzieć co mnie czeka na miejscu. Córa kończy podstawówkę, jest w 6 klasie, więc to najlepszy moment, żeby wyjechać. Wstępnie zastanawiałem się nad wyjazdem sezonowym dla siebie. Jednak jeśli byłaby okazja zabrania się z tego kraju na dłużej z całą rodziną to jeszcze lepiej. Aktualnie tutaj niewiele mnie trzyma. Trochę rodzina i trochę znajomi. Żadnych poważnych umów, deklaracji, nie mam nawet kredytu - hehe

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 25 lutego 2013, 20:51

Wedlug mnie podstawa teraz to jezyk. Ciezko szukac sensownej pracy bez komunikatywnej znajomsci jezyka.

Jesli myslisz o pracy sezonowej to nie problem, bo w UK zawsze sie znajdzie jakis krajan, ktory spika w ingliszu i przetlumaczy jak cos trzeba,

jak dla mnie na dluzsza mete, jechac bez jezyka to katorga i jest sie chyba troche pracownikiem drugiej kategorii, bo zamyka sie nie tylko wiele samych ofert pracy. powoduje to tez, ze innaczej jest w takim normalnym zyciu, bo krag znajomych zamyka sie tylko do Polakow i nie ma mozliwosci asymilacji.

avnar
Reactions:
Posty: 1137
Rejestracja: 29 kwietnia 2009, 20:39
Has thanked: 2 times
Been thanked: 6 times

Post autor: avnar » 25 lutego 2013, 23:30

Czegoju, jak myślisz o wyjeździe to zawsze możesz spróbować najpierw na sezon a później jak się już ogarniesz i zorientujesz to albo wracasz do domu albo ściągasz rodzinę. Jesli możesz wziąć urlop to go wykorzystaj. Tak jak mówią Keth i 8art, bez języka wyjazd jest teraz dość ryzykowny. Poprzeczka się ostatnio podniosła za sprawą kryzysu i angole są bardziej wymagający. Wydaje mi się też że lepiej z zarobkami na południu, bo tu gdzie ja jestem to i z pracą krucho i forsa przeciętna. Nie mam bezpośrednich doświadczeń z pracą i życiem w Londynie, ale chyba go lepiej obecnie unikać. Koszta życia dość wysokie i bez znajomości i dobrego języka ciężko o dobrą pracę.

Jeśli chcesz jakieś konkrety w sprawie pracy poszukaj stron internetowych agancji pracy mp: Staffline, Ambitions, BarkerRoss, StaffForce, to kilka z moich okolic, choć są chyba zasięgu ogólnokrajowego. Zobacz co oferują, zadzwoń, prześlij CV itd. Warto też napisać porządne CV, jeśli masz kogoś kto się na tym zna niech Ci zrobi kilka wersji, oczywiście po angielsku.

Aby Ci trochę rozświetlić kwestię kosztów, podam kilka liczb: pensja 200 funtów tygodniowo na rękę +/-50 w zależności od tego czy jesteś na kontrakcie bezpośrednim czy przez agencję. Pokój od 50 do 80 funtów tygodniowo lub dom 2-3 sypialniowy w granicach 400-550 funtów. Wyżywienie, jedna osoba jak przyciśnie pasa to na chińskich zupkach i chlebie wyda do 15-20 funtów. 3 osobowa rodzina wydaje około 100. Samochód mieć najlepiej z Polski i na polskim ubezpieczeniu bo taniej niż w UK. Benzyna 1.30 a ropa 1.45 ale nie pamiętam dokładnie bo nie zwróciłem uwagi. Papierosy drogie, więc lepiej rzucić palenie.

Jak chcesz przyjechać to zorientuj się co to jest Tax Credit i co potrzebujsz żeby go załatwić w Inland Revenue. Wrzuć w google i będziesz wiedział. Później kwestia Pozwolenia na pracę i benefitów na dzieci. Jak już je będziesz miał to wyszedłeś na prostą. W każdym razie powodzenia.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 26 lutego 2013, 00:02

U mnie (bournemouth) zakwaterowanie duzo drozsze. Za pokoj powiedzmy przecietnie 100-120 funtow tygodniowo, choc znajda sie tansze, ale warunki... No nie za halo. Wynajem mieszkania powiedzmy dwupokojowego to koszt rzedu okolo 700-900 funtow/m-c. Z praca jest latwiej, szczegolnie jesli przyjezdza sie zaraz przed "sezonem". W hotelach jest wtedy roboty od groma, choc stawka minimalna krajowa, tzn cos ponad 6funi na godzine. Moj brat maly robil dorywczo przez agencje w wakacje, to potrafil wyrobic ponad 70 godzin w tygodniu. Wiadomo, ze nie da sie tak tyrac non-stop, ale mozliwosci sa. Potem sie szuka pracy na stale juz na kontrakt bezposredni. Mysle ze na poczatek jakas byle jaka robota jest ok, byle sie gdzies zalapac, a potem jak ma sie juz zapewniony dochod to rozglada sie za normalna praca.
W znalezieniu pracy moglbym pewnie jakos niewiele pomoc, bo w hotelu badz co badz dlugo pracowalem i pewnie jeszcze moglbym kogos polecic. Gwarancji nie daje, ale mozeby cos pomoglo.
Grunt to miec prace z Anglikami, lub gdzie jestes zmuszony gadac po angielsku, bo jezyk sie szlifuje w moment.
Mialem to szczescie, ze trafiajac do mojego hotelu wyladowalem od razu w glebokiej wodzie jako concierge i z doswiadczenia mowie, ze lepszej szkoly angielskiego nie ma.

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 26 lutego 2013, 00:42

Wszystkie rady bardzo cenne, ale do wykorzystania na miejscu, czyli już za granicą. Ja się zastanawiam jak szukać pracy za granicą będąc tu w Polsce. Szczytem marzeń jest robota Szyndlera - angielska lista płac, angielskie zarobki a mieszkanie i koszty życia w Polsce. Można dzięki temu zrozumieć dlaczego nie ma czasu na KC. :D

Zarzuciliście tu standardem - języki, a ja Wam powiem, że w Polsce szukając od 6 miesięcy roboty nikt mnie nawet nie zapytał o język (oprócz wietnamskiego i koreańskiego). Uczyłem się trzech oprócz ojczystego, ale o ich sile nie przekonam się inaczej niż jak wspominał 8art - czyli tylko kontakt z żywym językiem. Wyuczony język gówno daje, bo się go nie używa i zapomina. Cały czas zastanawiam się, co się dzieje - z jednej strony wszyscy mówią, że tylko na zachodzie da się zarobić, z drugiej strony tak ciężko rozstać się ze wszystkim tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Kasa kusi, ale chyba tu znów ma rację avnar, żeby nie rzucać się od razu na głęboką wodę. Zobaczyć jak to wygląda i dopiero potem podjąć decyzję. Szkoda mi jeszcze jednego - 17 lat nauki po to żeby zarabiać więcej pracując fizycznie. Nie żebym coś miał przeciw takiej pracy, ale gdybym wiedział to kilkanaście lat wcześniej pewnie starałbym się mniej. Zamiast popierdzielać do szkoły poszedłbym pokopać piłkę. Oj kończę ten temat, bo śmierdzi mi tu marudą. Tak czy inaczej zamiast marudzić pójdę układać kostkę brukową w Polsce - drogi mamy słabe, a przy tym też podobno płacą przyzwoicie.

Może ktoś jakiegoś PBF-a poprowadzić w realiach teraźniejszych opierającego się na zdobywaniu doświadczenia poprzez szukanie roboty. Jestem pierwszym chętnym.:D
Ostatnio zmieniony 26 lutego 2013, 01:03 przez czegoj, łącznie zmieniany 1 raz.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 26 lutego 2013, 05:21

Keth napisał(a):I jeśli już o drogach mowa, następny negatyw. Styl jazdy rodaków doprowadził mnie w ciągu niecałego tygodnia do pełnego rozstroju! To, co widziałem zza szyby samochodu to był jakiś horror! Wyprzedzanie na trzeciego na podwójnej, ignorowanie sygnalizacji, po prostu masakra
Spróbuj się przejechać po jakimkolwiek mieście w Italii, albo w południowej Francji. Ja miałem dość po trzech dniach patrzenia na to, jak dwóch gości dojeżdża wąską drogą naprzeciwko siebie i żaden nie ustąpi tylką drą na siebie pały. Albo gość wyprzedza Cię skuterem z prawej przejeżdża przed Tobą i zawraca mijając Cię z lewej- normalka. a spróbuj gościa nie przepuścić jadąc zbyt blisko lewej, lub prawej (zależnie jak mu się jedzie), to ci lusterko z "kopytka" urwie.

Wiem, że stare buły odgrzewam, ale po prostu jak sobie przypomnę tych debili, to.. większych nie widziałem.
Ostatnio zmieniony 26 lutego 2013, 05:30 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 26 lutego 2013, 07:21

Na początek, w formie kiepskiego pocieszenia, uwaga odnośnie wykształcenia i wykonywanej pracy. Ja jednego dnia broniłem z powodzeniem pracy inżynierskiej na Politechnice Śląskiej, a dwa dni później już siedziałem w busie do Holandii, żeby następne trzy lata ciągać palety grzybów z hal produkcyjnych do chłodni. Przykra rzeczywistość i niewiele można tu zdziałać.

I garść subiektywnych rad odnośnie wyjazdu zarobkowego: ja sugerowałbym najpierw wyjazd sezonowy, na dwa lub trzy miesiące, żeby zobaczyć na miejscu kraj, do którego ewentualnie chciałbym sprowadzić rodzinę; przetestować język, wybadać na spokojnie kwestie takie jak znalezienie szkoły dla dziecka czy wzmiankowane przez chłopaków profity; i przede wszystkim zrobić na bazie tych dwóch, trzech miesięcy kalkulację kosztów i zysków (jeśli coś nie wypali, dużo łatwiej wrócić do domu w pojedynkę niż całą rodziną).

Nie mam żadnego doświadczenia z szukaniem pracy w Anglii, mogę co najwyżej wspomnieć to i owo o Holandii. Kryzys wyczuwalny jest wszędzie, ale tutaj przejawia się to nie tyle brakiem miejsc pracy, co niechęcią pracodawców do dawania długoterminowych kontraktów - a dobry kontrakt zwiększa chociażby szanse na wynajem mieszkania. Nie potrzeba pozwoleń o pracę, po trzech miesiącach pobytu trzeba się natomiast zameldować w gminie. Straż celna ściga za jeżdżenie na polskich blachach, jeśli ma się meldunek, więc bezpieczniej jest przerejestrować samochód, ale niewielu to robi. Bardzo wielu rodaków wynajmuje mieszkania w Niemczech (w Nadrenii właśnie), a do pracy dojeżdża 30 km przez granicę. Bierze się to nie tylko z tytułu blach na samochodzie, ale generalnie niższych kosztów życia w Niemczech.

Trochę liczb. Wynajem małego mieszkania w Holandii 600-800 euro miesięcznie, w Niemczech 400-600. Obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne 110. Pensja jednej osoby 1100-1400. Jadąc w pojedynkę do Holandii trzeba na starcie szukać pracodawcy z firmowymi mieszkaniami - komfort życia kiepski, bo dzielisz pokój między cztery obce sobie osoby, ale początki zawsze są trudne - potem może być już tylko lepiej!
Ostatnio zmieniony 22 czerwca 2013, 19:42 przez Keth, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 22 czerwca 2013, 19:41

Bitwa o Overloon

Wzięliśmy jeńców!

Obrazek

Ale upomnieli się o nich koledzy z cięższym kalibrem!

Obrazek

A alianci palcem nie ruszyli, żeby nas ratować!

Obrazek

Niech nas ktoś teraz podejdzie od tej strony lufy!

Obrazek

Wyobraźcie sobie resztę tego pojazdu!

Obrazek

Mój brat wniebowzięty - odnalazł swój pierwszy czołg z "World of Tanks"!

Obrazek

Gdyby były z nami nasze żony, ten ciucholand wprawiłby je w zachwyt!

Obrazek

Było tam też sporo partyzantek, z którymi niejeden chętnie poszedłby w las!

Obrazek

Byłby pełny odlot, gdyby baki w B-25 nie okazały się puste!

Obrazek

Awatar użytkownika
mordimer00
Reactions:
Posty: 2226
Rejestracja: 07 stycznia 2011, 09:44

Post autor: mordimer00 » 22 czerwca 2013, 23:09

Czyli Keth Ty jesteś ten w różowej????
"Stara?em si? tak ?y?, abym w godzinie ?mierci móg? si? raczej cieszy? ni? l?ka?..."

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 22 czerwca 2013, 23:19

Ha, nie zaprzeczam ani nie potwierdzam - zazdrośnie strzegę swej anonimowości w sieci! :P

ODPOWIEDZ