Pułapka dorosłości
Dla tych, którzy cierpią na brak osób z okolicy do pogrania, mała wskazówka.
Od dwudzistu lat grywam, mieszkam w mieście około 60-cio tysięcznym. Przez lata wałęsając się po klubach, żegnając ludzi wyruszających w świat itp itd uznałem, że jeśli ktoś w zbliżnym mi wieku gra, to pewnie go znam, a że losy wszystkich graczy w moim wieku znam, to wiem, że zostałem ja i kilka osób w okolicy.
Z młodszymi natomiast grać mi się nie chce, z uwagi właśnie na czas. Bo mam go o wiele więcej, a nie mniej niż oni.
I tutaj błąd, otóż po latach wciąż odkrywam nowych graczy, któzy też wiele lat grają, a nie ujawniali się bo
- mieli swoje drużyny
- uznali, ze w ich wieku niestety pewnie nikt nie gra.
Rozwiązanie?
- szperacz (wyszukiwarka MG i Graczy)
- ogłoszenie (i podajemy w nim maila, tak jest łatwiej by wybadać z kim mamy do czynienia zanim się zgadamy)
- ogłoszenie w knajpie, gdzie średnia wieku jest wyższa (ha!)- i niech to sobie tam wisi pół roku, przy czym nie pisałem na tym RPGi, bo by mnie zalały rzesze fanów PCtów, tylko naskrobałem: KC/ CP2020/ l5k- kontakt X
I w ciągu ostatnich trzech miesięcy znalazłem 5 osób, choć myślałem, że to o wiele dłużej potrwa. Teraz cisną mnie, żebym grał 2 razy w tygodniu (i tak średni 1-2 razy grywam, zależnie od karcianek).
Okazało się, że siedzą jeszcze po domach starzy wyjadacze, tylko trzeba do nich dotrzeć.
Od dwudzistu lat grywam, mieszkam w mieście około 60-cio tysięcznym. Przez lata wałęsając się po klubach, żegnając ludzi wyruszających w świat itp itd uznałem, że jeśli ktoś w zbliżnym mi wieku gra, to pewnie go znam, a że losy wszystkich graczy w moim wieku znam, to wiem, że zostałem ja i kilka osób w okolicy.
Z młodszymi natomiast grać mi się nie chce, z uwagi właśnie na czas. Bo mam go o wiele więcej, a nie mniej niż oni.
I tutaj błąd, otóż po latach wciąż odkrywam nowych graczy, któzy też wiele lat grają, a nie ujawniali się bo
- mieli swoje drużyny
- uznali, ze w ich wieku niestety pewnie nikt nie gra.
Rozwiązanie?
- szperacz (wyszukiwarka MG i Graczy)
- ogłoszenie (i podajemy w nim maila, tak jest łatwiej by wybadać z kim mamy do czynienia zanim się zgadamy)
- ogłoszenie w knajpie, gdzie średnia wieku jest wyższa (ha!)- i niech to sobie tam wisi pół roku, przy czym nie pisałem na tym RPGi, bo by mnie zalały rzesze fanów PCtów, tylko naskrobałem: KC/ CP2020/ l5k- kontakt X
I w ciągu ostatnich trzech miesięcy znalazłem 5 osób, choć myślałem, że to o wiele dłużej potrwa. Teraz cisną mnie, żebym grał 2 razy w tygodniu (i tak średni 1-2 razy grywam, zależnie od karcianek).
Okazało się, że siedzą jeszcze po domach starzy wyjadacze, tylko trzeba do nich dotrzeć.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Z racji zbyt dużej bariery językowej nie porwam się na erpegowanie w gronie niemieckich czy holenderskich graczy, ale wiem, że skupiska miłośników takiego hobby w Nadrenii-Westfalii są naprawdę spore. Jest dużo sklepów z akcesoriami, są kluby. Kupuję często książki przez Ebaya w internetowych sklepach i zazwyczaj sprzedawca dołącza do przesyłki katalogi, w których można znaleźć również erpegowe podręczniki.
Gdybym podszlifował język na tyle, by nie czuć się skrępowanym próbami wysłowienia się na poziomie literackim, bez trudu mógłbym znaleźć drużynę w promieniu półgodzinnej jazdy samochodem.
Tak więc czy w Polsce czy za granicą, i teraz można znaleźć całkiem sporo współdzielących nasze hobby fanów.
Gdybym podszlifował język na tyle, by nie czuć się skrępowanym próbami wysłowienia się na poziomie literackim, bez trudu mógłbym znaleźć drużynę w promieniu półgodzinnej jazdy samochodem.
Tak więc czy w Polsce czy za granicą, i teraz można znaleźć całkiem sporo współdzielących nasze hobby fanów.
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
W UK tez sporo Anglikow grywa. Troche pogrywalem z rodowitymi mieszkancami Albionu i bylo fajnie, choc za mistrzowanie bym sie nie zabral Anglikom. Co innego plynnie mowic i rozumiec, ale jak zauwazyl Keth jezyk literacki, niezbedny do prowadzenia, to jeszcze daleka droga (o ile w ogole osiagalna).
W samej okolicy Bournemouth i Poole jest kilka klubow z reguly spotykajacych sie w pubach lub malych salach i grajacych z reguly raz w tygodniu po kilka godzin. Srednia wieku 40+ ale jest w porzo.
W samej okolicy Bournemouth i Poole jest kilka klubow z reguly spotykajacych sie w pubach lub malych salach i grajacych z reguly raz w tygodniu po kilka godzin. Srednia wieku 40+ ale jest w porzo.
Zgodzę się z Venarem, że potrzeba chęci i wytrwałości. Jednak wedle mnie pomaga także ułożenie sobie priorytetów w życiu. Jeśli życie rodzinne jest priorytetem, trudno się dziwić, że na inne rzeczy czasu nie wystarcza. Lecz jeśli nie, to po cóż się nim zajmować?
Dla mnie priorytetem był zawsze i jest rozwój indywidualnych zainteresowań i ekspansja twórcza. Nie mam więc w życiu niczego co by mi kolidowało z tym, co naprawdę chcę robić. A więc i nie mam problemów. W efekcie dorosłość nie okazała się dla mnie pułapką, lecz raczej możliwością pełnego stanowienia o sobie i zbudowania życia zgodnego z własnymi dążeniami.
Warto więc czasami przemyśleć po prostu co jest dla nas ważne, co naprawdę chcemy robić, co sprawia, że czujemy się spełnieni. I tego się trzymać.
Czego wszystkim serdecznie życzę.
Dla mnie priorytetem był zawsze i jest rozwój indywidualnych zainteresowań i ekspansja twórcza. Nie mam więc w życiu niczego co by mi kolidowało z tym, co naprawdę chcę robić. A więc i nie mam problemów. W efekcie dorosłość nie okazała się dla mnie pułapką, lecz raczej możliwością pełnego stanowienia o sobie i zbudowania życia zgodnego z własnymi dążeniami.
Warto więc czasami przemyśleć po prostu co jest dla nas ważne, co naprawdę chcemy robić, co sprawia, że czujemy się spełnieni. I tego się trzymać.
Czego wszystkim serdecznie życzę.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]
-
- Reactions:
- Posty: 3733
- Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
- Lokalizacja: Wawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 150 times
Ciekawy temat gdyby nie Sigil nigdy bymginie wygrzebal. A zastanawialiście się jak bedzie wyglądał wasz kolejny etap życia? Zacznę tak dzieci dorastają i zaczynają swoje życie a my wchodzimy w wiek 40-50 kiedy siada na dykiel i się kupuje harleya.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein
Mam chyba generalnie czasami talent do wygrzebywania staroci.
Poza tym nie zastanawiam się zwykle zbyt dokładnie nad odległą przyszłością, ani nie planuje jej. Będzie co ma być. Samo życie jest najbardziej zadziwiające.
Poza tym nie zastanawiam się zwykle zbyt dokładnie nad odległą przyszłością, ani nie planuje jej. Będzie co ma być. Samo życie jest najbardziej zadziwiające.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]
-
- Reactions:
- Posty: 435
- Rejestracja: 30 listopada 2008, 21:34
Tak ja niestety przez ostatnie 2 lata szukałem ludzi wokół siebie ale niestety bez powodzenia. Nie wiem czy to przez to, że ludzie nie chcą się ujawnić jako emigranci?? Próbuję swoich sił w Jedynym klubie RPG w moim mieście zobaczymy jak wyjdzie:) Ale problemem nie jest chyba rodzina a przekonanie (tej rodziny) że też się potrzebuje czasu "dla siebie". Ja o dziwo wywalczyłem sobie, że co 2 tygodnie mogę albo wyjść do kumpli na noc, albo po prostu spędzić czas tak jak ja chce
Nie jest łatwo z graczami, na których można polegać. Na dzień dzisiejszy nasza kadra ustabilizowała się na 3 graczach 100%-owych - ja (43), kuzyn (39) i kolega z Wrocka (31). Do tego jest trzech dochodzących (z różną częstotliwością): fizyk (42), Łukasz (32) i Michał (34).
Nie ma lekko, Zwykle gramy we trzech, co drugi wyjazd jest czwarta osoba. No ale dajemy radę i zasadniczo tylko czasem narzekamy na ten stan rzeczy.
Nie ma lekko, Zwykle gramy we trzech, co drugi wyjazd jest czwarta osoba. No ale dajemy radę i zasadniczo tylko czasem narzekamy na ten stan rzeczy.
-
- Reactions:
- Posty: 1420
- Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
- Has thanked: 8 times
- Been thanked: 7 times
Teraz dopiero zobaczyłem ten wątek więc Ci powiem (jako prawie 44-latek) - nic się nie zmieni Ludzie się nie zmieniająSuriel napisał(a):
Ciekawy temat gdyby nie Sigil nigdy bymginie wygrzebal. A zastanawialiście się jak bedzie wyglądał wasz kolejny etap życia? Zacznę tak dzieci dorastają i zaczynają swoje życie a my wchodzimy w wiek 40-50 kiedy siada na dykiel i się kupuje harleya.
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[
Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)
Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)
-
- Reactions:
- Posty: 3733
- Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
- Lokalizacja: Wawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 150 times
A jednak śmiem twierdzić że ludzie się zmieniają. Patrzac wstecz na moje i spoglądając w przód na to co będzie.
To co nas tak naprawdę kotwiczy w życiu to to co uznajemy za konieczne, odpowiedzialne i potrzebne. Rodzina, wyścig szczurów, konsumpcjonizm. A przecież każdy potrzebuje wentyla bezpieczeństwa, którym ujdzie cała zbędna para. Czegoś co pidkaduje bateryjki do dalszych zmagań z rzeczywistością. Oczywiscie nigdy nie będziemy zarabiać tyle ile byśmy chcieli. Nie wypijemy też calego alkoholu świata ani nie zaliczymy wszystkich ladnych dziewcząt ale hej, przecież można próbować. Tak samo jest z RPG, najpierw trzeba chcieć i to jest problem.
Jest taki dowcip.
Dziadek mowi do wnuczka. Wiesz w twoim wieku to zmienić chciałem cały świat, a reraz to nwet skarpet mi się zmieniać nie chce.
Myślę że wszystko można wkomponowac i wywazyc by bylo ok. Najtrudniejsze jest przełamać się i to zrobić. Dlatego ze orzyzwyczahamy sie do swoich dobrze poukladanych zyc. No i z kanapy i od telewizora trzeba by bylo częściej odejść.
To co nas tak naprawdę kotwiczy w życiu to to co uznajemy za konieczne, odpowiedzialne i potrzebne. Rodzina, wyścig szczurów, konsumpcjonizm. A przecież każdy potrzebuje wentyla bezpieczeństwa, którym ujdzie cała zbędna para. Czegoś co pidkaduje bateryjki do dalszych zmagań z rzeczywistością. Oczywiscie nigdy nie będziemy zarabiać tyle ile byśmy chcieli. Nie wypijemy też calego alkoholu świata ani nie zaliczymy wszystkich ladnych dziewcząt ale hej, przecież można próbować. Tak samo jest z RPG, najpierw trzeba chcieć i to jest problem.
Jest taki dowcip.
Dziadek mowi do wnuczka. Wiesz w twoim wieku to zmienić chciałem cały świat, a reraz to nwet skarpet mi się zmieniać nie chce.
Myślę że wszystko można wkomponowac i wywazyc by bylo ok. Najtrudniejsze jest przełamać się i to zrobić. Dlatego ze orzyzwyczahamy sie do swoich dobrze poukladanych zyc. No i z kanapy i od telewizora trzeba by bylo częściej odejść.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein
Suriel z tym przełamywaniem to sprawa bardzo rzadka wg mnie. Mało znam ludzi (choć znam), którzy (nie licząc kupowania harleya po 40stce i nie chodzi tu o warhammera tylko o wiek) znienacka nabierają potrzeby na coś więcej, co oderwie ich od kanapy i stylu życia sen- praca- jedzenie.
Nie. Uważam, że rpgowcy wynoszą z lat dziecięcych potrzebę zabawy, która nigdy im nie mija. Chcą czegoś więcej dla swojego stanu ducha. Czasem niestety odpuszczają - ze zmęczenia, czy to ze zwykłego lenistwa, ale generalnie potrzeba robienia czegoś więcej, a konkretnie tworzenia i bawienia się abstrakcją tkwi w nich od najmłodszych lat i nie ulega presji czasu. Większość nawet nie wie, że się starzeje póki ich dzieci nie poinformują.
Nie. Uważam, że rpgowcy wynoszą z lat dziecięcych potrzebę zabawy, która nigdy im nie mija. Chcą czegoś więcej dla swojego stanu ducha. Czasem niestety odpuszczają - ze zmęczenia, czy to ze zwykłego lenistwa, ale generalnie potrzeba robienia czegoś więcej, a konkretnie tworzenia i bawienia się abstrakcją tkwi w nich od najmłodszych lat i nie ulega presji czasu. Większość nawet nie wie, że się starzeje póki ich dzieci nie poinformują.
U mnie to wygląda tak ze znalazłem w wieku zbliżonym do siebie ekipę starych weteranów (35-43) i udaje nam się spotkanie na sesję raz w miesiącu zawsze w piątki. Frekwencja jest różna ale przeważnie zawsze były te 3 osoby minimum. Sesjowalismy w KC by ukończyć kampanię Evernight na mechanice MiM. Teraz gramy w Grę o Tron polska edycje. Oni dopasowali się do mnie czyli do mojego grafiku pracy. I jakoś się kula. Podchodzimy do RPG tak że lepiej jest grać nawet raz w miesiącu niż wcale więc na sesjach dajemy z siebie maksa. Tradycyjnie ja mistrzuje bo jakoś nikt inny nie zamierzał. Żona czasem marudzi jak ryje w notatkach i podręcznika,coś tam wspomina że za stary i bal bal something ale przywyklem. Ona ma babskie wieczory co tydzień i słowa nie powiem. A jeśli chodzi o mnie to wie gdzie jestem i wie że wrócę trzeźwy bo zawsze autem jade
"Mieli do wyboru wojn? lub ha?b?, wybrali ha?b?, a wojn? b?d? mieli tak?e"