PBF - Cienie z przeszłości

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 14 kwietnia 2014, 15:07

Nim wejdę za duchem rozglądam się i sprawdzam czy nie ma jakichś zagrożeń, jak nie ma, wskakuję do tej dziury w ziemi.

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 15 kwietnia 2014, 10:48

Nargo dość niechętnie poszedł za swym mentorem. Węszył i rozglądał się podejrzanie po okolicy. Coś pod czaszką drażniło go jak usypiającego człowieka brzęczenie komara. To pozostałości zwierzęcego instynktu przetrwania, pobudzały w Wosie chęć jak najszybszego oddalenia się od krasnoludów, dziwnej jamy i w ogóle z Mrocznej Puszczy.
Dziki człowiek zwalczył to uczucie i sięgnął po łuk.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 17 kwietnia 2014, 21:59

Wejście prowadziło wgłąb skały. Po pierwszych ostrożnych krokach, ciemność objęła w ramiona wchodzące postacie. Nagle kilka pochodni zapaliło się, jedna po drugiej, ukazując prawą ścianę wybitą niemal z krasnoludzką precyzją. Na wysokości pochodni był wybity w ścianie napis w nieznanym nikomu języku. Literki podobne bardziej do fal na wzburzonym morzu mieniły się lekką, niebieską poświatą.

Powietrze było stęchłe: w wąskim korytarzu cuchnęło kurzem, butwiejącym drewnem i czymś jeszcze; dziwnym zapachem, od którego jeżyły się włosy na głowie.

Korytarz prowadził w dół po wąskich, przystosowanych do ludzi schodach. Po kolejnych kilkunastu przebytych metrach ukazał się niewielki portal, prowadzący do ogromnej, prostokątnej sali. Kolumny podtrzymywały strop, zaś we wszystkich ścianach wykute były tablice z podobnymi napisami co w korytarzu.

To był grobowiec. Również i tutaj zapaliły się same pochodnie, jedna po drugiej, dobrze rozświetlając całe wnętrze. Dym unosił się do wysokiego sufitu i gdzieś się rozpływał; widocznie budowniczowie zadbali o dobrą wentylację pomieszczenia.

Gdy cała piątka stała na środku pomieszczenia, rozglądając się czujnie, z orężem w dłoniach, ze ścian zaczęły wychodzić przeźroczyste, ledwo widoczne postacie.

Nagły szept rozległ się w grobowcu; z początku cichy zaczął być coraz głośniejszy, aż przeszedł w krzyki. Niezrozumiałe słowa plątały się ze sobą, tańczyły w dziwnym tańcu. Z tłumu zjaw wyszedł mężczyzna. Był doskonale widoczny, jakby materialny. Niezbyt wysoki, ubrany w staromodne, ale bogate ubranie, z mnóstwem biżuterii z różnych kruszców.

Mężczyzna podniósł rękę i głosy ucichły. Następnie opuścił dłoń i skinął lekko głową odrętwiałej ze zdziwienia, strachu i przerażenia drużynie.

- Witajcie, przybysze. Dziękuję wam za zwrócenie Bri'en rodzicom. Długo na nią czekali - mężczyzna przemówił we wspólnym języku. - Niestety, Bri'en nie jest jedyną, która zaginęła. Od pewnego czasu nasi przyjaciele, nasze rodziny ktoś wyrywa z domów, nie dając szans na stanięcie przed oblicze Eru. Obawiamy się, że i my wkrótce opuścimy nasz dom - tu zjawa podniosła ręce do góry, wskazując cały grobowiec. - Żyliśmy w pobliskiej wiosce, do czasu, gdy las zaczęła toczyć zaraza. Wtedy zaczęliśmy się szykować do opuszczenia naszych domostw, gdy nieznana choroba zabiła niemal wszystkich jej mieszkańców. Nieliczni, którzy oparli się chorobie, zdołali uciec do Ereboru, nająć krasnoludy i wykopać ten grobowiec, a nas pochować z godnością. A teraz... teraz... - twarz zjawy zaczęła się trząść; do twarzy po chwili dołączyła reszta ciała. Nagle mężczyzna upadł i trzymając się za głowę zaczął wyć. Po chwili wstał, ale jego oblicze nie było już takie same jak dawniej; z ust toczyła mu się piana, oczy pałały szaleństwem. Zrobił krok do w stronę wosa - który stał najbliżej i...

... rozsypał się jak sól wysypująca się z naczynia na ziemię.

Reszta duchów zafalowała wzburzona po czym rozpłynęła się w powietrzu.

Lecz nie to było najstraszniejsze. Portal, przez który wszyscy wcześniej przeszli, zawalił się.
Jesteście w grobowcu o wymiarach około 50 metrów długości na 30 metrów szerokości. Płoną pochodnie, portal jest przysypany dużymi, skalnymi blokami.
Spoiler!
Kamień, który niedawno znalazłeś, drży jak oszalały. Masz wrażenie, że wyrwie ci nogę...
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 21 kwietnia 2014, 20:48

Trzeba się rozejrzeć może znajdziemy jakieś wyjście, patrzcie kamień jaki niedawno znalazłem wariuje.
Wyjmuję kamień i się przyglądam, czy są na nim jakieś runy albo symbole?

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 21 kwietnia 2014, 21:19

Wos nie krył przerażenia. Bał się duchów, bo ich nie rozumiał. Jakby tego nie było dość jeden z nich chciał się na niego rzucić. Nargo skrył się za plecami towarzyszy i nerwowo rozglądał za wyjściem.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 27 kwietnia 2014, 22:18

Głowa zmarłego mężczyzny wychyliła się z grobowca, spoglądając z przerażeniem na zebranych na środku kompanów.

- On... nadchodzi! Wysłał swoje sługusy, by skradły nasze ciała i dusze! Musieliśmy zasypać wejście... musieliśmy - lamentował, po czym schował się. Do uszu wosa i dunedaina dobiegały bardzo odległe głosy z zewnątrz; nie dało się rozpoznać mowy ani tym bardziej słów.

Galdor sięgnął do kieszeni. Wyciągnięty kamień uspokoił się nieco i przestał wibrować. Jego czarna, niemal płaska powierzchnia nie zdradzała żadnych run, znaków czy symboli. Przerażeni i uwięzieni towarzysze nerwowo zaczęli rozglądać się po grobowcu-pułapce. Duchy zmarłych, które jeszcze jakiś czas temu ochoczo pokazywały się i szeptały, teraz zniknęły i zamilkły.

Strażnik przyglądał się grobowcom wykutym w skale. Jego uwagę przykuł otwór na rzeźbionej podobiźnie jednego z pochowanych. Przyłożył do otworu wibrujący kamień, który natychmiast - niczym magnes - przywarł do powierzchni.

Coś zaszeleściło, a w następnej chwili wydało odgłos szurającego kamienia o kamień. W przeciwległym od wejścia prawym rogu grobowca odsunęły się niewielkie drzwi, których nikt by się tam niespodziewał; idealnie dopasowane bloki skutecznie zamaskowały otwarte na zewnątrz kamienne drzwi.

Z grobowca prowadził tunel w ciemność. Po krótkiej chwili Galdor zdobył się na odwagę i wziąwszy pochodnie wszedł pierwszy w tunel. Za nim wszedł Dwalin, Nagro i Den'ver. Tunel miał może z pięć, sześć kroków i kończył się kolejną, o wiele mniejszą i pogrążoną w ciemnościach komnatą. Na środku stał jeden, samotny grobowiec. Strażnik poświecił na napisy.

- Tu spoczywa Turandiel, nasz przyjaciel, mędrzec i przewodnik - odczytał na głos Galdor, gdyż napisy wyryte były w języku Sindar.

Wszyscy niemal podskoczyli, gdy nagle jedna ze zjaw się odezwała.

- Nadchodzą! Nadchodzą! Zamkniemy was w tunelu, drzwi łatwo otwierają się od wewnątrz... zaczekajcie aż pójdą, wtedy uciekajcie! I proszę, zapiszcie gdzieś nasze imiona, byśmy na zawsze nie wpadli w odmęty zapomnienia! - powiedział smutnym, wręcz przygnębionym głosem przywódca zjaw, po czym zniknął. Po chwili słychać było chrobot zamykanych drzwi i cisza.

Przeraźliwa cisza.

*

Po długim czasie oczekiwania w grobowcu wreszcie się coś działo. Najpierw było słychać charkliwe głosy - prawdopodobnie orków. Teraz słychać stukot pracujących dłut i młotków, wybijających straszną, chaotyczną melodię.
Przeszukujecie tą małą komnatę? Czekacie, aż orki skończą, czy chcecie je zaatakować? btw wybaczcie za lag, święta, praca i te sprawy...
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 29 kwietnia 2014, 18:53

Wos drżał ze strachu, połączenie ukazywania się duchów z siedzącymi za ścianą orkami wzbudzały w nim grozę. Musiał jakoś odwrócić myśli od obecnych wydarzeń żeby nie zwariować. Postanowił cichutko sprawdzić otoczenie w którym się znajdował.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 30 kwietnia 2014, 11:32

Galdor szybko przeszukuje małą komnatę, zobaczcie ilu jest tych orków, może zrobimy im niespodziankę.

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 30 kwietnia 2014, 15:46

Den'ver chętnie pójdzie na zwiad. Powtarza sobie w pamięci pierwsze imię do zapamiętania.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 05 maja 2014, 11:55

Zgaście pochodnie głupcy, inaczej się tu zaraz podusimy! -burknął krasnolud zapomniawszy, że ludziki niezbyt dobrze widzą w ciemności, skarcił się w myślach za to niedopatrzenie i hałas jakiego narobił swym wrzaskiem. Po chwili ciszej znacznie podjął:
Nie zdzierżę orków w jednej jaskini i nie mam zamiaru chować się przed nimi niczym szczur. Ukrućmy ich podłe praktyki. Nadto karwana jest zagrożona, bo została bez ochrony.
To rzekłszy poprawił brodę i podciągnął pas, po czym dobył obydwu mieczy.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 06 maja 2014, 21:38

Charkot był już totalnie zagłuszony przez stukanie młotków i dłut. Ukryci w bocznym grobowcu kompani wymienili się spojrzeniami i przygotowali się do nadchodzącej potyczki. Nagro i Galdor nałożyli strzały na cięciwy i podnieśli łuki. Den'ver kiwnął głową kranoludowi. Ten lekko szturchnął kamienne drzwi, które z łoskotem zaczęły się otwierać. Szczelina powiększyła się na tyle, że w cieniu widać było zgarbioną postać tłukącą coś w ścianie. Zarówno strażnik, jak i zwiadowca wypuścili strzały, które z furkotem poleciały w stronę postaci, która coś mówiła coś niewyraźnie do swoich towarzyszy, w dziwnym języku.

Sekundę zanim cięciwy zagrały swoje zabójcze pieśni, Dwalin zorientował się, że coś jest bardzo nie w porządku...

...bo orki nie mówiły w języku krasnoludów!

- Padnij! - krzyknął brodacz, ale było już za późno. Strzały wbiły się w plecy Drunda, który wrzasnął przeraźliwie i padł na posadzkę, brocząc ją krwią wyciekającą z obu ran.

Kamienne drzwi z sekretnej komnaty otworzyły się na dobre.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 07 maja 2014, 08:57

Czyli jest tutaj i Drund z naszej karawany tak?
A Orkowie też są, czy to były jakieś zwodnicze głosy?
Jeśli orkowie są, to czy ich widzimy? Ilu ich jest?
Jeśli orków nie ma sprawdzam co z Drundem, czy żyje, jak żyje i jest przytomny, pytam co tutaj robi.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 07 maja 2014, 21:08

Jęczący krasnolud leżał w szybko rosnącej kałuży krwi. Sytuacja była napięta, a reszta krasnoludów z karawany przerwała natychmiast pracę i chwyciła za swoją broń, patrząc wściekłym wzrokiem na tłoczących się przy ukrytej komnacie kompanii.

- Ccc.. co wy tu robicie? - zapytał Galdor drżącym głosem, ale odpowiedziała mu cisza. Atmosfera była napięta niczym struna instrumentu najlepszego barda Gondoru...
Widocznie echo zniekształciło krasnoludzki, że brzmiał jak Czarna Mowa. W grobowcu są wszystkie krasnoludy oraz wy. Widzicie, że większość tabliczek z grobów została usunięta, a ze schowków między szczątkami a tablicami z imionami zmarłych wysypują się kosztowności: złote monety, naszyjniki, biżuteria...
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 07 maja 2014, 22:04

Hieny cmentarne.....
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 08 maja 2014, 08:48

- My myśleć, że to rabują orki ! - krzyknął Nargo - my nie wiedzieć, że to krasnoludy rabujące groby. My nigdy tak nie pomyśleć.

ODPOWIEDZ