Strona 87 z 87

: 29 grudnia 2013, 13:25
autor: deliad
Pozostanie w mieści uważam za zbyt ryzykowne. Od świtu zaczną ostre poszukiwania zabójców oficera, kajaza, podpalaczy i sam jeden Menoth wie o co nas jeszcze oskarżą. Straż przy bramach będzie miała nasze rysopisy, miasto "uszczelnione".
Zwiewajmy przez mury. Wspinać się i skradać potrafimy, więc to nasza szansa.

: 29 grudnia 2013, 13:36
autor: Araven
Kuzyni. Trza nam wiać przez mur, bram pilnie strzegą i mają pewnie nasze rysopisy.

: 30 grudnia 2013, 14:03
autor: Keth
23 dzień Martusu 602 OR, mury Cherovu

Siarczysty mróz wnikający głęboko pod futrzane okrycia strażników skutecznie wypłoszył z blanków większość żołnierzy z nocnej warty. Skulony w cieniu wysokiej baszty Karakov wcale się wojakom nie dziwił. Wieści o śmierci kapitana Grodina i rzezi w kamienicy ryńskiego alchemika najpewniej nie zdążyły jeszcze obiec całego miasta, a położony w interiorze Khadoru Cherov nie należał do grodów muszących troszczyć się na co dzień o bezpieczeństwo. O tej porze roku nikt zdrowy przy zmysłach nie próbowałby uciekać nocą w dzicz, a ci niespełna rozumu sami skazywali się na śmierć od wychłodzenia bądź kłów i pazurów drapieżnych zwierząt.

Żaden z grzejących się w baszcie i tylko okazyjnie wyglądających na blanki gwardzistów nie spodziewał się, by ktoś próbował tej nocy przemknąć się przez ich posterunek.

Umocowane solidnie liny poleciały bezszelestnie w dół, obciążone plecakami i sakwami zbiegów. Po raz drugi w przeciągu ostatnich kilku miesięcy zmuszeni do rozpaczliwej ucieczki, młodzi myśliwi opuszczali w pośpiechu wielkie miasto gotowi zaryzykować raczej przeprawę przez zimową puszczę niźli sądowe procesy z udziałem zausznika Zarenivów. Oskarżeni o zabójstwo oficera khadoriańskiej armii, mogli skończyć tylko na dwa sposoby: na stryczku albo przed plutonem egzekucyjnym.

Ściskając liny ukrytymi w grubych rękawicach palcami, Kossyci opuścili się niezauważeni przez nikogo w dół masywnych obwałowań, lądując w głębokim śniegu pośród suchego chrzęstu i poskrzypywania. Zebranie plecaków i sakw zajęło im zaledwie chwilę, czmychnięcie pomiędzy chaty i szopy biednej podmiejskiej dzielnicy drugą.

Pozostawione w śniegu ślady szybko zniknęły przysypane kolejnymi spadającymi z przestworzy płatkami.

KONIEC

: 30 grudnia 2013, 16:28
autor: deliad
Muszę przyznać, że takiego zakończenia się nie spodziewałem. Ten pbf powinien nazywać się "Z deszczu pod rynnę", a nie drapieżna ekstaza.

Podsumowując. Kawał dobrej roboty. Scenariusz bardzo plastyczny, dopasowywał się do poczynać trójki Kossytów. Kilka mini-przygód pozwolił nam poznać nieco "cywilizacji". Można powiedzieć, że było to zderzenie z cywilizacją.

Nasi BG zdobyli trochę nowych doświadczeń tak, pozytywnych jak i mniej przyjemnych.

Keth zachowałeś swój kunszt pisarski. Grało mi się bardzo fajnie, Ivash jest na drugiej pozycji moich ulubionych pbf-owych postaci. Lubię tego dobrotliwego żartownisia.
Mam nadzieję, że planujesz kontynuację. Jeżeli tak to napisz ile dostaliśmy PD.

: 30 grudnia 2013, 18:56
autor: Keth
Wręcz nie do wiary, że graliśmy od kwietnia ubiegłego roku. To niesamowity kawał czasu, ale wziął się też z tego niestety, że miałem okresowo duże lagi, za co od razu przepraszam. Jeśli o sam team chodzi, ta kossycka paczka to naprawdę fajna drużyna, dobrze zgrana i trzymająca taki ziomkowy klimat. Nic nie obiecuję w kwestii kontynuacji, ale będę ją miał na względzie - jeśli zaś mielibyśmy grać dalej, muszę zastanowić się najpierw nad pomysłem przekonwertowania Waszych postaci na mechanikę 2ed.

Co do samej przygody, była faktycznie zbitką kilku pomniejszych scenariuszy. Myślę, że nie wyszło najgorzej: było trochę interakcji społecznych, poznawania "cywilizowanego życia" właśnie, była zażarta bitka z puszczańskimi drapieżcami, poszukiwanie zaginionego kupca, powrót głównego złego. Swoją drogą, dałem Wam cynk, że Tyszka się zbliża w rozmowie ze strażnikiem kolei, Orokinem - on wspominał Wam, że noc wcześniej przenocował Tyszkę z towarzyszem, tylko rzecz jasna nie użył nazwiska siepacza.

We wszystkich bez mała wątkach poradziliście sobie bezbłędnie, tylko jednego zadania nie udało się zrealizować, a związane jest ono bezpośrednio z samym tytułem! Nie zdołaliście odkryć celu procederu alchemika, zastosowania dla gromadzonych pokątnie kopników... ale nic nie szkodzi, i tak sporo przeszliście ;)

Na początku fabuła była zabawna, czytając wątek wstecz znowu się uśmiałem przy całej tej aferze z Tolsovem, czyszczeniem komina i krewką mieszczką ze skłonnościami do kuszy. Potem zrobiło się poważniej, ale mam nadzieję, że nie nudno!

Prawie 1300 postów świetnej dla mnie zabawy! Dziękuję całej trójce BG! :/uklon

: 30 grudnia 2013, 22:02
autor: Araven
Super się grało. Niezapomniany Murnik i inne klimaty ze świata IK. Dzięki bardzo.

: 31 grudnia 2013, 02:48
autor: 8art
To już??? Jestem zawiedziony, spodziewałem się, że wciąż jesteśmy w przysłowiowym lesie z całą historią. Z niecierpliwością czekam kontynuację dramatycznych losów trójki kossyckich młodzieńców.

W wolnej chwili postaram się napisać kilka refleksji z sesji, ale proszę o cierpliwość, bo wolnego czasu mam jak na lekarstwo.

: 05 stycznia 2014, 18:12
autor: 8art
Zżyłem się bardzo z Willimowem, jego kuzynami i ich pełną dramatycznych zwrotów historią, dlatego z wielkim zawodem przeczytałem, że to już koniec całej historii. Liczyłem, że Kossyci w taki czy inny sposób rozwiążą zagadkę ryńskiego alchemika (osobiścue obstawiam, że ekstrakował z kopników komponenty do jakiegoś afrodyzjaku lub narkotyku). Niestety tajemnica Chaleria poszła wraz ze śmiercią Ryna, jego służby, kajaza i Kapitana Gorodina do grobu. No i, ku mojej zgrozie, wszystkie te trupy poszły na konto niewinnych kuzynów...

Myślałem, że le grande finale scenariusza będzie walna rozprawa z Tyszką, gdzieś w otaczających Cherov lasach, toteż mam mały niedosyt. Z drugiej strony Tyszka wciąż będzie deptał po piętach biednym Kossytom, toteż liczę, na ciąg dalszy:)

Oczywiście co do kwestii technicznych nie mam zastrzeżeń. Warsztat Ketha jest po prostu mostrzowski. Scenariusz był niezmiernie barwny, wielowątkowyi czytając posty Ketha wpadałem wyobraźnią w świat IK. Aż trudno uwierzyć że graliśmy tak długo. Mam nadzieję, że Araven, Delaid, osoby śledzące wątek i oczywiście MG, bawili się choć w połowie tak dobrze jak ja.

Co do konwersji wszystkiego na 2ed, to wydaje mi się, że nasze postaci mogą stracić swój niepowtarzalny charakter, bo meszka drugoedycyjna stawia początkujące postaci już w pozycji niezłych dwuprofesyjnych rezunów, a nasi Kossyci, coż, to tylko kilku młodych chłopaków z Tverkutska. Ale może gdyby stworzyć ich wbrew zasadom jako postaci jednoporfesyjne i np dać im tylko ekstra bonusowe umiejki z innej profesji, to mogłoby być dobrą alternatywą.

: 06 stycznia 2014, 15:54
autor: Keth
Mam ciekawy pomysł na kontynuację, który na dodatek pozwoli się przenieść w nieco inne klimaty, ale chwilowo chciałbym poprowadzić inne scenariusze. Termin rozegrania trzeciej przygody w kossyckim teamie pozostaje tym samym nieznany, ale na pewno kiedyś do niego wrócimy!