https://youtu.be/t6-MiZOaBts-
podkładzik*
Głosy, mamrotanie jakieś... plebsu jazgotanie.
Wpierw niewyraźnie posłyszał je Rundstedt. Szepty jakoweś w pospolitej mowie, czeskiej?...bodajże... pewności mieć nie może. Głową potrząsa by sen zły odpędzić.. czuje wszak od razu wiekszą niewygodę. Mokro, zimno ... kroków mrowie w błocie, kół skrzypienie, plucha, w błocie chlapie, rżenie niespokojne konia... szaty przemoknięte. Oczy otwarł...ciemność, wór na łeb wciągnięty, chce przeklinać, a tu knebel wstrętny przeto i mowę i wszelaką złość zarazem tłumi. Czuje, że ktoś jeszcze obok niego wierzga i z lewej i z prawej, pośrodku więc leży. Skrępowany linami ściśle niczym szynka, wór nie tylko na głowę lecz do pasa sięga, knebel mokry mowę tłumi, wściekłość w nim narasta, lecz nic tu zdziałać się nie da, rozsądek mu mówi tyle tylko, że rycerz i medyk jako i on razem na wozie rzuceni jadą gdzieś po ciemku. Wiatr gdzieś wyje w oddali ponurą melodię.
- Ruszył się! Tym razem napewno!
- Zamniknij ryło Kacper, bo wreszcie nie wytrzymom!
- a Wam gadam chopy, że nas Pan obije, nie nasze to sprawy som. Dostaniem baty!
- Głupiś Pietrek! Nikt się nie wygada, a jak wąpierza puścim, to nam konie wydusi i dziatki zyżre. Trza ich katrupić, albo jak Jędrek mówi w rzece utopić z kamieniami.
- Trupy to są przecie! Co tu utłuc, za zbójectwo nam będą pasy drzeć ze skóry!
- Kto? Nikt się nie wygada, bo jak kto co spróbuje to mu damy po ryju, jak temu rycerzowi, tfu! Co na nas przeklyństwo ściomgnął. Spokoju nie dawał. Sam chciał pomocy, to i my pomogli.
- Racja to, a mógł se dalej iść, a nie straszyć baby i dzieci. Dobrze, żeś
go w łeb zdzielił.
- Po moooje-je-jemu to by go doo- onich dorzuuu-ucić i kaaa-mieniami obciążyć.
- Dobrze Jędrek gada, co inszego zrobić?
- Najpierw do obory zaciągniem, pomyślim, uradzim pospołu.
- Co tu radzić?! Spalmy te kurwie syny najlepij!!
- Zamknij ryło, bo Ci jebnę! Do obory ich wrzucim, a jeśli ten rycerz i jego giermek prawdę gadali, to starczy ich z rańca na powietrze wywlec i ich słońce spali. Byle się nikt nie wygadał, a jak ich już zjara, to se weźmiem, co chcem, bo niczyje będzie.
- Jezu Chryste ruszajom siem, widziałem!!
- Któren się ruszał? Pokaż...
Obudzeni. Związani jak balerony, wsadzeni do worów. Zakneblowani. Na wozie jedziecie. Jeśli ktoś próbuje podbijać siłę i rozerwać wór to proszę o info na pw i od razu zaznaczam, że będzie to widoczne, bo trzeba się ruszyć, znaleźć podparcie. Komunikacja między Wami też jest niemożliwa (stąd prośba o deklaracje właśnie przez pw, lub spoiler). Jeśli czekacie, aż Was dowiozą tam, gdzie deklarują, to też proszę o info i polecimy dalej. Głosy należą do pięciu wieśniaków, ale może ich być cały tłum, bo słychać wiele kroków broczących w błocie.
*podkładzik nieco rozluźnia atmosferę, ale nie mogłem się oprzeć.