Pułapka dorosłości
Ave!
Zauważacie w swoim gronie stopniowe odchodzenie od RPG w funkcji ilości zrobionych bachorów czy natężenia pracy? To jakiś koszmar, nad którym boleję. Ja mam kida i pracuję ale nie mam z kim grać. Szlag mnie trafia, wam zazdroszczę(z Warszafki) bo jest was tam od groma, w Uodzi też.
Podejrzewam, że większość odejść jest wymuszona przez żony, bo nie kupuję, że nie ma czasu na granie raz na miesiąc. Nie wierzę bo sam widzę po sobie, że pogodzić się to da.
Co z tym robić? Jak walczyć?
Zauważacie w swoim gronie stopniowe odchodzenie od RPG w funkcji ilości zrobionych bachorów czy natężenia pracy? To jakiś koszmar, nad którym boleję. Ja mam kida i pracuję ale nie mam z kim grać. Szlag mnie trafia, wam zazdroszczę(z Warszafki) bo jest was tam od groma, w Uodzi też.
Podejrzewam, że większość odejść jest wymuszona przez żony, bo nie kupuję, że nie ma czasu na granie raz na miesiąc. Nie wierzę bo sam widzę po sobie, że pogodzić się to da.
Co z tym robić? Jak walczyć?
-
- Site Admin
- Reactions:
- Posty: 3837
- Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 10 times
- Kontakt:
Mruf kwestia podejścia. Sam widziałeś, że można jak się chce, chociażby przez muble. Jest to pewien zamiennik, ale można. Nie kupujesz PBF-ów. Keth też nie ma z kim grać, ale w pbfy przygina. My też od czerwca nie gramy, ale jakiegoś ciśnienia nie mam. Jak się znajdą chęci to wrócimy. RPG to przyjemność i tak winno zostać. Tz. grasz wtedy, kiedy na to możesz sobie pozwolić. Rozumiem leo dlaczego tak chce wyjechać po za Warszawę. Jeśli konwent będzie w Warszawie to nie wiadomo, czy nie zostanie w trybie pilnym wezwany do domu, zresztą jak każdy z warszawiaków. Czy da się to pogodzić? - nie wiem, mi się na razie udaje.
Absolutnie - nie chodzi o to - żona wie , że w te trzy dni mnie nie ma i nie ważne czy będę 20km , 10km czy 15m od domu .Rozumiem leo dlaczego tak chce wyjechać po za Warszawę. Jeśli konwent będzie w Warszawie to nie wiadomo, czy nie zostanie w trybie pilnym wezwany do domu,
Chodzi mi o atmosferę - miejską mam już po dziurki w nosie a zwłaszcza praską ;p .
[center]Nie dostaniesz drugiej szansy, by zrobi? dobre pierwsze wra?enie.[/center]
[center][/center]
[center][/center]
Mi też tylko o to chodzi - uciekam z domu od żony i dziecka. Zostawiam całe swoje życie w Polsce A, jadę na Daleki Wschód by z wami pograć a tu co...
Jakoś KC ciągną na wschód. Najwięcej na portalu jest ludzi z wawy i uodzi. Ciekawe czemu??
Jakoś KC ciągną na wschód. Najwięcej na portalu jest ludzi z wawy i uodzi. Ciekawe czemu??
Ostatnio zmieniony 16 września 2011, 16:19 przez Mrufon, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Reactions:
- Posty: 435
- Rejestracja: 30 listopada 2008, 21:34
Przesunięcie grania w KC na dalszy plan nie ma nic wspólnego z posiadaniem żony czy dzieci. Raczej wynika z braku chętnych do wspólnej zabawy, tj. drużyny rozsypują się wskutek emigracji ludności lub zmęczenia części graczy skostniałym i zakurzonym systemem. Miałem dłuższą przerwę w graniu (ok. 10 lat) z wymienionych powodów. Jakimś tam substytutem są komputerowe RPG, ale w końcu się je ukończy i/lub znudzą. Próbowałem jakiś czas temu zachęcić swojego dawnego MG do rejestracji na portalu, ale odpisał, że KC nie są już systemem, któremu warto poświęcać czas ze względu na konkurencję, która mu przez lata wyrosła i wykazuje więcej oznak życia. To prawda, że w dorosłym życiu mamy w natłoku obowiązków trochę mniej czasu, ale nie kupuję gadki, że wszystko kręci się wówczas wokół domu i pracy, zaś po pasjach pozostają wspomnienia.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35
-
- Reactions:
- Posty: 743
- Rejestracja: 25 stycznia 2009, 18:16
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Cóż, życie pochłania mnie do tego stopnia że nie mam czasu na granie - poświęcam czas na tworzenie, chodzenie po lesie i zabawę z dzieciakiem. Parcie miałem straszne w wieku nastoletnim, gdzie z bezkrytycznych zrywach z grupką maniaków potrafiliśmy grać prawie non-stop przez tydzień i więcej, nie przeszkadzały nam nielogiczności i to że nasze postacie żarły tylko agawę a od święta gulasz z opasa. Zapał jakoby mi się wyczerpał. Pewnie z chęcią bym zagrał gdyby się okazja nadarzyła, ale już nie tylko to wystarczy a jeszcze towarzystwo itd. Sam jestem z bądź co bądź sporego miasta ale jakoś drużyna już się nie nadarzyła - pewnie też temu iż sam jej aktywnie nigdy nie szukałem...
Też zauważam pewne tendencje, cóż, większość dopada "dorosłość"
Niestety, największy wpływ ma tzw kierat: praca <-> rodzina. Czasy szkolne i samotności odchodzą w niebyt, ludziska wybywają do miast rodzinnych czy też na emigrację. Tzw. paczki klasowe/rocznikowe/knajpiane zaczynają zanikać. Jeśli już zostają, to niestety sypie się przez pracę a właściwie jej dni i godziny. Jedni mają wolny week, inni nie. Kolejni pracują do 21 a inni kończą wcześniej i niezbyt uśmiecha się co poniektórym nocna eskapada albo zaczynanie wieczoru kiedy właściwie mogliby kończyć. Potem "kobiałka", dzieci, pies wyścigowy, świnka odrzutowa i całe multum innych... No i, chyba najgorsze, zmiana zainteresowań i kryteriów :/ Kiedyś 3 dni weekendu balowania, teraz 3 dni koncentrowania się na jakichś fuchach, szukaniu dodatkowej pracy, upiększania działki czy też budowania domu itp, itd, etc... Wymieniać można w nieskończoność. A RPG... zaczyna być miłym wspomnieniem z dzieciństwa. Miło się o tym rozprawia przy wódeczce/piwie z okazji urodzin/imienin/przypadkowego spotkania na ulicy/forum ale żeby się umówić w 5 osób... O to już prawdziwe wyzwanie!
Osobiście to ja wysiadłem z tego wózka z 5 lat temu. Jak udało się dopaść kogoś kto "raczył by" poMGować to z kolei graczom ciągle nie pasowały terminy. Albo odwrotnie. Jak się już termin zgrał to... system. Znowu problem. Część chce w to, część w tamto a MG najlepiej w co innego. Zwykle kończyło się na BANG'u, szachach, gadaniu, wspomnieniach i chlaniu. W końcu odpuściłem, za dużo szapaniny i za dużo sprzątania. Pić to mogę w PuBie.
Obawiam się, że bliski jest czas z którego kiedyś śmialiśmy się w dzieciństwie, a właściwie z naszych dziadków:
"- A pamiętasz, w '39 to dopiero się działo...!"
I tym pozytywnym akcentem kończę.
Niestety, największy wpływ ma tzw kierat: praca <-> rodzina. Czasy szkolne i samotności odchodzą w niebyt, ludziska wybywają do miast rodzinnych czy też na emigrację. Tzw. paczki klasowe/rocznikowe/knajpiane zaczynają zanikać. Jeśli już zostają, to niestety sypie się przez pracę a właściwie jej dni i godziny. Jedni mają wolny week, inni nie. Kolejni pracują do 21 a inni kończą wcześniej i niezbyt uśmiecha się co poniektórym nocna eskapada albo zaczynanie wieczoru kiedy właściwie mogliby kończyć. Potem "kobiałka", dzieci, pies wyścigowy, świnka odrzutowa i całe multum innych... No i, chyba najgorsze, zmiana zainteresowań i kryteriów :/ Kiedyś 3 dni weekendu balowania, teraz 3 dni koncentrowania się na jakichś fuchach, szukaniu dodatkowej pracy, upiększania działki czy też budowania domu itp, itd, etc... Wymieniać można w nieskończoność. A RPG... zaczyna być miłym wspomnieniem z dzieciństwa. Miło się o tym rozprawia przy wódeczce/piwie z okazji urodzin/imienin/przypadkowego spotkania na ulicy/forum ale żeby się umówić w 5 osób... O to już prawdziwe wyzwanie!
Osobiście to ja wysiadłem z tego wózka z 5 lat temu. Jak udało się dopaść kogoś kto "raczył by" poMGować to z kolei graczom ciągle nie pasowały terminy. Albo odwrotnie. Jak się już termin zgrał to... system. Znowu problem. Część chce w to, część w tamto a MG najlepiej w co innego. Zwykle kończyło się na BANG'u, szachach, gadaniu, wspomnieniach i chlaniu. W końcu odpuściłem, za dużo szapaniny i za dużo sprzątania. Pić to mogę w PuBie.
Obawiam się, że bliski jest czas z którego kiedyś śmialiśmy się w dzieciństwie, a właściwie z naszych dziadków:
"- A pamiętasz, w '39 to dopiero się działo...!"
I tym pozytywnym akcentem kończę.
Rzeczywiście są sytuacje , priorytety , które nie pozwalają na granie ale... to pewnie są wyjątki od reguły.
Portal powstał dzięki ludziom (mówię o Venarze, Czegoju, Ravenie i mnie) , którzy mają rodziny , dzieci , pracę , inne zainteresowania i hobby a jednak stale grających w ten system (co czwartek - nie licząc dwóch miesięcy wakacji) - potrafimy "wyciułać" troszkę czasu na KC - żony wychodząc za nas za mąż wiedziały , że Kryształy będą nam towarzyszyć . Owszem pewnie każda z naszych drugich połówek suszyła głowę ale każdy ma gorsze i lepsze dni (jeśli wiecie o co mi chodzi ).
Portal istnieje dzięki Wam bo chcecie być w świecie Kryształów Czasu - mało tego - macie na to czas (mniej lub więcej ale jednak).
Moim zdaniem mniej chodzi o wolny czas , raczej o graczy , którzy by byli regularnie w tym samym miejscu o tej samej porze w celu...wiadomo
Portal powstał dzięki ludziom (mówię o Venarze, Czegoju, Ravenie i mnie) , którzy mają rodziny , dzieci , pracę , inne zainteresowania i hobby a jednak stale grających w ten system (co czwartek - nie licząc dwóch miesięcy wakacji) - potrafimy "wyciułać" troszkę czasu na KC - żony wychodząc za nas za mąż wiedziały , że Kryształy będą nam towarzyszyć . Owszem pewnie każda z naszych drugich połówek suszyła głowę ale każdy ma gorsze i lepsze dni (jeśli wiecie o co mi chodzi ).
Portal istnieje dzięki Wam bo chcecie być w świecie Kryształów Czasu - mało tego - macie na to czas (mniej lub więcej ale jednak).
Moim zdaniem mniej chodzi o wolny czas , raczej o graczy , którzy by byli regularnie w tym samym miejscu o tej samej porze w celu...wiadomo
[center]Nie dostaniesz drugiej szansy, by zrobi? dobre pierwsze wra?enie.[/center]
[center][/center]
[center][/center]
Ja bym sobie fantastycznie to zagospodarował gdybym nie mieszkał na takiej erpegowej pustyni. Nie dość, że nie pochodzę z Bolesławca i nikogo tu nie znam to jeszcze odzewu na zapytanie na forum Bolec.info nie było...
Muszę liczyć na Lokisa (Żary), Przema (Zielona Góra) i Altaville'a i Aravena (Wrocław). Taka karma do licha.
Tak, zgrać 5 osób w jednym czasie na łikendowe granie to sztuka. Jak na portalu eRPG się umawiamy to zwykle z miesięcznym wyprzedzeniem by nie było obsuwy.
Muszę liczyć na Lokisa (Żary), Przema (Zielona Góra) i Altaville'a i Aravena (Wrocław). Taka karma do licha.
Tak, zgrać 5 osób w jednym czasie na łikendowe granie to sztuka. Jak na portalu eRPG się umawiamy to zwykle z miesięcznym wyprzedzeniem by nie było obsuwy.
-
- Reactions:
- Posty: 435
- Rejestracja: 30 listopada 2008, 21:34
zgadzam się. Są momenty kiedy chce się uciec i pograć....ech kiedy ja miałem 17 lat to normalnie w tygodniu miałem z 10-12 sesji. codziennie kogoś innego...Ale z tych co grali z mojego rocznika też już niewielu zostało...żona,dzieci itp. to jednak jest "jakiś" problem.
Mrufon wpadnij kiedyś do wawki to coś się zagra:)
Mrufon wpadnij kiedyś do wawki to coś się zagra:)