PBF - Pazur w mroku
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
- Ivash nic w nerwach nie rób. Poradzimy się wuja i wybadamy jakie to stosunki Voyt ma z Zarenivem. Jeśli skłóceni i szczęście sprzyjać będzie to rozmówimy się z naszym hospodarem.
- Co to było? - Ivash z nienacka poderwał głowę.
- Na mękę pańską... Baba Yaga pewno albo ten trolik paskudny, cośmy go chcieli ubić...
- Co to było? - Ivash z nienacka poderwał głowę.
- Na mękę pańską... Baba Yaga pewno albo ten trolik paskudny, cośmy go chcieli ubić...
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Wątek techniczny
Abstrahując od tematu wjazdu do Tverkutska, mam mały komentarz odnośnie planu emigracji do Protektoratu. Dystans dzielący Was od stolicy w Imerze to w idealnie prostej linii 1100 mil, ale w linii prostej podróżować się nie da, więc droga wydłuży się mniej więcej 1600 mil. Jesteście gotowi na takie wyzwanie?
Nawet nie wiemy, czy wydostaniecie się cało z Tverkutska, ale zapobiegliwie możecie już zerknąć na mapę Immorenu i zaplanować dalszą podróż. Jest praktycznie zima, Wy w kiepskiej kondycji, do Rorschiku kawał drogi. Logika podpowiada raczej wyprawę w dół Wilczej Rzeki do Ohku, a potem na wschód do Cherovu na Dronie... ale nie ja tu decyduję
Abstrahując od tematu wjazdu do Tverkutska, mam mały komentarz odnośnie planu emigracji do Protektoratu. Dystans dzielący Was od stolicy w Imerze to w idealnie prostej linii 1100 mil, ale w linii prostej podróżować się nie da, więc droga wydłuży się mniej więcej 1600 mil. Jesteście gotowi na takie wyzwanie?
Nawet nie wiemy, czy wydostaniecie się cało z Tverkutska, ale zapobiegliwie możecie już zerknąć na mapę Immorenu i zaplanować dalszą podróż. Jest praktycznie zima, Wy w kiepskiej kondycji, do Rorschiku kawał drogi. Logika podpowiada raczej wyprawę w dół Wilczej Rzeki do Ohku, a potem na wschód do Cherovu na Dronie... ale nie ja tu decyduję
-
- Reactions:
- Posty: 8334
- Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Techniczny:
O żesz. Przemyślę tą emigrację jeszcze skoro tak. A w ogóle Vołkh demonizuje z tym wbijaniem nas na pal, przez domniemane oskarżenia kajaza .
O żesz. Przemyślę tą emigrację jeszcze skoro tak. A w ogóle Vołkh demonizuje z tym wbijaniem nas na pal, przez domniemane oskarżenia kajaza .
Ostatnio zmieniony 14 kwietnia 2012, 09:08 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
Wątek techniczny
Murnik jakoś się tu dostał z Protektoratu... Chyba, że jakiś paladynów znajdziemy gdzieś bliżej. Tylko gdzie takich szukać, skoro sami jeszcze do niedawna za legendarnych ich uważaliśmy.
Ten kajaz to ma nakładzione do głowy równo. Pieron wie co może wymyśleć. A jak nas oskarżą o sprzyjanie Żmijowi to nie będzie raczej zbyt ciekawie.
Murnik jakoś się tu dostał z Protektoratu... Chyba, że jakiś paladynów znajdziemy gdzieś bliżej. Tylko gdzie takich szukać, skoro sami jeszcze do niedawna za legendarnych ich uważaliśmy.
Ten kajaz to ma nakładzione do głowy równo. Pieron wie co może wymyśleć. A jak nas oskarżą o sprzyjanie Żmijowi to nie będzie raczej zbyt ciekawie.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Wątek techniczny
Murnicy stacjonują tu i ówdzie przy świątyniach Stworzyciela w Khadorze. Jaremi Ulgan jako rodowity Khard najpewniej nigdy nawet nie był w Protektoracie, Stara Wiara od zawsze była obecna w północnym królestwie i ekspansja morrowianizmu nie zaszkodziła jej w przeszłości równie bardzo jak w Cygnarze.
Zakon Muru jest obecnie bardzo nieliczny na północy, ale dostojnicy meniccy w Rorschiku na pewno wiedzą, gdzie któregoś z nich można znaleźć.
Murnicy stacjonują tu i ówdzie przy świątyniach Stworzyciela w Khadorze. Jaremi Ulgan jako rodowity Khard najpewniej nigdy nawet nie był w Protektoracie, Stara Wiara od zawsze była obecna w północnym królestwie i ekspansja morrowianizmu nie zaszkodziła jej w przeszłości równie bardzo jak w Cygnarze.
Zakon Muru jest obecnie bardzo nieliczny na północy, ale dostojnicy meniccy w Rorschiku na pewno wiedzą, gdzie któregoś z nich można znaleźć.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Na społeczeństwo Khadoru składa się wiele grup etnicznych i rasowych, jednakże dominującym gatunkiem są ludzie. Najliczniejsi spośród nich to Khardowie (3,000,000), Skirowie (1,500,000), Kossyci (930,000) oraz Umbrianie (300,000).8art napisał(a):
Z drugiej strony tak dużo tych Khardów w Khardzie...
-
- Reactions:
- Posty: 3638
- Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
- Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 52 times
Wątek techniczny:
Do Rorschiku, tam nas jeszcze nie było. Z drugim synalkiem kajaza to się nie spotkamy, on siedzi w jakiejś celi i się modli. I ludzi tam mrowie. Jak znajdziemy murników postaramy się być na ich usługi, później kto wie, może wstąpimy w ich szeregi. Mając taką protekcję nikt nas nie ruszy. Śmierć Ulgana nie pójdzie na marne.
Co do podróży, zaraz zerknę na mapkę czy to możliwe, ale najlepiej było by się spławić jakąś barką. Na łodzi odpoczniemy i wydobrzejemy. Coś mi się jednak kołacze po głowie, że tu spławiają drzewa, to łodzią nie da rady. Wtedy konno jakimiś większymi szlakami przynajmniej z początku, listów gończych chyba za nami nie poślą?
Do Okh można barką spróbować. Dalej niebieskim szlakiem na Korsk, przez jeziorko i jesteśmy.
Do Rorschiku, tam nas jeszcze nie było. Z drugim synalkiem kajaza to się nie spotkamy, on siedzi w jakiejś celi i się modli. I ludzi tam mrowie. Jak znajdziemy murników postaramy się być na ich usługi, później kto wie, może wstąpimy w ich szeregi. Mając taką protekcję nikt nas nie ruszy. Śmierć Ulgana nie pójdzie na marne.
Co do podróży, zaraz zerknę na mapkę czy to możliwe, ale najlepiej było by się spławić jakąś barką. Na łodzi odpoczniemy i wydobrzejemy. Coś mi się jednak kołacze po głowie, że tu spławiają drzewa, to łodzią nie da rady. Wtedy konno jakimiś większymi szlakami przynajmniej z początku, listów gończych chyba za nami nie poślą?
Do Okh można barką spróbować. Dalej niebieskim szlakiem na Korsk, przez jeziorko i jesteśmy.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
22 dzień Golovusu 602 AR, Tverkutsk
Krwista tarcza zachodzącego słońca nie dawała najmniejszego ciepła, a późnojesienny chłód zdawał się wnikać do szpiku kości zmęczonych forsowną podróżą młodzieńców, lecz kiedy ich zdrożone wierzchowce wspięły się na szczyt sporego wzniesienia odsłaniając widok na ciemny zarys palisady otaczającej miasto oraz wyrastających ponad nią domostw, wszyscy trzej zatrzymali się bezwiednie w miejscu kontemplując ów widok. Wcześniej Tverkutsk jawił im się prowincjonalną mieściną na krańcach królestwa, teraz jednak w ich sercach pojawiło się błogie uczucie, które czuli wszyscy, chociaż żaden z nich nie przyznałby się do tego przed pozostałymi.
- Nareszcie - powiedział w końcu Karakov wyrwany z niecodziennego oczarowania widokiem grupki myśliwych nadciągających ubitym szlakiem w stronę miasta. Jak co wieczór, łowcy, zbieracze i drwale ściągali w bezpieczne uliczki Tverkutska przynosząc ze sobą owoce swej pracy i gotowiąc się do spoczynku. Młodzieńcy ruszyli z miejsca nie dając się grupce obcych myśliwych dogonić, podjechali do otwartej północnej bramy siląc się na beztroski wyraz twarzy.
Były to już ostatnie dni otwartych po zmierzchu bram. Po nadejściu pierwszych śniegów zwykło się zamykać na noc wszystkie wejścia do Tverkutska, a wieże strażnicze wzmacniać silniejszymi wartami. Wraz z zimą nadciągał głód, który wypędzał dzikie bestie z kniei każąc im szukać pożywienia w pobliżu ludzkich siedlisk.
Straż przy północnej bramie trzymała już nocna zmiana, Karakov odgadł to niezawodnie po grubych wełnianych płaszczach z wysokimi kołnierzami narzuconych na metalizowane skórznie i chroniących wartowników przed nocnym mrozem. W cieniu strażniczej wieży płonęły dwie maźnice, zapewniając khadoriańskim żołnierzom przynajmniej odrobinę ciepła.
Dowodzący zmianą sierżant, posępny mężczyzna o wymykających się spod czapki, a zdradzających jego umbriańskie pochodzenie czarnych kręconych włosach, zatrzymał nadjeżdżających młodzieńców uniesioną ręką, zlustrował bacznie ich wymizerniałe twarze i poznaczone brunatnymi plamami opatrunki.
- Coście za jedno i co wam się stało? - zapytał zwracając na myśliwych uwagę kilkunastu kręcących się w pobliżu żołdaków. Ivan rozumiał podejrzliwość wyrysowaną na twarzy Umbrianina, znał jej powody: z nadejściem zimy do Tverkutska ściągali nie tylko księżąta rządzący sąsiednimi krainami, ale i przestępcy grasujący przez resztę roku w okolicznych puszczach, łupiący kupców i napadający na niewielkie leśne sioła.
Wątek techniczny
Straż przy bramie jest wyraźnie podejrzliwa, a Wy mimo wszystko sprawiacie wrażenie ludzi, którzy przez wiele niedawno przeszli!
Krwista tarcza zachodzącego słońca nie dawała najmniejszego ciepła, a późnojesienny chłód zdawał się wnikać do szpiku kości zmęczonych forsowną podróżą młodzieńców, lecz kiedy ich zdrożone wierzchowce wspięły się na szczyt sporego wzniesienia odsłaniając widok na ciemny zarys palisady otaczającej miasto oraz wyrastających ponad nią domostw, wszyscy trzej zatrzymali się bezwiednie w miejscu kontemplując ów widok. Wcześniej Tverkutsk jawił im się prowincjonalną mieściną na krańcach królestwa, teraz jednak w ich sercach pojawiło się błogie uczucie, które czuli wszyscy, chociaż żaden z nich nie przyznałby się do tego przed pozostałymi.
- Nareszcie - powiedział w końcu Karakov wyrwany z niecodziennego oczarowania widokiem grupki myśliwych nadciągających ubitym szlakiem w stronę miasta. Jak co wieczór, łowcy, zbieracze i drwale ściągali w bezpieczne uliczki Tverkutska przynosząc ze sobą owoce swej pracy i gotowiąc się do spoczynku. Młodzieńcy ruszyli z miejsca nie dając się grupce obcych myśliwych dogonić, podjechali do otwartej północnej bramy siląc się na beztroski wyraz twarzy.
Były to już ostatnie dni otwartych po zmierzchu bram. Po nadejściu pierwszych śniegów zwykło się zamykać na noc wszystkie wejścia do Tverkutska, a wieże strażnicze wzmacniać silniejszymi wartami. Wraz z zimą nadciągał głód, który wypędzał dzikie bestie z kniei każąc im szukać pożywienia w pobliżu ludzkich siedlisk.
Straż przy północnej bramie trzymała już nocna zmiana, Karakov odgadł to niezawodnie po grubych wełnianych płaszczach z wysokimi kołnierzami narzuconych na metalizowane skórznie i chroniących wartowników przed nocnym mrozem. W cieniu strażniczej wieży płonęły dwie maźnice, zapewniając khadoriańskim żołnierzom przynajmniej odrobinę ciepła.
Dowodzący zmianą sierżant, posępny mężczyzna o wymykających się spod czapki, a zdradzających jego umbriańskie pochodzenie czarnych kręconych włosach, zatrzymał nadjeżdżających młodzieńców uniesioną ręką, zlustrował bacznie ich wymizerniałe twarze i poznaczone brunatnymi plamami opatrunki.
- Coście za jedno i co wam się stało? - zapytał zwracając na myśliwych uwagę kilkunastu kręcących się w pobliżu żołdaków. Ivan rozumiał podejrzliwość wyrysowaną na twarzy Umbrianina, znał jej powody: z nadejściem zimy do Tverkutska ściągali nie tylko księżąta rządzący sąsiednimi krainami, ale i przestępcy grasujący przez resztę roku w okolicznych puszczach, łupiący kupców i napadający na niewielkie leśne sioła.
Wątek techniczny
Straż przy bramie jest wyraźnie podejrzliwa, a Wy mimo wszystko sprawiacie wrażenie ludzi, którzy przez wiele niedawno przeszli!
-
- Reactions:
- Posty: 8334
- Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
My tu mieszkamy panie sierżancie, jeno ostatnio trochę nam kilogramów i krwi ubyło, długo by opowiadać my miejscowi Kossyci. Trolla niedawno temu ubiliśmy i srzedaliśmy władzom, może który żołnierz z warty nas pamięta, a jak nie pamięta to zawsze możecie sprawdzić. Wuj chatę tu mający za nas poręczy. Jesteśmy ranni i zdrożeni z borginami mieliśmy sprawę, jedyne o czym myślimy to jadło i sen, żadnych kłopotów nie sprawimy.
Ostatnio zmieniony 14 kwietnia 2012, 20:09 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.