Araven zaczynasz mnie drażnić z tymi tekstami
Pomału rozwalacie MW
Mała Wojna to Mała Wojna i jest to uniwersalny system walki do dowolnego sytemu RPG. MW w wersji dla KC to już jest zupełnie coś innego. MW jest na początku pokazana jako pierwowzór, żeby zaprezentować możliwości jakie drzemią w MW. Jeśli nie chcesz, żebyśmy używali nazwy MW możemy zacząć to nazywać KCBattle. Będzie Ci lepiej? Bo dla mnie bez różnicy.
Zrozum teraz Ty, że ja nie próbuję zaadoptować Małej Wojny do KC. Tego nie muszę robić bo wystarczy, że przyjmę Twoje założenia i dopasuję sobie postacie z KC. Ja próbuję usprawnić mechanikę walki w KC zapożyczając mechanizmu, które świetnie się sprawdzają w Twoim pomyśle. Wolałbym, żeby mechanika KC przetrwała (nawet jeśli jest durna w Twoim mniemaniu). Płynne przechodzenie z jednej mechaniki na drugą zapewni mi istnienie obu systemów. Tworząc coś pomiędzy KC a MW może uda się zbudować twór, który pozwoli mi się lepiej bawić w przyszłości, jedną z moich ulubionych zabawek. Chcesz pomóc to konstruktywnie, a nie pieprzysz o jakimś rozwalaniu. Chłopie Twojego wielkopomnego dzieła nikt nie rusza. Jest ono w całości w pierwszej części. Poprawiłem tylko literówki i bzdury, które nawalił Twój korektor.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
A teraz do tematu - według tego co piszecie, należałoby się może zastanowić czy w przypadku profesji nie typowo wojskowych, nie należy zwiększyć dzielnika np. przez 50. Wiem, że wtedy dowodzenie znacznie spadnie, ale będzie widać, kto jest lepszym dowódcą. Ja dodatkowo bym optował przy pomyśle +1 za każdy poziom powyżej 10 oraz ewentualnie klasa spółeczna: EW +3, Wyższa +2, średnia +1, chłopi bez modyfikacji dowodzenia. Wtedy rycerze zyskują najwięcej - za klasę społeczną. Pozostali nieżołnierze mają po pierwsze większy mnożnik po drugie jak są niższego stanu to już na prawdę mają średnią szansę na fotel dowódcy. Tutaj jednak należałoby przyjąć założenie, że każdy walczący ma klasyczną profesję, a nie wiem, czy to aby najlepsze założenie.
Treant ja by nie rozdrabniał się na gówno dowodzących i pobocznych. Zwyczajnie jeśli padnie wódz bierze się kolejnego - najlepiej się do tego nadającego. Pamiętajmy, że to wszystko ma ułatwić walkę a nie jeszcze bardziej ją zagmatwać. Czym więcej zmiennych tym więcej liczenia i utrudnień. Nie o to w tym chodzi.