PBF - Klepsydra Wieczności

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 22 marca 2015, 13:50

29 sgun-ran 9455 KI, ruiny starej świątyni

Dwaj oszołomieni upadkiem czciciele Morglitha podnieśli się chwiejnie z kamiennej posadzki, sięgając po swe miecze i skacząc wzrokiem po żywych trupach. I oni zostali zignorowani przez nieumarłych, aczkolwiek Ragax nie miał złudzeń, że zombie zdawały sobie sprawę z obecności kolejnych śmiertelników w swym pobliżu.

Martwiak ściskający w sztywnych dłoniach Klucz - trup górskiego rabusia w futrzanej czapce wciąż tkwiącej jakimś cudem na głowie - ruszył w stronę zatrzaśniętych szczelnie wrót krypty, a pozostałe zombie natychmiast otoczyły go kordonem broniąc komukolwiek przystępu do nieumarłego klucznika.

Ragax przymknął oczy splatając w myślach magiczną inkantację, rzucił zaklęcie Opóźnienia myśli obierając za swój cel klucznika. Przez jego zaciśnięte na amulecie palce popłynęła fala mrowiącego ciepła.

Zombie niosący Klucz zwolnił zauważalnie kroku, chociaż się nie zatrzymał - wciąż sunął poprzez komnatę w kierunku wrót krypty.
Test UM z wynikiem 14, test obronny 24. SZ spadła, INT niestety nie.

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 22 marca 2015, 14:08

Dino ostrożnie zbiegł po schodach, nieco utykając, ale szybko zapomniał o bólu czując zbliżającą się walkę.

Wiedział, że otwarcie drzwi zakończy zmagania na dobre - dla niego na pewno.

wiedział też, że ma spora przewagę - przynajmniej tak myślał.

Rozpędził się na ostanim stopniu i zaszarżował na jeden z "boków" okręgu, starając się jednym agresywnym wejściem odsłonić całą stronę dojścia do klucza.
Trzech powinienem spokojnie zgarnąć - ująłbym to jako połączenie szarży z roztrąceniem, zamierzam obalić kilku zombiaków z jednej strony, aby w razie konieczności utrupić kluczodzierżcę i dmuchnąć klucz. Optymistycznie, roztrącone kręgle, powpadają na inne zombie, a może nawet pod nogi nosiciela.

Ufam, że wpadnięcie w ich plecy i efekt domina mi trochę pomoże. Zależnie od rozwoju sytuacji albo dobiję leżących, albo zajmę się kluczem.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Treant
Reactions:
Posty: 1867
Rejestracja: 05 stycznia 2009, 10:15

Post autor: Treant » 22 marca 2015, 18:04

- Teraz nie ma już wyjścia. Trzeba powalić wszystkich stojących nam na drodze do tego z kluczem.
Ragax próbuje powtórzyć zaklęcie na martwiaku znajdującym się względnie najbliżej klucznika.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 29 marca 2015, 23:37

29 sgun-ran 9455 KI, ruiny starej świątyni

Skradający się ze ściskaną w rękach włócznią bard zdrętwiał, kiedy do jego uszu dobiegł odgłos pośpiesznych kroków. Sugerujący paniczną ucieczkę dźwięk dobiegał z głębi podziemnego labiryntu, z ciemności rozjaśnianej tylko nieznacznie poświatą bijącą od dopalających się z suchym trzaskiem łuczyw.

Lutter oblizał spierzchnięte usta przypominając sobie świeżą w pamięci rozprawę z morglithańskim kultystą w lesie, ścisnął jeszcze mocniej palcami drzewce swej broni.

Z głębi podziemi wypadł człowiek w podobnym do pozostałych kultystów ciemnym ubraniu, dzierżący w ręce obnażony miecz. Jego szeroko otwarte oczy zdawały się płonąć gorączką szaleństwa, a widok tarasującego przejście włócznika wydarł z gardła nieznajomego niski i iście zwierzęcy pomruk.
Lutter napatoczył się na górnym poziomie ruin na samotnego czciciela Morglitha. Jaki będzie pierwszy ruch barda?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 31 marca 2015, 22:10

29 sgun-ran 9455 KI, ruiny starej świątyni

Napinając potężne mięśnie Dino Berghar uczynił coś, co godne było opiewania w karmińskich legendach: rzucił się z wysokości schodów pomiędzy poruszających się niemrawo nieumarłych, szarżując na nich na podobieństwo rozwścieczonego bawoła opasa. Uderzywszy z ogromnym impetem w najbliższych zombi, półolbrzym obalił dwóch z nich na kamienną posadzkę, następnych dwóch zaś oplótł mocarnymi ramionami. Z ust Berghara wydarł się słumiony jęk, kiedy jego ciało przeszyło lodowate mrowienie nie mające niczego wspólnego z panującym w podziemiach chłodem.

Dotyk animowanych nekromantyczną magią trupów zdawał się wysysać życiową esencję stykającego się z nimi śmiertelnika.

Wielkie palce Dina oplotły masywny kształt Obsydianowego Klucza i wydarły go z uścisku nieumarłej dłoni. Wciąż dotąd ignorujące półplbrzyma martwiaki zmieniły w ułamku chwili swe zachowanie, odwracając się z powrotem w stronę śmiertelnego intruza. Chwytany za odzienie Berghar stęknął ponownie, zaczął się szarpać w uścisku silnych, aczkolwiek sztywnych kończyn nieumarłych.
Berghar wydarł klucznikowi artefakt, ale sam znalazł się w opałach! Zombie próbują go unieruchomić, najpewniej rozedrzeć na strzępy. Dodam, że spada też ENŻ naszego bohatera!

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 31 marca 2015, 22:32

Niespodziewany sukces na chwilę ucieszył serce barbarzyńcy.

Ułamki sekund później, jego serce zaczęło drżeć z zimna, a Dino dośc szybko zdał sobie sprawę z własnej porażki. Trzymał jednak w rękach coś więcej niż klucz do wrót. Był do klucz do szczęsliwego życia okolicznych wsi i ich mieszkańców.

Pośród swych współplemieńców, tradycją stała sie zabawa, w której dwie drużyny usiłowały przenieść na stronę przeciwników zszywany nie wiedzieć czemu, na kształt jaja, spory skórzany bukłak. W grze tej równie ważny był spryt, prędkość, jak i powalanie przeciwnika.

Dino wiedział, że kluczem jest klucz.

Zaskoczony Ragax wyciągnął nieco obronnym gestem ręce, chwytając celnie rzucony przedmiot.

Wiej Ragax!! - echo poniosło się w ciasny pomieszczeniu, kiedy druid nagle oprzytomniawszy, rzucił się sprintem w kierunku schodów - wiedział, że pochwycony barbarzyńca może mu kupić wystarczająco dużo czasu.

Kiedy tylko rozpoczął bieg, zauważył, że zombie nieco tracą zainteresowanie olbrzymem. Za to olbrzym zombiemi już wcale - okładał kolejne martwiaki wielkimi jak bochny łapskami.
Zapewne gdzieś tu leży mój młot, ale skoro doszło do takiej sytuacji, to korzystam z biegłości w boksie. Pozbyłem się klucza, żeby się odczepili, co nie pwoinno mi przeszkadzać w zadawaniu ciosów - jeśli młotek jest gdzieś w pobliżu to staram się go odzyskać, wykorzystać zainteresowanie Ragaxem i zadać maksymalne straty.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 01 kwietnia 2015, 11:51

Bard wiedział, że z tego spotkania może wyjść tylko na dwa sposoby: albo żywy, albo martwy. Wybrał więc tą pierwszą opcję i nie myśląc wiele przybrał postawę bojową: wystawił włócznię do przodu i ugiął lekko nogi w kolanach, by łatwiej było mu wykonać szybki cios do przodu i wrócić z powrotem do pozycji wyjściowej.
Czekam aż paskuda sama zaatakuje i się nie ruszam: gdy się zbliży na zasięg dziabnięcia włócznią to robię szybki doskok -> dziabnięcie przeciwnika w brzuch -> powrót do poprzedniej pozycji -> powtarzać aż do skutku.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Treant
Reactions:
Posty: 1867
Rejestracja: 05 stycznia 2009, 10:15

Post autor: Treant » 01 kwietnia 2015, 13:24

Tempo zdarzeń zdumiało druida, który już sposobił się do ruszenia pobratymcy z odsieczą. Upuścił swoją lagę, aby mieć wolne ręce i spróbować chwycić rzuconą w jego kierunku statuetkę.
- Tutaj, wy zdechlaki - krzyknął w stronę grupki oblegającej Dino.
Ragax będzie próbował uciec na powierzchnię, gdzie zamierza zostawić klucz i wezwawszy na pomoc pozostałych towarzyszy wrócić na pomoc swojemu bohaterskiemu kamratowi.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 03 kwietnia 2015, 00:06

29 sgun-ran 9455 KI, ruiny starej świątyni

Człowiek w ciemnym ubraniu i poszarpanym płaszczu wydawał się zaprawionym w boju rębaczem, ale coś odebrało mu niemal całkowicie pewność siebie przeistaczając krzepkiego mężczyznę w kłębek dzierżących niepewnie miecz nerwów.

- Odejdź, plugawy pomiocie! - wrzasnął moglithański kultysta wygrażając Lutterowi swym ostrzem, ale z jakiegoś powodu trzymając się poza zasięgiem grotu długiej włóczni - Wypuść mnie stąd albo niechaj klątwa Czaszkogłowego spadnie na twą głowę!
Być może da się uniknąć walki, jeśli bard pójdzie na jakiś kompromis... o ile miecznikowi można zaufać!

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 03 kwietnia 2015, 15:01

Lutter uśmiechnął się szeroko i niespodziewanym ruchem zrobił wypad w przód z zamiarem ugodzenia przeciwnika.
Oczywiście, że nie idę na kompromis... Podtrzymuje poprzednią deklarację.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 05 kwietnia 2015, 21:49

29 sgun-ran 9455 KI, ruiny starej świątyni

Kevfalcon Lutter nie był doświadczonym wojownikiem, ale bynajmniej nie stronił od ćwiczeń ze swoją włócznią, dzieląc uwagę pospołu pomiędzy broń i swój ulubiony instrument.

Ściskając drzewce obiema rękami bard pchnął ostrzem włóczni przed siebie, mierząc prosto w mostek morglithiańskiego czciciela. Człowiek w ciemnym odzieniu spodziewał się rzecz jasna ataku i targnął się w bok zamierzając uskoczyć przed pchnięciem przeciwnika.

Jego noga poślizgnęła się na kawałku starego gruzu, który odpadł jakiś czas temu od posadzki.

Straciwszy na ułamek chwili równowagę kultysta okazał się zbyt powolny, by uciec przed atakującym bardem. Podłużny, ostry jak brzytwa grot włóczni przebił wykonaną z jeleniej skóry kurtę i wbił się głęboko w brzuch człowieka.

Kultysta wydał z siebie przeciągły krzyk bólu, przewracając się w bok i niemal wyrywając bardowi broń z ręki.
Celne pchnięcie, chociaż nie śmiertelne!

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 05 kwietnia 2015, 22:32

- Gadaj no, kto jeszcze jest w tej pieczarze! Twoi ziomkowie, w jakiej sile? Mów szybko, to oszczędzę ci cierpienia i dobije, tak po ludzku... No co? Powinieneś się cieszyć, że wkrótce będziesz sługusem u swego plugawego bóstwa, ha? - dodał z sarkazmem w głosie bard, próbując wyszarpać broń z brzucha kultysty.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 06 kwietnia 2015, 07:49

Idący po mrocznych schodach gnom machnął na podążającą za nim garstkę co odważniejszego chłopstwa. Ciszę przeklętej budowli przerwał przedśmiertny wrzask wzbudzając w Gorbaku ciarki i drżenie mięśni.
Gnom dał gest do zatrzymania się i przeczekał chwilę, aż dobijające się po ruinach echo wreszcie ucichło.

- Walczą
- zawołał do reszty nieco piskliwym głosem - znaczy jeszcze żyją. Podążajmy szybciej - zakomenderował i ruszył nie dając chłopom czasu na stawianie innych hipotez co to do słyszanego wrzasku.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 13 kwietnia 2015, 12:12

29 sgun-ran 9455 KI, ruiny starej świątyni

Ściskając oburącz Obsydianowy Klucz Ragax zawrócił w miejscu i popędził w górę szerokich schodów znikając w jednej chwili z oczu towarzysza. Nieumarli ruszyli śladem półolbrzyma, porzucając Berghara w jednej chwili i ścigając śmiertelnika unoszącego pożądany przez martwiaki artefakt.

Dino uskoczył im czym prędzej z drogi, by przypadkiem nie dotknąć ponownie żadnego z nieumarłych. Chociaż nie wyznawał się zbyt dobrze na nekromancji, po pierwszym kontakcie ze strzegącymi grobowca zombie pojął, że nieumarli wysysali z żywych ich życiodajną energię.

Wzrok półolbrzyma padł na upuszczony wcześniej młot, leżący pod jedną ze ścian przedsionka krypty. Skoczywszy w jego stronę Berghar złapał za swój oręż i rozpromienił się czując znajomy ciężar w prawicy.

Zombie pięły się niezgrabnie w górę schodów, podążając za Ragaxem, który zdążył już wniknąć z oczu Dina. Berghar podrzucił młot w dłoni i rzucił się w kierunku ostatniego członka martwiaczej grupy. Potężny zamach młotem spadł na czaszkę ożywieńca na podobieństwo karzącego palca boga, rozgniótł mu głowę niczym kurze jajko ochlapując podstawę schodów galaretowatą mazią będącą pozostałością po rozkładającym się mózgu marwiaka.

Dino zakrzyknął z mściwą satysfakcją, ale jego okrzyk przeszedł w ułamku chwili w przeciągły charkot bólu, kiedy jedna stalowa klinga wbiła się w jego plecy pod łopatką, a druga przecięła w zdradziecki sposób ścięgna prawej nogi.

Półolbrzym zwalił się na posadzkę opadając na kolana, wspierając się w niemym szoku na uchwycie swego młota. Kultysta Morglitha wbijający ostrze w jego plecy pochylił się nad uchem Dina.

- Życie twe w ofierze Panu Umarłych - wydyszał morglithański wyznawca przekręcając klingę w ranie - Chwała niech będzie Czaszkogłowemu!
Chwila nieuwagi wystarczyła, by degeneraci na tym skorzystali!

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 13 kwietnia 2015, 12:49

Keth, bandyto... :(
Dino padł na ziemię niczym podcięte zbyt mocno drzewo. Kolejne rany, mimo, że tylko od sztyletu, mocno nadwyrężyły zapas resztek sił.

Umysł barbarzyńcy usiłował skoncetrować się na zadawanych w kólko pytaniach "jak?", "skąd?".

Palący ogień w ranie rozgorzał nowym płomieniem, gdy usłyszał szept przy uchu - życie twe w ofierze Panu Umarłych - wiedział, że to błąd z którego należy skorzystać. Jeśli ma tu polec, to Pan Umarłych nacieszy się więcej niż jednym życiem.

Potężny bicepsy naprężyły się gdy Dino, porzuciwszy młot, złapał za szyję szepczącego kultystę. Pewny swego zwycięstwa mroczny, zbytnio zlekceważył rannego barbarzyńcę.

- Na pewno z radością do mnie dołączysz, palancie - wychrypiał, zaciskając stalowy ucisk, Berghar.
Moja dusza się cieszy - nie ma to jak zginąć w walce.
Korzystam ponownie z walki wręcz - skoro szeptał mi czule do ucha, to jestem przekonany, że mogę gnoja udusić, nawet mimo ewentualnych kolejnych obrażeń.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

ODPOWIEDZ