Spoiler!
Kasme zapłaci za posiłek, w sumie sama też zgłodniała.
Oszustka wypija może pół kieliszka wina, nie więcej, w zamyśleniu patrząc na Czarnego i Haale:
- Nie byłabym taka pewna, że sprawy tak łatwo się załatwią. A nawet jeśli zdrajcy dostaną za swoje, to nadal pozostaje ten, kto ich wynajął. Jakoś nie wierzę, że nie ma planu awaryjnego, gdyby fałszywe szepty zawiodły.
Kasme przegryza trochę przygotowanej przez karczmarza potrawki zastanawiając się jakie kroki powinni dalej przedsięwziąć.
- Haale, możesz mi jeszcze raz opowiedzieć o tej Waszej eskapadzie za fałszywymi szeptami? Skąd się dowiedzieliście o nich? Czemu nie wynajęliście jakiegoś maga, albo gońca bądz jastrzębia, żeby szybko przekazać wiadomość do Linnoy? Czy elitarne jednostki Linnoy nie powinny dysponować jakimiś tajnymi środkami... hmm... przekazu? Ciągłe daremne gonienie za fałszywkami musiało Wam uświadomić, że macie jednak niezbyt duże szanse ich dogonić, bo skoro goniliście przez tydzień z marnym skutkiem, to szanse na dogonienie dnia następnego też były średnie. No, można by założyć, że w Podwójnym Mieście, bądź porcie, jakoś dacie radę ich przyszpilić, ale to takie liczenie na ślepe szczęście.
Oszustka znów się zamyśliła patrząc z głębokim zainteresowaniem na talerz przed sobą i grzebiąc w nim sztućcem:
- Jakie masz dalsze plany Haale? Jak się okaże, że Wasze cele są 'wyeliminowane'? Tylko mi nie mów, że to tajne informacje, bo tylko mnie wkurwisz, a tego byśmy nie chcieli. Po co psuć miły nastrój przy jedzeniu. Przez to, żę Wam pomagamy i tak już jesteśmy na widelcu... - mówiąc to Kasme przeszywa widelcem kawałek mięsa i zjada ze smakiem, po czym znów zaczyna mówić:
- Symm na pewno się dowie, że Wam pomogliśmy, a co będzie jak Symm się dowie, że Książę Troy pomaga Linnoy? - chwila ciszy dla podkreślenia znaczenia ostatnich słow - teraz to nie zostaje nic innego jak wspólnie załatwić cała sprawę, chyba że Ty, Haale, masz inne zdanie.
Oszustka wypija może pół kieliszka wina, nie więcej, w zamyśleniu patrząc na Czarnego i Haale:
- Nie byłabym taka pewna, że sprawy tak łatwo się załatwią. A nawet jeśli zdrajcy dostaną za swoje, to nadal pozostaje ten, kto ich wynajął. Jakoś nie wierzę, że nie ma planu awaryjnego, gdyby fałszywe szepty zawiodły.
Kasme przegryza trochę przygotowanej przez karczmarza potrawki zastanawiając się jakie kroki powinni dalej przedsięwziąć.
- Haale, możesz mi jeszcze raz opowiedzieć o tej Waszej eskapadzie za fałszywymi szeptami? Skąd się dowiedzieliście o nich? Czemu nie wynajęliście jakiegoś maga, albo gońca bądz jastrzębia, żeby szybko przekazać wiadomość do Linnoy? Czy elitarne jednostki Linnoy nie powinny dysponować jakimiś tajnymi środkami... hmm... przekazu? Ciągłe daremne gonienie za fałszywkami musiało Wam uświadomić, że macie jednak niezbyt duże szanse ich dogonić, bo skoro goniliście przez tydzień z marnym skutkiem, to szanse na dogonienie dnia następnego też były średnie. No, można by założyć, że w Podwójnym Mieście, bądź porcie, jakoś dacie radę ich przyszpilić, ale to takie liczenie na ślepe szczęście.
Oszustka znów się zamyśliła patrząc z głębokim zainteresowaniem na talerz przed sobą i grzebiąc w nim sztućcem:
- Jakie masz dalsze plany Haale? Jak się okaże, że Wasze cele są 'wyeliminowane'? Tylko mi nie mów, że to tajne informacje, bo tylko mnie wkurwisz, a tego byśmy nie chcieli. Po co psuć miły nastrój przy jedzeniu. Przez to, żę Wam pomagamy i tak już jesteśmy na widelcu... - mówiąc to Kasme przeszywa widelcem kawałek mięsa i zjada ze smakiem, po czym znów zaczyna mówić:
- Symm na pewno się dowie, że Wam pomogliśmy, a co będzie jak Symm się dowie, że Książę Troy pomaga Linnoy? - chwila ciszy dla podkreślenia znaczenia ostatnich słow - teraz to nie zostaje nic innego jak wspólnie załatwić cała sprawę, chyba że Ty, Haale, masz inne zdanie.